Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'papierosy' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 7 wyników

  1. Nie palę papierosów, bo Lubię ich zapach czy wygląd. Palę, bo nie chcę umrzeć Śmiercią samobójczą, A z przyczyn bliżej naturalnych. Niech na moim grobie nie widnieje Napis "samobójca", wolę już nawet Słowa "ten, którego zabił nałóg". Śmierć mnie nie przeraża, Boję się tylko ludzi, których Zostawię po sobie i to, Co zrobią z moim pomnikiem. Bo samobójstwo jest dla tchórzy, Prawda? Dlatego wolę zabijać Się powoli, ze skutecznością, Żeby nikt mi nie zarzucił Uciekania od obowiązku Życia, jako podstawy istnienia. A palenia mi nikt nie zabroni.
  2. Po pierwsze,mam alohol odstawić i zacząć jeść bardziej regularnie. Jej lekcje próbuję sobie wmówić. Gościu, papieros to nie jedzenie. Mam pokazać- ja jestem silniejszy I że mnie nic złamać już nie może. Jednak nie chcę być dla bliskich milszy. Lepszą radę więc mi, proszę, dajże. Nic nie poradzę, że jestem chory. Tego się nie leczy, tylko można łagodzić objawy- łatać dziury. To moja własna walka codzienna. Nic więciej nie zrobisz. Borderline zostanie z tobą do końca życia. Postaw sobie ambicje realne, to może będzie twój klucz do szczęścia. Mam po terapii być ciut mądrzejszy, a wciąż jestem skończonym idiotą. Miałem przecież być dla siebie lepszy, a nic nie robię z moją głuchotą.
  3. Niezdrowe to ani pachnące, lecz przyjemność mi wielką to sprawia. I czuje jakbym była w niebie, pod koniec udanego lata. W raju tym moim spotkać można anioły. lecz nie te piękne, białe, lśniące, Z złotą aureolą na głowie. Tylko szare, bezkształtne, przez wiatr rozdmuchiwane. Wtedy raz jeden drugi próbuje płuca zapełnić magicznym pyłem, od którego w głowie mi się kręci. Nagle widzę że już koniec tej zabawy i że muszę wrócić na lekcję do znienawidzonej Pani
  4. tu gdzie po szyby zewnętrznej stronie od dachu nad głową można odpocząć nawykłym ruchem z kamienia strącam jedyną gwiazdę wśród deszczu widoczną z ust cię uwalniam gdzie twoje miejsce by mnie objęło z wiatru obiegiem "dym papierosów mnie nie zniechęca póki stanowi mi cząstkę ciebie" a jednak stęchłość - czy słoik pełen z petów wilgotnych popuścił woni jeżeli nie - to ja w zimnym deszczu pod skórą gniję wspomnieniem twoim
  5. Heptada Arymana; dzisiaj nocą Aka Manah włada. Za cel obiera mnie, jadem zatruwa myśli w mej głowie; smutek i cierpienie, uciekam przed siebie. Kolejna nie przespana noc; sen bez snu, każdy oddech to nie lada trud każda myśl to okrutny ból. Obłęd zawładnął mym umysłem, świat zatracił kolory, każda myśl niczym kamieni pełne wory. Ucieczka w nałogi; za każdym razem osiągam dna ognistej wody i tylko ja znam tego powody. Dym Arymana powoli płuca wypala i mnie co raz bardziej zniewala. A ja się poddaję, mój płomień przygasa, Heptada Arymana; dzisiaj nocą Aka Manah włada...
  6. To jest taki specjalny rodzaj papierosa Zapalany po bezsennej nocy spędzonej w łóżku samotnie Gdy wschód słońca zastaje nas kompletnie nieprzygotowanych Trochę dymu dla zmiętych brudnych wygniecionych Wychodzimy w rześkie poranki z pustymi oczami
  7. twoje usta jak słodki plaster z miodem na ranę całowały moje tak zwykłe usta zgorzkniałe od ciągłego letniego smutku dlaczego tak musi być że wakacje kończą to co same zaczęły było trzeba się domyślić że skończymy się jak paczka papierosów czy jak butelka naszego ulubionego wina to nadal zaskakujące jak coś tak idealnego mogło się tak po prostu skończyć
×
×
  • Dodaj nową pozycję...