Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

joaxii

Użytkownicy
  • Postów

    1 150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez joaxii

  1. Mówiło się, mówiło, i pisało... Do dziś można znaleźć pornograficzne zdjecia, obrazki, powstało mnóstwo ksiażek pornograficznych. Strasznie śmieszne zresztą, mające tyle wspólnego z rzeczywistością, co kot napłakał. Oczywiście, nie było to w obiegu oficjalnym, ale było. Mówiac o epoce wiktoriańskiej miałam bardziej na myśli czas, nie miejsce. Popęd seksualny jest silny, owszem, ale stwierdzenie, że dziewczynka, której śni sie ogórek, jest niewyżyta seksualnie to lekkie nadużycie, nie uważasz?... Pozdrawiam, j.
  2. Drogi jasiu, może raczej Ty włóż okulary. Mówiłam o komentowaniu pod TEKSTAMI, w dziale Z na przykład. Nie o argumentacji w tym wątku. Pod wątkami o ile się nie mylę są odpowiedzi, komentarze dotyczą tekstów. "dziewczyny, lepiej się uczą, ale tylko odtwórczo, jak im się poda kawę na ławę, to wykują się i dostaną piątki na egzaminie, ale za to zajęcia, na których wykładowcy wymagają od studentów ich własnej analizy (np z poezji) charakeryzuje zazwyczaj gra jedynie pary skrzypiec - męskich. Zaś w przypadku analizy literackiej, kobiety mają tendencję do wyrażania raczej opinii opartych na własnych preferencjach i żadko są one poparte argumentacją." Wyciagasz ogólne wnioski na podstawie kilku swoich koleżanek. To jest podejście dyskryminujące kobiety. To, że trafiło Ci się takie towarzystwo nie znaczy, ze to dotyczy ogółu. Jeśli nie to miałeś na myśli - zwracam honor. Zwrotu "autor nie żyje" nie znałąm, wydaje mi się jednak dość nielogiczny - co innego "autor nie istnieje". W końcu znakomita większość autorów omawianych dzieł nie żyje, co nie przeszkadza nikomu uwzględniać ich w omawianiu ich twórczości. Pozdrawiam, j.
  3. Hmmm, wydaje mi sie, że teoria "syndromu zazdrości o penisa" wynika z błędnych założeń. Nikt jakoś nie bierze pod uwagę, że kobieta od wieków stała o wiele niżej w hierarchii społecznej niż meżczyzna. Uwazano, że jest gorsza od mężczyzn zarówno pod względem fizycznym ("słaba płeć") jak i umysłowym ("nie myśl, kochanie, bo cię ta śliczna główka rozboli"). Konkurowanie z mężczyznami nie polega na tym, że ktokolwiek im zazdrości, tylko na próbach udowodnienia swojej równości. Wystarczy zapytać np. wspomnianą Agate Wróbel, czy gdyby miałą taką możliwość zamieniłaby się w faceta. Myślę, że żadna kobieta nie odpowie:"tak" (wykluczam transseksualistów). Tak więc nie istnieje coś takiego jak "syndrom zazdrości o penisa", za to jest walka z panującymi stereotypami. Jeśli chodzi o Freuda - większosć z jego teorii jest raczej nieaktualna - wygląda na to, że facet był z lekka sfiksowany na punkcie seksu i przyczyn wszystkiego dopatrywał sie w sferze seksualnej. W jego epoce bylo to o tyle normalne, że nastąpiły wówczas rewolucyjne wręcz zmiany w podejściu do seksu - zaczął sie pojawiać w literaturze, w sztuce (nie mówie o nagości, tylko o seksie), przestał być tabu (vide - epoka wiktoriańska i rozkwit pornografii). Pozdrawiam, j.
