Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

mars

Użytkownicy
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mars

  1. "Wstydzilibyśmy się często swoich najpiękniejszych czynów, gdyby świat znał wszystkie pobudki, które je wydały" La Rochefoucauld drogi miłośniku a może pójdźmy na spacer do łazienek tam naginane faktami witki wierzby-polki głaszczą bez pamięci skroń szopenowską w przedziwnym zamyśleniu martyrologii nut wy - to nie my pomniki wyrastają jak po deszczu i mgle podlewane przez wyszczekane racje stanu wyciągnięte po ostatni grosz ręce katedry synagogi niezręcznie ogrzewane gazem a teraz idziemy na jednego zdrowaś flaszko łaskiś pełna bogurodzico synów swoich wal w mordę lej do końca wśród pól złotych zalanych ugorów ta ziemia nasza to błoto te rozpadliny [powyżej zaimki wskazujące dla nieuków] pod stopami w ostrogach chwiejnych tępych zaprawionych bojowym bimbrem. tułaczym polmosem wszechrzeczy ucieczką grzesznych pocieszycielko gdzieś ty durna jutrzenko konopielko wskrzeszonych. niech tam hejnał zagra mi na wieki bym tkwił tu z przebitym sercem chrystusa i madonną z krużlowej hej kto polak... husaria szasta piórami szable kontra tanki w tle madera naczelnik dosiada kasztanki "jakaś ty kurwa przecudowna eugenio" szczęk żelazny na przeciwpiechotnej pustyni celuloid spływa biało-czerwonymi drzwiami na polach murawach gna wśród rac. polaku! łkasz szczęśliwą łzą że wolna że taka że-brakiem narodów jesteś i papugą pawiem orłem jaskółką i zacietrzewieniem w locie widziałeś zjaw norwida i plater cienie nie ma boże zmiłuj gdy świta o poranku - każdy widzi gołą dupę a zażenowanie wynosi ze sobą ukradkiem tylko prawda pazurami orze policzki w uśmiech marszczy czoła na znak konfabulacji wstydliwie poprawiasz wrzynające się gacie zasmarkane mankiety masz zwietrzałe pudry pan z wami - gdzieś po spelunach odbija się echem. nikt już nie daje wiary wieczności po co te ukrzyżowania i wpiekłowstąpienia gdy przeminie co ma przeminąć i przyjdzie co ma przyjść - usiądź bydlaku i wyj przepraszamy za usterki mały chłopczyk z obcego telewizora dłubie w nosie przyglądając się asfaltowi we krwi potem liczy kiełkujące krzyże jak muchomory zionące jadem co to alleluja i do przodu co nienawidzą kochać i kochają nienawidzić śnij. czas na obraz kontrolny misiu kochany
  2. Dzięki Nata za pochylenie się nad tekstem ;-)
  3. Celowo w tytule jest "co", by nie brzmiało tak 'poprawnie i akuratnie' - powiedzmy - stylizacja na język potoczny z dawnych lat... Dzięki, Babo ;-)
  4. Zamiast w/w 'regulaminów' forum wystarczyłby jeden punkt "Każdy zarejestrowany czytelnik ma prawo skrytykować Twój wiersz. Przyjmij godnie wszelką krytykę" ;-)
  5. Dzięki właściwemu słownictwu obraz jest wyrazisty i ma klimat. Trochę szwankuje przekaz i brak mi warstwy lirycznej.
  6. święta racja ;-)
  7. Dziękuję wszystkim za miłe przyjęcie wiersza ;-)
  8. obrazy ... widzę chłopca gubiącego kamyki po polach jakby pojedyncze klatki z rzutnika przeźroczy spojrzeć lustru głęboko w szkło. zobaczyć jeszcze świętokradztwo jak uderzenia kobiety w twarz bogactwo złotka po sztucznej czekoladzie wzrok pochłaniający słowne con-fit-Uhr-y dźwięki ... wodzimy z kotką palcem po grzbiecie każdej płyty deep purple - wystarcza nam jedno hush ellington rozmnażał rytm, ale to było dawno i nieprawda. nie miaucz - mrucz. tylko mitzi dupree zna tybetańską tajemnicę jak wprowadzić się w śpiączkę i z niej wybudzić marzenia ... po zamianie słów z butelką zbyt wcześnie życie staje się znów inspirujące. niestety jak niegdysiejsza gra w kapsle asfaltem gnać w camaro. ekscytacja. pustynia ... chciałbym być znów tym dzikim chłopcem co to próbuje 'zrywać z magnolii czereśnie'
