Rozerwałem się na pięć części.
Pomyślicie może, żem szalony.
Lecz jestem wyzwolony!
Dużo miłości, przykrości, zawiłości…
Biorę księgę względności,
obracam strony.
W sens wątpi nie jeden naukowiec
i nikt nie wie gdzie (jest)
„Początek i koniec”.
Poeta może być wszędzie?
Są tacy, którzy żyją prozą.
Używają dokładnych określeń,
zabijając niedopowiedzenia.
Unikają kwiecistych sytuacji,
nie chcą być śmieszni.
Wspomniani prozaicy są sobą,
nie ma mowy o personifikacji.
Przypomnę też onomatopeję.
Jako poeta nie zazdroszczę im.