  4. Czy naprawdę musimy rozmawiać o stereotypach??? Wszyscy, a zwłąszcza panowie, wrzucacie kobiety/mężczyzn do jednego worka. A przecież każdy jest inny. Zauważyłam również dość silny trend szowinistyczny, przedstawiający kobiety jako głupsze, odtwórcze, nie argumentujące własnych opinii (śmieszne - tutaj akurat ja walczę o argumentację w komentarzach, co panowie - jasiu, to do Ciebie - mają mi za złe). Jeśli chodzi o kobiety i mężczyzn w zakresie tego, co w głowie, a nie anatomii, to każdy ma w sobie pierwiastki męskie i żeńskie. Klaudiusz - postrzeganie nie stanowi o faktach. To, ze kobiety są mniej przebojowe - moze po prostu mają inne (nie znaczy, ze gorsze) metody działąnia. Poza tym stereotypy doprowadziły do tego, że kobieta silna, aktywna, przebojowa jest postrzegana jako mało kobieca. Jeanette Winterson na szczęście żyje i ma sie dobrze. Rozmawiałam z nią jakies 3 miesiace temu (to oczywiście do jasia). Słon jest złym przykłądem jesli chodzi o wielkość mózgu - liczy się stosunek wielkości mózgu do wielkości ciałą, i tu słoń nie prezentuje sie najlepiej w rankingach. Poza tym, jak ktoś słusznie zauważył - liczy się powierzchnia kory mózgowej, czyli, mówiąc obrazowo, jej pofałdowanie. Zamiast narzekać na różnice - spróbujcie czerpać z nich radość. Świat byłby nudny, gdyby wszyscy byli tacy sami, a więc przewidywalni. Dobrze tez jest pamiętać, ze od celu ważniejsza jest droga, a więc dobrze, że raczej nikłe są szanse na osiągniecie tego celu. Pozdrawiam, j.
  5. Lepiej. A propos wczesniejszego postu: jedwabna przejrzysta niewinność byłaby ok, ale sama jedwabna też jest dobrze. Niewiasta rzadko kojarzy się z żoną (chyba, ze w czasach biblijnych). Lepiej. Tekst bardziej "foremny", czystszy, rytmiczny. Lepiej się czyta. Pozdrawiam, j.
  6. matka, ale nie Teresa a dlaczego miałoby nie być inwersji? Dlaczego śmiesznie? odnosi się do osoby podanej w pierwszym wersie, tak trudno skojarzyć? Szczebiotać= mówić pieszczotliwie, zwłaszcza do dzieci (Popularny Słownik Języka Polskiego) "epopeja, epos wielki poemat epicki (bohaterski, legendarny, historyczny, ludowy); wielka powieść a. cykl powieściowy o tematyce hist., narodowej; przen. szereg wielkich wydarzeń tworzących pewną całość." (http://www.slownik-online.pl/kopalinski/9464703C4240640CC12565BE001BA707.php) Pozdrawiam Więc czemu kalkucka? Niepotrzebny epitet?... Jedwabna niewinność przejrzysta - bardzo trudno to skojarzyć ze względu na zagmatwaną formę. A po co ta inwersja??? Czemu służy??? Bo póki co, jedyna funkcja, jaką spełnia to zwiększenie stężenia nadęcia w tekście. Epopeja, epos: "... Epos antyczny (Iliada i Odyseja Homera, Eneida Wergiliusza), uznawany za wzorzec gatunkowy, charakteryzowała (...) podniosły styl — inwokacje, stałe epitety i rozbudowane porównania (tzw. homeryckie)(...)". (Encyklopedia PWN). I o tą podniosłość, a wręcz patos, mi chodzi. Pozdrawiam, j.
  7. Użyte słownictwo oraz styl ewidentnie wskazują na powagę tematu. Jeśli nie miało tak być - to się nie udało. Zaplątany styl powoduje, ze nie odczytuje sie tego jako szczebiotania nad kołyska. Jest mnóstwo wielkich wyrazów: trzęsienia niedorosłej planety, kalkucka niewiasta (czyżby Matka Teresa? bo z tym się kojarzy), ślepe widmo, milczenie dębowe (znów ta inwersja!!!). To zdecydowanie wprowadza atmosferę rzeczy wielkich. Wyszło śmiesznie. Poza tym: jak się szczebioce jedwabną niewinność przejrzystą??? Plącz na końcu, czas, honor! Jejku, przecież to niemal jakaś epopeja! Radzę lepiej dostosowywać styl do tematyki i nie grzmieć od razu z grubej rury. Pozdrawiam, j.
  8. Sebastian, obserwuję Cię odkąd się tu pojawiłeś. Przeszedłeś długą drogę i naprawdę jest przepaść pomiędzy tym, co pisałeś kiedyś, a tym, co piszesz teraz. Wiele się nauczyłeś. Podziwiam :) Jeśli chodzi o ten tekst: błędy w wersyfikacji (3 wers 2 zwrotki), niepotrzebna inwersja w 2 zwrotce, co jednak ruca się w oczy dopiero po któymś czytaniu. Przestraszył mnie tytuł - samotność przywołuje na myśl setki banalnych wynurzeń ("jestem taki sam... jak palec albo co..."). Pozdrawiam serdecznie, j.
