Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sebek..._

Użytkownicy
  • Postów

    390
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sebek..._

  1. oczywiście, nie zazdroszczę moderatorom bardzo niewdzięcznej pracy... nie rozumiem tylko pełnej samowolki którą każdy z nich uprawia jedni dają, inni odbierają, a gdyby tak działać na zasadzie porozumienia i głosowania? wiele organizacji to raczej nie wymaga... ot troszeczkę więcej niż w polskim rządzie ;p
  2. niestety dla modków jest na tyle dobry aby odebrać prawa do działu w :)
  3. :) jakby Murakami napisał: ,,śmierć to straszne zawracanie głowy,, ;) tekst ma konkretny cel, dotyka skrupulatnie, ale technicznie bardzo kuleje jest dołujący i trochę naiwny widać wyraźnie pułapki w których peelka tkwii i nie niesie ze sobą żadnej nadzieji Pozdrawiam
  4. Sebek..._

    xxxxx

    :( żałosne swoją drogą, widzisz Henio robił to mniej więcej z klasą, przynajmniej jak spojrzymy na takich gimnazjalistów :), dopóki oczywiście nerwy mu nie puściły ;) Mówiąc szczerze brakuje mi go, barwnie i ciekawie było, wiem że może nie zawsze poprawnie politycznie ;) nie da się skrócić wyroku ;p ? pozdrawiam
  5. Sebek..._

    xxxxx

    gimbus czy ki diabeł ;p
  6. no super, cieszę się multikultury znajomych ;) kolekcjoner? ;)
  7. Sebek..._

    części

    wow, niezły kawał pisania, i pod względem ilości jak i jakości :) naprawdę dobre, poza tym podobają mi się połączenia między strofami dzielące tekst nieśmiało ale kategorycznie przede wszystkim polepszając czytelność tekstu zabieram i.. pozdrawiam
  8. podoba mi się: ,,wybuduję namiot na samym końcu tęczy,, działa na wyobraźnię ,,rozjęzyczę prostytutkę w sobie,, ciekawe, chociaż niepotrafię do końca pojąć, jednak działa :)... poza tym jak na mój spaczony gust trochę tu za dużo wymuszonego przekombinowania, pozdrawiam
  9. szczerze dziękuję, nie mogę się zdecydować na wszystkie poprawki Mariusz ale mam jeszcze parę dni na przemyślenie :) pierwotna jego wersja była beznadziejna, sam jestem zdziwiony że udało mi się go tak przekształcić, dziwne, zawsze gdy już wydaje mi się że stanąłem całkiem w miejscu i zalany betonem nie mogę ruszyć następuje przełom i kolejny szczebelek ;p
  10. z wdziękiem, sympatyczny tekst, pierwszą strofę do wymiany bo kuleje, dalej jest lepiej, ostatni wers też bym siakoś zmienił ale to tylko moje spostrzeżenia, pozdrawiam ;)
  11. oślizgłość spojrzeń całkiem odległych zasłona śmiertelnej powagi starców dusz uciszą ruchliwość rzeczy żywych porządkiem martwych okruchy pokornym jak manna im nigdy nie zabraknie chleba i wyżej, wyżej! gdy znam drogę w obszarach rozwidleń na sam szczyt przejaskrawień światła bo przekonałem siebie że jednak chcę żyć w głowie z gliny i błota wszystko śmiertelną pułapką nawet droga do szczęścia
  12. Sebek..._

    Syntetyk

    Al meriusz: jestem pod wrażeniem rozbicia wiersza na atomy zawsze uważałem że przy względnie dogodnych warunkach łatwo jest napisać wiersz, natomiast wgryźć się w czyjś, dogrzebać do ciążącego tam gdzieś sensu i celu wiersza jest o wiele trudniej ja nawet się nie zabieram za takie rzeczy, aby się nie ośmieszyć ;) prawie wszystko się zgadza, jeżeli chodzi o intencje tego tekstu chciałbym tylko dodać śmiałe założenie które sugeruje puenta: kto nie był w piekle nie zdoła odnaleźć ,,syntetycznego,, czyli ziemskiego nieba, nawet jeżeli znajdzie, nie rozpozna, jeżeli rozpozna nie będzie potrafił docenić i pojąć w takim spectrum w jakim będzie w stanie osoba wymieniona powyżej oczywiście Orwella czytałem, przytłaczające arcydzieło :) i wizjonerskie, w tej tematyce dogrzebałem się bardzo ciekawej mini serii ,,Black Mirror,, w jednym odcinku jest nawet nawiązanie do 1984 w innych proponuje niesamowite scenariusze na dziś i jutro co do tytułu, nie mam pojęcia jaki mógłby być inny... pozdrawiam
  13. Sebek..._

    Syntetyk

    czasem mam tendencję do niepotrzebnego skracania i wywaliłem miesza ,,się,, stabilizacja, w błotnistych miejscach mimo niespokojności ducha że to nieodpowiednie miejsce aby zostać- mniej więcej :)
  14. Sebek..._

    Syntetyk

    Potwierdzam istnienie "zaczynu" w zacytowanej formie :) Trzy pierwsze strofy do kosza, ostatnia (oraz tytuł) do przemyślenia : albo chleb, albo syntetyk, razem, na jednym oddechu - niespójne, nielogiczne. no cóż mogę powiedzieć, to wiersz sam musi mówić do obiorcy, dziękuję za poświęcenie chwili czasu, pozdrawiam
  15. Sebek..._

