Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

joaxii

Użytkownicy
  • Postów

    1 150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez joaxii

  1. Odsyłam do lektury: DEAN HAMER, PETER COPELAND: "Geny a charakter ", Warszawa, CiS 1999 Pozdrawiam, j.
  2. Droga Pani Joaxii napisała Pani piękne słowa o wybaczeniu, wszystko to prawda. Jednak i tak czuję niedosyt i nie dokońca jeszcze wiem czym jest wybaczenie. Proszę także być wyrozumiałą dla innych, którzy nie wiedzą czym jest to pojęcie (tak jak ja nie wiem). P.S. W podstawówce nie uczyli czym jest wybaczenie, kazali tylko wybaczać. Czy wybaczyć im taki bład? Chciałbym, ale jeszcze nie do końca rozumiem to pojęcie. Pozdrawiam Drogi Bartku. Wybaczenie to jest coś, co się ma w sobie. Nie można tego zrozumieć, jeśli się tego nie odczuwa. Niedosyt znaczeniowy można znaleźć w każdym słowie. Bywa, ze w kartoflach grają flety. To kwestia myślenia, nie wyjaśniania. Popracuj nad tym, pomyśl. Są pytania, na które nikt Ci nie odpowie, o ile sam nie znajdziesz odpowiedzi. Między innymi dzięki mądrze czytanej literaturze. Mądrze, czyli ze zrozumieniem, a to jest największy problem. Trzymaj się i nie zacznij szukać sam. pozdrawiam, j.
  3. Powiedz to - niech będzie przykład krańcowy - matce, której ktoś zabił dziecko. Zabił - uściślijmy: zamordował. I co - dalej działa??? Napisałam w pierwszym poście, że to wielki problem: religijny, społeczny, filozoficzny, etyczny. Każde ujęcie daje inne światło na wybaczenie. Nie chodzi o relatywizm, nie. Ale tam, gdzie na Wielkie Wartości nakładają się Wielkie Emocje nigdy nie jest łatwo. A "banały" - to też próba uporządkowania ich na własny użytek. Przez 'ich' rozumiem zarówno wartości, jak i emocje. Pozdrawiam/iza Działa. Nikt nie powiedział, że to łatwe, ale działa. Emocje matki są oczywiste, ale dalej musi sobie odpowiedzieć na pytanie: czy pogrążyć się w rozpamiętywaniu swojej krzywdy, czy zatopić się w życiu przeszłością, czy nauczyć się czegoś. Mówi sie, ze cierpienie uszlachetnia, i tak jest rzeczywiście, o ile mu na to pozwolimy. Choćby w ten sposób, że uczy wrazliwości na cierpienie innych. Powiedz, dlaczego śmierć Twojego dziecka jest gorsza niż śmierć obcego dziecka? Powiem Ci: bo tak nas zaprogramowała matka natura. To jest instynkt zachowania gatunku. Bo tak naprawdę śmierć każdego dziecka bez wyjątku jest równie straszna. Nieważnne, czy to nasze ukochane i długo wyczekiwane, czy chora na Aids sierota w Afryce umierająca z głodu i pragnienia. To też skrajny przykład, ale działa. Wierzę, że wszystko ma jakiś sens. Również cierpienie, śmierć. Wszystko. Tylko trzeba chcieć go znaleźć. Pozdrawiam, j.
  4. Litości!!! Przeraża mnie ten wątek. Naprawdę nie znacie tego pojęcia? Może trzeba wrócić do podstawówki? Większosć podanych tu definicji to straszne banały, komunały pisane bez zrozumienia co się pisze. Wybaczenie to umiejętność postawienia innych na równi lub ponad sobą oraz czerpania nauki z doświiadczeń. To wszystko. Poczucie krzywdy jest przejawem egoizmu i stawiania swoich racji ponad racjami innych. Oczywiście jest to zupełnie naturalne odczucie wynikające z instynktu samozachowawczego. Ból, poczucie krzywdy, egoizm to atawistyczne emocje potrzebne, by przeżyć. Ale jest jeszcze rozum, który mówi, że moze nie zawsze należy podporządkowywać się emocjom. Że krzywda często jest irracjonalna, subiektywna, że emocje są nieadekwatne do tej krzywdy. Wybaczenie to umiejętność patrzenia na siebie z boku, przyjmowania racji innych na równi ze swoimi, to przyznanie innym prawa do błędu. A przede wszystkim to patrzenie w przyszłosć, nie w przeszłość. Brak wybaczenia zatruwa pokrzywdzonego, który nie potrafi tego wybaczenia w sobie znaleźć, a nie krzywdzącego, który najczęściej i tak ma to w głębokim poważaniu. Z krzywdy należy wyciągnąć naukę, a następnie przejść nad nią do