
joaxii
Użytkownicy-
Postów
1 150 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez joaxii
-
Spoglądanie na poezję w USA - Dariusz Pawlicki
joaxii odpowiedział(a) na utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Broń Boże nie wartościowałam Amerykanów - nie pisałam, że Polak lepszy, ale że ma większy zasób wiedzy. Oczywiście, jest jeszcze analfabetyzm wtórny, ale zapewniam Cię, że odsetek Polaków, któzy wiedzą, kim był Dostojewski czy Stendhal jest większy, niż Amerykanów. Jasne, ze zazwyczaj z tej wiedzy nic nie wynika, jednak są już pewne podstawy. Pisząc "biedni Amerykanie" nie miałam na myśli statusu materialnego. Raczej podatność na propagandę. Osobiście znam człowieka, który zapisał się na kurs dla powieściopisarzy. Wiem, jak to wygląda. Jest to emerytowany przedsiębiorca budowlany, zresztą przemiły starszy człowiek, którem wmówiono, że po rocznym kursie napisze świetną powieść, bo wszystkiego można się nauczyć. Otóż nie można - istnieje jeszcze coś takiego, jak talent. On go nie posiadał. Pisał naiwnie, fabuła była prościutka, i mało wiarygodna, wielka powieść miałą zadatki na co najwyżej kiepską pulp-fiction. Jednak motywację i wiarę w siebie to on miał. Całość polega na tym, ze w momencie, gdzie zaczyna się ekonomia, kończy się sztuka. Żaden wykładowca nie zniechęci ucznia do pisania mówiąc mu, że nic z tego nie wyjdzie, bo straci zarobek. Więc głaszcze sie takiego delikwenta po główce, próbując sprzedać mu parę warsztatowych sztuczek (teorię miał opanowaną na piątkę) i wyciaga się kaskę. Keep smiling, jest OK. Amerykańskie uczelnie mają rewelacyjny system stypendialny, ale tylko dla uznanych już naukowców z dorobkiem.Rzeczywiście ściągają ich z całego świata. Z tym, że to również podyktowane jest względami ekonomicznymi. Posiadając rewelacyjną kadre naukową uniwerystet podwyższa poziom dzięki czemu rośnie czesne. Naukowcy zapewniają rozwój nauki, co wiąże się z rozwojem technologii. Nauki humanistyczne nie są aż tak hołubione w Stanach, bo nie przynoszą zysków. Za to kwitną ekonomia, technologia, nauki ścisłe. Bo to się przelicza na kasę. Ostatnio głośno było o badaniach nad nowymi lekami. I co się okazuje? Wielcy naukowcy poszukują nowych leków. Ale nie na choroby, które stają się groźne i zabijają najwięcej, ponieważ dotyczą one głównie krajów Trzeciego Świata, a tam nie ma pieniędzy. Największy rozwój występuje w dziedzinie leków odmładzających i odchudzających. Dlaczego? Bo te problemy dotyczą krajów wysokorozwiniętych i cena leku może być windowana na maksa. Nikt nie szuka nowych leków na gruźlice, choć to ona dziesiątkuje ludność na świecie, ponieważ bakterie zmutowały się i są odporne na większość starych leków. Tyle, że choroba ta dotyczy biedoty, więc nikt nie zapłaci majątku za szczepionkę czy lekarstwo. Co innego krem na zmarszczki czy preparat na odchudzanie. Niestety, sztuka, podobnie jak nauka, jest elitarna i wymaga nakłądów finansowych, zazwyczaj nie przynosząc wielkich dochodów. Nikt nie włoży pieniędzy w coś, co nie przyniesie zysku. Altruizm i kapitalizm to dwie sprzeczności. Dlatego rządzi popkultura, blichtr, telewizja i reality show. Zero wysiłku maksimum "doznań". Wracamy do epoki gladiatorów. Sztuka umiera. Pozdrawiam pesymistycznie, j. -
Spoglądanie na poezję w USA - Dariusz Pawlicki
