Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

mars

Użytkownicy
  • Postów

    231
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mars

  1. Dałem większą czcionkę. Dziękuję za wyrażenie odczuć - tekst ma takie właśnie zadanie.
  2. Alan nie wie, że jest śmiertelnie chory; zresztą jak wszyscy ludzie znajomi mówią, że to Ktoś przerywa czas pomiędzy dzisiaj a jutro niektórym udaje się dotrwać do zgrzybienia i światełka w tunelu Alan odkrył, że to rządzi nie Ktoś, a Coś z brakiem cech ludzkich tak, to raczej jest Coś, co nie nosi krawata, nie dłubie w małżowinie z lękiem przed odebraniem telefonu, nie całuje żony na do widzenia to Coś jest kapryśne jak wiatr, z konsekwencją czwartego wymiaru Coś poleca budować witraże, wydobywać uran, zakopywać trupy przyczaja się na święta, by upozorować poczucie bezpieczeństwa później to Coś wygasza piece, nasyła pleśń na chleb, plącze języki gardzi ojcem i matką, Alan sprawdził na własnej skórze
  3. Raz w roku we wsi Dupa Blada tamtejsza Rada smutno zasiada. Z racji nazwy tej wioski nie wpływają w niej wnioski, bo o bladej dupie nikt nie chce tu gadać. Płoty się walą, piją pod gieesem, sołtys je relanium powalony stresem! Wsiowego zastoju takie są przyczyny, że nazwa sioła pośmiewiskiem gminy. Głupi Jaś na pastwisku doznał był olśnienia, gdy swoją Mańkę pozbawiał odzienia… Zmieniono więc nazwę na Dupa Maryny. I gdy trzeba było zasięgnąć wnet publicznej rady, od dupy maryny zaczęto obrady.
  4. @Corleone 11 niestety, ale portal po 10 latach stoczył się do poziomu grafomanii i wzajemnego klepania po pleckach. Błąd zrobiłem, że w ogóle zaglądnąłem po tylu latach. Moje komentarze są krótkie, solidne komunikaty i personalnie nikogo nie obrażam. Jeśli towarzystwo woli kisić się we własnym sosie, a nie wiem, czemu to służy - autoterapia?, to nie wchodzę w paradę. Również pozdrawiam Administrację
  5. @sam może spróbuj napisać całość od nowa, jednak to będzie TWÓJ tekst; zarzuty kompletnie od czapy, odwetowe, wymyślanie rymów i akcentów, no, litości, że też ci się chciało
  6. @jag wolę dyskusje o tekście, a unikam o sobie
  7. autor cięęęężko wymodził tę parę linijek; łza to mocno zużyty rekwizyt
  8. To raczej koślawy rebus, a nie wiersz
  9. to jest klasyczna logorea
  10. takich tekstów napisano tysiące - cliche
  11. typowy warsztatowy
  12. @opal tylko cię stać na pochwalenie się, że oglądałeś Bonda? No, litości
  13. za horyzontem baru zaczyna się nasz świat smaków zawirowań przelewów wstrząśnięty uśmiech barmana odpowiada każdemu życzeniu kolejka gotowa do odjazdu w takt sypanego bilonu budzi w nas chęć życia podwójny mistrz ceremonii żongluje jak zwykle naszym ego po zmroku nie odpowiada już na pytania marzy o łąkach i lasach dziewczynie spacerze i gabinecie figur woskowych nawalonych klientów
  14. miała być randka ze słońcem - nie przyszło może trzeba zmienić rodowy barometr umówiłem się na piwo z księżycem - nie trafił, bo ciemno było teraz siedzę z gumowym kurczakiem w salonie chciałbym pogadać lecz nie chcę naciskać żyrandolowi nieubłaganie zwisa
  15. mars

    sex

    @Dag nie rozumiem
  16. na koniec zmęczony Bóg (ten od stworzenia wszelkiego) przysiadł w Brzegach Górnych i zaczął strugać patyk do karania grzeszników i kłusowników lasów państwowych tak rozpoczęły się przygotowania do ostatecznego sądu a szykował się już ten sąd od samego początku świata gdy jeszcze nie było grani, gdy jeszcze Boga nie było wtedy miastowi nazwali to siedem grzechów głównych i jeden dodatkowy o misternej nazwie „coś tu jest nie tak” żaden grzech nie przyznawał się do znajomości z drugim mówili, że zawsze, gdy ktoś kradnie żarówkę w bloku klatka schodowa zaczyna cuchnąć szczynami i dymem święty, kto przeżył zespół napięcia przedmiesiączkowego był taki - mówili na niego poeta, zostawił babę i dzieci, poszedł odmieniec w kapeluszu, z szalikiem i anemią - prosili go niech słowa będą krótkie i szorstkie jak wiatr na przecince niczym wspomnienie pierwszego kamienia na szlaku do Berda niech już nawet będzie kłamstwo nagie i rzetelne, a tu nic gdy ma się tydzień ku końcowi – liczymy nasze dzienne sprawy co niedziela ludziska próbują zjednoczenia z duchem świętym częściej biesem z czadów, ale jakoś im kurwa nie wychodzi po kazaniu widać łunę z napisem „dla czegoś mnie opuścił”
  17. mars

