
joaxii
Użytkownicy-
Postów
1 150 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez joaxii
-
Szyny - swego czasu służyły do nastawiania połamanych kończyn :) Pozdrawiam, j.
-
słowa rzeszotnieją. lekkie ochłodzenie i łamią się jak zapałki nikt nie przyrzekał, że będzie łatwo nikt poza równym ściegiem wyrazów łączących coś z niczym wiedziały, że się ochłodzi świat się zapisze równym drukiem z przewagą zimna między linijkami osteoporoza zbierze żniwo z mowy wiązanej zostanie gipsówka szyny rzucą się pod tramwaje zrostów nie będzie
-
Tylko osioł nie zmienia swojego zdania. :)
-
A co, tylko Tobie wolno?.. :P Poza tym nie zapominaj kim jest peel. A jeśli masz ciekawszy pomysł: mów. :) j.
-
Nie swoich cech, Tero, tylko pożądanych przez siebie. Każdy by chciał być "jak ktoś inny". Oglądałeś "Być jak John Malkovich"? To raczej normalne. Te nazwiska to synonimy pewnych cech. A peel nie jest zbyt skomplikowaną istotą. Aha, przejście pomiędzy 2 i 3 wersem: pointy są tu użyte w dwóch znaczeniach. Przejście ma akcentować tą dwoistość. Pozdrawiam, j.
-
Ojej! Tego się nie spodziewałam... No dobra: kilka wyjaśnień. Pierwszy wers - powtórzenie celowe. Przedawkowanie siebie zazwyczaj dotyczy siebie w stosunku do otoczenia. Tu chodzi o przedawkowanie ze sobą w sobie. Tu musiała być jasność, żeby nie wyszła bzdura w dalszej części. Poza tym: stwierdzenie "przedawkowałam ze sobą" może wzbudzić zdziwienie rozmówcy, co automatycznie ciągnie za sobą wyjaśnienie o co chodzi. Proszę potraktować ten tekst jak monolog kogoś, kto jest zmęczony samym sobą. Zmęczony i zirytowany. Przy przeczytaniu na głos, z modulacją, jakby to było wyjaśnienie, brzmi zupełnie inaczej. Jeżeli chodzi o osoby przywołane w pierwszej strofie: płeć jest tutaj akurat mało ważna. Miały to być osoby identyfikowane z pewnymi pożądanymi przez peela cechami czy umiejętnościami. Końcówka - sie pieniąc - celowe przestawienie - taka maniera mówienia niepoprawnie. Dlaczego "sie pieni i bąbelkuje"? Pieni się - czyli złości; bąbelkuje - a wiec namnaża się jak piana - dużo jej a pusto w środku. I znów wyjęcie cząstki "się" przed nawias powoduje, że można odebrać słowo "bąbelkuje" jako "bąbelkuje się" - podkreślając namnażanie cech własnych peela. Uffff.... Pozdrawiam i wielkie dzięki, zwłaszcza Wielkiemu, bo to o nim było ;) j. PS Drogi Panie Bezet: nigdzie nie napisałam "tą zarazę". "tę" zresztą też nie :) Pozdrawiam, j.
-
przedawkowałam ze sobą. za dużo mnie we mnie i nie ma już miejsca na nikogo więcej żadnego einsteina ani marylin monroe nie mówiąc o szekspirze czy matce teresie zawsze wylezę na wierzch. promienny uśmiech obnaża krzywy zgryz, potykam się na pointach, których nie rozumiem, a w czarnych pończochach oczko się puszcza jak ostatnia dziwka to zadziwiające: pod pustym spojrzeniem pustota myśli, pusty śmiech i słowa a jednak pełno aż się przelewa zaraza jakaś nie do wytępienia, odporna na diety-cud i antymnietyki się pieniąc bąbelkuje
-
Wie Pani, że tych definicji jest co niemiara, bo muszą "nadganiać" każdą awangardę, a sam przecież napisałem: "nie w każdym sensie jest to wiersz", reagując także na wypowiedź pana Damiana Cz. Podtrzymuję moją opinię, że zgrabniej wypadają poszczególne fragmenty niż całość. Ale istotniejsza jest dla mnie Pani reakcja na komentarz, za którego dla mnie wynika, że Pani tekst widocznie przechodzi moje możliwości percepcyjne - toteż dziekuję. Pozdrawiam. Bardzo proszę bez nadinterpretacji :) Jeśli tak Pan to odebrał - przepraszam. Chodziło mi o to, ze nie każdy tekst musi być odbierany przez każdego czytelnika - po prostu każdy ma trochę inną wrażliwość. Cenię każdą rzeczową opinię pod tekstem, ale uważam, że mam też prawo do dyskusji, i, szczerze mówiąc, to właśnie jest najfajniejsze - możliwość wymiany poglądów i ich konfrontacji. Pozdraiwam serdecznie, j.
