nie masz ojca
matki nie masz
nie pytasz już siebie
nie ma przebacz za teraz
pochylasz głowę
jakby to miało skruszyć ciszę
nikt ciebie nie skarci
i nie wybaczy nikt
tylko twarzy grymas
czasem krnąbrny boli
nie chcesz poznać przyczyny
skąd wziął się ten romans
umiesz tylko czarować
młodości pokusą
nie zyskasz nic po nad
nie ulecisz w nicość
jak ominąć skutki
gdy kości strącone
pokora nic nie daje
czas pojąć żonę