Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Fagot

Użytkownicy
  • Postów

    1 506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Fagot

  1. Tak w odniesieniu do człowieka to czyny są wartościowane na tym zbudowana jest cała etyka. Natomiast istnieje coś takiego jak prawda obiektywna – prawo naturalne i na jego podstawie można jednak pewne rzeczy wnioskować i inna też sprawa, że nawet nie używając logiki można znaleźć błąd w tym rozumowaniu, bo tak na zdrowy rozum cierpienie to ból fizyczny lub psychiczny a jaki normalny zdrowy człowiek na umyśle chciałby cierpieć. Dobro jest zawsze tym czymś do czego dążymy na czym się wzorujemy i nie ważne czy jest to rzecz materialna, byt absolutny czy jakaś nadnaturalna siła lub stan czy miejsce w jakim chcemy się znaleźć a kto będzie świadomie dążył do cierpienia ?? Proste wynikanie logiczne dowodzi , że cierpienie dobrem nie jest i być nim nie może i nie jest to problem władzy umysłowej człowieka czy jakiejkolwiek terminologii lub nomenklatury a jest to wpisane w naszą naturę. ale przecież skąd takie twierdzenie, że ból jest złem. Ból jest bólem, radość radością, cel jest celem itd. To w rozumieniu ludzi, że wszystko jest albo dobre albo złe, jednak tak nie jest. Ból jest bólem, wszyscy go czujemy - to jest fakt. A ból jest bólem, czuć jego źle - już nie jest faktem. Wszyscy ludzi dążą do dobra, skąd takie twierdzenia? To według jakiego naukowcy? Według różnych psychologów człowiek ma różne przyczyny by do czegoś dążyć, według Freuda człowiek z seksualnych pobudzeń motywuje siebie do tej czy innej czynności, według Adlera, to ciągłe dążenie do celów itd. Być może według etyki człowiek ciągle dąży do dobra, jednak to jest jedne z wielu przypuszczeń, i być może właśnie te jest słuszne, jednak nie mogę to wiedzieć. Powiedzenie każdy człowiek dąży do dobra, nic mi nie mówi, tak, ja mogę wierzyć, że tak jest, i napewno wiara w to wzbogaci mi życie. Wszyscy nosimy inną wiarą w sercu, wiara nie potrzebuje udowodnień, jednak twierdzenia potrzebują pewnych uzasadnień :). we wschodnich filozofiach lub religiach jest takie pojęcie jak nieprzywiązanie się do niczego. W katolickiej religii bardzo mocno przeżywamy wszystko, mocno przywiązujemy się do tych czy innych znaczeń, modlitw i podobnie. Zaś na wschodzie wierzący do niczego nie przywiązuje się, dobrze może odróżnić ból od innych uczuć, ale nie ocenia go, czy jest on dobry czy zły, jeśli mu jest nie przyjemny, to robi coś, by go nie było, i dowierza się biegu zdarzeń. W chrzeńscijańskiej religii też mamy coś takiego, zawierzamy się Bogu, we wszystkim, i już nie martwi na ile trudne jest życie, jesteśmy w rękach Boga, a po śmierci będziemy z nim, itd. A co do bólu czy cierpienia, to one są też uczuciami względnymi, ktoś czuje ból z tej samej przyczyny, z której inny cieszy się, ktoś cierpi, a ktoś nie. Nawet my, w jednym okresie życia możemy te same wydarzenia przyjmować jako zło, w innych jak dobro. Wszystko, co ludzkie jest względne, więc czy warto tak mocno do wszystkiego tak przywiązać się. :) Zaraz, zaraz każdy psycholog wie, że jednym z głównych determinantów człowieka jest zaspokajanie swoich potrzeb między innymi przez dążenie do jakiegoś dobra i to nie jest teoria tylko fakt. Każde ujęcie etyczne tu jest zgodne i nawet „szalony staruszek” z Wiednia to wiedział. Należy też pamiętać, że filozofia jako matka nauk przyrodniczych w ty psychologii aż tak różnić się od swoich dzieci nie może i dlatego przyszłym psychologom ładuje się do głowy etykę, logikę i ważniejsze szkoły filozoficzne.
  2. Ale dobro nie jest x nie jest liczbą niewiadomą. Proponuje wnikliwiej postudiować filozofię i logikę. Drzewo nie może równać się koń. A x może być albo 1 albo 2 bo obydwie strony równania muszą być równe i tu nie ma dowolności.
  3. Ale jeśli weźmiemy za punkt wyjścia Boga to nie możesz powiedzieć, że śmierć czy zło jest jego brakiem bo to w końcu doprowadził do jego stworzenia i to jest ten haczyk.
  4. Tak ale mianownik jest jeden. Natomiast co do przykładu z matematyką zapomniałem napisać ze odwołuję się to jedynie do matematyki Euklidesowej a w niej 1 nie może równać się 2. Natomiast gdyby dobro równało się złu to co drugi człowiek byłby mordercą, gwałcicielem itd.