    Syntetyk

    Zmieniłem kolejność 2 i 3-ciej, oraz dodałem ,,tych,, ram, bez tego rzeczywiscie czytelność wiersza kulała, dzięki, pozdrawiam
  16. Sebek..._

    Syntetyk

    w twoich oczach przeszłość miesza się z przyszłością nie wiem już co było a co jest snem marazm walka o ruch i o bezruch stabilizacja w sadzawkach zaniepokojeń nie nie uciekam, po prostu wychodzę z tych ram snucie bajek zostawiam zrywam tkane latami misterne zmarszczki kłamstw teraz jest tylko jeden cel nie ważne co w następnej bramie następnej ciemnej uliczce każdy skrawek ciemności jeżeli tylko pomyślę zamienię w kawałek chleba dni w słońcu dni w deszczu budują organiczny świat znając skład chemiczny piekła znajdując składowe czyśćca powoli buduję syntetyk nieba
  17. przed punktem otwarcia trzeba wygiąć lub nawet złamać by na podobienstwo duszy stanąć u podnóża gór gdzie kamienie i biec na wierzchołki gdzie oddech czy alicja po tamtej stronie zamarła zwątpieniem czy obudziła świerzym porankiem zmysłów fascynacja energią zastępczą gdy stan skupienia wibruje pod skórą gdy zejdę z chmur słońce i wiatr złuszczą to co widzialne póżniej deszcze wnikną i znajdą to co zakryte nie ma nic żywe ciało i płomień na skroni by nie zapomnieć
  18. ..............bo może wyświechtany, ale to piękny język
  19. Sebek..._

    ****

    uszanuję werdykt, lecz profesory? kórwy? oba na wyrost i niepotrzebnie
  20. Sebek..._

    ****

    ten fragment jest jak opowiastka z blackmetalowego albumu, a niestety te teksty w naszym ojsczystym, nie brzmią dobrze, szkoda, że się tak skończyło, bo zaczynało się apetycznie nom, jak w życiu na początku kolorowo a póżniej dopada rzeczywistość trzeba zaakceptować istnienie obu stron, może jednak mi zabrakło wyjścia z tematu tutaj.....dołożę jednak coś dla większej czytelności, chociaż wydawało mi się że przekaz jest całkiem prosty
  21. Sebek..._

    ****

    nie każdy eksperyment pociąga za sobą w niebo grzybek atomowy ...i guess może to resztki...może zaprawa.....niebezpieczna zabawa na śmiertelnie poważnych gruntach?
  22. Sebek..._

    ****

    fascynacja energią zastępczą gdy stan skupienia wibruje wymyka spod skóry czy Alicja po tamtej stronie zamarła zwątpieniem czy obudziła porankiem świeżych zmysłów ... tymczasem ewolucja zawisła na sznurku potrzeb bezwzględnych środkowych palców do lustra rzeczywistość posiadła postać rzeczy obcięte łapki już nie pochwycą zrozumienia wyrwane oczy rzucone w trawę nie będą patrzeć na kamieniach wylane raz na zawsze łzy te z serca nie potrzeb nic wielkiego, tak tylko sobie myślę nad myśleniem że coś wymyślę może nie na ten dział, ale jest, nadprogramowy (podprogowy;) wiersz w tym tygodniu ;p[/]
  23. przepraszam poleciałem widocznie bo lubię latać ;) nie jestem inspiracją, inspiruję do pisania tylko czasami oczywiście i tylko garstkę miło że ktoś też czyta prozę Murakamiego, bo nikogo takiego nie udało mi się poznać dotychczas przyznając się zaczeprnąłem coś od niego tutaj np: ,,na ziemi istnieją dwa stany albo deszcz pada albo nie pada a pomiędzy znajduję się linia dermarkacyjna,, ,,proszę, rozejrzyj się, powiedz co widzisz,, ,,jak złodzieje wynoszący rzeczy z pustego domu,, a ja stworzyłem tylko otoczkę dla jego słów
  24. Świetne :) bez przekombinowania, ciekawa treść, czytelnik nie zmusza się, plynie sobie wierszem chłonąc kolejne obrazy, damn right :) Tylko tytuł trochę zbyt nschalnym wyrzutem, jakby tak troch3 subtelniej ;) pozdr.
  25. Sebek..._

    Iskry we mgle

    dziś miałem sen spotkałem ciebie pod ziemią...w metrze...przy oknie złowiłem spojrzenie szklane roztargnione i gładkie nie obecnością jasne włosy spływały obojczykiem rozsypane na oparciu rysy rozmyte śladem dłoni sięgającej wspomnień szum...terkot...mgła napięcie jej głos pozbawiony słów nie potrafię odpowiedzieć chcę podejść i złapać za rękę lecz stoję odchodzisz dłoń sunie bokiem przedziału twoja obecność już na obrzeżach mówili że są granice na każdym kroku a ja stwardniałem przyrosłem nie budzę się i wcale nie sypiam uparcie trzymam poręczy w zapamiętaniu wciąż coś umyka lecz ja jeżdzę gdzieś na peryferiach niezapominam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...