Przebudzenie, rzeczywistość
bardzo szybko sen przetrawia
alkoholik za stodołą
na kucąco puszcza pawia.
Wczoraj była popijawa
nikt za kołnierz nie wylewał
i z godziny na godzinę
niczym owoc on dojrzewał.
Kiedy dojrzał już na tyle,
że jak dętka był pijany
powlókł się na swoje wyrko
idąc chwiejnie koło ściany.
W nocy kiedy sen nim władał
nagle jakby oprzytomniał
wstał skierował się do stołu
i o flaszkę się upomniał.
Siadł wytrąbił z niej połowę
i go nagle tak wezbrało,
że poleciał za stodołę
bo mu się haftować chciało.
Najpierw zrobił to co trzeba
teraz zaś się zastanawia
czy on coś tam wyhaftował
czy też puścił tylko pawia.