Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Nieśmiale wyczuwam w tym fragmencie, a zasadzie w puencie wiersza - pewną dozę optymizmu. Skoro wirus - tylko, a ludzkość - aż, liczna armia nie zawsze musi być zwycięska, dobrze uzbrojona ludzkość i z silnym morale - musi wygrać tą wojnę. Pozdrawiam.
  2. Fajny masz styl komentowania. Stawiasz komentarze precyzyjne i w pewnym charakterystycznym dystansie. Cenie ciebie za to, że robisz to we wzorowej jakości - nawet i autorytecie. Pewnie czujesz o czym mówię, ale na pochwały - nie czekam - nawet trudniej się do nich ustosunkować publicznie. Wiesz co? Przyrzekłem sobie, że pofolguję z rozbudowanymi komentarzami. Czasem bronię tu swoich tekstów, ale raczej rzeczowymi argumentami, doszedłem do wniosku, że te szczegółowe analizy czynią mnie mniej lubianym, dlatego ubolewam - bo bardzo wszystkich tu lubię - i na serio - bez wyjątku. Spuentuję więc krócej. Obublikowałem te dwa teksty w zasadzie dla tego, bo czuję, że cały optymizm społeczny w wyniku zaistniałej sytuacji z tym cholernym koronawirusem - nam SIADA, i dostrzegam tu już postawy silnie malkontenckie wręcz dekadenckie, jakby nadchodził jakiś schyłek epoki? To jest groźne! Zaczynam się marwić, siłą rzeczy sytuacja na świecie mozolnie prowokuje i nie ma się czemu dziwić, że ludzie kontestują rzeczywistość. Próbuję od pewnego czasu wlać w dusze i wrażenia czytelnika szczyptę, drobinę optymizmu. Dlatego właśnie te dwa lżejsze, melodyczne kawałki. Ostatnio dużo "spawam" tekstów białym wierszem (bez rymu), ale jakaś monada podpowiada mi, że teraz powinienem pisać prościej, wiązać słowa, kiedy jeszcze parę tygodni temu wrzucałem tu bardziej sensualne teksty, i mega koncepcyjne, ludzie operowali w liryce zaplanowanych wulgaryzmów i skrótów myślowych i w oparach jakiegoś cywilizacyjnego "haszu" brnęli w obłęd wygenerowanych turpizmów, pochwały dla zła, teraz to się zmieniło, piszą bardziej refleksyjnie i ostrożniej - ale jest mnóstwo ciemnych schizo_egzystencjalnych tekstów, to dobrze. Jednak ów zbiorowy trend dekadencki zaczyna nam silnie doskwierać. Wrzucam więc teksty łatwiejsze i lekko dosłodzone, ale trudno w tym wytrwać, bo to nie są autentycznie preferowane klimaty. Każdy ma traumę, w tej niekomfortowej sytuacji to norma. Pozdrawiam ciebie szlachetny panie - A.G. … i thx za dobre słowo.
