Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tom Tom

Użytkownicy
  • Postów

    331
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Tom Tom

  1. @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję za wizytę Waldku. Cieszę się przemawia :) pozdrawiam @Franek K Dziękuję za komentarz. Czcionka i w bezruchu poprawione. Nie ma to jak korekta z zewnątrz. :) fragment ze słowem póki ma oznaczać -dopóki to jest jeszcze przyszłość. Tzn do póki jest nią wyżej przedstawiony obraz. pozdrawiam @beta_b Bardzo się cieszę Beti :) pozdrawiam Cię serdecznie
  2. To ja bardzo dziękuję @Nelson. Cieszę się, że mimo jej braku przekaz nie zanikł. :) pozdrawiam
  3. Dla mnie coś nie zagrało. Pomysł bardzo ciekawy, ale forma nie trafia tym razem. pozdrawiam
  4. Nie za bardzo wiem co autor miał na myśli. ten fragment jest rozwinięty w kolejnych dwóch zwrotkach. Chodzi o to, żeby się zatrzymać i skupić uwagę na bliskich nam osobach oraz dostrzec w tym wszystkim samych siebie. Wejrzymy już zmienione. Masz rację - konsekwencja popłaca. Bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się, że się podoba. :) pozdrawiam
  5. drzewa stoicko rosną przez lata patrzą i milczą pomiędzy nami ach gdyby dały w darze dla świata wiedzę zbieraną pokoleniami chciałyby pewnie by tak jak one stanąć w bezruchu i spojrzeć wokół doświadczyć męża i dostrzec żonę lub siebie samych mieć na widoku czy tylko kiedy kora próchnieje i pień się chyli ku upadkowi przychodzi z wiatrem oprzytomnienie uschniętych wspomnień snując opowieść najgorzej patrzeć na martwe kłody wiedząc że kwitły niedawno blisko chciejmy im naszej w strumyku wody darować póki to jeszcze przyszłość drzewa nie rosną też narzekaniem nie pragną liści gdy zdobne w kolki nazbyt zajęte są swym wzrastaniem czy deszcz czy wicher czy skwar czy kornik bądźmy jak one gdy świeci słońce dawajmy owoc kwitnijmy śmiechem a kiedy spadnie deszcz na koronę pijmy do woli mokrą uciechę gdy skwar osuszy żarem korzenie wejrzyjmy głębiej do naszych rezerw gdy mróz odsłoni bezwstydnie pieniek zwolnijmy tempo odziani w śnieżek chociaż jest wiele gatunków myśli czas mamy własny krótszy niż one możemy płakać nad każdym liściem lub tworzyć piękny świat zalesiony
  6. Piękna modlitwa. Wydaje się bardzo szczera. To jak rozmowa córki z ojcem, która pragnie doświadczyć jego miłości. Ta sprzeczność niewiary i wiaty jest celnie użytym środkiem w tym wierszu. No i dodatkowy plus za jego melodyjność. pozdrawiam
  7. Jedyne co mi zgrzyta w Twoim utworze dość mocno to drugi wers. Chodzi oczywiście o składnię, bo brzmieniowo jest dobrze. Za to całokształt podoba mi się jako piosenka i mam nadzieję że dasz nam szansę jej posłuchać. pozdrawiam
  8. @Pia Dziękuję Ci bardzo. Już poprawione. ciekawy byłem Twojej opinii, bo jest inne niż pozostałe .Cieszę się że się podoba. :) pozdrawiam z butelką whisky ;)
  9. Świetny tekst mialem to samo skojarzenie :)
  10. Ciekawy wiersz. Choć nie mogę powiedzieć, że wszystko rozumiem. Może zechcesz powiedzieć co Cię zainspirowało do jego napisania? pozdrawiam :)
  11. Ciekawy wiersz. Właściwie bajka. Podobają mi się metafory i sposób w jaki budujesz tę opowieść. Mam jedynie zastrzeżenia do formy. Rymy raz są a raz ich nie ma. Myślę, że lepiej było by to usystematyzować. No i plus za rytmikę, bo tu akurat dostrzegam konsekwencję. pozdrawiam
