-
Postów
324 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez janofor
-
- 2 odpowiedzi
-
2
-
- sonet
- wiersz sylabotoniczny
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cztery pory Na wiosnę, szczególnie w maju, kwitnie Twój uśmiech. Tak młodą jeszcze jesteś i tak wiotką – jak świeża gałązka w gaju. Latem, dojrzewasz, by w pełni kwietności upajać wdziękiem. Kłaść na oczy płatki miękkie, wiedząc, że wszystko się zmieni. Jesienią, pierwszeństwo liście spadłe mają, i owoce Twoje opuszczają kiście. Wraz z zimą, przychodzą noce i wiatr jest wtedy jak czyściec – już raz ostatni łaskocze.
-
@Naram-sin dzięki za kolejny obszerny komentarz, analizę właściwie. W tej obojętności (no trudno!) co do moich wierszy, jest mi podwójnie miło... Masz rację z tym smokiem, ponownie skorzystam z Twoich wskazówek - zamienię "smoka" w drugiej strofie na "stwora" ;) Pozdrawiam J
-
@Naram-sin Ty nie wierzysz, a ja obrastam w piórka! Dziękuję Ci za te wyczerpujące komentarze. Co prawda znamy się krótko, ale zawsze czekam na nie z niecierpliwością. Pozdrawiam J
-
-
-
Chrabąszcz umajony bez końca
janofor odpowiedział(a) na janofor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Naram-sin Postanowiłem wziąć do serca Twoje rady i poprawiłem. Bez końca chrabąszcz umajony W maju kanonem jest malutki chrabąszcz, majem przeszyty, na wskroś umajony powtórnie – rok w rok pełne drzew korony – jabłoni, wiśni, kasztanowców i grusz… Twój maj jest kłamstwem i kłamstwem maj ludzi, bo maj kręci się wraz z lotem chrabąszcza, on wokół maja kręci się bez końca – gdy z ziemi wstanie, ze snu się wybudzi. Gdy nam z oczu maj i chrabąszcz znikają, to jakby nigdy ich tutaj nie było. Tylko nam w sercach gros wspomnień zostaje o rzeczach, które się nie wydarzyły. Cieniem roku pór przykrywa je Gaja i gdzieś na swój czas czekają pomału. -
Chrabąszcz umajony bez końca
janofor odpowiedział(a) na janofor utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Naram-sin Hej, dziękuję za komentarz, bardzo cenię Twoje opinie. Byłbyś tak miły i wskazał mi gdzie średniówka się nie zgadza? Pytam bo sam tego nie widzę... Plus - co można ewentualnie innego poprawić, aby wiersz był bardziej rytmiczny? Pozdrawiam J -
-
@Naram-sin Dziękuję za wyczerpujący komentarz. Wiersz pisany po dłuższej przerwie (taka sobie wymówka ;)), co nie zmienia faktu, że zgadzam się z Tobą co do jego wad. W trakcie pisania ogarnęło mnie lenistwo i średniówkę sobię darowałem. Dzięki raz jeszcze za wypunktowanie! J
-
Odsiecz przeciwko współczesnej poezji
janofor opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
-
1
-
@Jacek_Suchowicz Coś w tych rymach jest niestety. Zauważyłem, że kiedy narzucam sobie rygor niewielu zgłosek, to wtedy takie rymy uskuteczniam. Trudno mi jest znaleźć coś niebanalnego... Pozdrawiam J
-
-
-
-
Nazywali go złodziejem kwiatów – kradł serca wyłącznie najpiękniejszych dziewcząt. Jednak jak wpada każdy i on też wpadł – takie pogłoski przychodziły zewsząd. Ponoć pewnego dnia, gdy nowych łupów szukał. Na przekór to go znalazło coś, na co złodziej nie znał (i znać nie mógł) słów. Nośnikiem tego czegoś był nowy ktoś. W niewiedzy miotał się – z czym i z kim ma do czynienia, do tej pory serce twarde, teraz mu ogień trawił i dym myśli okadzał. Trwał dzień i noc w męce. Aż ponownie mu przyszło na ten obiekt rozterki trafić przypadkiem na mieście. A okazał się nim przepiękny chłopiec i złodziej wiedział – zakochał się wreszcie. Tylko jak to on – wzór straceńczy męstwa? Przecież mężczyznę kochać to przypadłość jest niewątpliwie i pewnie – niewieścia. Jak stał tak upadł i załkał złodziej w głos. Gdy podnosił się z ziemi – przyrzekał światu, że jeśli by miało do chłopca należeć jego serce, to wyrzeka on się miłości – jest mu ona obca. Nie minęło zbyt wiele czasu i ów, przybity wcześniej, złodziej krążył miastem i szukał nowych dla siebie kobiet znów. Żyj i nie wiń się – było jego hasłem. Kiedy wychodził rankiem od dziewczyny, coś go tknęło i za siebie się spojrzał. Stał tam ten chłopiec. Złodziej pełen winy nieznanej wzruszył się – poczuł, ze dojrzał do miłości nad pożądaniem, chucią. Do chłopca zbliżył się, biorąc za rękę, lecz chłopiec chwilę drogą szybko uciął – nie kocham cię – rzekł mu cicho, z lękiem. Złodziej z szału oniemiały rzucił się na chłopca, wziął z kieszeni małe zawiniątko i wyjął nóż, i młócił, krzycząc – zabiłem wszystko co kochałem.
-
-
-