  3. graphics CC0 S(ł)oviansky z przekrwionej pochwy schowaj miecz żaden po kądzieli brat twojej piersi swiekry i jątrwy ciebie mi zazdroszczą nikt nie ma takiej jak ja amuletem belemnitowym zwodzisz Peruna twe kabłączki skroniowe płanetnica -sznurki na chmury worki na grad ciebie mi zazdroszczą jeziorowe mamuny obwisłe sutki plejad wołosożary a smoki Welesa w czasie upałów spółkują trujące nasienie zatruwa studnie i źródła jam twój Chors czuły oblubieniec żywię się łuną księżyca w Noc Kupały odstraszam wilkołaki z ukąszeń utopielic tobie wypraszam bogomilstwo — Chors w Tucholi(s) [lunarna pieśń neosłowiańska nie z metropolis] Chors – księżycowy władca nocy choć go ubywa – wciąż nad nami las dawno cieniem drzew zatoczył od bóstw lunarnych – co z wilkami tańczyć by mogły każdej nocy we mgle jak Nimfy – usta sine wyją komórki – świecą w oczy szumią jesiony wiatr w olszynę Chorsa wołamy zimne – bose… tańczmy! na nieba tle – cekiny księżyc wycharsły wciąż nędznieje pieją Rusałki że już rano pod horyzontem kruczy – Czejen składa pióropusz oraz namiot Chorsa kurują słowiańskie Zmory od witaminki „c” kwaśnieje a Świtezianki – już bez kory gibkie panienki winko grzeje Chorsa wołamy zimne cory… tańczmy! – bo niebo całkiem dnieje biwak w dorzeczu Brdy i Wdy deszcz tnie z Równiny Charzykowskiej plemię słowiańskie z zimna drży a Świtezianki – w kieckach w groszki to nocka Chorsa lunatyka choć Luna ponoć – to kobieta księżyc nad ranem wnet umyka Chors ma (zapewne) – płeć faceta Chorsa wołamy czemu znika…? przyjdź! w nocy – my będziemy czekać — przypis: *Chors – fikcyjne słowiańskie bóstwo „ubywającego” księżyca
  4. Szkoda tylko, że ta zwięzłość formy i w twoim uwielbieniu, nie ma zastosowania pod moimi tekstami?, co czytający mogą dostrzec w moim wierszu pt. "MAKABRELION" - (jest u mnie na profilu) - tylko, że ja sumiennie odpowiadałem na twoje kolejne rozbudowane komentarze, a nie czepiałem się ciebie o szkalowanie moich komentujących. Skomplikowane masz rozumienie pola dyskusji.
  5. Skoro rozumiesz, że odpowiedzi na zapytania o wiersz czytającego (załóżmy mnie) jest wymową - napisania "złego" wiersza, to znaczy dokładnie, że ja jednak nie dorosłem do komentowania twoich wierszy, bo myślałem, że to ciebie cieszy i jesteś z tego powodu wdzięczny, bo ktoś pochyla się nad twoją pracą intelektualną, ale skoro piszesz trochę wyżej tak: to znaczy...że dalej brniesz i uważasz, iż ja wkraczam w dowolność interpretacji twoich komentujących, to jest absurd, daleko posunięty, dowolność interpretacji twoich utworów jest bezdyskusyjnym ich prawem, kluczysz szkalując mnie, bo ja dyskutuje z TOBĄ, w temacie twojego wiersza, a ty sugerujesz bezpodstawnie moją rzekomą wrogość do twoich komentujących, widzisz ile odkryć ma twój wiersz - TERAZ?? A ty mnie obarczasz za konflikty urojone w twojej świadomości. A jeśli chodzi ci tylko o własną dowolność do interpretacji autorskiego tekstu - to chyba rozumiesz, że właśnie o nią dopytuję?, ty nie chcesz mieć pozostawionej dowolności interpretacji - ty nie chcesz się z nami tą dowolnością podzielić w ogóle - to może napisz pod każdym wierszem - nie będę odpowiadał na żadne pytania o wiersz, to może wtedy nikt nie będzie pytał? Zakończmy, i proszę przemyśl to głęboko, jak poprowadziłeś tą dyskusję, a ja działałem w dobrym własnym sumieniu i dołożyłem starań do interpretacji twojego tekstu, ludzie to widzą. Tyle.