  12. Tim Finnegan żył na Walken Street Irlandzki dżentelmenem, pokaźny gość skórzany trzewik mu się śnił by podnieść swój stan cegieł targał stos Tim miał można by rzec chwiejny krok z miłością do wódki przyszedł na świat by lżej mu mijał w znojach rok popijał bimber każdego dnia tam ta ram ta ra wszystkich pod ramię parkiet drży, do tańca w kłus u Finneganów stypa dobra śmiechu w brud i niezły luz raz z rana Tim miał pełny brzuch głowa ciążyła aż zachwiał się zleciał z drabiny i stłukł sobie mózg czuwają już w izbie nad martwym snem spowili ciało w płócien słup złożyli w łożu ostatni raz galon whiskey u jego stóp butla portera podparła mu twarz Tam ta ram ta ra… Na stypie już przyjaciół tłum pani Finnegan woła na lunch zanim tytoń, whiskey i rum naniesie gościom herbaty i ciast Biddy O’Brian na to w płacz jakiż zacny trup! Leży niby śni. Tim mój luby czemuś zmarł? ech zamknij dziób rzekła Paddy McGhee! tam ta ram ta ra… wtem Maggie O’Connor przejęła prym ach Biddy jak bardzo mylisz się więc Biddy jej dała porządnie w pysk ta już po deskach parkietu się pnie tak rozgorzał bitki zew baba na babie, na chłopie chłop prawo shillelah nowy trend harmider wrzał aż skrzypiał Strop gdy Micky Maloney podniósł wzrok butelki whisky usłyszał świst rozbiła się dosłownie o krok by spłynąć tam gdzie leżał Tim Tim już dycha, patrzcie jak wstaje Timothy wstając szukał słów lejcie whisky jak fontannę o dobry Jezu myślicie żem trup? Tam ta ra... Utwór jest coverem i tłumaczeniem tradycyjnej irlandzkiej ballady autorstwa the Dubliners zatytułowanej „Tim Finnegan’s Wake“.
  13. @Pia witam Dziękuję za komentarz. jeśli ten fragment przeraża to nie osiągnąłem celu, bo miał być raczej budujący, dodający otuchy. Kobieta o której piszesz musiała mieć ogromny wpływ na rodzinę skoro do tego doszło. Czasem ludzkie starania, choć w najlepszych intencjach, bywają nieskuteczne i szkodliwe. Niestety tak bywa. Pozdrawiam serdecznie
  14. @Paweł Artomiuk Hej Paweł Dzięki za tę refleksję. Fragment, który przytoczyłeś odnosi się do roli modlitwy jako środka prowadzącego do Boga - nie klepania strof. Poza tym chciałem zilustrować nim to co zawarte jest w objawieniach, mianowicie różaniec jako broń przeciwko „nieprzyjacielowi“ którą dał nam Bóg przez Maryję. Modlitwa nie spłyca roli Boga, ale raczej prowadzi do Niego i pozwala się otworzyć. myślę, że to również wynika z tego fragmentu. Choć oczywiście możesz się ze mną nie zgodzić. Jak Ty byś widział ten wiersz? Jeśli miałbyś ochotę coś stworzyć, chętnie przeczytam Twoją interpretację tematu. pozdrawiam
  15. @Sylwester_Lasota Wielkie dzięki za wnikliwą analizę. kilka uwag szczególnie dotyczących wypełniaczy i banalnych zwrotów daje mi do myślenia i postaram się o nich pamiętać przy kolejnych utworach. Ta początkowa szachownica miała oddzielić od siebie różne intencje modlitwy niejako rozszerzyć zastosowanie Różańca. Zgadzam się z Tobą, że to nie sam przedmiot ma moc, a właśnie modlitwa, którą się na nim odmawia. To też chciałem ująć w wierszu. Historia twojego wuja jest niesamowita i dla mnie bardzo prawdopodobna. Nie chcę się bawić w teologa ani charyzmatyka ale moim zdaniem Bóg używa czasem takich przedmiotów do tego, żeby podkreślić jak potężną dał nam broń. Z resztą niezmierzone są wyroki... jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za cenne uwagi jak i za opowieść pozdrawiam @kot szarobury @jan_komułzykant Macie rację. Rzeczywiście owe „co“ mogło odbierać nieco powagi. Zmieniłem na „nim“ chyba wygląda lepiej. Z drugiej jednak strony serce rośnie gdy ludzie potrafią dyskutować bez hejtu i najazdu. A przyznam, że coraz częściej dostrzegam takie sytuacje. Myślę że jest to kwestia dojrzałości. Kto jeszcze jej ma, wszystko ma przed sobą. :) Dziękuję za konstruktywną dyskusję pozdrawiam
