Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'przyroda' .
Znaleziono 53 wyników
-
w ogrodzie liście opadły zewsząd bura zgnilizna czerwonych jabłek miąższ słodki toczy pleśń jak blizna
-
Jesteś jak ziemia miłością zakwitniesz nawet na skale wewnątrz kamienia Grudkami Serca kroplą myśli odmienisz smak czystość i sens strumienia @Ewelina
-
fiołkowozłoty nie ukrywa się wrzesień przed kim z czymkolwiek * bezimienne drzewa wodą pachną i rosą jesiennym bryzgiem gwiazd * ponad ogrodem zapach stulistnej róży z czarną herbatą * wyblakłe grządki rozpalone nasturcje ich woń pikantna * cierpkie owoce słońca zółte warzywo błyszczy papryka * zieleń gubi hebd na ścieżkach fiolet śladów brudzących ptaków * złocista nawłoć dla traw schowanych w ziołach skąd polne myszy * ślimacza droga bieg nostalgii na ukos w stronę zachodu * pod powieką dal trzcinisk nadrzecznych razem z Wisłą jak kwiat lnu * flauta nieba ukorzenione chmury szafirem deszczu * cirrostratusy różowieją ze zmierzchu przekwitłym wrzosem * lecą żurawie w niebie obraca się klucz otwarty na wyż
-
Późne lato jak przekwitająca kobieta zapina swoje zmarszczki na złote zatrzaski wrotyczu
-
... spływa ultrafiołkiem wrzący fioletem wrzos mgiełką wiruje miodny dymek...
-
Z wrotyczem nawłoć świeci
befana_di_campi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
... a złotem fermentują renklody - bo pszczoła jak pogoda lub barć słońcem przegrzana. Dojrzewa - grając... Kiedy nadal przepełnia się lato niespełnione. Pachną bukszpany z wrotyczem nawłoć świeci Poszedł sierpień na urlop 20.08.2008 -
Mazurki domowe. Sierpień
befana_di_campi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Potop błękitu radosny - w palczaste chwyta liście - Światło jesieni przyczajonej za górami lecz na razie z doniczką żagwi się geranium. Oto całe lato. Lato najłaskawsze słodkie lato. Lato przekochane niczym ten mazurek z lukrem kajmakowym przełożony jabłkiem i kremem różowym Lato jagodowe - lato owocowe zielskiem zielone warzywne lato w okruszki nasieniem z kłosów rozsypane - lato rozbrzęczane. Lato wyłuskane - z naowocni. Z łupiny. Ze skorup i miąższu na obrusie słońca. Na serwecie ogrodu 08.08.2010 -
Sierpień olfaktoryczny w dziesięciu aromatach
befana_di_campi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Motto: "Wtedy przychodzi mój ukochany sierpień. Jest taki jeden dzień niebieski. Niebieski i przejrzysty. Na zielonych trawnikach kwitną czerwone pelargonie. Powietrze oblewa drzewa jasnym złotem" (Jarosław Iwaszkiewicz: "Sierpień") 1. Zapach arbuzów Tak pachnie rano ulica płukana zimnym hydrantem po izby nocnym zaduchu gdy wentylator się zaciął i szorstkim liściem ogórka z jego niemrawym okwiatem trawnikiem modrym od rosy. Zielenią bardzo dojrzałą Kąpielą pod chłodnym prysznicem zaspanym słońcem nasturcją morelą i mirabelą. Renklodą w bursztyn stężałą - powietrzem tuż przed świtaniem - różanolicą jutrzenką i sierpniem odmiennym od sierpni co jeszcze nam pozostały 2. Zapach starych sadów Sprzyja im zawsze zwiędła posucha razem ze świerszczem nakręconym graniem Trawa tam żółknie i leżą spady brzęczą z osami szerszenie pachnie słodkim fermentem - Także miłością nawalną przed burzą wyczekiwaną na próżno. Nadto spotniałym zielskiem pampasem i różą liściastym suszem pachną stareńkie sady 3. Zapach słonecznika Powiedzieć że "korzenny" - trochę za mało dopowiedzieć "kwiatowy" - na wyrost raczej zapach miniatury słońca w odcieniach żółcieni bez iskry pomarańczy za to smug zieleni wijących się po łodydze żylastej i szorstkiej pośrodku na-powietrznej woni majeranku Lecz tak naprawdę chlorofilem pachnie słonecznik z naci selera i świeżych ogórków pozyskanym z ruty roztartej w gorącej dłoni. Pachnie też piżmem kosmatym. Aksamitnie oraz półsłodko bursztynową ambrą czy łyżką gryczanego miodu wreszcie jedwabiem szmaragdowej morwy 4. Zapach czerwonych pomidorów Niby rozgwiazdki - szypułki kanikułą pachną. Ze słońcem tożsamą wybarwioną cynobrem A tę metaliczną psianek woń przyniósł ogorzały warzywnik w wiatru zielonej kobiałce 5. Zapach kopru Płóciennym fartuchem małosolnym piklem trawą i ziemią przemieszaną z piaskiem słońcem. Po trosze burym ścierniskiem także zmiażdżonym kartoflanym liściem Wilgotnym drewnem pospolitym chwastem rześkością "wczoraj" z duchotą "jutra" - Pachnie pierzasty koper tak znaną bardzo - posuchą lata w odcieniu ugru 6. Zapach (p)onętków Jasie - marysie - sierotki wyrośnięte dzieciaczki kwiatowe - zakurzonych podwórek mieszkańcy i zachwaszczonych ogródków działkowych Z krwawnikiem pospołu z komosą babką która liściem się mości z koniczyną z tasznikiem cienkawym nieśmiało stąpając po mydlanej woni mydlników w miodnym zapachu nawłoci i pikantnym - mięty kędzierzawej pachną (p)onętki jakby siedem kwiatów słodkawą nutą wód perfumowanych 7. Zapach podagrycznika Kaszką podagrycznik często nazywany nudną pachnie prowincją oraz kwaśną biedą niewesołym dzieciństwem żółtym jak karotka podana do niedzielnej cielęcej pieczeni Także pachnie chwastu zielenią namolną przemijania niedolą (bez)nadziejną - nadto gorzką stagnacją ze stęchłą starością razem z dniem co popycha dni sobie podobne Swą trójkanciastą łodygą dętą tą z błot pozyskaną gruźliczą wilgocią - do domów wnika na śmierć przeznaczonych które nad szaroburą wciąż chylą się wodą 8. Zapach piołunu w sierpniowe południe Bardziej pudrowo niż ziołowo ascetycznie niemal przenigdy zmysłowo - Czyśćcową goryczą skwaru wtedy gdy kropla rosy z płachty przypołudnicy skapnie na ściernisko Pachnie - piołunowo-bylicową męką przemijania rozkruszonym owocem pancerną niełupką 9. Zapach sierpniowego wieczoru Skwaru bateria wypromieniowuje pylistą woń ziemi Pachnie złotą jesienią i morską solą 10. Kwitną wrzosy Między sosnami liliowości łany Oto czas pielgrzymich ekskursji pszczół do rozkwitających wrzosów na odległość brzęczenia zapachem sierpnia wrześniowego lub sierpniowej woni września gdy Słońce wchodzi w znak Panny 02.08.2015 -
Tak, to prawie jesień: oparta o cień wiolonczela wibruje brązem z mosiądzem złotem liściastym 31.07.2024
-
Nazbieram wrotyczu, koniczyn, rumianku, zaparzę se ziółek, naplotę se wianków, i bosą se nóżką pobiegnę po łące i Pana wychwalę za kwiaty pachnące. Rozpuszczę se włosy, w wodusi się przejrzę ty na mnie popatrzysz a ja się obejrzę, i oczy mi zalśnią jak gwiazdki na niebie, ty ręce wyciągniesz, pobiegnę do ciebie. Zatańczę radośnie ty weźmiesz w oobjęcia, ja w tobie zobaczę ze snów swoich księcia, i wezmę se ciebie w serduszko na zawsze i życie się stanie piękniejsze, ciekawsze. A potem odejdziesz, książęta tak mają, że polne dziewczyny nieczule rzucają, a ja se pobiegnę i będę się śmiała i znowu se będę chłopaka szukała.
