Ależ ja to rozumiem. Chodzi mi o to, że lepszy jest stan spoczynku w bezruchu, niż takie rozhuśtanie, że wahadło wali na oślep to, co się nawinie, albo całkiem się urywa i roztrzaskuje to, z czym się zderzy...
Dziękuję za wyjaśnienia - nie patrzyłam na to aż tak kosmicznie. :) Ale czy zapadanie się materii w czarnej dziurze nie prowadzi w końcu do wybuchu supernowej?
Pozdrawiam