  6. Jacek ja nie mam nic przeciwko innemu myśleniu, już bardziej empatycznego komentatora jak ja tutaj nie znajdziesz. Jeżeli podejmuję komentarz to staram się wniknąć w percepcje autora, no chyba o to chodzi? Mówię, to znaczy piszę o jego tekście, o konkretnych jego fragmentach, i opisuje czyli dzielę się przemyśleniami z autorem PRZECIEŻ do diabła... NIE Z KOMENTUJĄCYMI jego wiersz, lecz z NIM, i to werbalizuję - w komentarzu. Gdy czegoś nie rozumiem to PYTAM PO LUDZKU I KOMUNIKATYWNIE o sens, a nie obgaduje czy się naśmiewam z tekstu i po kątach. Robę to oficjalnie i o tekstach innych niż moje - nie dyskutuje na privie. NIGDY taka sytuacja nie miała miejsca. A mój komentarz jak każdy inny jest promocją skomentowanego tekstu. Za to dostałem odpowiedź, że cytuję ciebie dosłownie Jacek: Za to ci dziękuję i nie komentuje dalej. Zastanawiam się tylko czy każdy komentarz ma polegać na formułkch typu: "super", "dobry", "fajny", "cool", "ok", jeśli tak - to jesteśmy w czarnej d...e, a nie w liryki interpretacjach.
  7. Jacku, robiłem nie raz analizę życia, tylko dlatego dopytuję, bo wiersz można rozumieć w takim chociażby sensie jak pokazałem, pytałem wcześniej, ale nie chciałeś dopowiedzieć, więc mnie się nie dziw. Zrozumiałem że nie muszę tego wiedzieć, a interpretacja jest dowolna - sam tak napisałeś?. Dobrze, że interesuje się twoim tekstem, i pytam o twoje percepcje to buduje jego popularność, to masz do mnie o to uwagi? ;) Ja czytelniom nie ubliżam? O co ty mnie podejrzewasz? Ja pytam o twoje rozumienie wiersza i opowiadam o swoich wrażeniach po jego przeczytaniu? No wikłasz mnie w wojenkę z innymi czytelnikami bo promuję twój wiersz własnym komentarzem?, i pragnę po ludzku zrozumieć przesłanie tego tekstu. Oj Jacku? Nieładnie. Dobra. Nie pytam więc. Przemyśl co napisałeś. A napisałeś, dokładnie że ja uważam, że czytelnicy nie mają szarych komórek, smutne. "Domine, quo vadis" - vel. "quo vadis domine" - znaczenie: "Panie, dokąd idziesz" lub "Dokąd idziesz Panie". Cytat: Święty Piotr do Jezusa na drodze Via Appia, po czym Piotr zawraca do Rzymu. Dlatego skojarzyłem i dopytywałem, bo cytaty dokładne czy nie dokładne budują reakcje przyczynowo-skutkowe w naturalnym procesie analizy wiersza. Pytałem jaka była przyczyna użycia cytatu i jaki miało to wywołać skutek. Bo autor zawsze stosuje środki przekazu w konkretnym celu. Po reakcji Jacka pytanie jest bezzasadne. Bo podobno prowadzę wojny z czytelnikami. Nie będę więc komentował tu żadnych wierszy. Skoro moje pytania dotyczące tekstów budują podobno społeczne antagonizmy. Widocznie nie dorosłem do komentowania.
  8. Wystarczy, że On nie w porę nie zapobiegnie - jak nie w porę nie zapobiegnie, to zapobiegnie w porę? Nie rozumiem Jacku, jestem widać ograniczony. Już nie wiem czy wiersz jest antytezą Wiary i apoteozą człowieka, czy apoteozą Wiary i antytezą człowieka. Bo skoro piszesz, że: bo na to się stało to wszystko by owczy zatrzymać pęd istot to ja już nie wiem, jak to rozumieć, owczy pęd istot to książkowa alegoria - Wiary statystycznego chrześcijanina, a wytłumacztć nie chcesz. dalej: a jeśli siedzicie już w domach spróbujcie raz siebie pokonać Pokonać siebie to znaczy mamy walczyć ze sobą, czy walczyć ze swoimi słabościami osobiście? Nie wiem? zawalczcie o siebie ze sobą niech życie w was płynie nie obok W jakim sensie? Walki między domownikami o prymat? Może walki z samym sobą o życie? ale w jakim sensie? To właśnie ten przymiotnik "owczy, pęd istot" buduje u mnie te wszystkie wątpliwości. Więc nie dziw się, że dopytywałem. Niechaj pozostanę w niewiedzy. Dam na wstrzymanie.