-
http://encyklopedia.pwn.pl/41960_1.html - proszę zapoznać się z definicja poezji. Nie ma słowa o początku, końcu, czy jakimkolwiek porządki czy kierunku wiersza. Nie ma mowy o puencie, celu. Jest to opis sytuacji lirycznej. A jeśli ktoś poszuka, znajdzie również i sens, i cel, i puentę. :) Pozdrawiam, j.
-
Nie musi. I już go nie ma :) (To przez chrześniaczkę - właśnie przerabia "Tego Obcego"... ;) Dzięki za zwrócenie uwagi, pozdrawiam, j.
-
lubię się uczyć obcego języka potrafi rozwibrować granicę ust pokrytych rutyną nieznane zwroty smakują morzem powietrze - tropikami fraz szeptanych na wydechu język łamie się na nich nieprzywykły do nowych zakrętów niezgrabnie koduje komunikaty
-
***(jestem niekompatybilna...)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jestem niekompatybilna. to kwestia wymiarów w których się kończę i zaczynam gubić. chodzi o czasoprzestrzeń zagraconą i z zepsutym zegarkiem nigdy nie zdążę wyrobić się na czas a wtedy nie wyrastam w zasadzie nikt nie narzeka. zakalec ma swój urok świadek braku kompetencji i przeciągów. wspomnieć przy nim że twardy i że z innej gliny nie wypada. uśmiechem wyciera się usta i umywa ręce dyskretnie dłubiąc w szparach między słowami wymiary są priorytetowe w wielu kwestiach. dżinsy ciasne przejścia i niskie sklepienia zastarość czy brak gustu szytego na miarę współczesnych kanionów wołga czy faszynu które wysoko stawiają poprzeczkę w wymiarze piątym też nie dorastam co gorsza nie doskakuję. korpulentne kiwi wśród lotnych umysłów drepcząc wgapia się z tęsknotą w coś czego nie widzi a w głowie wieszcz bredzi o poziomach i wylatywaniu nie wylecę nawet z procy. mogę się tylko z niej zastrzelić jakąś celną metaforą której nigdy nie wymyślę a która szybko wskaże mi właściwe miejsce z kapciami w zębach za resztą świata. póki jeszcze mam zęby. dbam o nie susząc je na słońcu. miło być potrzebnym mieć w zębach los pęcherzy i nerek wielkich tego świata. no i ta świadomość że żaden hamlet nie powstał w ubikacji a homer nie spamiętałby takiej iliady gdyby musiał pamiętać o sandałach -
nie znoszę zimna. jest szorstkie jak żeglarski sweter. szaroniebieskie jak jezioro zimą. i puste wystrzał słowa i stawiam pytania pod wiatr. rozplątuję takielunek potem wiążę koniec z końcem bo początku nie widać spłoszone myśli trzepoczą. śrubowym lotem nurkują w głowie. wynurzają się z milczeniem w dziobach chłodnym i śliskim. przeżera mnie na wylot oblizując się z zachwytu. poddaję się. podobno najlepsza jestem zmrożona.
-
Natalia odgarnia włosy. Wybiórczo.
