Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'miłosć' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. I. Glosa do wiersza Piotra Paschke pt. "Skrawek matrycy" Prawdą iż przesyt w rutynę się zamienia nudną nienawistnie bo nawet najgorętsza namiętność wymęczy niczym kanikuła skwarnym uściskiem i suchym pocałunkiem powlekając oczy niebiańskim odblaskiem jak niebieską bywa emalia swojskich miraży nienajgłębszych uczuć pod miłosny wieczór wciąż upalny kiedy drażnią terkoczące pasikoniki ale pieści chłodny dotyk wody i mydło zielnym zapachem cytrynowej trawy * http://www.publixo.com/text/0/t/7870/title/Skrawek_matrycy - za zgodą Autora przekopiowano Miałem kiedyś takie słońce w łóżku - ciężko stąpało po pierzynie, zdyszane od gorąca. Wyprowadziłem je na szczyt nienawiści, gdzie stopy nagiej kobiety nie sięgają zenitu, znają jedynie biel prześcieradła. Monotonne skrawanie - samotna wypowiedź z wnętrza jeszcze umie grzać bezpańskie psy, trzymać się pierzyny, mordować pod włos kobietę; znam jej gorycz, "kocham cię" i coraz więcej do płukania gardła. Wyciskam w takie "kocham" moje ciało jak cierpką cytrynę, rozważniej przedzieram się po łóżku, moja kręta mądrość nienawidzi tej kobiety coraz bardziej - mężczyzna po fakcie (niczym bezpański pies) wciska sobie w dłoń szklankę wódki, swój skrót dla trajektorii ucieczki. Jednej nocy "poezja życia" zarzygana na śmierć On po II. Już nic albo wcale Kiedyś Księżycowe nici splotów pajęczyną wśród wrzosowisk Cała w słonecznych dłoniach Pachnie sok rozgniecionych malin uda wewnętrzną stroną Miłość się barwi jak purpura Teraz Motto: "Przy zielonych stolikach w kawiarni Tysiąc par siedzi właśnie, jak my W twoich oczach spokojnych i czarnych Błędny ognik przygasa i drży Niebo Ziemię gwiazdami zasypie Pachnie kawa, kołysze, jak sen Muzykanci w łódeczkach swych skrzypiec Odpływają daleko hen..." (Janusz Laskowski: "Nocne canto") Gdy bezpłciową staje się miłość można spokojnie zamieszać cappuccino obejrzeć pod światło srebrną łyżeczkę - Ty komunikujesz że - - Że co - - - Że z rąk się szczęście wymknęło a serca prysnęły na ruchliwe arterie Ukradkiem tabletkę połykasz ja kontempluję liliowe surfinie w odcieniu biskupiego fioletu
  2. Jednemu Panu, który raczył był niegdyś zauważyć, iż jestem „kobietą jego życia…” ;-) Pooddychać centrum duszy jak świeżym zielskiem wykąpanym w deszczu - Uporządkować faktury wspomnień zapisane w PDF-ie z bankowym wyciągiem No więc jak z tą miłością Ty – alergiku na Viagrę emerycie żwawy Gdyż ja nadal gotowa i wiecznie kobieca polśniewam nieśmiertelnikiem - piaskową kocanką Tym niczym usta bezzębnie wklęśnięte – - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - zanikającym księżycem
  3. 1.Erotyk (już) październikowy Piotrowi ;-) Na wskroś i na wylot przebiegasz mnie dreszczem wchodzisz ziąbem. Dmuchasz gwiaździstym powietrzem jak szafir - to dlatego że pod twoją wiatrem podszytą pałatką tłucze się skorupką zziębnięte. Niczym moje ręce - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - tępo trójkanciaste karminowe serce 2. Spostrzegawczość Truskawkowe masz usta - zauważył srebrnowłosy pan - Bo to szminka perfekcyjnie dobrana podświetliła tęczówki 3. Zatem – Wiosenniejesz odpowiedział ten sam srebrnowłosy zachwycony panią jak kryształem lodu – - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Mandarynką smakują twe usta i pachniesz najdalszą przestrzenią 4. Erotyk na dziś Niegdyś - nie znaczy że nigdy w twoich ramionach z rzęs strząsana bezsenność - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Pachnie czarny mak Persefony a dukatowa pełnia ciemnofiołkowym opiatem
  4. I. Mała Syrenka marzy Tyle perwersji w zawiązkach piersi i zamglone tęczówki arktycznie niebieskie Właśnie czekam kiedy złoty rybak otworzy mnie jak ostrygę - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Każda dorosłość krwawiąc musi boleć II. Mała Syrenka doczekała się Motto: Miłość wszystko przetrzyma (św. Paweł Apostoł) Jak giezło z siebie zdjąć surowy jantar i za horyzont odrzucić kiedy ciało twe żwirem krwawi przemielonym na piasek a ty tulisz mnie słońca uściskiem miażdżącym Wyczesać z włosów pasemka zieleni morszczynu pęcherzykowatego - pozaplatać jasne warkocze w gretkę na zawsze już zapomniawszy o rodzinnym domu - na przykład w trójzębnym królestwie Neptuna Rozpachnieć się tęsknotą dali falujących - nostalgiczną bryzą i bursztynu wonnością arabską. Gorzką solą szafirem ukwiału choć ten niczym przecież nie pachnie tyle że świeżością sosen i złocistych żarnowców Milczenia twego słuchać uchem ciszy absolutnej mojej muszli potężniejącej sztormem By drzewa koralem powoli - powoli ponad poziom morza wyrastać tą wydmą miłości naszej pełni ubywającej
  5. Tyś moja Moja na wieki urocza damo, daj to, czym cię obdarowano, wezmę delikatnie rozchylając, iskrą uwielbienia rozpalając. *** Drżą usta pocałunków stęsknione, dłonie rozkoszą są rozpalone, piersi pieści dotyk namiętności, ruchy są pełne ekstazy miłości. Być już zawsze szaleńczą jednością, piękna ciał nie dotykać szarością, dnie i noce przytulać do siebie, poczuć dotyk błękitu na niebie. *** Ogarnięci mocy tchnieniem - stworzeni tyko dla siebie. Damo…
  6. wshaqi