  9. Zasadniczo rzecz biorąc zgadzam się z Panem powyżej. Przede wszystkim - drażni patetyzm i banał. Poza tym - strasznie brzmi przestawianie kolejności wyrazów (obrazy zamazane, imię twoje itd.) . Niektóre strofy bez sensu: pachnace kwiaty wrzosu, bezkresna sakiewka itd. Straszny banał. Proponuję przed pisaniem spróbować się wyciszyć i spojrzeć na własne emocje z dystansem - wtedy łatweij uniknąć śmieszności. No i czytać, czytać, czytać. Nie tylko to forum. Pozdrawiam, j.
  10. Fajnie. Drażni trochę "zawzięty młodzienie" co zawiesza. Za dużo "za". W zupełności starczyłoby "wiesza". Poza tym trochę mi nie pasi "znudzone" i "nerwowo". Znudzenie jakoś nie współgra z nerwowościa - dwa różne stany emocjonalne. Ładnie skojarzone napięcie przed burzą z upałowym spleenem. Pozdrawiam, j.
  11. Przede wszystkim - byk w pierwszym wersie. "Rozpościera", panie Bartoszu. Po drugie - drażnią niepotrzebne przestawienia (np. dwa pierwsze wersy drugiej zwrotki). Łatwo zgubić sens, zaciera się czystość przekazu, a cały zabieg sprawia wrażenie niepotrzebnego udziwnienia. Ogólnie słownictwo i forma zahacza o twórczość niejakiego Oyeya, niepoytrzebnie nadając tekstowi patetyczny wydźwięk. O wielkich sprawach trzeba pisać w najprostszy sposób, inbaczej łatwo o przerysowanie. Jeśli chodzi o stronę merytoryczną - babunie nie szczebiocą,, to się zdarza raczej pensjonarkom i dzieciom. Poza tym, czym te babunie nasączą im te ochy i achy? Ponownie apeluję o uproszczenie zapisu. Wiersz do poprawy, bo może wyjść z tego coś ciekawego. Pozdraiwam, j.
  12. Wierz mi, bywają faceci, którzy mają znacznie większe piersi niż niektóre kobiety :> Poza tym nikt tu nikomu nic nie wytyka :P
  13. Wszelkiego rodzaju dopingi mają do siebie to, że uniemożliwiają trzeźwą ocenę rzeczywistości, a szczególnie samego siebie i tego, co się tworzy. Dlatego na haju powstają najgorsze knoty. Zdarzają sie błyskotliwe pomysły, to fakt, ale wymagają obróbki na trzeźwo. No i 99% z nich bynajmniej nie wygląda tak błyskotliwie następnego dnia. Pzdr, j.
  14. Tiaaaa...... To typowe dla młodych chłopców. Pzdr., j.
  15. Oj, dzieci, dzieci... Jak ja się urodziłam, to zaraz wybuchła rewolucja. Czołgi itepe. Wiedzieli, co się kroi. Pzdr, j.
  16. Woody Allen - całokształt. Władca Pieścieni Kenneth Brannagh - za Szekspira (Hamlet Gibsona może się schować) Matrix cz. I Ridley Scott - w zasadzie wszystko, choć najmniej Gladiator i Czarny Deszcz Dym - za kreacje aktorskie (Harvey Keitel i Ashley Judd) Ksiądz - Antonii Bird Jim Jarmush no i angielskie obyczajówki, typu Orkiestra, Full Monty, Trainspotting, i komedie typu Przekręt (Guy Ritchie) Na razie tyle, może mi się jeszcze coś przypomni. Pzdr, j.
  17. No Depeche koniecznie! :) I jeszcze U2, Deep Purple, King Crimson, Pink Floyd, Marillion z Fishem, Fish, cała 4AD, Velvet Underground, Justin Hayward, Dire Straits i całe mnóstwo innych. Z poważnych Grieg. Z polskich: Kult, Perfect... A czy ktoś pamieta jeszcze Clan of Xymox?... Pozdr, j.
  18. Lady, rozpacz mija. Pozostaje trochę nostalgiczny uśmiech na myśl, jak było kiedyś, wdzięczność zo to, co otrzymaliśmy. Bez bólu, bez łez. Uśmiechaj się, nawet, jeśli przez łzy. I nie wymagaj od siebie zbyt wiele - na razie po prostu musisz przeczekać rozpacz. Daj sobie czas. Trzymaj sie cieplutko, będzie lepiej. Pozdrawiam serdecznie, j.
  19. Po zwrot kosztów podróży proszę się udać z formularzem D5 podstemplowanym w pokoju numer 123 i ze znaczkami skarbowymi za 75 zł do okienka C7 na 3 piętrze pokój 768. Prośba zostanie rozpatrzona albo nie w terminie możliwie jak najkrótszym aczkolwiek nie przed końcem roku. Na decyzję czekać. Zadzwonimy do Pana. Pozdrawiam, j.
