Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M_Patriota

Użytkownicy
  • Postów

    715
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M_Patriota

  1. To on leśny człowiek, Który przybył z piekielnych udręk, Co żalu z życia pchało mu się ogrom do powiek - Mając ciężar smętnej nie pociechy przelęk. Żyjąc teraz w leśnej toni, Życie nie ma usłane różami, A piękno natury, co go przed markotnością broni I budzi śpiewem ptaków - krążących nad leśnymi progami. Od tej pory nie widziałem abym Oczy mu zaprószyły się łzami. Tylko widzę go tam, gdzie kumkają żaby, Co uwalnia duszę, wczoraj przywaloną kamieniami. Co chwila, mając głowę na karku, Ją dla wzroku podnosi ku niebu, Nie mając już w duszy chaosu, jak na ludzkim jarmarku, Chodząc w cień myśleć do starego dębu. Pola wkoło w zimowym i jarym zbożu płyną Przez wiatr gonione przed siebie... Ziemia, która pokryta gliną - Rodzi jak w żadnej glebie. Dzieciństwo, które tutaj spędzone, Czas za nic nie cofnie wstecz. Jak kijem "Sidry" nie zawrócisz w tę stronę, Co nie płynie, bo płynie przed siebie, lecz Zobaczysz dziką ptaszynę, Która śpiewająca krząta się po krzakach!... Wtedy chce się wejść w tę olszynę I słuchać ją, jak w dziecięcych latach.
  2. @Kulok_the_Bo$$ - w zupełności zgadzam się z Tobą. Nie zniszczyłeś mego świata, iż pisałeś od serca. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam Górny Śląsk, wszakże mieszkałem w Mysłowicach na Śląsku ćwierć wieku. Serdeczności z Podlasia od Podlasiaka. Mietko
  3. Z ludu ja poeta I choć ze mnie może matoł, I choć może niskiego formatu - Prawdziwym ja, jak Mickiewicza sonet. Jak Słowackiego c i e r p i e n i e. Jak skowronka uwięzienie. Tak prawdziwy ja żem jest, Jak honoru gest. * * * Czas wypełniony to kobieta i wiersz, to pełny nocy sen i dobrze spożytkowany dzień. II Mój dom V Mój dom, Który wierszowy ma tom. Mój dom, W którym noc przemija w ciszy, A w dzień spokój dusza słyszy. Mój dom, Który na zewnątrz puszczą jest okryty, A do wewnątrz ptasich głosów wchodzą zachwyty... Myśl rodzi się i umiera, Kiedy sen wierszem się podpiera, Aby żyć i istnieć; Nie jak podrzutek losu i śmierci, Lecz jak duma zranionego człowieka, Który na zamknięte wieko nie czeka, A "Pegaza" skrzydła sobie przystraja, Nie unosząc się dumą, jak były "hrabia". A po to, by żyć, skoro życie tylko raz dane, Podnieść się do życia, co już zostało przegrane. Wystarczy stać się poetą - Dla siebie samego [ jeśli inni to odrzucą? ] Z wierszową podnietą - I grać na duszy uniesionym natchnieniem... I umrzeć, gdy przyjdzie czas Z wierszowym życia wspomnieniem. WIERSZE Mietka [ STR. 5 ]
  4. Już tam pogodzi się na wschodzie, Już słońce zza chmur wychodzi ku urodzie. Dzień dobrzeje z ponurego w miły I kaczki z wody wychodzą ku nas, bo się zżyły. Choć nie domowe, ale i nie dzikie; Oswojone, miłe, ładne wszystkie. Duszę tak radują, Że tutaj oczy je znajdują. Niepokój i zmartwienie gdzieś w nicość odchodzą - Jak dobrze, kiedy o niczym się nie pamięta co niedobre, zanim nowe zmartwienia się urodzą. Ludzie dorośli także są, jak dzieci, Tylko nie wiedzą, że inaczej coś ich podnieci. Nawet taki akwen wodny, kaczki, Zachwycają się tym, jakoby urodziły im się dwojaczki. I już bez różnicy czy rodzicom, czy dziadkom, Bo się imponują nad wodą tym randkom. Niepokój z życia wygasa, A spokoju i ciszy przychodzi masa. Nic nie dźwięczy za ścianą, Nad głową, jedynie woda spadająca z grobli z pianą Odpływa do Supraśli puszczą zieloną, Tam zmieszane i wypłukane z wodą ze smutku myśli moje utoną I się rozejdą, jak gazy po bagnach narwiańskich, Gdzie już nic nie czyje, nie chłopskie, i nie włości pańskich, Tylko przestrzeni, wiatrów, zwierząt i ptaków, Które są beztroskie i bez żadnych emblematów znaków Z życia, co poszczycić się nie w sposób, A i radować się jest wstyd na dwu sposób. Więc brać trzeba dzisiejszy dzień I to, co dał nam Bóg w ten dzień, Bo drugiego razu może już nie być w następnym dniu?!
