-
Postów
4 604 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Arsis
-
@Somalijaty lecisz, ja się czołgam...
-
@Somalija cześć, aga, czuję si,ę paskudnie, przynajmniej psychicznie... ech...
-
@Somalija nie ma za co... a co do sołżenicyna... może i powiedział, niestety nikt nie jest bez winy, nawet jeden z największych dysydentów rosyjskich (dla ciekawostki - kapitan armii czerwonej), który otworzył nam wszystkim oczy na niewyobrażalny terror stalina i jego popleczników... z kolei andriej sacharow (również dysydent) - to jeden z największych przeciwników broni jądrowej - andriej sacharow - ojciec radzieckiej bomby wodorowej... zrozum rosjan...
-
@Somalija skoro tak, to nie mam nic do dodania, poczułem się jak piąte koło...
-
@Somalija cześć, aga. piosenkę, mówisz? a czy spróbowałaś pocałować kiedyś słońce?
-
@Somalija dziękuję za wykład. poczułem się taki głupi, ponieważ nic nie wiem na temat sukienek...
-
@Somalija aha, serduszka jak motyle albo motyle jak serduszka...
-
Dotykam chłodnej szyby… Za oknem smugi padającego deszczu… Włączam światło obskurnej żarówki, wyłączam… Całuję pęknięcia poplamionego tynku… Okrywa mnie okrutna, lodowata noc… Padam na kolana zatykając uszy. Coś rozsadza czaszkę i przetacza się z gwizdem przez meandrujące korytarze mojego mózgu… … Otwieram szczypiące, załzawione oczy… Czuję ciągłe pulsowanie ― wewnątrz niczego… Jestem, gdzieś na zewnątrz, to znowu zapadam się w sobie, miażdżony grawitacją własnego istnienia… … Otwieram oczy… W ciemności drugiego pokoju ― dokonuje się ― zmartwychwstanie. Ktoś wygłasza coś oskarżycielskim tonem, występując w roli mistrza ceremonii… Stwierdza, że dowody przeciwko mnie są jednoznaczne… Często gubi wątek… … to znowu szlocha i milknie tak, jak zamilkła moja umarła, zsiniała już śmiertelnie matka… Słucham nieuważnie, bowiem, niknie wszystko ― w piskliwym ― szumie gorączki… Leżę na podłodze, wpatrzony w rdzawe plamy zacieków, pokryte rozmytymi kręgami mdławego światła… … w stół z wyszczerbioną krawędzią blatu, puste fotele… W lustrze trema odblask natury, niewyraźne wyobrażenie… Regał z książkami, których brzegi wybrzuszają się i kurczą, aż czuję ten oddech na twarzy… Zresztą, wszystko oddycha i mówi… … bulgocze w kącie plątanina starych żeliwnych rur… Wszędzie wokół zapisane maszynowym pismem, porozrzucane pogniecione kartki, gazety z lat 50. XX wieku.… Podbój kosmosu, testy nuklearne, moratoria, dysydenci z ZSRR… … zniszczony egzemplarz „Oddziału chorych na raka”, Sołżenicyna… Czarno- białe zdjęcie ― umierającego ― pod kobaltową lampą… (Włodzimierz Zastawnioak, 2022-03-16)
-
@Somalija no tak, podsumowałaś mnie, tak jak podsumowałaś, a chciałem pochwalić twoją bluzkę, chyba w motyle, ale cóż...
-
@Somalija powiedz, czego chce Bóg?
-
@Somalija ok, widzę, że przegrywam z tobą na rowerze... lubisz gitarę? nie? to masz gitarę do posłuchania...
-
@Somalija ty prujesz ferrari, jak kubica, a ja tryndolę za tobą, stękając i prychając 10 na godzinę na rowerze...
-
@Somalija masz wyobraźnię, oj masz, ledwo dotrzymuję ci kroku, aga... albo, co ja gadam, zostawiasz mnie w tyle, w obłoku gryzącego kurzu, który wytryskuje spod grubych opon twojej wyścigówki typu formuła 1...
-
@Somalija siemasz, aga... słychać jak dudnią po naszych śladach...
-
Powiedz mi, dlaczego rozciąga się pomiędzy nami granica milczenia, pomiędzy nami… Horyzont zasnuty flotyllą mgieł… … powolne, senne widma… Gdzieś tam, zagubione w otchłani słowa, gdzieś tam… Czy słyszysz? … nie słyszysz nic… Spójrz, jak na horyzoncie śmierć kroczy tryumfalnie w oślepiającej koronie… … wstrząsa umęczoną ziemią w spazmie agonii, spopiela wszystko na swojej drodze… Pomiędzy nami rozciąga się mur okrutnego czasu… … pomiędzy nami ― milczenie rzeczy… … a jeszcze przed chwilą był zgiełk upalnego lata… … Nie wiem, czy jeszcze kiedyś… … powiedz mi, czy jeszcze kiedyś? … czy jeszcze… Chcesz, abym wypowiedział twoje imię? … a jeśli znowu zatrzęsie się ziemia? Spójrz, jak wyrastają na horyzoncie brylantowe obłoki… … dotykają nieba, rozwiewając się w swojej skłębionej, morderczej kreacji… Ktoś mi coś obiecał… … nie, nie obiecał nikt… To tylko złudzenie odbite w jeziorze… Jakiś refleks ― rzucony niedbale przez słońce… W nadbrzeżnych szuwarach, wśród splątanych korzeni… … nagły rozbłysk mojej tęsknoty… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-03-15)