joaxii odpowiedział(a) na Wuren utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czuję się wywołana jako organizator tego całego zamieszania. Drogi Wurenie, zaczynam podejrzewać, ze Twoje nieco paranoiczne utożsamienie się z garnkim bigosu podczas pamiętnej nocy w Eldorado skrzywiło troszkę Twój sposób widzenia całokształtu ;) Wyłapałeś akurat dość mało istotne szczegóły, co oczywiście jest naturalne dla impresji, jednak nieco fałszuje obraz. Nie traktujmy jej wiec jak relacji. Dyskursy literackie nie byłyby dyskursami, gdyby obie strony miały ten sam pogląd, więc nie gniewajmy się, że miały inny. Poza tym - wydawało mi się, że tolerancja była cechą uderzająco wręcz obecną podczas całego wieczoru, i tak właśnie powinno być. No i nie pozwólmy, by jakieś drobne i nie warte wspomnienia incydenty zatarły całokształt, a całokształt był wysoce smakowity, zwłaszcza, jeśli chodzi o stronę ludzką. Pozdrawiam, j. -
łatwo jest zanieistnieć wystarczy wbić się w bezdźwięk przyciasny przyduszny miękki i już cię nie ma kleją się lepkie palce póki brzęk wyznacza krawędzie załamują się konsekwentnie szukając źródeł a w nich? chłodu? brudu? blizn? zamiennych części marki no name w maszynie która krzyczy póki istnieje istnieje póki krzyczy
-
chłód rozpala płomienie w koronach drzew nieodpornych na spadek. temperatura wgapiona w chmury rozpaczliwie kurczy się pod jego wzrokiem. nadszedł czas życia płodowego w skorupkach orzechów. po chwili wahania rozdeptuję lustro odbicie rozpada się rozpryski kropel ochlapują cienie na ulicy. wsiąka w buty i wzdłuż pleców przenika zimnem do kubka w którym zamknięto garść kasztanów. ich stukot nie zamiera. niewidzialna ręka wciąż potrząsa drewnianym naczyniem irytuje. cholerne perpetuum mobile wśród nagich gałęzi żeber skulone jak wróbel nawet jesienią nie chce zasnąć otulona ciepłym czarnym płaszczem kłamię kolorową chustką. prawda boli naga mimo chłodu: to nie ziemia z barwną plamą liści to tylko namiastka. I wciąż jest zimno a poranne mgły nie wstają z moich piersi
-
Dormo, to pierwszy Twój biały wiersz (chyba) i muszę powiedzieć, że podoba mi się bardziej, niż te rymowane. Niestety, nie udało Ci się uniknać kilku pułapek. Przede wszystkim "opowiadania", w zasadzie pozbawionego środków poetyckich takich, jak metafora, porównanie. Po drugie temat: w zasadzie zbliżony do wiersza Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu", z końcówką trochę z piosenki Ciechowskiego. I to w zasadzie koniec zastrzeżeń :) Po trzecie: świetnie, że zachowałaś tą swoją "czupurność", która jest charakterystyczna dla wszystkich tekstów. No i kapitalna zwrotka trzecia, która absolutnie odstaje od wiersza. Jest świetna. Ładnie też operujesz przerzutniami, są niewymuszone i uzasadnione tekstem. Innymi słowy - jesteś na dobrej drodze. Idź nią dalej, choć początki mogą być trudne. Pozdrawiam i czekam na nastepne teksty, j. PS Jeszcze jedno: w pierwszej zwrotce: nie "to ja powinienem być obrażony" tylko np. "to ja tu jestem obrazony". Przecież cały tekst ewidentnie wskazuje na to, że peel JEST obrażony :) No, ale to tylko moje zdanie...
-
W szponach namiętnosci (kk)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
:))))))))) -
W szponach namiętnosci (kk)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Błędy robione świadomie przestają być blędami. Nie atakuję Pani, tylko usiłuję sie dowiedzieć, jakie ma Pani podstawy, by sugerować mój brak umiejętnosci pisania wierszy? I bardzo proszę powiedzieć mi jak napisać kicz bez blędow. Brakuje Pani dystansu do siebie i innych - to nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu. A złośliwa to jest Pani, nie ja, uzurpując sobie wszechwiedzę na temat motywów mojego postępowania i moich umiejętnosci czy ich braku. Przydałoby sie Pani troche pokory w stosunku do innych. Brak pokory jest charakterystyczny dla absolutnych dyletantów w danej dziedzinie. Pozdrawiam, j. -
W szponach namiętnosci (kk)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