joaxii odpowiedział(a) na utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Obawiam sie, że to tylko propaganda sukcesu. Sławetne "szkoły pisania" to bzdura w stylu "i Ty możesz zostać Wielkim Poetą/Pisarzem". Kolejny sposób na ściaganie kasy z biednych naiwnych obywateli. Wydawnictwa drukują to, co się sprzedaje. Na sztuce zna się mało kto, z tej prostej przyczyny, że system edukacji jest mocno kulawy - uczą Cię pisać, czytać, liczyć i na tym koniec, chyba, że sam załapiesz przypadkiem bakcyla i dotrzesz do jakiegoś kółka zainteresowań. Stypendia dostaje się za wyniki w sporcie, nie za talent pisarski. Przeciętny Amerykanin nie wie nic o literaturze, nie czyta (chyba że poradniki "jak żyć" i kolorowe czasopisma). To, że wszystkiego jest niby więcej, wynika z tego, że mają średnio cztery razy więcej obywateli niż my. Poza tym, nie liczy się ilość, tylko jakość. Pozdrawiam, j. -
No cóż, będę okrutna. Zbyt dosłowny. Trochę jak ścieżka dialogowa z 1278 odcinka jakiejś telenoweli. Zahacza o czułostkowość. Brak środków artystycznych. Godne potępienia, zważywszy, ze Autor potrafi lepiej. Pozdrawiam serdecznie, j. :)
-
Córka Słońca
joaxii odpowiedział(a) na Wojciech Świętobór Mytnik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A dla mnie to typowa stylizacja na starosłowiańską pieśń. Ładne i oryginalne. Dobrze się czyta. Ciekawy pomysł kapitalnie zrealizowany. Pozdrawiam serdecznie, j. -
Eeee, tu się nie zgodzę... Śmierć śmierdzi - to by było dopiero efekciarskie. Wiersz jest opisem pewnej sytuacji, nie śmierci samej w sobie. A z sonetami to jest tak, że gdy je napisano - nikt ich nie widział. Nieważne, ile razy Pan coś widział, ważne, czy Pan coś takiego widział zanim to coś powstało. Mniej więcej... :) Pzdr., j.
-
A słyszał Pan może o turpiźmie? :) Pozdrawiam serdecznie, j. PS. 8 komentarzy to mało?... ;) Turpe to dla mnie świętość. Ta końcówka kłuje po uszach kiepską grą brzmieniem. Nie widziałem tego u Grochowiaka i nie widziałem u Wojaczka (umownie turpisty) Turpizm wspomniałam ze względu na dyskusję o walorach estetycznych w ogóle, nie konkretnie w tym tekscie. Ja po prostu czasem lubię takie zabawy brzmieniowe. Współbrzmienia, choćby częsciowe. Łamią nastrój, a czasem dobrze jest go złamać. Oczywiście - nie zamierzam tu bronić mojego tekstu w jakiś szczególnie zaciekły sposób - zresztą przez różne osoby ta końcówka jest różnie odbierana, i chyba tak to już jest, że nie wszystko musi sie wszystkim podobać. Dziękuję za miłą pogawędkę pod tekstem, no i należną ilość wpisów dla tekstu tej rangi... ;) Pozdrawiam serdecznie, j.
-
A słyszał Pan może o turpiźmie? :) Pozdrawiam serdecznie, j. PS. 8 komentarzy to mało?... ;)
-
:)) Kolejny dowód na to, że ilosć komentarzy jest odwrotnie proporcjonalna do jakości tekstu ;) Powiem tak: pewne zabiegi, wytknięte przez komentujących zostały zastosowane celowo. Śmierć, z jednej strony zjawisko naturalne, naukowe, stawia ludzi na pozycji dziecka: bezradnego, zagubionego, całkowicie nie przygotowanego na to, co sie stało. Stąd połączenie fizyki i elementarza. "Półmisek dłoni" - nawiązanie do mitu o Judycie i Helofernesie. Walory estetyczne, zarówno wiersza, jak i śmierci - nie podlegają osądom. De gustibus non est disputandum. Wbrew pozorom tekst jest niemal dokumentalnym zapisem pewnego zdarzenia. Równie nieprzyjemnego jak on sam. :) Pozdrawiam i zdrowo ucieszona dziękuję wszystkim za komentarze, j.