  5. Tak w odniesieniu do człowieka to czyny są wartościowane na tym zbudowana jest cała etyka. Natomiast istnieje coś takiego jak prawda obiektywna – prawo naturalne i na jego podstawie można jednak pewne rzeczy wnioskować i inna też sprawa, że nawet nie używając logiki można znaleźć błąd w tym rozumowaniu, bo tak na zdrowy rozum cierpienie to ból fizyczny lub psychiczny a jaki normalny zdrowy człowiek na umyśle chciałby cierpieć. Dobro jest zawsze tym czymś do czego dążymy na czym się wzorujemy i nie ważne czy jest to rzecz materialna, byt absolutny czy jakaś nadnaturalna siła lub stan czy miejsce w jakim chcemy się znaleźć a kto będzie świadomie dążył do cierpienia ?? Proste wynikanie logiczne dowodzi , że cierpienie dobrem nie jest i być nim nie może i nie jest to problem władzy umysłowej człowieka czy jakiejkolwiek terminologii lub nomenklatury a jest to wpisane w naszą naturę.
  6. Relatywizm to jedno ale pewne normy to drugie, oczywiście, że dla normalnego europejczyka zabójstwo jest czymś złym natomiast dla plemienia kanibali rytuałem często religijnym i chwalebnym, ale jednak istnieje coś takiego jak prawo naturalne wrodzone w człowieku i nawet ów kanibale nie zabijają bez powodu członków swego plemienia. Czyli jednak nawet dla nich zabójstwo jest czymś złym. Więc czy dobro = zło ?? może być tak: 1 + 1 = 2 ale nigdy 1 = 2
  7. Tyle, że między cierpieniem a okryciem powinien być przecinek, cierpienie nie jest dobrem a odkrycie może nim być. To, że ze złego czynu wynika coś dobrego nie oznacza, że czyn ten jest automatycznie dobry. A gdyby ów cierpienie nie prowadziło do odkrycia czy nadal było by dobre??
  8. Powiem, że szczerze zadziwiła mnie ta teoria a ja bym powiedział że zło nie jest elementem dobra a przykłady tu podane nie mają racji bytu, śmierć Jezusa nie była niczym dobrym, czymś dobrym było jego zmartwychwstanie, natomiast przytoczona tu śmierć jest czymś złym i jak by jej nie oceniać jest złem i zabójca też wykonał czyn moralnie zły tylko jego odpowiedzialność moralna w świetle etyki może być większa lub mniejsza lub w ogóle może być z niej zwolniony (np. wypadek). Zresztą konia z rzędem a nawet i pałac temu kto udowodni, że zło jest elementem dobra, bo ja tu nie dostrzegam nawet cienia antynomii.
  9. Tak, bodaj druga najpopularniejsza sentencja Augustyna ale czy warto skupiać się na słowach jako takich, dokonywać ich analizy pod względem logicznym, czy może warto odwołać się do tej pierwszej, najbardziej znanej sentencji a co za tym idzie i całej nauki Augustyna i właśnie czy nie należy mieć tego na uwadze czytając te słowa?? Augustyn zakładał, że człowiek kroczący ścieżką miłości, cokolwiek by nie czynił zawsze postępować będzie dobrze i nie jest zdolny w takim stanie czynić zła. Obala to w jakimś sensie często stawianą tu tezę, że dobro nie może istnieć bez zła. Tak dobro jest przeciwieństwem zła, w takim sensie jakim my rozumiemy ale gdyby przedstawić tą sprawę w taki sposób, że dobro czynione przez człowieka wymaga od niego czynu, gdyż może on jedynie czynić dobro a nie nim epatować, czy w takim wypadku nie zło a bezczynność, obojętność nie były by przeciwstawnym dobra?? Teraz jeżeli byśmy przestawili pierwotne zdanie, że nie dobro jest brakiem zła a zło brakiem dobra uzyskujemy prostą do obalenia konstrukcje a do jej demontażu służy współczesna etyka, która zakłada (w niemal wszystkich nurtach), że człowiek z góry rodzi się dobry a jednym z dowodów na to jest sumienie, które w mniejszym lub większym stopniu cenzuruje złe poczynania a czasem jest nawet determinantem czynienia dobra. Wynika więc z tego, że „świat samego zła” jest niemożliwy do osiągnięcia nawet teoretycznie, inaczej ma się sprawa „świata dobra”, który przy spełnieniu pewnych warunków przynajmniej teoretycznie jest możliwy. Z tej pokrótce przedstawionej teorii (oczywiście szalenie niedokładnie przedstawionej) wynika, że w tej odwiecznej walce dobra ze złem, zło jest na przegranej pozycji. Człowieka jako takiego zawsze będzie bardziej ciągnęło do czynienie dobra a nie zła. W innym przypadku morderców, złodziei, gwałcicieli itd. było by więcej w społeczeństwie niż nie – morderców, nie – gwałcicieli, nie – złodziei itd. Natomiast czy samo zło jest brakiem dobra? Nie, te dwa pojęcia w takim znaczeniu są od siebie niezależne nawet etyka i to ta chrześcijańska opisuje czyny, które jednocześnie zawierają dobro i zło. Po prostu sentencji Augustyna nie należy czytać tak dosłownie.