  9. Ditto! Jak wyżej – zgadzam się z twoim rozumieniem historii Europy. Stosunki wewnątrz państw ale i cała polityka międzynarodowa średniowiecznej Europy wchodzi w rachubę. To w końcu dziesięć wieków średniowiecza - od upadku Cesarstwa zachodniorzymskiego. Dwa ośrodki władzy cesarski – papieski. I rola ich wzajemnego poszanowania. W VII wieku kalifat arabski ogarnął Afrykę północną i Bliski wschód kładąc na łopatki Bizancjum. I Europa była w ich zasięgu, jakie to podobne do współczesnej historii?, oczywiście - na szczęście i tylko pośrednio. Podsumowując: chrześcijaństwo było fundamentem dla silnej i zjednoczonej Europy, w obliczu faktów które rzetelnie zaprezentowałeś widać to w gruntownej perspektywie dziejowej ;) Dzięki za śliczny komentarz.
  10. Oczywiście rozumiem, skoro przymiotnika "owczy" użyłeś celowo wiersz jest raczej antytezą Wiary, jak skonkludowałem na końcu mojego komentarza. Spokojnie. Masz prawo do osobistych percepcji, a moja dobra wola i próba translokacji twojego wiersza do Boskiej strony mocy - spaliła na panewce. No cóż, próbowałem ;), w moim rozumieniu obecnej sytuacji to nie Bóg nas zaprowadził do tej sytuacji ale my sami, przynajmniej mamy teraz więcej czasu na analizy, jak łatwo ludziom bez wiary odpowiedzialność przenieść na Boga, w którego raczej nie wierzą. Takie czasy, Jacku. Ładny to jednak wiersz. Pozdrawiam ciebie serdecznie.
  11. Bardzo mądry tekst Jacku, (podoba się), w poczuciu troski o człowieka - o cywilizację. Dający mocno po synapsach i oddziałujący niemal jak hamulec awaryjny. Osobiście nigdy nie reaguje w teksty autorów z propozycjami, wiersz to osobista potrzeba wyrażania myśli, sugestii, wrażeń autora, tutaj dokonam tylko minimalnej autorefleksji. Gdybym napisał taki wiersz, może nie użyłbym przymiotnika „owczy”, bo jak rozumiem utwór oscyluje wobec szacunku dla dzieła Boskiego Stworzenia, i porządku we Wszechświecie, oraz dotyczy miernej kondycji naszej cywilizacji - przymiotnik „owczy”, jest w moim poczuciu mocno bliski idei chrześcijańskiej, albo kojarzy się - w szacunku naszej wotywnej ofiary dla Boga na jego Chwałę. Rozumiem, że użyłeś tego przymiotnika w porównaniu do stadnego (czytaj cywilizacyjnego) pędu na oślep – ale i tak owieczka-baranek wpisuje się znaczeniem w nienaruszalny imperatyw Boskości. Nie śmiem proponować zamienników tego przymiotnika, bo tekst jest twój, możesz dokonać ewentualnej korekty we własnym odczuciu (jeżeli masz oczywiście wolę czy życzenie). Druga kwestia to: quo vadis Domine, w rozumieniu dosłownym: Dokąd idziesz, Panie, albo dokładnie: Domine, quo vadis – w zasadzie to tożsame tylko w innym szyku. W tym ostatnim wersie wydaje się, że pytanie do Boga (Jezusa w tym trybie), można by zmienić na odautorskie (czyli twoje) i skierować do człowieka - albo ludzkości. Wtedy byłoby np.: homo, quo vadis?; czyli: człowieku, dokąd zmierzasz? Piotr pytał Jezusa w drodze do Rzymu dokąd idzie, bo go nie poznał - od razu (dopiero gdy mu odpowiedział). W tym pięknym wierszu uzbrajasz nas czytelników w tą świadomość wyższego rzędu - Boską, przestrzegasz, że zabiegani, dążymy do destrukcyjnych celów, oddalając od siebie i Jezusa. Poprzez tekst tłumaczysz czytelnikowi jakość nadświadomości Boskiej - i ludzkiej nieświadomości ułomnej i równoległej. Więc może w ostatnim zdaniu skierować autorskie słowo do samego człowieka?, wtedy mogłoby być w konwencji zrymowanej np: świat zmienić - i z Bogiem darzyć pytając homo, quo vadis No chyba, że tekst jest świadomą antytezą Boga, wtedy moje wnioski nie mają uzasadnienia. Moje sugestie nie są broń Boże, kategoryczne, to niezobowiązująca krótka analiza, na szybko - i może nawet nieuzasadniona. Pozdrawiam.
