łyk kawy
dwa zdania z Miłosza
równowaga niezachwiana codziennie
przez furtkę wyobraźni
przedzieramy się obaj
na wileńskie podwórka
naznaczone sznurami
suszącej się bielizny
ciche zaułki pachną cepelinami
kołdunami z podsmażoną cebulką
stajemy na moment
na dziedzińcu pod arkadami
chwila odpoczynku
łyk kawy
następne dwa zdania
pochylamy głowy
przed Matką Boską Ostrobramską
przez ułamek sekundy
zobaczyłem dziadka
maszynistę wileńskiej kolei
a babcia
starannie zaczesna
wyglądała w białym fartuszku
jak na przedwojennej fotografii