porządku dziennego. I to właśnie jest wybaczenie. Zamykanie się w kręgu własnego poczucia krzywdy działa destrukcyjnie. Potraktowanie krzywdy jako nauki, bolesnej, trudnej, ale nauki sprawia, że potrafimy z niej skorzystać, wychodzimy z danej sytuacji mądrzejsi i umiemy wybaczyć. Bo każda nauka jest cenna, bez względu na to, jak trudna. Krzywda to pojęcie względne. W uniwersalnym aspekcie okazuje się, że to, co z niej uzyskamy, to tylko nasz wybór. Możemy obrócić ją w coś dobrego, mozemy pozwolić, by nas zniszczyła. Wybaczenie to proces nauki i obracania negatywów w pozytywy. Z tego punktu widzenia wybaczanie nie ma nic wspólnego ze stawianiem sie ponad "oprawcą". Niewazne jest też, czy jesteśmy w stanie zrozumieć motywy postępowania "oprawcy" - nie zawsze jest to możliwe. Wybaczenie to proces niezależny od "oprawcy" - dzieje się tylko w ofierze i tylko jej dotyczy. Jest również wytrąceniem broni z rąk "oprawcy" - skoro nie może nas skrzywdzić, ponieważ potrafimy z każdego zła wyekstrahować coś dobrego - po co ma się wysilać? Potencjalna ofiara staje się wtedy nieosiągalnym celem. Wybazcanie nie ma nic wspólnego z cierpieniem. To umiejętność radzenia sobie z bólem, nie pogrążanie się w nim. Miłość nie jest niezbędna do wybaczenia - to bardzo katolickie podejście, ale niesłuszne. Oczywiście łatwiej nam wybaczyć komuś, kogo się kocha. Zazwyczaj - ponieważ krzywda zadana z reki ukochanej osoby boli podwójnie - jest bowiem jednocześnie zdradą oraz wykorzystaniem naszej bezbronności. Wybaczenie z punktu widzenia "oprawcy" to zwyczajne wyrzuty sumienia i konieczność rozgrzeszenia następującego po żalu za przewinienie. Wynika zazwyczaj z braku akceptacji swokjej ciemnej strony, z braku przyznania samemu sobie prawa do błędu. Każdy ma prawo błądzić. Nie potrafimy wybaczyć sobie sami - szukamy wybaczenia u innych. Niestety, najczęściej to nie pomaga. Wybaczenie musi nadejść ze strony samych siebie. Ogólnie rzecz biorąc - wybaczenie dotyczy tylko osoby, która cierpi. Wszystko jedno, czy cierpi z powodu doznanej krzywdy, czy wyrzutów sumienia z powodu krzywdy wyrządzonej innym. Pozdrawiam, j.
  5. Nie wiem, jakim cudem, ale II Nadmorskie skończyły się. Fotorelacja na stronie www.gilling.info Dziekuję wszystkim, byliście cudowni :) Pozdro, j.
  6. No to update: II Nadmorskie... odbędą się 30 kwietnia br. o godz. 17.00 w siedzibie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej na Targu Rakowym 5/6, 5 min. piechotą od Dworca Gdańsk Główny. Po części oficjalnej nastąpią przenosiny do pubu Infinium, gdzie odbędzie się część nieoficjalna ze złocistym trunkiem zagryzanym świeżym smalcem własnej roboty, a daj Boże i Aeronauci (w składzie: Grzegorz Felcenloben (jamc, Grzegorz Winkel): wokal, Sugarkane - saksofon, Kadinsky - sitar) przygrywać do konsumpcji będą. Ostatnio lista czytających wyglądała następująco: Arkadiusz Burda (Atma) Jacek Filipowicz (Wilczysko) Monika Mosiewicz (strzyga_vel_strzyga) Adam Pluszka Katarzyna Rosicka (intoxicate-spring) Ci będą na 100% - jeżeli chodzi o reszte - prowadzone są rozmowy, zamknięcie składu nastąpi wkrótce. W trakcie części oficjalnej: wystawa prac Arkadiusza Burdy. W sprawie noclegów, przejazdów i innych atrakcji proszę o kontakt ze mną (nadmienić pragnę, ze mam jeszcze w zanadrzu parę tanich noclegów zarezerwowanych, więc korzystać proszę, póki można). Będę również dźwięczna za donosy na temat kto zamierza sie pojawić celem zapewnienia właściwej liczby krzesełek i chlebka. Pozdrawiam serdecznie - j. ([email protected], gg 3739094)
  7. to ja mam pytania: 1. co to jest sitar ? 2. czy będzie tam pani dorota ? 3. czy dowozić się bedzie ludzi mercedesami ? 1. Sitar to taka tykwa ze strunami, na której się gra 2. Chronimy prywatność naszych gości - proszę pytać panią Dorotę 3. Tak - i to przegubowymi. Być może nawet jakis Ikarus się trafi Pzdr, j.
