Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marekg

Użytkownicy
  • Postów

    656
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez marekg

  1. motyl u drzwi wiosna rozłożyła skrzydła wyjęłaś czerwoną pomadkę usta milczały
  2. w pustej cerkwi myśli klęczą w samotności w zaułkach wzruszeń nasze prośby przed ikoną pisaną łzami tli się światło oczyszczenia ziarna modlitwy anioł rozsypał na niebieskie pola między progiem nieba a wiecznością list niedokończony kilka słów zawisło na krzyżu czytam wiersze wskrzeszone
  3. tylko plaży brak ....teraz uganiam się w kuchni !
  4. usiadłaś między mną a cieniem niczyim zapatrzonym w niebo kształt morza jeszcze śpi w podekscytowanej przestrzeni słońce odkrywa nasze ciała biorę głęboki oddech berek na plaży to nic nadzwyczajnego ganiamy się za każdym słowem powiedzmy że to próba wiersza
  5. @Mitylene Dziękuję za komentarz. Miło mi . @Bożena De-Trewielkie Dziękuję ! za ciekawy komentarz .
  6. o świcie nieśmiałość wtulona w kolory w lustrze wody błądzi jeszcze noc w głębi mgieł budzi się niebo i błękit zatopiony w małej butelce ultramaryny
  7. gdzieś pod samotnym drzewem błądzi mój cień słońce grzebie się w koronie zieleni obłoki zakrywają kolejny fragment marzeń z każdym oddechem znika przestrzeń i moja nieobecność
  8. dziś wędrowaliśmy pustymi ścieżkami las tłumaczył na swój język nasze słowa wiatr przeganiał zbędne metafory na wymęczonym niebie surowe chmury zakryły świeżo namalowane słońce potem powstał wieczór w kolorze herbaty mrugamy do siebie przez napełnione szklanki
  9. spotkaliśmy się przypadkowo pod Niebem w gębie nie było chmur słońce wyjrzało zza firanki twój uśmiech opromieniał przed kilkoma miesiącami odprowadzałem świat na ostatni tramwaj byłem spóźniony o kilka lat a on szalenie niezrozumiały gubiłem kroki traciłem oddech i ciebie
  10. @Mitylene Dziękuję za komentarz. @beta_b Dziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam z Podlasia !
  11. w bezkresie idyllicznych łąk artysta maluje krzyż to taki drogowskaz dla grzeszników między snem a dniem zagubione dusze szukają swoich twarzy Kain i Abel śpią jeszcze w kołysce demoniczne echo odmienia słowo grzech przez przypadki Chrystus wędruje w ciszy gdzieś między rzeką a brzegiem życia
  12. w tym śnie droga miała kocie łby a kot błękitne oczy uwielbiam sny czarno- białe i poranki w barwnych rekonstrukcjach dnia poprzedniego w dużym skrócie budzę się na pomarszczonym cieniu kołdry między mruczącymi memami
  13. miasto pędzi w neonach w nikczemnych strofach gaśnie chłodny dzień nie zdążę wszystkiego zapisać kolory słów huśtają się na wietrze dalej są schody i kilka fragmentów codziennej prozy już śpią ci których kocham
  14. po kolacji siedzieliśmy na scenie na widowni huśtał się świat w nastroju późnego lata na pohybel wakacjom ostygły jeziora spadły kolejne liście księżyc zlizały bezdomne koty teatr łabędź na czerwonych kołach naga kobieta czyta wiersze niebo pełne ostatnich piorunów
  15. kiedy mówisz dobranoc zasypiam na enigmatycznej plaży bez krasnoludków i sierotki Marysi w życiu każdy ma swoją noc ze słodkim snem i księżycem z innej bajki możliwe że zbudzimy się całkiem samotnie między grzesznymi ciałami z sakramentalnym tak na odchodne
  16. w progu światło to przeszedł dzień w środku wiersza niezgaszona lampka i kilka przebudzonych słów za oknem powtarza się jedno i drugie cień miasta przedziera się przez żaluzje słońce drapie się w moje czoło
  17. za oknem klucz lecących ptaków otworzył niebo ornitolodzy zatoczyli jeszcze jeden krąg cień naszego kota mruczy w szuwarach błękitu
  18. wybuchnęłaś wiosną uśmiechem po lewej stronie wiersza musiało się wydarzyć to niedzielne spotkanie zagubiona jaskółka co prawda były dwie nad krawędzią pustej kartki zanim pojawiły się słowa czekałem na końcu zdania padał deszcz a ty recytowałaś swoje niebo
  19. w progu światło to przeszedł dzień w środku wiersza niezgaszona lampka nieuczesane myśli krążą po głowie za oknem powtarza się jedno i drugie razi mnie jedynie jaskrawy krawat Trumpa
  20. wiatr przetrąca pejzaże w wybudzonej przestrzeni kilka zazielenionych wersów i łąki popielate w zakątkach dzieciństwa nie ma wschodów i zachodów w plenerowej fotografii powracam w przyciasne ubranka wspomnień
  21. na bezludnej plaży mewy przesiadują na moich słowach nie dokucza im wiatr w tle krajobraz zrywa się do lotu
  22. cofająca się noc zostawia rysunki snów teraz liczy się tylko poranek znamię słońca przypomina mi o sobie wszystko to bułka z masłem i niepokolorowana filiżanka z kawą
  23. niebo pełne poczętych piorunów w dali Salvador obejmuje księżyc nie płacz drzwi otworzą się pierwsze z ukłonem diabeł zatańczy rock and rolla podróżujemy w snach śnimy o podróżach całkiem samotnie i bez nikogo obok
  24. koniecznie !
  25. nie mrugaj cieniem słońca na alejkach wspomnień słowa obracają się wokół drzew pusty park oddycha jeszcze nocą odrywamy się od rzeczywistości moje życie zaczyna się z twoim pocałunkiem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...