Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_Biela

Użytkownicy
  • Postów

    4 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Tomasz_Biela

  1. materia nie musi się przemieszczać żeby znaleźć winowajcę wystarczy być niespełnionym chirurgiem a ścięgna barierek zaczną kaleczyć kręgosłupy schodów będzie brakować przestrzeni społecznych w szyjkach butelek znajdą schronienie nasze głowy jako surowiec do produkcji bólu zwinięci w rulon zachcianek przypominamy papierosa
  2. najlepiej wyglądam w sepii, choć ostatnio bardziej interesują mnie szkice - lubię się ukrywać może nie zobaczysz, że wszystkie ściany to tylko pozory o 15.30 zaczynam pachnieć tobą i spóźnionym obiadem w ciągu dnia nie warto być, brać życia na serio nigdy nie patrz w kierunku światła - zdradzi wielkie tajemnice; chodź pokażę ci jak dzielić świat, by nie starczyło dla nikogo //////////////\\\\\\\\\\\\\\ musiałem wcisnąć swoją interpretację z góry przepraszam bo pewnie zmieniłem sens ale myślę że to poszerzy Twój horyzont interpretacyjny może da jakieś wskazówki wieczności.
  3. Dzisiaj rano jak co dzień przed wyjściem do pracy siedząc w kuchni przy stole raczyłem się ulubioną kawą nagle usłyszałem głos w radiu mówiący coś na temat wiosny wówczas spojrzałem w okno i skuszony widokiem słońca otworzyłem je na oścież wtedy doleciał do mych uszu wesoły świergot gromady wróbli a chwilę potem kukanie kukułki i pianie koguta którego próbował przeszczekać jakiś nerwowy pies wówczas uśmiechnąłem sie i powiedziałem sam do siebie no stary słyszałeś , to już wiosna więc przebódź się ,po czym zerknąwszy na zegarek wybiegłem z domu. //////\\\\\\ wiersz nie dla mnie myślałem aby coś przyciąć ale nie udało się nie żeby był za optymistyczny a ja żebym był za mroczny tylko tekst jest tak jakby pisany przez włóczykija na chusteczce którą wyrzuci na najbliższym moście do wody na znak wiosny może hmm rzucę swoją wersje ////////\\\\\\\\\ Dzisiaj rano jak co dzień poczęstowałem siebie ulubioną kawą wchłaniając się w okno otworzyłem je na oścież odleciałem na promieniach słońca romansując z wiosną wiecznosci.
  4. tutaj nie ma co poprawiać wszystko przejrzyste czyta się płynnie subtelnie sunąc po słowach można odczytać Stasie dobrą dawną Stasie dzięki za wiersz... wróciłem. w końcu. wieczności.
  5. potknąwszy się o próg domu można upuścić z rąk chińską porcelanę zebrane kolorowe skorupy układają > po co kolorować skoro jest w wersach niżej promienie robią wrażenie nasycone barwami przestrzenie bardziej bym związał te 2 wersy/ za bardzo rozwlekłe wypełnione mokrą żywicą pomiędzy światłem i cieniem linie spotykają się w punkcie spojrzenia rzucanie słów nie tworzy prawdziwych wymiarów obrazu ani przestrzeni perspektywa sama się nie ułoży ///////////\\\\\\\\\ przepraszam za tak radykalne zmiany ale po raz kolejny rzucam swoją interpretację nie do końca z resztą więc możesz zobaczyć jak widzę Twój wiersz i mam nadzieję że nie masz nic przeciw wieczności.
  6. pójdźmy na kompromis z losem niech się zmierzy jeden psychopata ubierając każdego w biały kaftan przestaniemy chodzić nie uderzymy nikogo więcej oprócz sumienia pod warstwą białego materiału bo gdzieżby głębiej każdy będzie bezpieczny obsesyjnie cnotliwy wewnątrz a świat wychowa pełzające glisty psychopatą będzie Jezus
  7. dziękuję za interpretację zawsze dobrze widzieć jak inni widzą lub chcieli by widzieć wszyscy jesteśmy jasnowidzami to jasne jak zaćmienie słońca naturalne pobudzajace do zgonu z własnym cieniem paradoks goni paradoks wieczności.
  8. wczoraj czyli kiedyś gdy światło w piwnicy zamknęło usta coś jakby jeszcze tam cierpi na bezsenność mrugając z prędkością światła nigdy nie przestanie obawiać
  9. Wylałam wodę gdzie namalowałeś twarz - teraz jestem bez wyrazu stoję przed Tobą uginając nogi w błagalnej pozie rozciągnięte ręce prostują płótno dziś niewidzialne oczy widzą rozmyte usta całują włosy splecione na karku ///////////\\\\\\\\\\\\\\\\\\ nieco wyostrzyłem obraz odrzucając piasek bo jakoś dziwnie z nim jest piasek i lekkość jakoś nie współgrają mi za ciężki wyraz jak dla mnie na lekkość ogólnie ciekawie wieczności.
