Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_Biela

Użytkownicy
  • Postów

    4 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Tomasz_Biela

  1. polemika z przemijaniem w taki sposób, ze śmiercią która czyha, wart zatrzymania / wykonanie niedopracowane / brakuje szlifów / osobiście czytam / wiersz wart jest dopracowania / śmierć przychodzi w ponure dni ? w słoneczną pogodę przyszła do mnie wbrew niewinnych lekarzy że będę żył długo jak z przysłowia koń upał a ona wchodzi do domu rozebrana bez wstydu zachowując się jak modelka na wybiegu z kuchni mruga okiem jakby wiedziała coś czego nie przypuszczają inni na okna i lampy muśliny rozrzuca chyba lepiej czuje się w mroku gdy wlepia we mnie jarzące ślepia chyba już poszła t
  2. bardzo refleksyjny wiersz / chyba najbardziej we mnie trafił i jeden z najbardziej emocjonalnych Twoich i dziś tutaj / chyba taki dla mnie najbardziej na teraz/ drugą strofę zapamiętam sobie dłużej / jest esencją wiersza i jednocześnie wchodzi jak nóż w plecy parzy jak węgiel w dłoni / proste jak drut słowa ale jakie wymowne / i o to chodzi katastroficznie refleksyjny sugestywny jednocześnie i bez owijania w sztuczność / zabieram do ulubionych / t
  3. pomysł na taki nieoczekiwany opis i prawdziwy dobry Waldku ale stylistyka siada a raczej leży śpi i chrapie / ciężko się czyta po prostu / treść przedobrzona za dużo opisu za dużo dopełnień/ tym razem tekst jest za suchy / pomysł tak realizacja nie / t
  4. miejscami ciężko mi się czyta ale trudno / nie moja estetyka nie moja paleta barw / ale wiersz sam w sobie do przyjęcia / taka troszkę posłodzona łza która rozpływa się w kąciku ust / ale zrobiłbym w ten nieznaczny sposób/ jesienna ballada snuje się smutkiem nostalgia otula myśli mgiełką jutro drogę dające lękom po co nam ona i jej dni krótkie smutek i jesień są dla równowagi aby docenić majowy bez i Ewy w raju brak rozwagi co dał szał zmysłów i padół łez dałaby radość rajska sielanka gdyby nikt nie znał co to jest zło każdy dzień to niespodzianka szczęście rozpacz szczyty i dno / t
  5. zuchwale ? raczej z dozą sugestywnej wyobraźni / no ale ok :) dzięki za odwiedziny / t
  6. Twoje propozycje z tymi ego są względne :) wiesz że zależy od odbioru / i cieszy mnie to że inaczej myślisz inaczej na to patrzysz :) dzięki za obecność i opinię / t
  7. 8 sekund do zakochania ? to chyba się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia / ja raczej to nazywam ruletką losu / dzięki za cieszący wpis / t
  8. dzięki za pętelkę do wiersza :) / no i obecność t
  9. zastanowię się nad amputacją/ dzięki za upodobanie i wizytę / t
  10. dzięki za wpadkę i gratulacje :) / nad końcówką objaśniającą zastanowię się czy wywalić / niech sobie poleży jeszcze / t
  11. ty jedna pewnie będziesz mnie rozumieć do końca odkąd zabrałem cię zaniedbaną brudną i zmiętą od ślepców zaczęłaś oddychać zostawiając powiew wiatru na mnie nakładasz swoją barwność jak koc który zatrzymuje ciepło każdego dnia twój wzrok lepi się jak żywica wypływająca z drzew włosy stale przeżywają jesień a ja wędruję przez ich bujne aleje do rozwidlenia szyi sunę opuszkami palców i resztką oddechu zdmuchuję kurz z twoich ramion jakbym nie spojrzał swoim spokojem powodujesz że gniew płacze aż się odwodni skonany w tobie kleksem jestem rozlanym obok odciskiem ust odciskiem ostatnio prawie w ogóle nie myłem twojej twarzy a przecież pochłaniasz wszystkie moje twarze wszystkie sytuacje i przeczucia zamieniasz w soczystą kiść winogron w twoim koszyku biała wyblakła bluzka z dość głębokim jednak wąskim dekoltem pozostanie przepaścią w którą spadam myśląc jak się ratować żeby dojrzeć ty jedna nie masz o nic pretensji z zamkniętymi ustami chcesz mnie rozumieć do końca wisząc na ścianie obrazem który przyniosłem z bazaru
  12. pole się otwiera ale zanim to musi nastąpić pstryk wystrzał bicza przywołanie do porządku rozjuszenie i jesteśmy gotowi chcemy być bezwarunkowo ze sobą całe osiem sekund jak osiem dni stworzenia których nigdy nie było tak my wierzymy w siebie w dzień którego nie ma w poczekalni między dzisiaj a jutro ujeżdżamy znowu te same ziemie rozszerzające się w źrenicy oka całe to pole rozbiegani w swoje strony szukając życia dostaliśmy zeza a teraz jesteśmy z powrotem na tym samym pastwisku pastwimy się rozbestwieni na pastwę losu pozostawiona trójca niewdzięczna 1 ojciec psychopata 2 syn psychopaty 3 duch ich dwóch 1 id - toreador 2 ego – pikador 3 superego – byk