    Następny

    Następny Dla mnie życie to śmieszna sprawa Błahe i ulotne jak Twoja wiara Gdy mówisz mi, że wierzysz w Boga Pytam skąd się bierze ta cała trwoga? Po co mam żyć wśród pustych ludzi? Których nawet śmierć z marazmu nie wybudzi Ridel śpiewał, że w życiu piękne są tylko chwilę Więc czemu by nie rzucić się na linę Co jest w ogóle celem tego wszystkiego? Skoro czuje się pół-żywy jak Quebo Pieniądze nie są dla mnie żadnym celem Skoro i tak każdego wrzucą w ziemię Muszę znaleźć w świecie swoje miejsce Choć czuję, że nawet za nim nie zatęsknię To są tylko moje przemyślenia Niech to nic u Ciebie nie zmienia
  7. slodkawiki

    Nad życie

    Me wejrzenie szczęśliwe Wpatrzone w brunatne oczy Miłości Niczym słodki sen, z którego nie mogę się ocknąć Azali jestem we śnie? Czy to obłęd jest już rzeczywistością? Dwoje kochanków tak siebie wielbiących Gotowych do śmierci za siebie Będących niczym ciche anioły z niebios Gdy jednego miałoby zabraknąć Drugiego smutek skradnie I bez wytchnienia śmierci się pokaże By ukazać cierpienie za skarb stracony Kiedy już tak się stanie Wówczas zostaną tylko wspomnienia Po błękitno-brunatnych oczach Miłości Która to nad życie kochała
  8. Moe

    Każde Twoje słowo

    Każde Twoje słowo ubieram w tożsamość By mogło przeżyć nasze rozstania Gdy zabieram je ze sobą I jestem daleko Każde Twoje słowo pamietam dokładnie Dobre tulę ciepło w pamięci Złe ugładzam myślą O Twoim uśmiechu Każde Twoje słowo jest dzisiaj jak kamień Który każe zostać w czymś znanym Kroki ciężkie lecz niosą Wciąż dalej Każde Twoje słowo choć tylko wspomnieniem Woła mnie bym wrócił i był Choćby obcym człowiekiem Bym utonął w ich spokoju Każde Twoje słowo zamilkło na zawsze Choć wróciłem szukałem Goniąc ich echo Byłem zapomniany Każde Twoje słowo dziś bólem mej duszy Już nie padnie żadne Usta Twoje milczą Nieme tylko dla mnie
  9. Ohar

    "Ostatnia decyzja"

