Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_Biela

Użytkownicy
  • Postów

    4 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Tomasz_Biela

  1. lekkie przystępne / takie jakie czytałem kiedyś/ pozdrawiam t
  2. już chyba naiwniej i dokładniej nie potrafię dojść do siebie i zagubić jednocześnie mając monotonnie wiele czasu w pracy tonę banalnie w studni studnia tonie nabierając powietrza system trzyzmianowy to sztafeta bez mety obdzieranie hieny ze skóry podczas ataku z rana wypluć sen popołudnie zaprzepaścić żeby później nie spać w nocy robiąc jedną czynność przez osiem godzin doskonalę w sobie skazańca który czeka na karę śmierci do dziesiątego dnia kolejnego miesiąca czekam na pieniądze jak obłożnie chory na eutanazję i potem nic tylko ślimaczyć się i lepić obrzydliwie jak ślimak bez skorupy wychodzę z pracy w kaftanie bezpieczeństwa uciekając od światła zgrzytu i motłochu odkupiłem chyba od każdego winy i niewiny i ten wzrok innych rozmnaża się we mnie jak nowotwór niewinny nie będę już mniej zlękniony * praca jakakolwiek praca to czyściec po którym i tak prędzej czy później trzeba wziąć kąpiel a wolne ? wolne są jedynie marzenia
  3. delikatnie mówiąc księża pobożnie molestują niepoczytalnych nie da się odczytać więc są niewinni gwałciciele pierdolą a kastracja to temat tabu sędziowie dają schronienie skurwysynom w więzieniach urzędnicy urządzają sjesty cały ten syfiasty korowód władz dożywotnio się myli dbając o nasze zagrożenie i ubóstwo w swojej kieszeni mają za to najpotrzebniejsze * gazeta mięknie w dłoniach jak mięso zimna i surowa tłusta od nadmiaru faktów telewizor Internet radio media pokazują że człowiek może coraz więcej i coraz mniej przypominać człowieka hydra otwiera w sobie wziernik wrzeszczy z bólu i rozpaczy soczysta panorama bezkarnej anatomii ludzkich możliwości fanatyzm
  4. mnie też dobrze tutaj zerkać / pozdrawiam wszystkiego dobrego tomek
  5. jestem prawie samodzielny przy boku ukochanej i dzieci zaczynam od nowa doceniać uśmiech płacz i rozczarowanie jak brak tęczy po deszczu w listopadowe popołudnie czule pieścić chandrę aż odmieni się w nimfomankę i już zawsze będzie tęcza i będzie można w nią wszystko wkładać i się nie zamknie tak to odnowa jestem pewny dopiero teraz poczułem gorącą krew lepka narażona na brud zostawia ślady wszędzie obrastam w winorośl wplata się cierń ale to nic to nawet zbytnio nie boli to tylko dorastanie zbrodnia idealna - niedoścignione padlinożerne poczucie popełniania błędów na rozdrożu emocji infantylnie przeżywam każdą sekundę prawie samodzielny dopiero się zaczynam
  6. witam / krótkie zwięzłe nie przebiera w słowach a puenta otwiera nawias wyobraźni... fajnie tu wrócić pozdrawiam tomek
  7. rozwiera się przepaść szelest gazet strzały fleszy gdzieś w zacisznym miejscu morderstwo i gwałt burdel ma pieniądze klientów i kurwy na plebani przybywa wiernych rozwiera się przepaść seks z miłości gdzieś za szarym balkonem wystrzał zapalniczki strzał w głowę z przyłożenia ginie czternastomiesięczne dziecko pierwszy wdech udany poród popiół kolejny pogrzeb szum wypalanego papierosa biały dym nic nie wart i tak nic nie zmienia i tak każdy jest bogiem własnego pozdrowienia Habemus Papam i co dalej ?