  10. kobieta w bibliotece jakby pod przymusem trzymana za krtań mdleje w oczach dalej stoi mózg podtrzymuje ciało duch błądzi po książkach przewracając się ze strony na stronę ze strachu w śmiech z parodii z dramatu zostaje coś w przełyku
  11. zawierać w wierszu wygładzać nierówności na wzajemnych progach nie żadne jin jang zwykła równowaga to naturalne że jesteśmy jak odzwyczaić się aby już tu nie wracać jednak wciąż być razem. szukamy neonów a wystarczy iść //////\\\\\\\\ taką kosmetykę bym zastosował nie przywykłem do podpowiadania co gdzie ucinać więc od razu podaje na tacy własną interpretację która może prowokować i zmobilizować do zmian myślę że autorzy zrozumieją poza tym wiersz ciekawy w odbiorze wieczności.
  12. zaczyna się od ziemi na wysokości kolan groteska w oczach nieznośnych znosi starą pozytywkę śmiech upodlił się do poziomu gruntu nie słychać wołania o pomoc powyżej ud nie widać sylwetki surrealizm na kolanach pruderyjnej epoki
  13. zmęczone ciało wywinięta szmata kurczowo mota się po świecie – na dnie złotego wiadra nie panuje nad sobą rozbryzgując wokoło plamy kształtów wyobrażeń dużo nieoczekiwanych rozdarć marzenia zaszywane pajęczynami koszmarów ile zmarłych i narodzonych pająków
  14. w tłumie nie kumam dlaczego tyle skumulowanych dźwięków wtłaczanych w niewidzialność nie kuma nie jest inteligentna ani sławna jednak jej obecność daje powietrzu sens nieobliczalny jak tryliony chmur
  15. starczyłby nam pokarm dla rybek i ścisk jaki panował w komorze gazowej Ziemia byłaby kulą koloru powietrza na skalę muzealnej zadumy
  16. można wyglądać z potrzeby wewnątrz z okna na dach nie pójść z wyglądu względów nad głową korona strachu przed przestrzenią trzeba łamać karki jak trzony bereł przetrącać wątpliwości niestałe
  17. jesteś wycinkiem rzeczywistości wzorem utrzymującym istnienie w określony sposób w nieskończonym polu działania tworzysz iluzję własnej woli mogąc robić co chcesz na swoim miejscu nie popełniasz złego wyboru nigdy nie wybierasz cokolwiek zrobisz zostawisz ślad bardzo dobry tyle że nieco zbiłem do kupy co wydaje mi się korzystne dla tak ciekawej treści sprawiło mi przyjemności dużo to wczytanie się być może zmieniłem sens ale puenta mnie nakierowała myślę dobrze (pojawię się prawdopodobnie jutro) wieczności.
  18. nie panuję nad pomysłem rosnę po końce przedmiotów rozrzucanych rozbijanych na barwy i cienie w formach nie wiem co gdzie docierać na powierzchni zmysłów każdy ma własny kompas nie można więc oszukać dotarcia kierunkiem na sprawiedliwość nic takiego nie odkryto w sercach różnych Bogów różne czary mary
  19. Podziękowałbym wszystkim z osobna ale nie mam czasu jakoż nie jestem u siebie ale jestem wdzięczny i chodziaż mieszczę te podziękowania skromnie w jednym komentarzu wieczności.
  20. Witaj ! akurat teraz mam możliwość zostawienia śladu bo nie jestem u siebie w domu a to dlatego ze w chacie nie mam neta bo te wiatry rozwaliły troche i teraz jest bu o wierszu powiedzieli już dużo ja dołączam się aczkolwiek przeczytam w ciszy i spokoju jak twierdzi Michał bo raczej teraz jest za głośno wieczności.
  21. kadłub powinien się kojarzyć z ubraniem czegoś w coś nie udając że jedyną podporą jest powietrze a zaporą jego brak to więcej niż most w korzeniach i splotach zwoje nieznanego rodzaju w widocznym nie ma czystych kartek nie ma kogo deprawować wstyd nie przyznaje się do związków serwetek zabrakło do ust
  22. niech kamień rozmyje siebie pierwszy raz na żywo pośród dwóch podobnych niepodobieństw iskry z palców zlizywać jak najsłodszy miód nie będzie bolało ani piekło nie będzie w piekle fatamorgany pokruszą się rzucane świadomym pod nogi jak meteoryty nowego świata niedoczekanie ożywia w nas śmiertelną ciekawość
  23. Bezradność wymagania pokryte żwirem nie zatrzymują odcisków palców mają dosyć krwawych prób serce – kamień węgielny minerał jak okiem rzucić tonąc w gorącej smole patrzeć nieruchomieć i znowu w „ale”
  24. miło że są jakieś zgrzyty to mnie zastanowiło i postanowiłem zmienić dzięki wieczności.
  25. owszem samemu ale zbyt późno dzięki za wzgląd wieczności.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...