  12. Miło przeczytać. Jeśli zaś chodzi o te pierwotne demokracje (o których była mowa), wypadałoby dodać, że potwierdzeniem na tezę, że Słowianie reprezentowali dość wysoki poziom tak zwanego "czucia" demokratycznego i byli wzorem (jak na tamte warunki) praktycznego wymiaru swobód demokratycznych i w porównaniu do innych wzorców demokracji, o wiele starszych - jest sam fakt dobrowolnego przyjęcia chrześcijaństwa, ono - chrześcijaństwo uregulowało podział hierarchiczny społeczeństw, jak na tamte czasy (moim zdaniem) jedyny ludzki humanitarny i możliwy do realizacji system w rozwoju cywilizacji - bez wojen podjazdowych, walk plemiennych, i niskich pobudek jak grabieże, gwałty, kradzieże. Chrześcijaństwo i system feudalny powoli bo powoli ale wyeliminowały wandalizm i prymitywny bardzo agresywny tryb w stosunkach wzajemnych społeczeństw. Za to my dzisiaj "w nagrodę" nazywamy średniowiecze czasami totalnej stagnacji? - moim zdaniem to błędna opinia, późniejsze odrodzenie, oświecenie dużo wniosły dla rozwoju i komfortu we wszystkich dziedzinach współczesnej Europy, ale były już podstawy ku temu - to średniowiecze położyło te podwaliny pod późniejszy rozwój cywilizacyjny. A Słowianie w rozumieniu ówczesnych przywódców i decydentów dobrowolnie i świadomie uznali za własne normy chrześcijańskie i przełożyli ten porządek na podwładnych - była to zatem mega świadoma demokracja. Pozdrawiam.
  13. Ciao! ; 3m_sie ;D
  14. Zaczynam wierzyć w gorzki miód. Tak dosłodzić facetowi?, gdzie się schować? Chyba zrobię przerwę w publikacjach, może ci przejdzie... ;)
  15. Dziękuję ;) Dlaczego słodki? W tym wypadku Kamo, zależało mi szczególnie na użyciu tego przymiotnika, aby wskazać i zwrócić uwagę na konkretną cechę – w tym przypadku na - słodycz. Dlaczego? Bo rzeczownik miód sam w sobie nie wskazuje jeszcze na cechę słodyczy. Miód może być np. gęsty, albo lepki, żółty, gryzący, leczniczy, pachnący, aromatyczny itd. Naturalnie kojarzy się ze słodyczą, ale nie musi. Mnie szczególnie zależało na wykreowaniu tej cechy, bo słodkość jest nie tylko wymiarem smaku, ale tez synonimem życia udanego, miłosnego, dostatniego w epilogu i o tym również sugeruje ta końcowa zwrotka. Poza tym, jest drugi powód jak pewnie się domyślasz – chodzi o metrum w wierszu, czyli rytm, i ilość sylab w wersach tutaj 8-6-8-6. Co prawda można by było wstawić inny przymiotnik, ale słodkość w wymiarze miłosnym i dostatnim tu pasuje idealnie. Kamo, równie dobrze mógłbym teraz ciebie przebiegle zapytać a dlaczego zaproponowałaś podmiankę akurat na przymiotnik gorzki? A nie np. słony, albo kwaśny? Skoro nie ma gorzkiego miodku to dlaczego z pietyzmem maniaka podmieniamy słodycz na gorycz a nie inne „peryfrazy” smaków? Mówimy także, że życie może być słodkie lub gorzkie. „Gorzkie życie” bywa synonimem niedostatku, braku miłości itd. Jaki z tego wniosek? A no taki, że używamy pewnych związków frazeologicznych a nawet oksymoronów i jest nam z tym dobrze. Wystarczy taka odpowiedź? ;)