-
nie da się uciec. to kwestia kierunku zawsze pod prąd. tych co biegną czas cofa zgodnie z zasadą fizyki elementarnej ala ma kota a kot jest martwy. ala płacze z zazdrości. biegnie i biegnie im szybciej tym bardziej się cofa do tego kłamstwa "ja tylko śpię z szeroko otwartymi na tamten świat oczami". zazdrość barwi gorycz na zielono. ala mówi śpij śpij jest judytą. trzyma głowę na półmisku dłoni martwe sekundy skapują na stół. śmierdzi śmiercią.
-
zgubne skutki latynoskich tyłów
joaxii odpowiedział(a) na smykusmyk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jest nieźle, ale radziłabym poskromić enteromanię. Z ciekawością czekam na więcej. Pozdrawiam, j. -
Podróbka Oyeya. Raczej nieudana. Rymy częstochowskie. Błędy ortograficzne. Nieuzasadniona agresja. Moim zdaniem raczej prymitywne. Szkoda. Pozdrawiam, j.
-
Tak, przede wszystkim technika, a zwłaszcza Pana z pierwszego komentarza - "technika czkawki". Nie przede wszystkim, ale również. Bardzo proszę nie przeinaczać moich słów. Poza tym dyskusja dotyczy tego wiersza, jeśli chodzi o styl pisania innych - proszę się wypowiadać pod ich tekstami. Pzdr., j.
-
Widzi Pani, nie chodzi o tworzenie nowych słów, ale nowych związków pomiędzy słowami. Wiersz jest banalny aż do bólu. Nie ma w nim nic nowatorskiego. Poezja jest sztuką, sztuka - tworzeniem nowych zjawisk, nawet, jeśli przy pomocy starych narzędzi. Poezja to nie tylko emocje, ale również technika. Tu jej nie ma. Poza tym niektóre słowa są tak wyeksploatowane, że po prostu sypią się. Pani skorzystałą z nich wszystkich. Żeby chociaż w jakimś nowym kontekście, ale nie - ten też kjest stary. Ogólnie rzecz biorąc - wiersz może się podobać osobie, do której jest adresowany, natomiast z pewnością nie zasługuje na miano dobrej poezji. Pozdrawiam, i zachęcam do dalszych prób, j.
-
to tylko żart. nieoczekiwany pocałunek wrednego samarytanina wykoleja bieg rzeczy spirytus sanctus wlany z ust do ust brak powietrza a potem ciepło rozchodzi się jak podróżni pewne rzeczy nie zdarzają się pewni ludzie nie są pewni a niektórych zwyczajnie nie ma pośród kwantów ciszy rozsypanych jak sól na złość nie odnajdziemy się. to wbrew naturze. nawet na pustym peronie gdy pociąg odjechał a gołębie szukają petów na torach ani później przy stole ani w cieniu ani w świetle wśród słów wycinanych we wspólnym powietrzu nie pomogą telefony notatki znaków szczególnych na niebie i ziemi brak
-
Panie Natanie, proszę do mnie nie mówić per "pani" bo mi głupio. Poza tym - "szastam" nazwiskami, żeby nie zostać posądzoną o gołosłowność. Jeżeli chodzi o konkursy - nigdy nie były dla mnie wyznacznikiem jakości poezji. Chyba, ze w jury zasiadają osoby, które są dla mnie autorytetami. Fakt, że jakieś tam autorytety uznane w środowisku mają jakieś tam wspólne zdanie na czyjś temat - to już coś chyba znaczy. A moze Pan nie ma autorytetów? Zaznaczam, że autorytet powinien być związany z dziedziną, w której ma być tym autorytetem. Einstein może być autorytetem w dziedzinie fizyki, ale to nie znaczy, że będzie nim w dziedzinie