  20. Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki (no i ja też oczywiście) zaprasza na 75 spotkanie z cyklu Biblioteka Rękopisów: Joanna Bonarska: "Drugi wymiar" 21 czerwca 2005 r. (wtorek) o godz. 18 do galerii Punkt przy ul. Chlebnickiej 2 w Gdańsku. Wstęp wolny. Serdecznie zapraszam. Pozdrawiam, j.
  21. Druga zasada - jeśli już musisz pisać - pisz do szuflady. Po miesiącu sprawdź tekst. Dopiero wtedy, jeśli musisz - opublikuj. Trzecia - jeśli masz wrazenie, że coś podobnego już czytałeś - wywal i napisz coś innego. Czwarta - pamietaj, że twoje myśli są wyjątkowe tylko dla Ciebie, dla większości są całkiem banalne. Zastanów się, czy czytelnik NAPRAWDĘ chce/musi/powinien to przeczytać. Reszta, jak mi sie przypomni ;) Pzdr, j.
  22. "Włądca Pierścieni"????? Akurat jest przypadkiem bestquality. Jeśli chodzi o moje przykłady - chciałam pokazać, co sie sprzedaje. I że nie ma to nic wspólnego z jakością., Dzięki za wsparcie. Pozdrawiam, j.
  23. Oczywiście - nie popieram skrajnych opinii. Jednak nie da rady prowadzić dyskusji nie stosując pewnego stopnia generalizacji. Wyjątki są zawsze. Komercja nie jest zła?... A do czego prowadzi? Rozleniwia ludzi, coraz mniej osób sięga po książkę, bo łatwiej obejrzeć film. Po co film, skoro można Jerry'ego Springera. Wygodne życie to nie wszystko, czasem trzeba zrezygnować z wygód i się pomęczyć. Zwłąszcza, że sztuka czasem wymaga wysiłku, czasem boli, czasem trzeba zrewidować swoje życie, samego siebie... Komu się chce, skoro ma pełną lodówkę i telewizor? Sztuka nie jest dla sztuki, sztuka jest dla ludzi myślących i wrażliwych, a to dzisiaj nie popłaca. Lepiej być twardym, rozpychać się łokciami, liczyć kasę, a nie wydawać ją na jakieś przereklamowane wzruszenia, których równie dobrze dostarcza "Moda na sukces". Jeżeli chodzi o politykę - ona zawsze jest brudna. Nie bawię się w to. jednak USA osiągnęły skrajny etap hipokryzji. W rozmowie z Amerykaninem na temat polskiego ruchu oporu podczas II wojny usłyszałam:"Skoro za bycie Polakiem było się represjonowanym, to po co się przyznawali?.. Gdybi my ktoś kazał, powiedziałbym nawet, ze jestem świnią". Skrajnie pragmatyczne podejście do życia, ale czy słuszne? Na pewno wygodne... Nie popieram żadnej wojny. Zawsze jest złem. Zawsze chodzi o pieniądze. Tylko wkurza mnie, gdy się mówi: walczymy o prawa człowieka. Więc dlaczego nie walczą o to w Tybecie, w Chinach, w Korei?... Nie zastanawiasz się, dlaczego akurat Irak? No i gdzie ta broń, która tam była na pewno? Nie wymagam, by politycy nie wywoływali wojen - to niemożliwe, bo wojna to najlepszy biznes. Tylko niech przynajmniej w żywe oczy nie kłamią, a jeśli już to niech będą konsekwentni. Dotyczy to wszystkich polityków. Gust Europejczyków nie jest ani lepszy, ani gorszy. Wynika z tego, ze tu jest inny model kształcenia (niedoskonały, ale nieco bardziej wszechstronny niż w Stanach), i z dziedzictwa kulturowego, które ich otacza. Gdzie się nie ruszysz - dzieła sztuki, zabytki, historia. Amerykanie tego nie mają. Stąd inne, bardziej wysublimowane podejście do sztuki. I znów - jest to pewna generalizacja, ale inaczej się nie da, gdy mówimy o zbiorowościach. I naprawdę kino europejskie, ale rownież azjatyckie, jest dużo bardziej wartościowe niż amerykańskie, choć oczywiście w Stanach zdarzają sie dzieła genialne, a w Europie - dno. Pamiętaj, że cały czas rozmawiamy o odsetkach, nie o całości. Pozdraiwam, j.
