była jak martwa
kiedy wpadł smugą blasku
w jej zdziwienie
ufnie wyciągnęła do niego ręce
przytuliła tak blisko
że nie wcisnął się nawet cień
rozpalał ją ogniem palców
kawałek po kawałku
wypełnił muzyką
kipiała kolorami
nie dostrzegł
dla niego achromatyczna
zostawił nieobecność
w rozsypanych łzach
ona wciąż czeka
Copyright by Ewa Krzywka