Kto mówił, że chodzą w parach,
ten mylił się ogromnie,
bo do mnie przyszło trójką,
aż język płonie ogniem.
Pod wieczór, może później
a było to w sobotę,
miauczeniem przydreptało,
potrójne, głodne, złote.
I patrzę, nie dowierzam,
maleńkie, wyrzucone,
na samym środku drogi
bezsercem uwolnione.
Wszyscy za fartem gonią,
a do mnie przyszło samo,
bo ktoś nieczuły, podły,
rozdzielił kotki z mamą.
05.10.2018r.