  8. Niniejszym wyjaśniam i dementuję: 1. Trafiło tu, a nie do krótkich informacji, ponieważ czasu jest mało, a oglądalność forum jest znacznie większa. 2. WSZYSCY, absolutnie wszyscy są bardzo mile widziani i otrzymają wszelką pomoc, jaka będzie potrzebna i jaką będę w stanie zapewnić. A więc: w rezerwacji miejsc, w poruszaniu się po mieście, w miarę możliwości będziemy odbierać z dworca i dostarczać na miejsce imprezy, itepe. 3. Po części oficjalnej, podobnie jak w zeszłym roku, impreza do białego rana, może smalec własnej roboty (jak się da, bo jeszcze nie wiem, gdzie impreza) i występ Aeronautów (poezja przy muzyce saksofonu i sitaru na żywo) Jeszcze raz zapraszam wszystkich i proszę śmiało się kontaktować - odpowiem na wszystkie pytania. Pozdrawiam serdecznie, j.
  9. Odbędą się 30 kwietnia (sobota) o godzinie 17, w Gdańsku oczywiście. Szczegóły w przyszłym tygodniu. Wśród zaproszonych gości Piotr Kuśmirek, Wojciech Boros, Jacek Filipowicz, a także inni, którzy jeszcze nie potwierdzili przyjazdu. W związku z długim weekendem proszę o szybkie zgłaszanie zapotrzebowania na noclegi. Informacje u mnie: gg 3739094, tel. 502 48 18 17, mail [email protected]. Pozdrawiam, j.
  10. rozwarstwiam się. zwłaszcza na końcach jest mnie zbyt wiele. środek falisty jak surowiec wtórny sztywny bo pewnych spraw nie należy przeginać inne się łamią lub rozłażą. we wszystkich kierunkach szarpią się i rwą wątki. chłonę niskoprocentowe zabarwiacze rzeczywistości nasiąkam jak bibuła i rozmazuję świat na zewnątrz wnętrze lęgnie się w gniazdach zakazanych jabłek pachnie cynamonem i wlecze się zmęczony bywalec podrzędnego bezkresu od samego początku zmierzam do końca. straszą tylko drzwi bardziej bolesne od wejściowych. i po co się było pchać by teraz zmieniać ciało w wytrych. gdy zadziała wyrzucasz go wraz z metalicznym posmakiem całowanej klamki. zaczęłam się podwójnie i tak się skończę. jedność jest sprzeczna z naturą.
  11. w tym chaosie jest porządek. trzeba go tylko poszukać... :) nie ma za co przepraszać :) Pozdrawiam, j.
  12. musi być książę i księżniczka. Takie zderzenie marzeń (snów) w rzeczywistością. A pierwsza i druga zwrotka to zderzenie rzeczywistości ze snami. Pozdrawiam, j.
  13. Drogi Oyeyu. Specjalnie dla Ciebie slowniczek: rewizytować - odwzajemniać wizytę trainspotting - spisywanie pociągów przejeżdżających przez dana stację (zabawa z angielskich prowincji) cellulitis - inaczej "skórka pomarańczowa" - nierówności w rozłożeniu tkanki tłuszczowej pod skórą, występuje zwłaszcza u osób z nadwaga i w średnim wieku (czyli po 30-tce) abatos - łoże, na którym starożytni Grecy czekali na ozdrowieńczy sen Może to pomoże. Dobranoc, j.
  14. nie rewizytuję snów. są zamknięte pod szkatułką obcych przepoconych kołder. jaki sens ma trainspotting jeżeli pociągi zawsze jadą donikąd a ty się spóźniasz? pościel po cudzych ciałach wylizana do czysta nie ma nawet okruszków. tylko sny gniotą podstarzałą księżniczkę w cellulitis. książę kończy drugie piwo i klepie żonę po tyłku nie w głowie mu zdobywanie tych co czekają uciec uciec uciec do pomarańczowych traw gdzie książę nigdy nie istniał i nie zaistnieje granitowy abatos peron pierwszy donikąd bezsenność symptom spokojnego snu w poprzek torów. krystalizacja rozkładu jazdy na stężałych z bezwiatru trakcjach cuchnie