    sex

    @Marcin Szymański limeryk to utwór, którego głównym atrybutem jest absurdalność, a więc trudno doszukiwać się faktów lub przykładów
  18. mars

    sex

    @Marcin Szymański aż tak sztywnych zasad limeryku nie ma - ostatni może być najdłuższy
  19. mars

    sex

    Chciał radziecki rysownik Ołuwkin prze-rysować modelkę bez wódki. Gdy dobijał się wrażeń, "Ja bez gumki nie marzę" – rzekła. Lecz na kioskach wisiały już kłódki.
  20. krótki skowyt blachy po spotkaniu z tirem na krajowej ileś-tam wygięcie wolnej przestrzeni do granic absurdu wstęgi Möbiusa lecący Edek-macho doświadcza złożonego układu sił chociaż jemu to raczej obojętne bo fizyka dla niego to magia lot przez przednią szybę kończy na zajeździe „Pod Wątróbką” usta zdają się układać coś na rozmazany kształt ‘ja pierdole’ słowo to działa przekonująco jak jeszcze nigdy w życiu mój ulotny przyjaciel to jeden wielki kłąb zdziwienia wiem – uderzenie przeżyję nie wiem jednak że z tyłu naciera bagażówka napakowana pod sufit drutem zbrojeniowym zmieniam się w szaszłyk – przebite płuco z rakiem plus airbag świadomość umierania i zejścia na długo utkwi mi w pamięci widać wyciągniętą rękę dłoń z pękniętym wskazującym palcem pokazuję mój środkowy - Bóg schodzi z fresku - oto człowiek już nie jesteśmy z Edkiem-macho jak niezwykły Geminus lecz pielgrzymami o stukrotnych twarzach apostatami ludzkości przepływamy setki mórz przekraczamy wszystkie szczyty światła są jak rany bosych stóp jak sztylety w spojrzeniu schodzimy do wulkanicznych kraterów po schłodzenie wbijamy szpony w słońce dusi się gaśnie w końcu zamiera dwaj mocarze bez ciała i duszy lecz z ostatnim słowem może już tylko jesteśmy końcową linijką tandetnej legendy pijemy spirytus z jezior płoniemy i widzimy że jest to dobre dlaczego to się wydarzyło dlaczego musieliśmy umrzeć pewnie niebo nie mogło się nas doczekać i zesłało sen na kierowcę ciężarówki – takie współczesne wniebowzięcie zdziwienie i nutka ironii we frazie „pięknie kurwa pięknie!” dlaczego umieramy przed czasem to niemądre pytanie bo kto powiedział że to właśnie nie ten czas wyprowadzki diabli wiedzą gdzie jest nasze miejsce odpoczynku i rójki wędrujemy arkadia to wzgórza Granady - gdybym wiedział wcześniej ruszyłbym w drogę bez zwłoki włączam szafę grającą wciskam guzik z any fule kno that w głębokiej purpurze prawda staje się jeszcze prawdziwsza jako wędrowcy posiadamy świat i wszystkie jego dziwki ladacznice cichodajki kurewki lodziary markietanki zbrojne księżne domowej roboty marie magdaleny królowe i święte goły Edek-macho à la Afrodyta wyłania się z piany morskiej celując palcem wypowiada sakramentalne „i twoją matkę też” za szybą słońce zbiera się niespiesznie do zmartwychwstania pobudka przy autostradzie przynosi cierpki niesmak w ustach Buena Vista Social Club kończy pakować instrumenty
  21. zwykła relacja biegacza - a liryzmu brak
  22. Zgodzę się z przesłaniem. Krótko i treściwie.
  23. ogólnie zabrakło weny
  24. @Stary_Kredens zrozumiesz, jak przeczytasz Genesis
  25. Dzięki za czytanie i pozytywy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...