poezji. "Pani Dotyk" zamieszcza swoje wiersze przede wszystkim na nieszufladzie, gdzie nie zawsze spotykają sie z zachwytem, ale zazwyczaj otrzymują rozsądne, konkretne komentarze. Poezja to sztuka, a ta, jak wiadomo, nie każdemu musi się podobać. Mimo to nie ma większych problemów dla osób interesujących sie daną dziedzina sztuki określenie, kto jest artystą, a kto nie. Nie ma to nic wspólnego z gustem, a jedynie ze znajomością przedmiotu. To, ze coś mi się nie podoba, nie znaczy, ze nie jest sztuką. To, ze coś mi się podoba, nie znaczy, że nią jest. Negatywny komentarz jest zazwyczaj bardziej pożądany przez twórcę niż pozytywny, pod warunkiem jednak, że jest uzasadniony. Pisanie, że coś jest do bani wymaga określenia, dlaczego tak jest. Czy jest zła forma, treść, czy tematyka?... Napisanie dobrego komentarza wymaga czasu, wysiłku i przede wszystkim myślenia. To nie cyrk, gdzie albbo się dostaje brawa, albo jest się wygwizdanym. Poza tym, jeżeli ktoś pisze komentarz, to powinien mieć choć troche podstawowej znajomości tematu, a więc poezji. Inaczej uzyskujemy krytykę typu "to bzdura z tym Kopernikiem, przeciez wszyscy wiedzą, ze ziemia jest płaska". "Gwiazdy", jak je Pan nazywa, dostaja niezły "oklep na np. nieszufladzie. Ale jest to oklep wydawany przez osoby, które cokolwiek wiedzą na temat, na który piszą. I dlatego siedzą tam, pomimo, że rzadko są głaskane po główkach, a już na pewno nie mają tam statusu gwiazdy. Jeżeli ktoś nie uzasadnia swojego komentarza, wszystko jedno, czy pozytywnego, czy nie, powstaje podejrzenie, że pisze tylko tak, żeby cokolwiek napisać. Że nie przeczytał/zrozumiał tekstu. Wtedy próbuje się wyciągnąć jakieś uzasadnienie od piszącego. Najczęściej bez skutku. I to są właśnie jałowe dyskusje. Natomiast żadna inna dyskusja pod tekstem jałowa nie jest, o ile jest na temat. Jeżeli chodzi o ocenianie - nie da się go uniknąć. Ocenia się autora kupując (lub nie) jego książkę. Ocenia się browar kupując (lub nie) dane piwo. Ważne jest tylko, żeby oceniać odpowiedzialnie, bo w ten sposób autor moze się rozwijać. Jeżeli zamieszcza się jakikolwiek komentarz - dokonuje się oceny już poprzez fakt, że zdecydowano się cokolwiek napisać pod tym konkretnym tekstem. Najłatwiej umyś ręce i powiedzieć "ja nie dokonuję ocen". Tyle, ze to po prostu nieprawda. Agnes ma rację, zachęcajac do komentowania - tyle tylko, że to niewiele da. I to jest przykre. Mirku - z tą opinią o orgu to nie do końca tak jest. Nikt jej nie wyrobił - org sam sobie ja wypracował. Teorie spiskowe typu "przyszli, żeby nas osmieszyć" są zwyczajnie śmieszne. Z tym że łatwiej jest powiedzieć "zostaliśmy wmanewrowani" niż przyznać się do błędów. Rzeczywiście - pewne portale preferują konkretne style. Dlatego warto bywać na wielu. Słuchać wielu różnych opinii. Tyle tylko, że preferowanie pewnych stylów nie oznacza całkowitego wykluczenia innych. Przykładem może być Tadeusz Hutkowski, który często bywa na nieszufladzie i jest ceniony, choić zdecydowanie odbiega od stylu tam preferowanego. Pozdrawiam, j.
