-
Postów
4 661 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Arsis
-
przestraszony poborowy
Arsis odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija siemasz, Aga... -
@violetta raczej coś, czego jeszcze nie widzimy, może wziąć nas z zaskoczenia, apophis raczej nie, a zresztą prędzej czy później i tak coś w nas rąbnie. więc dalej bawmy się w te kretyńskie wojenki jak niedorozwinięte dzieciaki w piaskownicy.
-
@violetta wezmą w dwa ognie
-
@violetta tłumaczą to naturalnymi procesami, o których nie mamy pojęcia. ale podobnie było z omuamua w 2017. co to było? kometa raczej nie,a więc asteroida? odprysk czegoś? @violetta ale ta trajektoria względem ekliptyki naszego ukł. planetarnego, zastanawiające. obiekt przybył spoza naszego układ i powinien przelatywać przez nasz układ jak przez tarczę, i statystycznie z regionu, gdzie jest bardzo dużo gwiazd, gdzieś z centrum galaktyki, tymczasem przeleciał prawie na tej samej płaszczyźnie, prawie na tych samych orbitach, co mars, wenus i w przyszłym roku opodal jowisza, tak samo mają zaprojektowane trajektorie nasze sondy kosmiczne, aby zbadać mijane planety. dlaczego to dziwne? bo nasz układ planetarny jest nachylony względem ekliptyki drogi mlecznej aż o 60%. owszem obiekt mógł przybyć spoza tej płaszczyzny, ale tam jest znowu mało gwiazd...
-
@violetta dywagują na temat 3iAtlas, nie wiedzą, co to... Kometa? nie-kometa? a może pozostałość, jakiś artefakt, fragment zniszczonej sondy kosmicznej, jakiegoś pojazdu, bo prawie wszystko się u tego obiektu nie zgadza. i skład chemiczny komy, i trajektoria lotu,i tzw. anty-warkocz, i prędkość itd, itd... powstaje zatem pytanie czy ten obiekt jest aż tak odmienną kometą od tych naszych? tych z obłoku oorta? z drugiej strony, dlaczego nie. mogliby być i obcy. wszechświat jest ogromny i pomieści wszystkich...
-
@violetta co się moczy w mleku?
-
@violetta jakiej dziewczynie?
-
@Somalija wiem, że bardziej się opłaca być niegrzecznym niż grzecznym...
-
@Somalija cześć, Aga... leżakuję jak w przedszkolu...
-
@Somalija księżyc muskający ciało... srebrzystą poświatą rozwidniającą oliwny gaj zapomnienia, tchnieniem owiewającym skronie, spadającym tak lekko na usta, na szyję, na...
-
Kiedy idę pomiędzy nimi, kiedy się przechadzam, drzewa szumią. Chwieją się w słonecznym blasku. Migoczą kroplami drżące od jesiennego chłodu liście. Deszcz niedawny strącają z siebie. I otaczają mnie te cienie. Kładą się ukosem na wilgotnej pod wieczór ziemi. Na pachnącej jeszcze. Potykam się o nie w tym powiewie lekkim, kiedy idę. Kiedy mi tak bez ciebie… Oklaskują moje przybycie, moje odejście. Kiedy widzę w prześwitach, kiedy patrzę tak w wysokie niebo… (Włodzimierz Zastawniak, 2025-10-24)
-
@Gosława @Gosława poczytamy sobie Bukowskiego, np :"zapiski starego świntucha","życz mi szczęścia, przedrzeźniaczu", czy "miłość to piekielny pies", czy "ćma barowa", nawet kiedyś oglądałem film z Mickeyem Rourke. ale uwielbiam też jego cytaty: "Im ciaśniej i skapiej,tym mniejsze prawdopodobieństwo błędu i kłamstwa", "Głowa mnie boli jak kokos toczący się po skałach", "Odnoszę wrażenie, że ludzie, którzy nie myślą zbyt wiele wyglądają młodziej", "Gdybyśmy mieli gadające wątroby, nie potrzebowalibyśmy klubów Anonimowych Alkoholików", "Nie jest źle być głupkiem, po warunkiem, że masz świadomość własnej ignorancji", "Potencjał nic nie znaczy. Trzeba coś robić. Niemal każdy osesek w kołysce ma większy potencjał ode mnie", "Szpitale, więzienia i burdele-oto prawdziwe uniwersytety życia.Mam dyplomy wielu takich uczelni. Mówcie mi "Wasza Magnificencjo", "Różnica między Sztuką a Życiem polega na tym, że Sztuka jest znośniejsza", Samobójstwo było moją najsilniejszą bronią. Myśl o nim oznaczała przestrzeń; myśl, że klatka nie jest do końca zamknięta, dodawała mi siły, by w tej klatce wytrzymać" czy ostatni: "kiedy pijesz, to świat nadal, gdzieś tam sobie istnieje, i przynajmniej na chwilę zdejmuje ci nogę z gardła"...
-
@Gosława akurat czarnej herbaty nie mam, cytryny też nie mam, piwa tak samo nie mam, kurka, to co ja mam? a, mam butelkę bułgarskiego czerwonego wina półsłodkiego Chateau Boyar, skosztujesz? nie bój się nie wsypałem trucizny... choć nie wiem czy lubisz akurat deserowe...