- 31 odpowiedzi
-
18
-
- dziewczyna
- przyroda
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
przedranna burza wzburzyła skwar upał zniewolił zieleń ziemi parującej zapachem traw podeptanych deszczem
-
To tak jakby słonko dziecięce wybiegło łące naprzeciw gdy ona do miasta wstępuje - To tak jakby niebo w odświętnej sukience i pasikonik - gęślarz co gra na swych strunach-odnóżach To tak jakby trzmieli dystynkcja a nie pszczelich robotnic nerwowe afektacje bo nektar w propolis tężeje i sypie się pyłek kwiatowy słodzikiem. Do zakręconych główek bladoróżowych koniczyn 29.02.2012
-
Bardziej miękko lecz nie jedwabiście gdy deszcz. Cieplej wtedy i terpentynowo oleistym posmakiem zielonych igieł obwiedzionych niebieskawą lamówką Delikatnie. Wręcz łaskocząco muskają końcówką najeżonych szpilek cierpkich. Jak leśny karmelek - Rześko i kołysankowo w zachodzącym słońcu pachną świerków fantomy. Srebrnych.
-
Mazurki domowe. Lipiec
befana_di_campi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mgiełka sinawa co w drzewa przesiąka rysuje też kontur cieni liściastych - Lipcowe niebo jak niezapominajka rosę zakrapla pachnąc zielem i bagnem Muzyka Pogórza w fortepian upchana śpiewa wiatrem wetkanym między struny obrzmiałe Oj będzie gorąco tą duchoty pięknością nieznośną odkrytą przeze mnie i piątą stronę świata -
Nigdy nie pachnie tak w czerwcu i w sierpniu pachnieć nie będzie lipcowa noc z kanikułą w plecaku - kamieniem kurzem i trawą zielskiem aż nadto dojrzałym z rosy promiennym księżycem na niebie chmurzasto-kłębiastym Brezentem też pachnie i deszczem który gdzieś hen - poza Beskid czerpie z zachłanną pijawą wodę źródlaną. Jak nektar
-
Powietrze takie przejrzyste - W krwistość pelargonii zieloną jak w kobietę wnika - błękitnoskóre lato 31.05.2012
-
1. boi się świata w jego ryżych poblaskach nie ten raj - tym bardziej piekło - czerwiec - czyściec (nie)pogód 2. czekają na deszcz niespokojne druty wysokiego napięcia 3. balkon otwarty na zieleń z tą samą wonią deszczu jak mokre łąki 4. piwonie nakładają zapach na słonecznych wafelkach waniliowych lodów 5. chlorofilowy makijaż ciszy podkreśla schnące siano kiedy spada rosa 6. burza zderzyła się z drzewem przerażona kotka błysnęła tęczówką 7. ciepło - cieplej - gorąco upał razi udar czerwienieją gruntowe pomidory 8. co tak pachnie - - - - - - - - - - - - - - drobnolistna lipa kiwa na wrzesień
-
Zagoniony wiatr ciepło się ubiera Lirycznie zaciąga pastuszkowa ligawka - Zielenią pijane drzewa
-
I Wierzby jak kobiety lubią święty spokój. Niebo ciszą przestrzenne pól dach wysoki. A gdy liczyć zaczynają liściastych serc tętna. To wkładają je głęboko do dudłatej dziupli. II Kobiety jak wierzby bezdrożami chadzają. Czasem tańczą wśród wiklin. Gwiezdnym smużą pyłem - zakochane w nich Rokity na kijaszkach wygrywają. Na gęślikach sporządzonych z końskich piszczeli. III Wierzby jak kobiety. Kobiety wierzbowe - czule sennie namiętnie podkarmiają goryczą: Aspiryny białym proszkiem - wytworem swej kory - panaceum na reumatyzm - mdlącym salicylem.
-
... żywiczny oddech chłodu z zimowym wejściem by później jak narkotyk dmuchnąć rześkim eterem jaśminem z miodem...