On się nie nazywa "banał". On jest próbą stworzenia kiczu. Widziałeś kiedyś kicz na poziomie? To trochę oksymoron, no nie? A może Autorka, po prostu nie umie napisać dobrego wiersza rymowanego? KK z niczego nie zwalnia. Błąd na błędzie. Nawet ten sarkazm płytki. Zwykła złość. JoSza Pani Joanno, sarkazm??? Złość??? Skąd ten pomysł? Zastanawia mnie tylko, dlaczego feruje Pani wyroki nie wiedząc nic na ten temat? I dlaczego u ludzi, którzy najczęściej ocierają sie o kicz pisząc na poważnie, kicz pisany pod kontrolą i dla zabawy wzbudza tyle niechęci? Czyżby zazdrość?... Zapewniam, że dobry kicz kontrolowany jest równie trudno napisać, jak łatwo jest stworzyć kicz będąc przekonanym, że pisze się wiersz. Gdyby była tu Pani trochę dłużej pewnie by Pani nie oceniała mnie w ten sposób. Jakoś nikt jeszcze nie zarzucił mi, że piszę kicze (o ile nie było to moim zamierzeniem, tak, jak w tym przypadku). Być może jest Pani wybitną znawczynią poezji, krytykiem literackim, ma Pani jakieś wybitne osiągniecia, o których nie wiem, i jest Pani upoważniona do merytorycznej oceny moich umiejętności literackich. Stwierdzenie, że pisanie kiczu nie zwalnia z unikania błędów jest po prostu śmieszne. Dgyby kicz był poprawny pod względem literackim nie byłby kiczem. Pisząc do Pana Sanockiego, że znalazł zbyt mało błędów mówiłam poważnie - jest ich w tym wierszu dużo więcej, w dodatku celowo zostały tam umieszczone. Jeżeli uważa Pani, że potrafi napisać poprawny literacko tekst, który jednocześnie będzie kiczem, zapraszam do Stowarzyszenia Grafomanów Polskich - wbrew pozorom dość elitarnej organizacji skupiających poetów piszących kicze kontrolowane. Niełatwo się tam dostać. Być może Pani ma szczególny talent - będzie tam Pani miło widziana. I życzę więcej poczucia humoru, bo z moich obserwacji wynika, że poziom poczucia humoru maleje wraz z jakością pisanych wierszy. Pozdrawiam serdecznie, J -
W szponach namiętnosci (kk)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
On się nie nazywa "banał". On jest próbą stworzenia kiczu. Widziałeś kiedyś kicz na poziomie? To trochę oksymoron, no nie? -
W szponach namiętnosci (kk)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piotrze, tak mało??? Odbieram to jako osobistą porażkę. Wszystkim nie zorientowanym podpowiem: KK to skrót od terminu Kicz Kontrolowany... I to chyba już wszystko wyjaśnia. -
W szponach namiętnosci (kk)
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Niczym zgłodniała żądzy pajęczyca Czaję się w mroku prężąc gibkie ciało I oczekuję twojego przybycia Drżąc setką dreszczy i ciągle mi mało Drapieżnie się wiję w oczekiwań męce Wyjąc lubieżnie do księżyca blasku Z braku rozkoszy załamuję ręce I z przerażeniem wypatruję brzasku I nagle słyszę stóp twych ciche kroki Mężnie drepczące po garbach kamieni I wtedy wiem już że mój głód posoki W zaspokojenie już wkrótce się zmieni Podwoje moich pokoi rozwierasz Nie przeczuwając jeszcze zagrożenia I nagle łupnięty mą żądzą zamierasz Gdy zdzieram w strzępy twe resztki odzienia Padasz na łoże namiętnością pchnięty Ostrym spojrzeniem kibić mą oplatasz Ja dziko warcząc wbijam głodne zęby W miąższ twojej skóry co bielszy niż wata Kształtów cielesnych moich serpentyny Już przyprawiają cię o zawrót głowy W powietrzu łowisz zapach terpentyny Która wycieka z gruczołów potowych Kłębią się ciała nasze dysząc dziko Niczym antyczny posąg Laokona Lecz moja żądza wciąż jeszcze nie znika Wyrwać się pragnąc z głębi mego łona Lecz ty opadłeś już niczym balonik Przekłuty ostrym promieniem księżyca Dzierżąc swój taran nadal krzepko w dłoni Nie widzisz że teraz to tylko dżdżownica Uśpiony słodko cicho pochrapujesz Choć moje żądze zemsty żądzą dyszą Teraz, gdy nikt go już nie potrzebuje Narząd twój nędzny powierzę nożycom Ich blask mrok tnący oświetli me lico A krzyk twój głośny zaginie wśród murów Nie chciałeś spędzić swych dni z kochanicą Zapisz się nędzny padalcu do chóru. -
No cóż... typowe dla romantyków... Dla mnie - ok. Patetyka i kombinacje uzasadnione odniesieniem do epoki literackiej. Pozdr. j.
-
ślizgam się gęstym ruchem spływam po was nietykalnych nieprzekraczalnych bezcelowość docierania szlifuje płaszczyzny luster nie da się zarysować na płytkość słowa błahość myśli za miękka wygładza krawędzie zanikają w szkliwie grawitacja przegrywa z dogmatem odrębności próba przebicia oddala spękanym kożuchem mleka nie warto płakać rozlewacie się na szkiełku nie sięgając oka skrystalizowani w siebie