  15. Blue screen of death to termin komputerowy :) Dzieki za komentarz, j.
  16. system padł. na międzymordzie obite pikslami na kwaśne jabłko. minuty już się nie mnożą. klonują się na taśmach produkcyjnych. mówił coś. wpadało szemraniem do pustej studni. sufit się kłębił zbierało się na wymioty czuć było zapach rozkładu zdań na litery sens ciągnął się jak śluz słuchałam jak porusza ustami wielka śliska ryba symbol miłosierdzia świadectwo boga na tylnym zderzaku by chronić mój tyłek przed stłuczeniem masz czas powiedział i odszedł. mam też stary bilet do zoo, dyplom i krótkowzroczność która nie pozwala zobaczyć plusów. minusów też nie. widzę zero i blue screen of death. zbyt daleko
  17. Dobry wiersz. Szczery, odważny i niebanalny, co się rzadko zdarza w zalewie tandetnych pseudoerotyków. Zmieniłabym coś w zakończeniu - urywa się tak nagle, że zamiast kropki pomyślałabym nad jednym słowem kontynuacji, takim na wpół urwanym. Autorce udało się uciec od dosłowności przekazu, emocje przekazuje przy pomocy zmysłów smaku, dotyku, wzroku. Ładnie zachowany rytm wiersza sprawia, że czyta się go jak piosenkę, pomimo, że nie ma rymów. Podoba się. Pozdrawiam, j.
  18. najlepsze są proste. bez powierzchni parowania ciosów i skraplania win dwa końce zero początków obserwują przebieg niezmienności funkcji życiowych bez wzlotów i upadków. trzymam poziom zero. wosk nie wycieka nie oglądam się jestem żoną nie-lota. obracam ziemię stopami szukam końca prostuję ścieżki. niełatwo gdy są na kuli drażnią mnie nierówności. wpadanie w dołki i na szczyty. czekam na spychacz który wyrówna brak symetrii na kardiogramie drwi uparcie. życie ma charakter falowy
  19. To miłe, ale jakoś tak fajnie jest się upewnić :) Dziękuję i pozdrawiam, j.
  20. Mogłoby być nieźle, gdyby uniknąć tej podniosłości i patosu, który tworzy się dzięki takim zwrotom jak: witraże uniesień, monumenty, rany tęczy, stygmaty. No i ten podtytuł!... Poza tym ciekawie - najlepsze te najprostsze zwrotki, jak piąta. Reszta raczej do popracowania. Ale zapowiada się nieźle... Pozdrawiam, j.
  21. Jak na "nie-Polaka" całkiem nieźle! Imponuje zasób słownictwa, chociaż niestety słabą stroną jest jego poetyckie "zużycie". Takie zestawienia, jak Słone łzy, morze łez, poranek budzi się, sa już bardzo ograne i rzeczywiście mogą sugerować, że tekst jest w najlepszym razie pastiszem. Trzeba koniecznie czytać więcej poezji współczesnej, młodej, bo tutaj widać wpływy klasyków, zarówno tych lepszych, jak i gorszych. Polska czcionka jest do ściągniecia z netu (za darmo) - niestety, jej brak dość mocno utrudnia odbiór poezji. Warto też popracować nad rymami: jest parę zasad, m.in. nie należy zestawiać ze sobą tych samych części mowy (np. czasownik z czasownikiem - przykład: ostudzi - obudzi). To jest trudne, ale poezja rymowana to najwyższy stopień wtajemniczenia i wymaga ogromnej wiedzy i umiejętności. Może warto spróbować wiersza białego?... Należy też unikać pewnych oczywistości: np. słone morze. Brawo za odwagę - pisanie poezji w obcym języku to wyjatkowo trudna sztuka. Proszę się nie zniechęcać, tylko przede wszystkim czytać, czytać i jeszcze raz czytać. A ostatni wers - bardzo ładny. Pozdrawiam, j.
  22. Nie... :) Dzięki wszystkim za komentarze, pozdrawiam, j.
  23. Dziękuję i bardzo mi miło, zwłaszcza, że jak widać, jest Pan wyjatkiem... :)
  24. to się nazywa stabilizacja. pierwsze stadium katatonii. osiada wilgocią wzdłuż włókien aż się skurczy dzianina ramion. za późno na pranie chemiczne coś drga tylko wtedy gdy przechodzisz zbyt blisko włosy biegną ku twarzy by wznieść alarm brak zapałek. stos nie zapłonie grzebiąc miraże z zespołem odstawienia. po oazach został niepokój pocieram palce. linie blakną jak skrzydła ciem -no i szukają ognia. znajdują bezruch w szklanej trumnie wina rocznik 2004. cierpka jak ocet. odkupujesz ją u marszanda z klepsydrą. dobrze działa na układ międzyludzkich highway’ów. wybieram route 666 odjeżdżam z piskiem opon spinających mózg panią chemię żegnam ozięble i spuszczam w mangrowce kanałów. pan epizod się cieszy
  25. nie wierzę w cuda. coś zatruwa coś wstrzykuje endorfiny trzydzieści pięć gwiazdek nie skłania do wiary w cokolwiek nie zagłębia się. patrzy. koduje kształt barwę i pewność. zamyka drogę tym co przekroczyli granicę normy. w głowie rosną mi czereśnie nie skusisz się. nie są mrożone i opakowanie nie takie. nie ma reklam product placement nie trafia w target
×
×
  • Dodaj nową pozycję...