  16. Bo współcześni Grecy wychowani są na tym "lewostronnym" modelu politycznym Europy. Nie chce tutaj opowiadać, czy sugerować o modelach wychowania, natomiast - preferencje polityczne są osobistą sprawą każdego współczesnego obywatela i ja w nie - nie wnikam. Dlatego przemilczę. Grecka demokracja to były rządy grupy mężczyzn którym podlegały kobiety (mnie to się nie podoba za bardzo), i niewolnicy. Atimia (banicja grecka) i ochlokracja (rządy tłumu, tłuszczy). Wyganiano też z polis rzekomych wrogów demokracji. Metojkowie bez prawa głosu, natomiast jak słusznie zauważyłeś mitologię mają bajeczną. Sztuka na wysokim poziomie. Najdoskonalszym wzorem demokracji było ludowładztwo słowiańskie. U Słowian nie było biedaków, żebraków i złodziei, nie było niewolnictwa. WYSOKA KULTURA HUMANISTYCZNA I HUMANITARNA, pomimo dość prymitywnych technologii i niedostatku. Natomiast mitologia słowiańska jest dość chaotyczna ale piękna, szkoda że nie uczą o niej w szerszym zakresie w szkołach, a szkoda.
  17. Dzięki za słówko pod tekstem. Zabił według tego mitu prawdopodobnie przypadkiem, choć to przecież heros - półbóg, i syn samego Zeusa, zatem najbardziej krnąbrnego i zawadiackiego boga w mitologii greckiej. Mógł odziedziczyć cechy przywódcze ;) Tak, przeznaczenie jest usytuowane w clou tego mitu, co zauważyła też zwinnie Iwonka - w komentarzu. Tak czy inaczej możemy sobie głównie jesiennymi wieczorami oglądać gwiazdozbiór Perseusza na naszym polskim nieboskłonie - jest widoczny. ;) Jest też gwiazdozbiór Andromedy i w rodzinie Perseusza na niebie północnym. Pozdrawiam Bogumile.
  18. Dzięki. Cieszę się, że wyraziłeś pozytywną opinię, bo jak zdążyłem zauważyć znasz się na klasyce, te mity greckie, rzymskie mają duszę. Muszę stwierdzić, że nasza słowiańska mitologia jest trochę uboższa, choć piękna, zwłaszcza w prozie A. Sapkowskiego. Pozdrawiam sumiennie Alku, czy jak tam masz na imię. Uwielbiam zwłaszcza "Faraona", czytałem - trzy razy. A pana Zelnika w filmie - z kolei. Pozdrawiam.
  19. Rozumiem. Nie dopytuję więc, rzeczywiście teraz uważam, że pytanie było niestosowne. Poszło spontanicznie w eter. Z tym wiekiem zamążpójścia to masz sporo racji. Przesunęła się nam ta granica kontaktu odpowiedzialnego znacząco ;) p.s. Pozdrawiam ciebie, za ostatnią dyskusję po męsku przepraszam (nie jestem złośliwcem), trochę po szczeniacku się zachowałem w naszej polemice, moja wina! Komentujący ma prawo do alternatywnych wypowiedzi, a autora powinna cechować pokora. Mea culpa. Pozdrawiam ciebie, dla mnie będziesz od dziś portalowym klasykiem.