-
Być może. Jasne. Juz dawno przestałam komentować. Udowodniono na podstawie rachunku prawdopodobieństwa, że jest możliwe, że jeśli odpowiednio długo będzie sie walić głowa w mur, za którymś razem sie go przebije. Czy wobec tego mam próbować?... Po prostu nie wyrabiam się czasowo. Zwłąszcza, ze internet mam tylko w pracy. Wiele razy próbowałąm od nowa, licząc na to, że deklaracje "chęci nauczenia się czegoś" są prawdziwe. Nie były. Więc przestałam. Przykro mi, jeżeli ktoś się czuje pokrzywdzony z tego powodu, no ale z drugiej strony nie oszukujmy się, aż tak ważna to ja nie jestem, autorytet ze mnie też żaden, więc chyba da sie przeżyć?... I naprawdę nie sądzę, że wszyscy to tępe prymitywy, jednak brakuje mi czasu, by oddzielić ziarno od plew. Pozdrawiam, j.
-
:) wiesz, ja bym chętnie pokomentowałą, ale to, jak już pisałam, jest walenie głową w mur, bo i tak nikt nie wyciaga wniosków. Wiem, wiem, są tacy, którzy wyciagają, ale to jakis promil. Nie piszę nieprzemyślanych komentarzy, czasami myślę nad komentarzem kilka dni - czasem kilka tygodni. Czy ktoś w ogóle zagląda do postów sprzed kilku tygodni??? I po co mam poświęcać swój czas dla kogoś, kto i tak to oleje, bo pięć innych osób zapiało z zachwytu nad "ślicznym wierszykiem", a ja tu coś o formie i w ogóle czepiam się "drobiazgów". Najłatwiej zwalić to na moje "zapatrzenie w przeszłość", wymądrzanie się itepe. Że chce się wywyższać, ze nie chcę zmian... To nieprawda. Tylko skoro poświęcam duzo czasu na przemyślenie i napisanie komentarza, to chyba należy mi się chociaż dyskusja dlaczego nie mam racji. I wyciagniecie wnioskow. Nikt się nie musi ze mną zgadzać, ale niech chociaż pomyśli. Podpowiadać nie będę, bo się na mnie rzucą, ze lansuję konkurencję. Jak już pisałam, nigdzie nie jest idealnie i nigdy nie będzie. Ale wolę, gdy jest trudno, przykro i boli, o ile dzięki temu będę lepiej pisać, niż być "Bogiem" tam, gdzie stanę w miejscu i nic dobrego nie osiągnę. Z tym "Bogiem" to prawdziwy cytat z jednego ze "starych" uczestników. Chyba warto też o tym pomyśleć. Pozdrawiam serdecznie, j
-
Nie o to chodzi. Nikt nie zapamiętuje się w przeszłości. Nieważne są nazwiska, ważny jest cel istnienia portalu. Jeżeli chodzi o stworzenie cieplarni dla przecietniaków - ok, nie ma sprawy. Ale czy naprawdę o to chodzi? Tak się skląda, ze gdybym chciała stać ponad kimś, to pewnie nie bywałabym na portalach konkurencyjnych, ponieważ tam kwalifikuję się do tych słabszych, i raczej większość stoi nade mną. Tyle, ze tam mogę się czegoś nauczyć - tu nie. Pozdrawiam, j.
-
Vacker, daruj sobie sarkazm, chyba nie o to tu chodzi. Znam portale gorsze, niż poezja.org, ale chyba należy równać w górę, nie w dół. Co do odsetka shitu - nie zgadzam się. Występuje on wszędzie, ale nie wszędzie ma racje bytu. Są portale, na których człowiek szybko zaczyna się zastanawiać nad tym, czy naprawdę może wkleić swój tekst, bo wie, że nikt go po główce nie pogłaszcze, i że jesli wklei shit, zostanie to głośno i wyraźnie powiedziane. A to boli. Poza tym - to, ze sie komuś czyjaś twórczość "nie podoba" - nie dyskwalifikuje jej. Twórczosć to nie tylko treść, ale i forma, warsztat, który można cenić, nie ceniac treści. Nie przepadam za Mickiewiczem - czy mam powiedzieć, ze był złym poetą?... Co robią świetni poeci na forach? Uczą się. Bo wiesz, Vacker, im więcej potrafisz, tym więcej pokory nabierasz i zaczynasz zdawać sobie sprawę, że jeszcze więcej nauki przed Tobą. Tyle, ze do takich wniosków trzeba dorosnąć. Dlatego np. Pasewicz publikuje na forum i słucha uważnie opinii czytelników. A jednocześnie robi to, co jak słusznie zauważył już ktoś, powinien robić - komentuje teksty innych, udziela rad, uczy. Chwałą mu za to. Stara Gwardia - to naprawdę nie ma znaczenia. Nie chodzi o nazwiska, chodzi o poziom. Dlatego załapał się na moją "listę" Konrad Ciok, który pojawił się, jak ja zaczęłąm odchodzić. Są również inni, których znam za mało, by się wypowiadać. Należy dodać, ze są nie wszyscy lubią przenosić sie z miejsca na miejsce. Jest wielu takich, którzy chętnie by zostali i siedzą na niektórych portalach od lat. Chodzi tylko o to, by siedzieć z sensem. Co do gustów - rozumiem, że może się komuś podobać Britney Spears, ale nie róbmy z niej wielkiej artystki. A jeśli trzymają Cię na tym forum dwie osoby - to chyba nie za dobrze o nim świadczy, zważywszy, że na dzień dzisiejszy jest to jakieś 0,0004% portalowiczów. Pozdrawiam, j.