  9. Dzięki za tak pozytywny odbiór wiersza. Co do tytułu, to nawiązuje do losu sław typu MM czy AQUILERA, które źle kończą. The Billism to 'moje' odkrycie - 'głupota' i równocześnie związek z "Kill Billem" Tarantino jako klamra wiersza.
  10. Dzięki Alex za podpowiedzi. Z tym "i" masz rację i poprawiam. Reszta już przemyślana na różne sposoby ;-) Doceniam takich czytelników.
  11. komisarzu - przy telefonie jack brentwood to jakaś burleska, to się nie trzyma kupy "skrawki materiału zwłok marilyn monroe badane w tajnym laboratorium si aj ej wykazały de en a płetwala błękitnego co wskazuje na cichego sprawcę zgonu - wielorybniczy statek z los angeles" skończysz w betonowych trzewikach ostatecznie na coś człowiek musi umrzeć zabiorę cię w górę rzeki do źródła czyli międzystanową sześć sześć do chicago tam albo przejrzysz albo johny walker wypali ci ślepia na zawsze. damn right 'pewnego ranka budzisz się w kostnicy z niewielkim otworem w czaszce przez który ulatnia się twoja filozofia' tajemnice ameryki to sejf ala capone niezwykła kolekcja pojazdów elvisa pośmiertna maska zakłutego tarantino
  12. Tekst bardzo dobry, pomysłowy, gra skojarzeń, synteza itd... A tu "ja przy Tobie" sprowadza go do poziomu licealnego.
  13. 'słowa są skrzętnie spisywane by nie można było się wycofać składane w łuk i strzałę słowa są od tego, żeby bolało' układasz wyrazy w przysięgi cedzisz je ceremonialnie odpycham cię słowami tnę jeśli nie masz nic do powiedzenia trzymaj język na wodzy i rozbrój pióro na części bo myśli wracają ponoć kamieniem masz tu trochę tekstu opij się nim i zwymiotuj parą onomatopei dla ulgi podziękuj matce za pierwsze słowa przeklnij ojca za teksty do matki /i nie mów mi, że nic z tego nie rozumiesz/ możesz rozerwać mi krtań znajdziesz struny bez dźwięku bez słów bez wyrazu martwe zaglądnij na lewą stronę zapisu tam słowo sprowadzi na ziemię czasem rzuci o glebę
  14. Dziękuję wszystkim za czytanie wiersza. Pozdrawiam serdecznie
  15. Tekst zbyt wylukrowany i naiwny - tak piszą dzieci na laurkach z okazji Dnia Matki. Ale może się podobać... ;-)
  16. Wszystkie frazy w tym wierszu są mojego autorstwa. Dziękuję wszystkim za pozytywne przyjęcie tekstu ;-)
  17. kobiecy, ale przemyślany ;-)
  18. Przepraszam, ale wiersz nie wkleił się w całości ;-) Już poprawiłem. Dziękuję za czytanie
  19. droga Magdo, czuję się osaczony bezradny jak skazaniec który, by dostać pióro i papier do celi musi napisać podanie nie wierz mi, że długo czekałem na ten tekst rymem tłukł się po oszczanym mieście błądziłem po wymiętych zdjęciach twarze ludzi dźwigały fałszywe wyrazy korygowana kofeiną i deszczem powstała chora i krwawa abominacja 'dobrze, że noc nie czyta w otwartych oczach' wiesz, Magdo, gram ze sobą w szachy przewiduję sto posunięć do przodu a i tak ogarnia mnie strach, czy dotrze mój goniec do ciebie nie wiersz mi potrzebny lecz ty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...