    Z pierwszą bladą gwiazdą Nieba mroźnego całunu Wyśnię umysłu noc własną Zostawię ciało, lalkę voodo Przez brzozowy las, wicher Jej palce po mojej głowie Niestety, we śnie wiszę Za jej rozmyciem gonię W moich słowach uczucie W tonie i każdym uśmiechu I choć po szpitalu kluczę Ona nie przypisze mi leku Przez lodu mroczne zwierciadło W czarnym górskim potoku Ujrzysz białe widziadło Beze mnie nie ujdziesz kroku Jak widmo nawiedzę twe serce Gdy zjesz w indyjskiej knajpie Pokiwam głową w swej męce Lecz czy zapytam Cię najpierw? Co z czarną herbatą? Co ze śmiechem w gorączce? Czy zapłaczesz nad tysiącem łez? Czy widzisz karmazynowy śnieg? Czy dziś dałabyś się kochać? A nawet gdyby, poruszy Cię miłość trupa?
  10. nie mogę obiecać jestem umówiona muszę się dziś przyśnić temu jedynemu ale mnie kołyszesz, ja to strasznie lubię jesteś nawet miły, tylko jakiś niemój a gwiazdkę wypatrzę, grzecznie podziękuję będzie najśliczniejsza na dzisiejszym niebie może tam zostanie, a może mi zdejmiesz, a może dasz innej, któż to może wiedzieć
  11. jeszcze mi tęsknią oczy do tego miejsca na niebie, dłonie zostały rozwarte na co czekają, nie wiem. miałeś mi kupić księżyc znów dnieje, znów gwiazdy gasną, bez ciebie i twojej bajki nigdy nie mogę zasnąć.
  12. jak kiedyś umrę, nie na starość, lecz ze wzruszania nad sonetem, wtedy napiszcie na nagrobku, że to się stało przez poetę, bo takie piękne wiersze pisał, że zachorzała z nich na miłość, do jego pióra naturalnie i, że jej cudno umrzeć było
  13. Alicja_Wysocka

    dziękuję

    piękne mi ścielesz dywany pod stopy wprost z wierszy płatki, ażem od słów stumaniona pachnących jedwabiem gładkim. na rękach nosić nie musisz lekuchno niosą wszak słowa każde z nich ma twoje usta i każde umie całować. tak łatwo do nich przywykam, zaś brak mnie skaleczy jak osty ukłonem więc bukiet zwiążę z tych kilku słóweczek prostych.
  14. kwicher

    Wędrówka

    mosty spalone dogasza ulewa zostawiam je z tyłu nie patrząc za siebie zanurzam się w ścianę deszczu co zmyje me wszystkie strapienia i duszy cierpienie nie wrócę już w strony co były mi domem nie siądę pod drzewem gdzie w cieniu sypiałem nie spotkam znajomych co miałem niewielu nie najem się chlebem pachnącym i białym przede mną otwiera się droga w nieznane gdzie spotkać mnie może i światłość i ciemność tam teraz podążam za głosem w mym sercu nie patrząc na boki nie patrząc się w przeszłość nikt nie powstrzyma wędrówki w nieznane w zakątki najdalsze gdzie znajdę znów siebie by móc się połączyć z Tą mą Najpiękniejszą co woła z oddali i kusi spełnieniem
  15. lakshi

    marzenie

    Kiedyś się stanie poranek pachnący tobą i kawą na stole kiedyś się znajdziesz w tłumie pustych słów i będziesz znaczył wszystko a dzień mój zakwitnie skropiony potem rozgrzanych ciał drżąc z tęsknoty za nocą.
  16. Dominikaa

    limerencja

    nadmiernie sobie ciebie wyobrażam jako prawidłowego kochanka do zadań niespecjalnych używam zbyt poważnych słów i gestów wprost proporcjonalnie do czynów a jednak wciąż waham się pomiędzy końcem a początkiem naszej historii wyssanej z palca
  17. KorniszonKrzyczał do swojej żony gdy został ugryzionyktoś mnie jeRatuj się
  18. vidmo

    Oto

    Wpierw zachwyt i mlaskanie: -o jak miło, miło. Potem tylko kwilenie: -same ości, ości. Oto przebieg konsumpcji - niejednej miłości.
  19. twoja poezja mnie nastraja u wrót tajemni żyć mi przyszło, kiedy posłyszę jej kamerton tak nagle się rozjaśnia wszystko gdy nuty w słowa pooprawiasz nie mogą w miejscu mnie utrzymać, więc kobrą wznoszę się ku górze szamańskie sztuki znasz, zaklinacz całego świata roztęsknienia znowu żeś miły naprzynosił czemu za każdym razem mówię, że mi za mało, że nie dosyć
  20. My ciągle wzajemnie się kochamy I w sercu miłości nie zatrzymamy A choć przyjdą do nas czarne dni Uznamy, że to się tylko śni Okno na świat zostanie otwarte Więcej niż skarb będzie warte Tyś ogniem mej umęczonej duszy Wodą czystą w czasie suszy Tarczą, opoką, ostoją Złe moce tak bardzo ciebie się boją Pytając o życia niepewny cel W oddali widzę postaci niewinności biel
×
×
  • Dodaj nową pozycję...