-
Oczywiście, masz rację. Jednak w pewnym momencie zaczyna się odróżniać wiersz dobry od takiego, który się podoba. Ocenia się nie "śliczność" tylko wartość. To jak z ludźmi i urodą. Ci, co są piękni, nie zawsze są dobrzy. Podobnie jest z wierszami. Zresztą, wiersz to forma uporządkowana, musi spełniać warunki m.in. techniczne, warsztatowe. I tu niestety większość wysiada (zreszta ze mną na czele). Za upadek portalu odpowiedzialni są niestety ludzie, którzy napłynęli. W pewnym momencie zapisywało się tu kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiat osób dziennie. Nikt nie był w stanie się przebić. Zalew tandety był potworny, nikt nie słuchał tych "przemądrzałych" z działu Z, ważne było, że "śliczny wierszyk, bo ja właśnie też tak czuję". Nikt nie chciał się uczyć. Nikt nie potrafił rzeczowo skomentować wiersza. Atmosfera zrobiła sie agresywna w stosunku do "starych". Starałam się komentować, jednak, litości, każdy ma pewną odporność psychiczna. Jeżeli w 37 wierszu pod rząd muszę pisać to samo, to znaczy, ze i tak nikt tego nie czyta, więc po co?... Jeżeli chodzi o osoby, które wymieniłeś - nieźle się zapowiadają, ale brak im warsztatu. Tu go raczej nie nabędą. A to źle im wróży. Ostracyzm w stosunku do Z zaowocował w pewnym momencie absurdalnym zjawiskiem - wszyscy obrazili się na Z i publikowali na P, zapominając, ze komentarze na P powinny być mniej ostre, rzeczowe, bardziej wyrozumiałe. Przez to zamknęli się w cieplarni, gdzie każdy na każdego ma chuchać i dmuchać. Tymczasem ludzie hartują sie w innych warunkach. Rzeczywiście, znam portale, gdzie jest gorzej, niz tu. Ale czy to jest usprawiedliwienie?... Wydaje mi sie, że należy porównywać się do lepszych, nie gorszych, bo tylko to zapewnia rozwój... Pozdrawiam truistycznie, j. :)
-
Seweryno, właśnie tego mi teraz brakuje. Dyskusji, pokory, miejsca, do którego warto dążyć. Dział Z przestał być wyżyną, stał się pustynią Gobi, z której od czasu do czasu wyziera czaszka dinozaura. Ci, którzy teraz tam przychodzą, najczęściej nie mają szansy przeżyć, bo nie ma życiodajnej dyskusji, nikt tego nie czyta, nikt nie komentuje. Więc po co tam być?.. Seweryno, Ty i Tadeusz Hutkowski jestescie chyba ostatnimi pozostałościami starej, dobrej poezji.org. Tylko, że Tadeusz bywa też gdzie indziej, Ty - nie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, i też bardzo się cieszę, że jesteś, bo trudno dziś o takich ludzi. Mój sentyment do poezji.org opiera sie również na fakcie, że dzieki niej poznałam Ciebie. Trzymaj sie cieplutko, j.