  13. wykładasz Krysiu na talerzu to co tworzyłem w kuchni ;) na pewno nie do końca ale jestem zadowolony i cieszę się że wczytujesz się w tekst i wyławiasz to co da się wyłowić / t
  14. dzięki za podszept / faktycznie niepotrzebne to co wyszczególniłaś / dzięki za obecność i czytanie / t
  15. jak wydasz kiedyś tomik daj znać :) z przyjemnością powąchałbym tę Twoją nadzieję pomieszaną z sugestywnym przekazem nieprzesadzone i nieprzesycone / podoba mi się w jaki sposób dobierasz smak tego co piszesz i o czym / t
  16. trzeba by te wiersze w jeden połączyć kluczem francuskim albo dobrze dokręcić każdy oddzielnie / bo teraz to jest ogromne nieporozumienie / za dużo mówią są żałośnie rozpisane w swoich przekazach / t
  17. bardzo kołyśna ta bajka / przeczytałbym ją mojemu dziecku jakbym miał / dodam sobie do ulubionych chociaż nie ma w tym jakiegoś skalpela itp ale urzekła mnie lekkość wersów i ich paleta barw / wrócę do niego z lampką wina albo z kuflem piwa albo z drinkiem wtedy to mnie rozkołysze :) / tak czy inaczej udana bardzo lulubajka / t
  18. myślałem że dostanę oczopląsu od tych pociętych jednosłownych wersów / zły pomysł z tym tasiemcem słów / bo pomysł przekazu nie najgorszy / można by było dużo fajnych zwrotów i akcji znaleźć / a tutaj ten tasiemiec mnie zatruł / stylistyka - niewypał zupełny / t
  19. chce mi się ryczeć ze śmiechu a jednocześnie zastanawia mnie sytuacja w wierszu :) czy to obrona intelektu i uczuć czy ironia / a może wszystko razem / ale raczej czuję sarkazm od początku do końca :) / i to jeszcze obrzydliwie perwersyjny pod koniec / t
  20. nie widzę czemu służą te spacje w wierszu / i w pierwszej części zmieniłbym lekko szyk / częściej przypadkiem spotykam go po nocach przenika snuje się jak natręt no i stuka kuśtyka > dosyć głęboki zabieg dołączenia do siebie implantu starzenia się i poddania rehabilitacji mentalnej która boli tak odbieram / bardzo ciekawe pęka w słojach szczerzą się rozwarstwienia poświatą w głowie rozpościera się w sufit _ _ te dwa wersy jakoś mi nie grają hm zbyt wyszukane jakbyś albo nie wiedział co dodać do protezy albo dodałeś już bo nie miałeś pomysłu / i drugie powtórzenie nad ranem zamieniłbym na /poranny uśmiech albo nawet ranny co zaostrzyłoby apetyt / bardzo spójny mimo wszystko - uspójniłbym miałeś lepsze ale wiesz o tym (chyba) :) wersja zupełnie hipotetyczna i po prostu z sentymentu do własnego odczytywania / częściej przypadkiem spotykam go po nocach snuje się jak natręt stuka kuśtyka zrośnięta z ciałem proteza pęka między słojami zużycie rozstępy coraz szersze w głowie rozpościera się bezsenny sufit nad ranem znikają ostrza skrzypiąca podłoga budzi ranny uśmiech zanika w podwórzu kobieta rozwiesiła pościel w pokrzywach bose stopy jak co dzień silniej odczuwam siebie tak czy inaczej zainteresował głównie przez tę protezę :) t
  21. pomysł całkiem całkiem ale wykonanie trochę maślane i mydlane / gdyby to skrócić / podoba mi się ta pretensjonalność chociaż nie do końca sprawiedliwa bo peel też jest za pewne sobie winien zepsucia / potrząsanie już nie pomaga koniec gwarancji popsuliście mnie nie ma pozytywki na życzenie motyle wracają do kokonów mogę już tylko leżeć odczuwając kaca nawet zdziwić się już nie umiem t
  22. no przedobrzona ta improwizacja / popłynęłaś faktycznie / 3/4 tekstu jak dla mnie do kosza z tej improwizacji zostaje niewiele wiersza reszta to jakaś czarna magia / albo biała ? :P jakbyś chciała wyczarować w pierwszych częściach różowego króliczka / ja tak sobie czytam / w pełni płynę przez galaktykę otoczenia do centrum twoich źrenic gdzie tłamsiłeś każdy powiew wiatru może zatrzymamy radość która wilgotnieje pomiędzy rzęsami nie ominiemy już żadnej godziny w żółknących krajobrazach wielką literą rozpisać będziemy siebie chociaż ta końcówka też jakoś nie tak / ale tak czy inaczej jak wyżej napisałem :) popłynęłaś przesłodzoną fantazją :) t
  23. wiersz o niczym / ja nie łapię tego klimatu chociaż widzę co chciałeś oddać / jak na refleksję z prywatnego notatnika to po prostu ciekawy wpis / ja dla siebie nic nie zabieram / t
  24. Cebula Szymborskiej to to nie jest , raczej skrawek skórki z cebuli pod okiem co został / ale że Szymborskiej twórczości nie lubię / to się przynajmniej z Twojego trochę zaśmiałem / taki wierszyk dla małej dziewczynki w kuchni żeby się nie zraziła gotowaniem / t
×
×
  • Dodaj nową pozycję...