  24. Vacker, w Stanach rządzi pieniądz. I kłamstwo. Wolny kraj?.... A może raczej państwo policyjne? Jesteś wolny, dopóki smyczy starcza. Ludzie są kształceni po łebkach, bo takimi łatwiej manipulować. Przekręty rzadzą. Vide - ostatnie wybory. Tylko, że jak ktoś ma pieniądze - ma władzę, a jak ma władzę - to mu wszystko wolno. Przecietny Amerykanin nie ma pojęcia, co tak naprawdę się dzieje - całą swoją wiedzę czerpie z telewizji. Telewizją rządzą ci bogaci. Oni też bawią sie w politykę. Biednych na to nie stać. Rządzi pieniądz. Jeśli chodzi o sztukę - tam się nie ceni sztuki, tylko jej wartość inwestycyjną. Ludzie kupują dzieła sztuki, ponieważ są one niezłą inwestycją. Wystarczy, by "artysta" wyrobił sobie nazwisko, a od tego są specjaliści PR. W galeriach sprzedaje się sałatę pomalowaną farba olejną albo, za przeproszeniem, g... w pudełku. Ostatnia cena tego ostatniego (dane z roku 1993) - 75 tysięcy dolarów. To jest sztuka?... Kluczem do sukcesu jest szeroko pojęty marketing, a więc - sztuka sprzedaży. Wszystko można sprzedać, tylko trzeba do tego umiejętnie podejść. A to juz kwestia reklamy. Sprzedaje się opakowanie, blichtr, nie faktyczną wartość. Dobre pisanie po amerykańsku to nic więcej jak pisanie komercyjne. Pisarzy niekomercyjnych, zagranicznych, nie znają w ogóle. Ostatnio była głośna sprawa Iana McEwana, jednego z najlepszych współczesnych powieściopisarzy brytyjskich, laureata Booker Prize, którego nie wpuszczono do Stanów na serię wykladów, bo nie miał wizy biznesowej. Popatrz na muzykę amerykańską - co króluje? Sztuka? Nie, króluje to, co się sprzedaje najlepiej, czyli seks i przemoc. Pełna komercja. Podobnie w filmach. Woody Allen nie zyskuje uznania w Stanach, tylko w Europie. W Stanach kochają Titanica. W sądach nie wygrywa ten, kto ma racje, tylko ten, kto ma lepszego adwokata. Lepszego=droższego. Nauki społeczne funkcjonują, bo również przynoszą zysk. Poprzez swoją medialność oraz poprzez dostarczanie rozwiązań, jak manipulować ludźmi. Sztuka nie umiera?... Powiedz mi, gdzi ona jest w takim razie? W teatrach rządzą komercyjne komedie, telewizja - dramat, kino - tandeta i komercja. Nie tylko w Stanach, ale i tutaj. Bestsellery? http://asp.usatoday.com/life/books/booksdatabase/default.aspx - są tutaj. Nie ma wielkich nazwisk. Niewiele, ale jednak lepiej to wygląda u nas. Pozdrawiam, j.
  25. Szanowny Autorze. Oczywiście, że dzieciak nad łożem śmierci matki nie używa metafor. Ale w tym momencie nie używa również poezji. Mówi prozą. A tu jest forum poetyckie i zamieszczamy poezję (podobno). Poza tym: kicz polega na zbyt dosłownym przedstawieniu pewnych spraw. Jak sam zauważyłeś - jest to zapis dosłowny. Bez srodków artystycznych. Może należy go nazwać reportażem?... Setki dzieciaków przeżywaja dokładnie to samo. W taki sam sposób. Sztuka polega na tym, by to pokazać inaczej. Tu tego nie ma. Czlowiek przyzwyczaja sie do pewnych rzeczy i przestają one na nim robić wrazenie. Jeśli chcesz, by typowa (bądź co bądź) sytuacja poruszyła czytelnika - przedstaw ja w nietypowy sposób. Jednym słowem - poezji tu nie ma. Za to jest proza. Zarówno proza życia, jak i ta literacka. I tylko po co?... Po co powstał ten tekst? Zmusza do myślenia?... Nie. Wzrusza?... Nie bardzo. Dostarcza przezyc estetycznych?... Nie. Tworzy coś nowego?... Nie. Więc po co?... Co jest naiwnego w dziecku, które jeszcze nie wie, że jego matka odeszła?... Wszystko. Dziecko jest naiwne. Wiara, że da sie odwrócić pewne rzeczy jest naiwna. Wiara, że obietnice poprawy coś zmienia jest naiwna. To, że nikt nie zobrazuje tego mniej banalnie nie jest jeszcze dowodem na to, że ten obraz nie jest banalny. Jest, bo zdarza sie codziennie. Bo wszyscy zazwyczaj reagują tak samo lub bardzo podobnie. I to chyba wystarczy. Autor potrafi lepiej. Pozdraiwam, j.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...