  5. Prawie całego wiersza prócz tej części nie skomentuję, bowiem jest za trudny dla mnie: "kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie może być w niebie według bożego rozkazu." Ja myślę, że ci od zawsze są w niebie, choć żyją na ziemi, którzy nie dotykają jej, są Bożymi Dziećmi. Pozdrawiam Jana.
  6. Pierwszą część zrozumiałem, drugiej nie. Niemniej, Stanisławie, serdecznie dziękuję za wpis. Pozdrawiam
  7. Pod olszyną nad zalewem, W cieniu głowę skryłem siwą, [ Skoro słońca nie znoszę ] A wodny akwen jest moim wylewem Natchnionych myśli z tęsknotą żywą. Dzisiaj pomost gości starców samych, Którzy chcą zapomnieć jakie życie mieli, A odczytać wśród topieli wodnych Co im jeszcze życie zdzieli? Nie ma panien wonnych, Tylko wiatr wyrywa suche liście olchy. Nie słychać koników polnych, Tylko kot przechodzi lichy. A przed chwilą było tak pięknie i cicho - Jak łabędzi śpiew na wodzie. Wiatry naszły ni stąd, ni zowąd, jak złe licho I nic z niczym nie jest w zgodzie! Akwen wodny dwa kwadranse temu Spał bez ruchomo sobie, W nim słońce. Dziecko pytało, czemu Jest tak w bez ruchomej ozdobie? Teraz ujrzeć to ponownie nie w sposób, Kiedy wiatr potargał spokój! Wszystko uszło - nie ma żadnych osób, Skoro i uszedł stąd dzisiejszy piątkowy pokój. Wiatr faluje wodą, kołysze kaczki, Zrywa liście, kręci piaskiem I zamiata kurzem, jak z nie tej beczki, Coby miało dzisiaj być odetchnienia lekiem. Żadna strata, żadnym kłopotem, Skoro ja jak odmieniec ludzki Lubię, kiedy duje po głowie wiatrem, a nie spływa potem I w tym przy mnie jeszcze opiekunka moja ani z troski, Ani z powołania, tylko z przeznaczenia. WIERSZE Mietka [ STR. 5 ]
  8. Przez ironię losu, Przez syndrom mego patosu - Wierszem doszedłem do głosu; Że nad sobą lepiej płakać słowem, Niżeli łzami. II Dzisiaj Chmury przewalają się po niebie, A ja dzisiaj w potrzebie - Nie szukać siebie samego, Bo przecież jestem z Miłosierdzia Bożego, Tutaj, gdzie wodny akwen uroczy, Być w tym miejscu i skupić oczy; https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761?authkey=CLHQ8s6n9N_YMw&banner=pwa&gpsrc=pwrd1#photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761/5503329076470708594?authkey=CLHQ8s6n9N_YMw&pid=5503329076470708594&oid=103276734392610294633 Skoro jest przyrodnicza piękna mozaika, Nie jak dla dzieci w książce elementarzowa bajka. A po prawdzie pierzaste anioły na niebie, Słońce się zniża ku glebie. Las pachnie żywicą, Czego nie spotkałem nad Brynicą. Małe ptaki w trzcinie się rozkrzyczały, A moje nadzieje tego się doczekały - Słucham spokojny i cichy, Choć mój wiersz jest lichy, W sercu mam bogato, Dziękuję CI BOŻE za to, Że się ziściło moje pragnienie Żyć tu, gdzie ziemia rodzima, A nie tam, gdzie zostawiłem wspomnienie. WIERSZE Mietka [ STR. 5 ]
  9. Koleiny wiersz jak u Ciebie, jak z historii polskiej, a tylko współcześnie: "autostrady" i "bombowce b2". Pozdrawia Mietko
  10. W takim razie przewidziało mi się. Przepraszam. Niemniej mam nadzieję, że nie uraziłem, a raczej chciałem być sympatyczny. Serdecznie pozdrawiam.