  20. Dzięki Iwonko. Uzasadniony punkt widzenia. Przeznaczenie, coś w tym jest.
  21. Może to wynika z prostego faktu, że większość młodych rodzin mieszka bez rodziców, tym bardziej dziadków? Na swoim. Dzieci wychowujące się pod opieką dziadków zapewne nie mają sugerowanych skojarzeń. Chociaż dzisiejsze babcie, dziadkowie wyglądają młodo, zresztą babcia czterdziecha to może być całkiem niezła laska. Jak myślisz? Ciekawa konstatacja wiersza, szczerze mówiąc - nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Może to nie koniecznie starszych ludzi rysują, tyle w mediach turpizmu, nawet w bajkach. Przykro mi się zrobiło czytając twój utwór. Czy Ty może jesteś nestorem? Bardzo fajną osobą jesteś tutaj na portalu, szerokie perspektywy analityczne, Twoje wysublimowane komentarze przyciągają. Soreńki, że odniosłem się do motta wiersza, jak rozumiem treść właściwa jest realistycznym zapoznaniem nas z faktem przemijania. Dużo tu doświadczenia i realizmu od którego cywilizacyjnie - uciekamy. Pozdrawiam ciepło.
  22. graphics CC0 W Argos panował Akrizjos Nie był to dobry król Miał śliczną córkę Danae Kochał ją cały dwór Król nie był jednak szczęśliwy Bo – bał się o swój byt Gdyż mu wróżyła wyrocznia Że wnuk mu wejdzie – w szyk Kiedy Danae dojrzała Wypełnił się wróżby mit Obmyta wszak złotym deszczem Zeusa wybrana Miss Aż w końcu powiła syna Śliczny był bobas ów Dano mu imię Perseusz A król ze złości – spuchł Więc uknuł pomysł szatański By się ich pozbyć – stąd Zamknął ich w wielkiej skrzyni I w morza rzucił – toń Płynęła skrzynia po wodzie Był taki bogów plan Żal im było – tych dwojga Więc dołożyli fal Kufer dopłynął do wyspy Co się Serifos zwie I tam znaleźli swe miejsce Matka i syn – już wiesz Szły lata dni i miesiące Perseusz dojrzał w mig Ach – wszystko byłoby dobrze Gdyby nie – uczuć plik W Serifos król Polidekes Już popadł prawie w szał Szukał na gwałt małżonki Czas – lata batem gnał Na złość ci poznał przypadkiem Śliczną Danae – gdzieś Zauroczony w dzierlatce Już – nie mógł spać – i jeść Pragnął ją pojąć za żonę (pewnie – by rzekła – tak) Ale Perseusz zaborczy Nie chciał ojczyma – znać Toć Polidekes zawodził Na cóż mu było żyć Skoro ta piękna Danae Nie miała – jego – być? Więc zmyślił genialny fortel Udał – że inną chce A była to Hipodamia Ojnomaosa gen Królewna z wyspy Elidy Z nią ślub się odbyć – miał I Polidekes głosił Że wkrótce nie będzie sam Więc wszyscy jego dworzanie Wołali – wiwat król! I szykowali prezenty Co młodym dać – na ślub? O – jeden tylko Perseusz Siedział skromnie i zmilkł Bo nie miał nic szczególnego Co by królowi zbyć Myślał – i myślał – bez przerwy Toż króla trzeba czcić A prezent musi być godny By nie znieważył – czci Gdy przyszła na niego kolej To przyrzekł wobec i wszem Że skręci głowę Meduzie Oj – nie zawaha się! Na to czekał monarcha Wyzwaniu poklask dał Pochwalił ci Perseusza Lecz fortel – za tym stał Mniemał iż młody pyszałek Szybko poniesie śmierć Meduza – najmłodsza z Gorgon Nie da – pokonać się Perseusz wyruszył w drogę Lecz – dokąd było iść? Atena mu doradziła By Starek spytał złych Starki zwane Grajami Wzute w jaskini pleśń Siwiutkie od urodzenia Żałobną ciągły pieśń Te wiedźmy o jednym oku I zębie jednym – też Którego sobie w dodatku Poży-czały – by jeść I dostał od nich hełm złoty Niewidzialności cud Buty skrzydlate – by latać Wśród Gorgon – świńskich kłów A z Gorgon były – trzy siostry z rąk brązowych ćmił blask Włosy z wężów uwite I skrzydeł złotych – las Najmłodsza była Meduza W jej wzroku wił się syk I w kamień – ten się przemieniał Kto – zerknął w trupi sznyt Te wampy spały nad morzem Koszmarne miały sny Perseusz stanął doń tyłem By nie oglądać – ich I widział w lustrze odbicie Gdy – ciął Meduzie łeb Sierpem co dał mu go – Hermes Złodziei bóg i kiep Z rozciętej szyi Meduzy Skrzydlaty skoczył koń I tak narodził się – Pegaz Sklepień niebieskich – dron Gdy się zbudziły dwie siostry Za późno było już Odleciał Perseusz w butach Skrzydlatych – w nieba róż Nie mogły go – też zobaczyć Na głowie miał złoty hełm Stał się więc niewidzialny Jak nieuchwytny – cel Gdy pruł nad klifem Etiopii To spostrzegł nagą gicz A była to Andromeda Słodka jak wina – kiść Ledwo oddana Smokowi Co pustoszył ten kraj Cielesna niewinna ofiara Wotywny – ludu – dar Uwolnił – ją – więc Perseusz I zabił smoka w mig A potem z nią się ożenił Ich miłość jak morza wir W końcu – powrócił do matki Przedstawił żonę – jej A wszyscy tacy szczęśliwi (To na uwadze – miej) Zaś żądny król Polidekes Pod nieobecność syna Chciał się ożenić z Danae I taki – miał być finał Lecz – koniec wszelkich nadużyć Perseusz skarcił – go Pokazał głowę Meduzy Zmieniając w kamień tron I całe odtąd królestwo Wyspa Serifos – też Okrzepła białym marmurem Los czasem – straszny jest Później Perseusz i matka Do Argos wzięli kurs Wraz z nimi Andromeda Przy mężu – to nie mus I wtedy się dopełniło to – co miało się stać A wszystko przez te – igrzyska (Na cztery lata – raz) Ach – mnóstwo stanęło śmiałków W szranki – by zdobyć laur I całe pytało Argos Kto dyskiem rzuca – w dal? Do boju stanął Perseusz Gdy puścił w niebo dysk Ten – z dłoni mu – wyśliznął I trafił dziadka w pysk! Tak przewidziała wyrocznia Taki tu miał być finał „Akrizjos utraci życie A wnuka – to będzie wina” Dziś w Argos nowego króla Wybrano skoro czas I został nim sam Perseusz & Andromeda – z gwiazd I żyli odtąd szczęśliwi A razem z nimi lud Bogowie pili ambrozję Zaś ludzie – słodki miód A ściętą głowę Meduzy Atenie dano – raz Ta – wpięła ją w swoją tarczę By wrogów zmieniać – w głaz! —
  23. Siostra jest u mnie. Więc tylko sterylne filmy wchodzą w rachubę. Idę. Cze!
  24. Jutro wrzucę jakąś nowalijkę, teraz zmiatam na kolacje, i podobno w domu noc kina. Zapewne zacznie się od jakiegoś dziecinnego dreszczowca.
  25. No przestań! Bo znowu będzie po mnie jechał, jak nie dojedzie nie odpuści.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...