-
@Gosława choć niektórzy twierdzą, że nie jestem, pewnie są jak i ja stuknięci...
-
@Gosława po "ja nie wiem czy się ubierać" zamarłem... zanim przeczytałem drugą część zdania "czy może zostać w tych domowych ciuchach"... a tak a propos, to nie, nie straszę. może bardziej przywołuję... wiem, listopad coraz bliżej, ale u mnie miesiąc czy pora roku nie ma znaczenia. jestem po części stuknięty, i to jak stuknięty...
-
@Gosława kocham szaleństwo, szaleństwo mistyczne, na wpół schizofreniczne... jestem już blisko...
-
@Somalija strzyga miała pazury i kły. kłapnięcie jej szczęk przypominało zatrząśnięcie stalowego wieka trumny w ciemnej i wilgotnej krypcie bez końca. i długo jeszcze rozchodziło się echem... ponoć była wrażliwa na srebro, tak przynajmniej było u Sapkowskiego w jego Wiedźminie. można też było ją podobno odczarować..
-
@violetta pochlebiasz mi
-
@violetta ... wsiąść na nią i polecieć, trzymając się jej mocno rozwichrzonych włosów
-
@violetta we wtorek zbliży się kometa C/2025 A6 (Lemmon) będzie widoczna z ziemi i będzie ją można złapać za ogon
-
@violetta musiałem uzasadnić, napisać rozprawkę do ogniska Muzycznego, dlaczego akurat on...
-
@violetta pamiętam czasy, kiedy zwyciężył Stanisław Bunin
-
@violetta a czemu ja? zobacz ilu przystojniaków się tutaj kręci. co jeden, to lepszy...
-
@violetta na?
-
Wiesz, dzisiaj jest wiatr. Ten wiatr, który wplątał się w twoje włosy… Ja tutaj, w tym pomieszczeniu, w tym pokoju szarym… Ja tutaj… Jestem… Wiesz, czekam… Chodź… To wszystko się gromadzi. Ten kurz gryzący w gardle, w nosie… Ten kurz raniący załzawione oczy… Jestem. Jestem tutaj... Jechałem do ciebie, przedzierając się przez rozwarte skrzydła szamoczących się w powietrzu gazet. Wilgotne oblepiały twarz.. Jechałem, bądź jadę nadal pociągiem. I w tym pustym wagonie... Słyszysz jak jadę? (O Boże, jak daleko mi do ciebie!) A więc to już tak późno? Zegar wybił właśnie drugą… ... połowę życia... Słyszysz ten zapętlony stukot stalowych kół? W tym pustym wagonie z siedzeniami obitymi czerwonym skajem… Drżę.. … wśród szemrzącej wokół ciszy, wśród białego szumu przytulającej się do mnie samotności... I tam. W tym kącie, pomiędzy oparciem siedzenia a ścianą z metalowym pojemnikiem na śmieci. I w tym kącie zobaczyłem wytarty egzemplarz. Na okładce: Wieniedikt Jerofiejew „Moskwa-Pietuszki”. Sfatygowany. Zmiętoszony od ciągłego wąchania, ściskania, nerwowego przekładania przetłuszczonych od spoconych dłoni kartek. Monolog jadącego nabierał barw, kiedy przebudzał się z pijackiej maligny. Opowiadał mi dzieje, dopóki jego twarz żyła odbita w brudnym oknie. A kiedy to oblicze, i tak już zmęczone, marszczyło się, to wiedziałem, że nadchodził kolejny sen. Taki sen, bez „dobranoc”. . Wiesz, mam takie momenty w pisaniu i muzyce. Mam takie momenty… Te powtórki, natrętne mary. Te powtórzenia ciągłe jak w syndromie Aspergera… Idą. Idą wciąż. Idą gęsiego. Idą czwórkami tym samym torem. Wytyczonym przez… Nie. Nie wiem. Nie wiem przez, co… Może ty wiesz? Senne widziadła w skorelowanej z czymś niewidzialnym korekturze zdarzeń. Te specyfikacje. Te niewyczerpalne mistyfikacje… Widziadła przeistaczają się w nieśmieszne groteski. W niezrozumiałe wizje. Mimika ich twarzy, nie-twarzy… Wiesz, siedzę teraz przy stole i gapię się w błękitne za oknem niebo. W tę cholernie błękitną powłokę. W ten klosz przykrywający świat. W ten szklany klosz z tytułu książki Sylvi Plath. Ona umarła. Zatruła się gazem,zostawiając dzieciakom ładnie ułożone na stole śniadanie. W kosteczkę… Zatrujemy się razem? Nie? Dlaczego? Pójdziemy sobie tam. Wiesz. Tam. Daleko... Nie mam już siły tańczyć. Już nie. Te moje podrygi nagich słów. Te nagie podrygi i wygibasy słowne. Przyłączysz się? Powyginamy się w tej ekscytacji, w tej meandrycznej ekwilibrystyce zdań? Chodź… Poczekaj, coś trzeszczy. Wirująca płyta na talerzu gramofonu zbiera kurz… Stępiona igła, wyżłobione jak kanion mikroskopijne rowki wytłoczonego winylu. To przez te powtórki… Przez ten motyw powracający wciąż… (Włodzimierz Zastawniak, 2025-10-19)