Filip bez konopi, w Szczebrzeszynie,
zawzięcie grywa na pianinie
Beethovena "Dla Elizy",
a to z winy "Mona Lisy"-
jej uśmiech z zachwytu nie ginie.
Copyright by Ewa Krzywka
2012
siadł na wygniecionej nudzie
ziewnął absurdem skojarzeń
łapiąc początek komicznego efektu
skrajnej niedorzeczności
pomiędzy przypadkiem a umiejętnością
znalazł złoty środek
pozbawiony logicznej motywacji
Copyright by Ewa Krzywka
2012
do twarzy mi z dziurawym parasolem
dumnym krokiem przemierzam odległość
od początku do końca obok kałuż
zdziwiony deszcz zagląda pod sukienkę
kolorowych kwiatów drwiny bez paniki
Copyright by Ewa Krzywka
2012
"Zniewaga -
a cóż to jest
za argument
poza ripostą
bezsilności.
I pół biedy z nią
dopóki chodzi
za człowiekiem
bez zawziętości.
Bo jeśli już chodzi
to chodzi o to
żeby nie chodziła
z wyzwaniem
jak przekleństwo
a chodziła
na odczepne
(jak nie wiem jak)."
...i o to chodzi...+))))
i po co kolejne spięcie
bez światła chodzę po omacku
swoją stroną
tak nie dosiądziemy barykady
nasza jest bez grzbietu
coraz słabsze przyciąganie magnesu
przestajesz być metalem
napraw
Copyright by Ewa Krzywka
(wiersz XII z cyklu "Przysłowna zabawa")
są dzikie róże
dziki bez
przy dzikich łąkach
jest dzika kaczka
dzika rzeka
brzegi rwąca
jest dziki kot
są dzikie plemiona
gdzie dziki dziką
tuli w dzikich ramionach
są dzikie stepy
dzikie konie
w dzikim galopie
jest dzikie serce
w dzikim kłopocie
bo dzikie słońce
na horyzoncie
tonie
Copyright by Ewa Krzywka
na ślepnącym błysku tafli
przecieram zarys zaszłości
z odciskiem twego nastroju
słyszę jak pukasz kroplami o szybę
kiedy otworzę okno
i wpadniesz strumieniem
rozplącz mnie z zasupłania
nie prostuj
nie prasuj
i nie odparuj
Copyright by Ewa Krzywka
2012
w magnetycznym przyciąganiu
omotane urojonym poblaskiem
otwarte oczy bezrozumnej
nieobecnej obecności
a stołki takie chwiejne
na krótkich glinianych nogach
a z kufli kipi piana
pustym wypełniona
a dzień zaczyna się tak samo
Copyright by Ewa Krzywka
2012
znowu rozmawiałam z księżycem
uniesiona na palcach wymyślenia
irytujesz mnie zachmurzeniem
a we mnie niespokojne skowronki
ocieram się o twoją lśniącą powierzchnię
rozpalona z nadzieją spełnienia
balansuję na krawędzi nocy
w nieprzytomnym zauroczeniu
a ty za mgłą zimny nadąsany
otoczony gwiazdami wciąż daleko
przecież nie jesteś urojeniem
przecież już szybowałam na twoich skrzydłach
podziel się ze mną
swoim smakiem
Copyright by Ewa Krzywka
2012
wykąpałam się w zdziwieniu
szumem szeptu i dotykiem
zaskoczyło mnie znienacka
i rozkoszą namydlona
zanurzyłam się w uśmiechu
rozebrana z codzienności
dotykana wymyśleniem
malowana obrazami
z perspektywą optymizmu
aromatem przesycona
rozbudzona
w ciemności
Copyright by Ewa Krzywka
2012