Wielu zachwyca
spienione morze.
Niesie kamyszki,
rzadziej bursztyny.
Wyżej strzelista,
posępna góra
nadaje grozy.
Fale biją, trwa
przedziwny taniec.
Grają wiatry
i głośne zamiecie.
Nad żywiołami
stoi poeta.
Chciałbym udać się z tobą tam;
gdzie nie ma ciemnej materii
i daleko są czarne dziury,
a przestrzeń wypełnia rozgrzany pył…
Pragniemy spocząć na planecie siostrzanej,
gdzie rosną złote róże.