  8. najlepiej przemawia do mnie ostatni fragment pozmieniałbym co nieco ale po co ;) już kiedyś chyba wspominałem że czytelniejsze są Twoje wiersze teraz, ale jednak styl jaki wypracowujesz sobie niezmienny :) cieszę się że wciąż piszesz / pozdrawiam t /
  9. wiersz chodź zmierza do ostatnich wydarzeń białego dymu to jest wieloznaczny / przyjemnie się czyta / pozdrawiam t /
  10. różne są losu koleje raz się kuleje raz się szaleje / pozdrawiam t /
  11. rozwiera się przepaść szelest gazet strzały fleszy gdzieś w zacisznym miejscu morderstwo i gwałt burdel ma pieniądze klientów i kurwy na plebani przybywa wiernych rozwiera się przepaść seks z miłości gdzieś za szarym balkonem wystrzał zapalniczki strzał w głowę z przyłożenia ginie czternastomiesięczne dziecko pierwszy wdech udany poród popiół kolejny pogrzeb szum wypalanego papierosa biały dym nic nie wart i tak nic nie zmienia i tak każdy jest bogiem własnego pozdrowienia Habemus Papam i co dalej ?
  12. kiedy masuję twoje ciało piekło wstrzymuje oddech w ruchu dłoni igły zegarków mdleją daremne kłótnie westchnienia dostały drgawek wpadając pomiędzy twoje uda pisklę rozpościera skrzydła odlatuje strach i napięcie a mój język to cichy drapieżca ta gra wstępna to kąpiel zachłyśnięcie drogą mleczną płynę przez sauny ekstazy gdy rozścielasz wstyd przede mną religie świata dojadane przez hieny * orgazm to zbawienie to dzień następny wchodzący w noc las iglasty zapach wilgotnej trawy orgazm to egzorcyzm i zmartwychwstanie
  13. czysta egzystencja / zachłysnąć się życiem bezproblemowo / otóż to... / na wesoło i wiosennie / potrzebnie / pozdrawiam t
  14. genialna tonacja / jesteś u mnie na pierwszym miejscu podium tutaj jeśli chodzi o mój gust / dobrze było przeczytać / pozdrawiam t
  15. sympatyczne / akurat na rozluźnienie jak dla mnie / pozdrawiam t
  16. dzięki za słowo z otoczką obrony (ale nie trzeba było naprawdę ) ;) dzięki Pozdrawiam t /
  17. nie ma za co przepraszać / wyraźnie dziękuję i pozdrawiam / t
  18. dzięki że zatrzymał bądź co bądź pozytywnym słowem / pozdrawiam t /
  19. wiersz nie powstał na skutek trudności finansowych, aczkolwiek dosyć przewidywalne spostrzeżenie wobec ogólnego przekazu, dzięki za szablonowy komentarz / pozdrawiam /
  20. po tłustku dałem entera, aby owy dwuwers uzyskał autonomię, gdyż w nim zawiera się koda - a podkreślone tylko odwróciłem, z uwagi na zbędną inwersją bez, której i tak.....................jest wiersz nie skorzystam ale dzięki za sugestie i poświęcony czas / pozdrawiam t
  21. portfel jest jak trumna sen żebraka o bogactwie sen każdego z nas szelest wieńców i kwiatów niepokój milionera niepokój fartu w źrenicy przygarniętego psa skowyt i dąsanie dowód osobisty codziennie subiektywnie nieaktualny profil człowieka uśmiechniętego śmierdzi petami wschód i zachód tam gdzie się znajdujemy czujemy niesmak jakbyśmy byli częścią popielniczki zza siatki obozu koncentracyjnego wiecznie zaciągamy kredyty zaufania niespłaceni na nieodwracalnym debecie portfel jak trumna otwarta dziura w głowie rozgrzebana przez życie
  22. wielkie dzięki za zrozumienie / i wczytanie się/ człowiek dorasta całe życie a z wiekiem garb wyrasta z drugiej strony - efekt po popełnionych błędach ? / pozdrawiam t /
×
×
  • Dodaj nową pozycję...