  10. A dziękuje bardzo i rewanżuje się tym samym Pozdrawiam
  11. Z encykliką to mój wiersz za wiele wspólnego nie ma ale sam splendor do gustu mi przypadł :-) Pozdrawiam :) he no..:) splendor :):) pozdr. Znaczy, że raz jeszcze mam podziękować za splendor ?? :-) Na wszelki wypadek… DZIĘKI :-) Pozdrawiam
  12. Wielkie dzięki za tak niezwykle miłe słowa :-) i tu i w warsztacie :-) Pozdrawiam
  13. Każdy czyta jak chce… Pozdrawiam
  14. Wielkie dzięki za tak krótki acz bardzo przyjemny wpis :-) Pozdrawiam a proszę, skojarzyło mnie się z Veritatis Splendor to może Autor coś tam skrobnął z tego też, w ramach wyjaśnienia;) pozdrawiam Z encykliką to mój wiersz za wiele wspólnego nie ma ale sam splendor do gustu mi przypadł :-) Pozdrawiam
  15. Cieszą mnie ogromnie te słowa :-) za które pięknie dziękuje Pozdrawiam
  16. Cieszą mnie te słowa :-) Pozdrawiam
  17. Podziwiałem w warsztacie więc i tu napisze, że bardzo na + Pozdrawiam
  18. Jestem pod wielkim wrażeniem tej interpretacji a to dlatego, że prawie idealnie odczytuje moje myśli. Pewna patetyczność, z którą też starałem się nie przesadzać, jest tu użyta celowo a także celowe jest jej „nasilanie” z kolejnym wersem, podmiot liryczny coraz bardziej daje się ponieść pewnej wizji. Natomiast co do pointy tu odpowiedz nie jest jednoznaczna, z jednej strony jest to skierowane do kobiety, choć nie jest to konkretna kobieta, jest to jakby wyobrażenie, jak pisał Jerzy Pilch pewna „abstrakcja kobiety”, z drugie zaś strony sama „idea” może być tu kluczem, myślę, że wiele osób zgodzi się z tezą, że sztuka a w tym wypadku poezja jest jak kobieta, zaborcza, kapryśna a czasem złośliwa a jednocześnie piękna, pasjonująca itd. Co sprowadza się do tego, że są i tacy, którzy życia bez niej sobie nie wyobrażają. W tym jednak konkretnym przypadku, chciałem aby pointa była połączeniem tych dwóch rzeczy czyli sztuka (poezja) jako „abstrakcja kobiety”, oczywiście te stosunki między winem a PL stanowią w tym wypadku jakieś subtelne tło ale nie jest to na pewno motyw wiodący i na pewno miłość PL do sztuki jest większa niż do wina, natomiast te dwa łacińskie cytaty jeden jako tytuł a drugi jako zakończenie mają dać klamrę, w takim wielkim uproszczeniu można by napisać: między prawdą a szaleństwem. Cieszy mnie ogromnie, że wiersz przypadł do gustu i cieszy mnie też ta wzmianka o romantyzmie bo choć bliska mi jest poezja współczesna to z Byrona, Goethego, Puszkina czy Mickiewicza wyleczyć się nie mogę i szczerze mówiąc nie chcę. Pozdrawiam
  19. Wielkie dzięki za tak krótki acz bardzo przyjemny wpis :-) Pozdrawiam
  20. Życie już takie jest :-) wielkie dzięki za +, w pas się kłaniam Pozdrawiam
  21. Tak to już jest trochę patosu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, choć oczywiście co za dużo to nie zdrowo. Wielkie dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam
  22. Jak człowiek za szybko wszystko robi to się może wrzodów albo nerwicy nabawić :-) A co do wiersza: dobry i tyle Pozdrawiam
  23. Wiersz pobudził do ciekawej i burzliwej dyskusji a jest to niewątpliwie jedno z zadań sztuki w tym wypadku poezji, szokuje i daje do myślenia. Bardzo ciekawa teza, że Bóg zabija ze strachu, odważna ale poparta wspomnianymi argumentami, która w moim mniemaniu jest w jakimś stopniu logicznie do udowodnienia a, której i Hegel by się nie powstydził. Pozdrawiam
  24. Też mi się tak zdaje, choć czasem warto z tym patosem trochę „po paktować” znaczy poeksperymentować :-) a dwa na trzy to jak się nie mylę wynik pozytywny :-) Pozdrawiam
  25. Dzięki, choć chyba nie o racje tu chodzi Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...