-
Doprawdy?... Podaj przykłady. Bo ja służę: Marcin Jagodziński, Strzyga_vel_strzyga, Grzegorz Felcenloben, Kuba Boryczka, Dotyk, Konrad Ciok, vice, Iza Smolarek i wielu, wielu innych. Ci akurat pierwsi wpadli mi do głowy. Może przypadkiem miewasz problemy z oceną poezji - to Twoje prawo, ale nie rozciągaj go na resztę populacji. Pokaż mi dobrych poetów tutaj, naprawde dobrych. Przynajmniej na poziomie tych, których wymieniłam. Powiedzmy - na jedno nazwisko z tych powyżej - jedno tutejsze. I, powiedzmy, podeprzyj sie troszkę opinią innych, nie tylko swoją, ponieważ Twoja jest siłą rzeczy subiektywna. Wszystkie osoby wymienione powyżej są uznanymi poetami. Nie dlatego, że własnym nakłądem wydają tomiki - tomik teraz moze wydać każdy bez względu na jakość tekstów. Ale dlatego, że są uznani za dobrych przez czytelników, przez krytykę, przez innych poetów. Ponieważ mają świetny warsztat, piszą mądrze i nie bez przerwy o tym samym. Ponieważ ich się wydaje, a nie oni się wydają. Ponieważ znają się na poezji, bo mnóstwo czytają, i nie chodzi mi tu teraz o wypociny swoich kolegów, ale również o klasyków (nie tylko tych sprzed lat). Ponieważ ich poezja trafia do ludzi w każdym wieku, a jedynym wyznacznikiem ich czytelników jest wrazliwość na sztukę oraz znajomość przedmiotu. Powiedz, dlaczego tu nie bywają znani poeci? U konkurencji pojawiają się takie nazwiska, jak Pasewicz, Pluszka, Dehnel, Boros, Tchórzewski. Pewnie nawet nie znasz tych nazwisk... Jednak każdy, kto choć troche interesuje sie poezją powinien je znać. Tylko tam nikt nie pisze "sliczny wierszyk" - tam się pisze konkretne komentarze, traktująć tak samo Pasewicza jak Kowalskiego z 7b. Konkretne, czyli z uzasadnieniem. Oczywiście, wszedzie są różni ludzie, którzy różnie piszą i różnie komentują. Jednak tam szybko giną, bo większość traktuje to, co robi, poważnie. Buntujesz sie przeciwko kilometrowym dyskusjom? Może po prostu nie potrafisz uzasadnic swojej opinii? Może tego domagają sie komentowani - uzasadnienia, udowodnienia, że Ty masz rację, nie oni? Chyba tyle im się należy. Zwłaszcza, ze tylko wtedy mają szansę coś zmienić, poprawić, czegoś się nauczyć. Pozdrawiam, j.
