Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafał Hille

Użytkownicy
  • Postów

    312
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rafał Hille

  1. @KOBIETA świetnie, dziękuję ;)
  2. świetnie, dziękuję
  3. @Amber o to chodziło ;) dzieki
  4. @huzarc taki miał być odbiór, cieszę się ze dziala
  5. brawo, za interpretacje tekstu, dokładnie określiłeś o co w nim chodzi, "fuga" oczywiście istnieje w nim wieloznacznie, tak jak zauważyłeś, dzięki za odwiedziny tie-break :)
  6. Tam gdzie mnie nie było, to pusta ulica przed twoim domem. Otoczona oknami, oczami za firanką. Stałem tam kiedyś gdy zapaliłaś światło w swoim pokoju. Duszno od spojrzeń ludzi spod zasłon. Moich oczu wlepionych w iskry dookoła wirującej nocą wiolonczeli. Ktoś obcy wyciągnął do ciebie moją rękę. Byłem w niebie, byłem w piekle, siedziałem już skurczony w swojej nowej trumnie. Widziałem go przed domem, stał i patrzył na nas. Tylko tu byliśmy bezpieczni pod żarówką sześćdziesiąt wat. Widziałem go z okna jego cień mieszkał na murze domu naprzeciwko. Patrzył gdy ręka chwyciła smyczek, ślizgała po strunach twojego instrumentu . Zapach rozgrzanej kalafonii smarował muzykę. Wysokie „C” rozprysło kilka kropli krwi.
  7. dziękuję wszystkim za zajrzenie do mnie? do następnego wiersza ;)
  8. @bazyl_prost miło za zajrzenie
  9. @Leszczym dziekuje i pozdrawiam :)
  10. zgromadzenie dwóch ciał na białej plaży było wstępną tresurą gałek ocznych oraz wydzielania gruczołów łojowych za paznokciami jak zwykle żałoba po chipsach i twojej skórze resztę załatwią roztocza żywią się resztkami naszej miłości znowu dziś smażą nas lajtowe njusy o wojnie jądrowej zostaniemy podobno tylko śladem DNA na prześcieradle chodźmy już poszukać domu z czekoladowych paluszków z wiedźmą na baterie 1,5 volta jesteśmy w końcu kozłami ofiarnymi po lobotomii w zapomnianym cyrku bez zwierząt
  11. @KOBIETA @M jak Malkontent również milo
  12. @violetta @tie-break dzięki za odwiedziny
  13. @KOBIETA dziekuje za zostawnie sladu :)
  14. fabryka na pomału wypluwała naszych ojców pluła jak co dzień na matki po piętnastej ułożone w kolejkach po schabowy bez ości gdy dotarliśmy na Syberię przy Wyspiańskiego 33 dywizjon bałwanów był już gotowy na śmierć świat na Arenie składał się tylko z śniegu otoczonego kamienicami; patrzyły obojętnie gdy mróz obcinał nasze nogi do kolan a dziecko z batonem w gębonierce uciekało na krzywych sankach zamrożony czas tykał powoli kłuł płatkami śniegu w serce śnieżki zabijały pierwszych towarzyszy z tornistrami pełnymi złości wyślizgnąłem się z chodnika; krupa uratowała mi przedostanie na dziś życie twój przeterminowany bilet na tramwaj zatrzymał krwawienie wstałem a mróz dalej kleił ręce do hydrantu miejskiego przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego kurtka zaczęła przegrywać z lodowym piekłem jesteś moim bohaterem – powiedziałaś wtedy najdzielniejszym pośród bałwanów chodź już stopimy się razem przy piecu a wojna za nami trwała dalej wciąż samotne bałwany walczyły czekały na trochę ciepła gdzieś się stopić rozpłynąć
  15. @Leszczym dziękuję za odwiedziny, mnie zawsze to prześladowało ze czas nas wiedzie jakimis drogami, a my sami znikamy dla samych siebie w przeszlosci i gdzies sie rozchodza nasze dni ktore przezylismy w nicosci, tak jakby mas nigdzie wtedy nie było, a to co robiliśmy było nic nie ważne, nie zostawiajace niczego dla nas samych w przyszłości Pozdrawiam i dziękuję za taki rozbudowany komentarz do mojego tekstu :)
  16. @tie-break wow, piękna intrepretacja tekstu, wydobyles z niego naprawde nardzo duzo, dosztegajac mnóstwo niuansów! dziękuję za odwiedziny i ta recenzje, pozdrawiam :)
  17. @Amber dziękuję za zostawienie śladu
  18. może myślałem że ktoś umarł w Kamerunie połknął kulkę 9mm oparty o jurtę zostawioną przez turystów z Mongolii :sam się martwiłem czy uda mi się nie umrzeć przed końcem życia oparty o gałkę loda czekoladowego może liczyłem siniaki na sercu :sam kupowałem Alantan w aptece na wagę licząc cierpliwie aż farmaceutka pochyli się przy najniższej szufladzie i rozchyli poły kitla; podliczając ile by zarobiła pokazując własne dwie nogi może wysiadałem z jakiegoś autobusu z papierosem w zębach gotowym do odpalenia :sam myślałem że wcale nie lubię tytoniu ale lubię truć innych na wszystkie możliwe sposoby za karę za to że wysysają szpik z kości i jedzą niezdrowo może czekałem cały dzień na ciebie :sam
  19. czemu nie, taka fraszka mi sie podoba :) pozdrawiam
  20. @Nata_Kruk @m1234 babcia która jest inkarnacja Heisenbwrga to prawdziwy rarytas znaleziony w tym tekście, tak jest! nawet nie pomyślałem ze taki atrybut jej przydać :) pasuje ;) dzięki za odwiedziny! Nata - kiedyś nawet byłem jednym z nich
  21. @m1234 babcia która jest inkarnacja Heiseberga o prawdziwy rarytas znaleziony w tym tekście, tak jest! nawet nie pomyślałem ze taki atrybut jej przydać :) pasuje ;) dzięki za odwiedziny!
  22. @kollektiv bardzo mi miło za tą recenzje :) ciesze sie ze ta ilosc szczegółow wzmaga, a nie ujmuje doświadczeniu czytającego:)
  23. @Bożena De-Tre nie wiem co odpowiedzieć, rozwiniesz temat?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...