-
Kałuża – trochę brudnej wody, czyli niewielki akwen o poszarpanej linii brzegowej oraz znikomym znaczeniu strategicznym, który wojsko może przebyć bez użycia ciężkiego sprzętu. Okres egzystencji kałuży: Umownie przyjmuje się, że późna jesień - wczesna wiosna. Kwestia ta wymaga jednak głębszej analizy naukowej ;-D Występowanie kałuż(y): chodniki, łąki, lasy, dziurawe szosy, ulice, albo i Stadion Narodowy w Warszawie. Skład kałuży: 60% – woda, 30% – zanieczyszczenia, 6% – porzucona odzież, plastiki, śmieci, papiery, liście, 3% – część ożywiona (np. dżdżownice, chrabąszcze, pędraki, sezonowo żaby, pijawki), 1% – śladowe ilości selera, gorczycy i orzechów arachidowych... Zalety kałuży: Centrum rozrywki dla ludzi w wieku (przed)szkolnym. Sposób na znienawidzone osoby (wystarczy wjechać samochodem w kałużę obok której stoi nasza ofiara). Ponadto: jest taka teoria, jakoby kałuże są bogate w minerały i białko. Istnienie kałuży już jest zaletą samą w sobie. Wady kałuży: Paskudny zapach i smak (np. kanalizacja warszawska z osławioną Czajką). Często rozlewa się tam, gdzie nie powinna. Zawiera mokrą wodę. Absurd kałuży: Zapatrzona na autobusy - płacze deszczem?.
-
kilkadziesiąt kwiatów spleciony wianek nad jeziorem puszczony przyciąga jak magnes
-
wieczorny, jesienny spacer za rękę mróz mocno łapie powinnam włożyć czapkę a stoję i się gapię nie wszystkie liście spadły wciąż tańczą z wiatrem cza-czę rozochocone lotem więcej ich nie zobaczę a drzewa są niewzruszone świat cały w koronie mają lato, jesień czy zima one się nie zginają ptaszęta mają to w piórkach zimno ich nie obchodzi deszcze, słota czy mrozy narzekać- to się nie godzi! nawet te małe robaczki choć ziąb je za czułki chwyta robią swoje namiętnie nie mają żadnych pytań z zachwytu ustać nie mogę więc śmiało do tańca ruszam tym pięknem, siłą natury niezmiennie, stale się wzruszam. przetańczę dziś cały wieczór z ptakami, wiatrem, drzewami i będę się cieszyć wiecznie natury cennymi darami. nie zginaj karku człowieku nie złorzecz i nie narzekaj tańcz, śpiewaj, czerp siły wszelkie i na nic lepszego nie czekaj!
-
trzmiel usiadł na pąku jeszcze nierozkwitłym a ja wodzę oczami obłędnie - że niby jemu się przyglądam w sposób badawczy i nieco zawiły a wargi przy tym zagryzam od słońca spękane głowę przekrzywiam trzmiel macha skrzydełkami radośniej jakby na zawołanie - pod moim okiem i w cieniu ręki w locie tobie podanej i wtem trzmiel odfruwa raptownie a niebo chmurami zasnute pochmurza twoją twarz i w głowie myśli moje odchodzę w cień wysokiej jabłoni kładę się przy tobie jak zawsze na wspólny odpoczynek na miłe krótkie chwile
-
marcowe bazie zmiękczyły krajobraz a kwiecień zażółcił się żonkilami za chwilę maj buchnie pachnącymi bzami wokół się budzi soczysta przyroda ach wiosno! chcę śpiewać do ciebie głosem słowika latającego pod niebem ach wiosno nie odchodź - zbyt szybko niech się tobą nacieszę! bo gdy pola obficie kłosami się zapełnią bliski już będzie smak jesieni słoty złotej i gasnącej zieleni a drzewa i trawa białawym chłodem ulegną ach wiosno! zostań ze mną jeszcze - dłużej niż głoszą kalendarze ach wiosno wiosno ty moja! zostań ze mną jeszcze jak długo? serce gorące to wskaże