A gdy zerkam ukradkiem na nią gdzieś przy odleglejszym ze stolików znad napoju wyskokowego marzę, wierzę i nie dowierzam. Ach ten dekolt, ach ta linia ciała, ach przypuszczalne wnętrze. Ponadto piję do telewizora z niewykorzystanymi okazjami i niezbyt uważnie wsłuchuję się w miejskie opowieści o radosnym braku celów i sensów poczynań, które od dość dawna mam za swoje. Zresztą ktoś ciągle subtelnie sugeruje, że błądzę na co uprzejmie na ogół odpowiadam, że jest mi z tym mniej więcej dobrze.
Warszawa – Stegny, 13.12.2022r.