  16. @Kot witaj dzięki za taki odbiór wiersza. Osobiście też nie jestem wzorowym użytkownikiem tej modlitwy, więc tak dla otuchy, powiem że nie będziesz nad nim pracował w pojedynkę. pozdrawiam Cię @Sylwester_Lasota Dziękuję za ocenę. Gdybyś miał chęć opisać, które fragmenty uważasz za słabsze to chętnie posłucham. Jeśli chodzi o brak mocy w wierszu chyba wiem co masz na myśli. Pewnie chodzi Ci o mocną puentę. Jak byś to widział? pozdrawiam @kot szarobury witaj Dzięki za merytoryczną wypowiedź. To budujące kiedy ktoś wypowiada się w tematyce której nie wyznaje w sposób pełen szacunku. Anafory w tym wypadku użyłem celowo. Chodziło o rozgraniczenie różnych sytuacji czy intencji w których ludzie się modlą. Przyznam Ci rację, że użycie „co“ w tej konstrukcji jest nieco niezgrabne. Zdarza mi się to często. Masz ewentualne sugestie jak można by to ugryźć inaczej? pozdrawiam
  17. @Lach Pustelnik Kto wie, czasem może niewiernych chętniej i skuteczniej niż tych drugich i nie mam tu na myśli śmierci oczywiście :) dzięki że zajrzałeś, mimo że temat nie jest twoją bajką. pozdrawiam
  18. gdzie chmura czarna przysłania blask światła gdzie radość błyszczy w nas wdzięczna i jasna strach lub niepewność przenika nas lękiem czy hymny chwały wykrzyczeć chce serce sznur koralików ozdabia tam ręce złocąc kobiecość przeplata wraz z męstwem spoiwo rodzin zebranych przy łóżku nocą gdy głowy tak lgną do poduszki mimo spiekoty i wrzaw całodniowych łagodzi lekko powiewem ochłody i myśli szpetne nim odcisną piętno rozproszy z mocą i przywróci jedność wróg jak lew krąży by pożreć bezbronnych złamać wytrwałych lud dzielić na fronty złowrogie hordy w popłochu się kryją drżąc na chóralny szept „Zdrowaś Maryjo” a Boża Matka zstępuje wśród wiernych by wszystkich zabrać gdzie Syn czeka Święty
  19. Ciekawy utwór. Piszesz o zamiłowaniu do sztuki, która wypiera tak zwaną normalność - stabilizację? Dobrze to odczytałem? Podoba mi się forma. Czytałem słuchając muzyki. Rytm wiersza nie zaburzał dźwięków. Ode mnie plus. pozdrawiam
  20. Bardzo mi się podoba. :) jest - wybacz za mgliste subiektywne określenie - świeży. pozdrawiam
  21. @Pia dziękuję Pia nieczęsto porywam się na tę formę, bo wolę wiersze z rymami, ale chyba całkiem niezłe to tutaj pasuje. ciekawa interpretacja. to prawda że czasem zdanie innych wydaje nam się trafniejsze niż własne wyczucie i to nie zawsze jest jest trafne. Pozdrawiam i dziękuje za czytanie :) @Krakelura Witaj czy nazbyt patetycznie? Być może. Widzę ten utwór jako swego rodzaju kazanie samego wiersza to swego twórcy. czasem trzeba ponieść porażkę, żeby trzeźwym okien spojrzeć na siebie i swoje działania. taki był właśnie zamysł mimo wszystko dzięki za czytanie i ocenę. pozdrawiam :)
  22. @light widać, podobne myśli krążą nam po głowach. Dzięki za czytanie i komentarz pozdrawiam :)
  23. Poważny temat. Czytam go jako przestroga przed zabawą czyimiś uczuciami? dobrze zrozumiałem? do mnie trafia pozdrawiam Waldku
  24. musiałeś upaść rozbić się na kawałki w otchłani krzywego zwierciadła twój triumf twój prężny obraz siebie wiecznie ci tego wzbraniał adorował w ołtarzu wybujałych przymiotów jak pięknie brzmiały moralizatorskie kazania do ciemnych tłumów smoła pogardy płynęła strugami dobrotliwych porad to światło wewnętrzne tchnienie nieomylności drgało na czarno lecz teraz nagi jesteś wolny na chwilę
  25. @Marek.zak1 dziękuję Ci Marku. Masz rację można by wiele jeszcze dopisać, ale ten chciałem możliwie najbardziej skondensować, żeby nie przegadać. pozdrawiam :) @Waldemar_Talar_Talar witaj Waldku. Z jednej strony chciałoby się tego nie przeżywqć, ale z drugiej takie doświadczenia prowadzą w końcu do prawdziwej miłości. Tylko trzeba sobie pozwolić otrzeźwieć. Tak myślę. Bardzo dziękuję za komentarz. pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...