Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

WarszawiAnka

Użytkownicy
  • Postów

    7 258
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Treść opublikowana przez WarszawiAnka

  1. Wróciłam :) Uderzenie się w lustro można różnie interpretować: 1) jako zderzenie z własnym fałszywym ja, w wyniku którego cierpią obie strony: fałszywe ja ulega rozbiciu, prawdziwe nie ma poczucia tożsamości 2) zderzenie z fałszywym obrazem świata, który ulega rozbiciu i nic wtedy nie widać 3) zderzenie z drugą osobą, która była lustrem - kiedy przestaje nim być, też nic nie widać Podoba mi się bardzo zbieranie odłamków lustra jak puzzli - Peelka nie ma krytycznego stosunku do adresata wiersza - wręcz przeciwnie, troszczy się o niego i chroni strzaskany wizerunek wierząc, że z tych kawałków znów uda się coś ułożyć. Jednocześnie chroni siebie - uważa, aby się nie pokaleczyć. Wiersz, mimo początkowego wstrząsu zawiera w sobie duży ładunek czułości. Pozdrawiam
  2. A mnie się podobają te metafory i nie muszę wszystkiego rozumieć. Autor pisze jak czuje - czytelnik interpretuje. Zgadzam się jednak z innymi co do wielkich liter - w tego typu wierszu nie są potrzebne. Pozdrawiam
  3. WarszawiAnka

    PRIMA APRILIS

    Zgadzam się, że Twoja puenta jest jak najbardziej realistyczna. Pozdrawiam
  4. WarszawiAnka

    PRIMA APRILIS

    Pewien frant z miejscowości Mikrusy wprost uwielbiał wszelakie psikusy; raz na miejscowe władze sypnął z komina sadze - poznał wtedy psikusów minusy.
  5. Doskonale wiem. :) Ale nawet w takim przypadku możliwa jest kontrola.... Napiszę o tym za jakiś czas, gdy wiosna rozkwitnie... Pozdrawiam
  6. Bardzo ciekawy wiersz. Najbardziej mi się podoba "srebrne księżycowe puzzle". Pozdrawiam
  7. A może zamiast "wycisnąć" - "wydobyć"? Albo "pozyskać"? Byłoby delikatnie, bardziej stosownie do wymowy całego wiersza... Pozdrawiam
  8. Zgadzam się, uwielbiam konfiturę z płatków róży...
  9. Musiał mieć wyjątkową moc, skoro tak odurzył... Najlepsze jednak jest odurzenie kontrolowane. :) Pozdrawiam
  10. @iwonaroma : Dziękuję. :)
  11. Bardzo Ci dziękuję, Duszko, za ten optymistyczny wpis. :) Chcę wierzyć, że są jakieś drzwi na zewnątrz. Nadchodząca wiosna w tym pomoże (choć dziś jej nie widać) :) Pozdrawiam cieplutko
  12. Wiem, Duszko, pisałaś o tym, widać to też w Twoich wierszach. Ale widać też, że idziesz dalej. Przyjąć takie spojrzenie, jakie Ty masz jest mi trudno. Teoretycznie się zgadzam, ale bardziej odczuwam tę negatywną stronę, to "odarcie ze złudzeń". Tym bardziej, że ma ono charakter wieloraki, wieloaspektowy. Masz jednak rację, że trzeba ratować, co się da - a nasze przeżycia, dobro, które miało miejsce, należą do nas... W niektórych wierszach nawet mi się to udaje, chciałabym więcej takich pisać, bardziej ku nadziei... Pozdrawiam ciepło :)
  13. Delikatny powiew nadziei... Ubiór i kolor ubioru ma znaczenie: ożywia, albo ściąga w dół. Ważne jest też, aby nie ranić siebie. Pozdrawiam
  14. Użycie innego budulca to praktyczne, męskie rozwiązanie - i do pewnego stopnia się z Tobą zgadzam. Dlaczego do pewnego tylko? Otóż w okolicy może nie być innego budulca. Np. Eskimosi mają tylko śnieg, a ostatnio czytałam, że na jeziorze Titicaca miejscowi Indianie żyją na wyspach zbudowanych z... trzciny. Ta trzcina gnije i trzeba ją wymieniać - ale nic innego nie mają. Takie błędne koło. Inna - symboliczna - możliwość jest taka, że każdy budulec w końcu okazuje się śniegiem. Budujesz z kamienia - topnieje, budujesz z cegły - topnieje, budujesz z drewna... itd. Ale Twoja rada jest słuszna - może uda się z błędnego koła wyjść? Czy można nie dorastać? Pod pewnymi względami - tak. Np. osoby zawsze ufne, mimo wielu rozczarowań, albo takie, które potrafią znowu cieszyć się życiem po doznanych ranach są jak dzieci. Bo dzieci wciąż napotykają to, co nowe, nieznane...I to je fascynuje. A dzieci fascynowały romantyków, jako istoty o pierwotnej czystości. William Wordsworth, angielski poeta romantyczny, pisał: "The child is father of the man". (Właśnie przypomniałam sobie wiersz, z którego pochodzi cytat - i podniósł mnie na duchu. :) Nie pomyślałam o wypaleniu - ale masz rację: ono też jest w tym wierszu obecne. Wypalenie wynikające z daremnego trudu...
  15. @Oktawian : Dziękuję za Twój głos. :)
  16. Bardzo dziękuję za Twój komentarz, Duszko. Ty potrafisz dostrzec wartość w przeżytych chwilach szczęścia postrzegając je jako pewien dorobek, który nadal posiadamy. Peelka już tak patrzeć nie potrafi. Widzi tylko pasmo złudzeń, do których się uśmiechała i którym poświęcała wiele cennego czasu - na marne. Ale Twoje refleksje ukierunkowują myśli na nadzieję, że dobro i szczęście może jeszcze owocować... Peelka pewnie też w to gdzieś w głębi duszy wierzy, ale przeszła już w fazę destrukcji i nie żałuje palonych mostów donikąd... Z jednej strony jest mi przykro, że czytanie mojego wiersza sprawiło Ci ból, ale z drugiej dowodzi to Twojej wrażliwości i głębokiego zrozumienia. Pozdrawiam serdecznie
  17. @duszka : Dziękuję za Twój głos. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...