-
Nie sądziłam, ze kiedyś to napiszę, ale to fakt - poziom działu Z spadł do poziomu P. Nikt naprawdę dobry już tu niepublikuje. Tu = w tym serwisie. Zalew tandety, obrazanie się, brak tolerancji, awanturnictwo i egoizm rzadzą. Nie oszukujmy się - wszyscy dobrzy dawno wynieśli się gdzie indziej i nawet jeśli wkleją coś, to sporadycznie. Komentować po prostu nie ma czego. Dla porównania - zajrzyjcie na inne portale, różnice w poziomioe sa uderzajace. I chodzi tu nie tyle o poziom tekstów, co poziom dyskusji. Poezja.org stała się portalem przeciętnych gimnazjalistów, i pojedyńcze przypadki pojawienia się dobrych tekstów czy utalentowanych poetów niestety nic nie mogą zmienić. Pewien niezły poeta zapytany kiedyś, dlaczego cały czas siedzi na poezji.org, powiedział - "bo tu jestem Bogiem". I to była prawda - jego najgorszuy wiersz jest lepszy od całej śmietanki portalowej razem wziętej. Gdzie indziej tak nie jest, tam trzeba rozwijać się, słuchać pokornie przykrych często komentarzy, pracować. Jest mi bardzo przykro, że tak muszę pisać, ale jestem tu od bardzo, bardzo dawna i widzę, co się dzieje. Mam jakiś sentyment do poezji.org i jest mi przykro, że jta sielanka podoba. est, jak jest. Ale najwyraźniej jestem w mniejszości - bo przecież wszystkim się ta sielanka podoba. Pewnie zaraz odezwą sie głosy protestu, bo łatwiej żyć w zakłamaniu niż coś zmienić. Mimo to piszę, bo mi zależy. Pozdrawiam, j. Hehehe, a moze topikiem topiku?... Czy to przypadkiem nie jest tautologizm?... :)
-
Grzegorz Winkel - "Wybory" 10. maja 2005
joaxii odpowiedział(a) na joaxii utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki zaprasza na 74. spotkanie z cyklu "Biblioteka Rękopisów": Grzegorz Winkel (Grzegorz Felcenloben, jamc) - "Wybory", 10. maja 2005 (wterek) o godzinie 18 do galerii PUNKT przy ul. Chlebnickiej 2 w Gdańsku. Spotkanie poprowadzą Andrzej K. Waśkiewicz i Wojciech Boros. Na miejscu możliwy zakup arkusza "Wybory" w cenie 2 zł. -
Wybaczenie czym ono jest?
joaxii odpowiedział(a) na Bartosz_Cybula utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
No właśnie. To jest to co mówiłąm wcześniej. Wybaczanie to umiejętność wyjścia poza siebie i równego traktowania bólu swojego i innych. Trudne?... Bo ja wiem... Zawsze bardziej bolało mnie cierpienie innych, niz moje własne. Oczywiście naturalne jest silniejsze odczuwanie bólu gdy chodzi o naszych bliskich, jest to jakieś zabezpeczenie przed popadnięcem w obłęd, niemniej jednak ważne jest, by pamiętać o tym, że każde życie jest warte dokłądnie tyle samo. Twój wróg też ma bliskich, którzy cierpią. Ludzi trzeba rozpatrywać jednostkowo. Tak. Zgadzam się w 100%. Dlatego w swoim wrogu też trzeba widzieć człowieka. Dlatego nie ma Iraku, są ludzie tam mieszkający. Wojny istnieją, ponieważ nie widzi się udziału jednostek, tylko całych armii. I tu leży zasadniczy błąd. Dgy dotyka nas nieszczęście zamiast pytać "dlaczego to spotkało właśnie mnie" warto sobie czasem zadać pytanie: "a dlaczego nie?" Jeśli nie mnie, to kogo? I dlaczego kogoś innego? Czy gdybyś miała do wyboru dwoje dzieci, w tym jedno swoje, a drugie obce - poświęciłabycś obce? Skazałabyś je na śmierć? To wydaje się być naturalne, ale czy dobre? Stad juz blisko do zabijania sierot na przeszczepy. W końcu ich śmierć ratuje nasze dzieci, a one i tak mają podłe życie i nikt ich nie kocha. Człowiek ma rozum po to, by zadawać sobie takie pytania i szukać odpowiedzi. Wiem, ze jestem idealistką, ale jeśli nie dążymy do doskonałości, to dokąd? Czasami trzeba sobie otwarcie powiedzieć, co jest dobre, a co nie. Oczywiście każda sytuacja jest inna, ale ważne jest by zdawać sobie sprawę, kiedy popełniamy ludzkie, naturalne błędy, i że nie zawsze to, co nam się wydaje słuszne, takie właśnie jest. Mamy prawo błądzić, pod warunkiem, że nie wybielamy się mówiąc, że to włąśnie jest dobre, nawet jeśli nie jest. Mamy prawo wybierać "mniejsze" zło, pod warunkiem, ze nie nazywamy go dobrem. Pewne sprawy i pojęcia są uniwersalne i wyznaczają nam m,ierunek. A my, jak to ludzie, zawsze jesteśmy gdzieś pośrodku. Tylko ważne, żebyśmy sobie zdawali z tego sprawę. Pozdrawiam, j.