  11. Mnie też wiersz się spodobał - jest w nim jakaś tęsknota, miłość, uczucie natchnienia autora, zamyślenie i wrażliwość. Lekko się czytało. Wszystkiego co miło się kończy. Mietko
  12. To nic, Gabrysiu, nie ma sprawy, żaden problem. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób czasami omylni. Jesteś miłą, cudowną i piękną kobietą. Z całego serca poety pozdrawia Cię Mietko. P. S. I coś mi się kojarzy, że Ciebie tak piękną i miłą osobę, zdaje mi się, że widziałem w telewizji, chyba w: Pytanie na śniadanie, albo w TV Polonia w rozmowie o kulturze - książkach, poezji, filmach itp...
  13. Janusz, zgadzam się z Tobą. "zamiast umrzeć - ożyć" - ja jestem tego dowodem. Pozdrawiam
  14. @gabrysia_cabaj - miła Gabrysiu, co do jerzyków, to przez "rz", bo tutaj chodzi o ptaki jerzyki, a nie o ssaki jeże, a "po spozierać", to miałem napisać razem, ale w słownictwie w internecie gdy wpisałem razem, to wskazywało źle w podkreśleniu czerwonym, więc zgłupiałem i zamiast napisałem razem pospozierać, napisałem oddzielnie. Dziękuję za miły wpis: "i jest wiersz" i za wskazanie błędów ortograficznych. Serdecznie pozdrawiam z Podlasia. Mietko Borys
  15. Wyszedłem na "tron" po spozierać jak jerzyki furgają. Jerzyki furgają ze wszystkich stron. Wyszedłem na "tron" zrobiony z nieszczęścia, słońce majowe przygrzewa, po zimie ogrzewam zbolały grzbiet, spozieram w niebo, jerzyki furgają ze wszystkich stron. Jakie szczęście, że żyję. Mój kolega już pomarł. Boże, nie wpisuj mnie jeszcze na swoją listę, bowiem tam w Niebie nie ma przyborów do pisania wierszy i Aniołowie są w bieli. A ja tutaj na Ziemi, choć piszę komputerowo, ale w czarnym kolorze. Dziś byłem u starszego syna na grillu. W niebie tego nie ma. Nawet wypiłem jedno piwo, ale z tego powodu nie stałem się mężczyzną, nim już wcześniej byłem. 03.05.2014 rok. Podlasie
  16. Wzrok mój wiedzie ku gwiazd, Dusza ku niebu. Na ziemi jest mój dom I życie między ludźmi. Gdzie złociste światło, Tam życie w toni. Gdzie deszcz pada, O, tam życie tchnie w woni. Gdzie świt wschodzi, Tam ptaków śpiew. Gdzie ludzi gniew, Stamtąd serce uchodzi. Gdzie płacz i bieda, Tam jak zemsta - "Kara Mustafa"*. Lecz czy zawsze za winę? Czy tylko dla tego, że tak gra życia szafa?
  17. To życie. Pozdrawiam z Podlasia.
  18. Cały wiersz jest fajny, ale najbardziej przypadło mi do serca to: "dreszcze rodziły się w delcie ud" - pięknie. Pozdrawiam z Podlasia.
  19. Jolanto, co do tej korekty wiersza, to zgadzam się ze zmianą z mego: Temu nieobojętnie się przyglądałem na Twoje: - przyglądałem się temu nieobojętnie. A co do tego: miałem mieć - źle brzmi - obiecano mi hektary/ nie dostałem obiecanych hektarów - czy jeszcze jakoś inaczej Pozostanie: Miałem mieć hektary, gdyż rzeczywisty fakt jest taki, iż nie oto chodziło mi, że nie przepisano ma mnie rodzinnych ornych hektarów - dosłownie dziedziczenie z jakichś tak zawiłych konfliktów rodzinnych, tylko nie mogłem objąć po rodzicach ziemi i nie mogłem jej uprawiać jako rolnik z powodu tragicznie nieszczęśliwego wypadku - po którym dożywotnie znajduję się na wózku inwalidzkim. "wiersz bardzo mi się podoba, tak pisać i czuć mogą tylko ludzie z Podlasia, pozdrawiam:))" Kochana Jolanto, dziękuję za miły wpis, że wiersz się spodobał i za te tak piękne słowa: "tak pisać i czuć mogą tylko ludzie z Podlasia, pozdrawiam:))" Ja z mojej strony serdecznie, miło i ciepło dziękuję i niemniej tak samo pozdrawiam z pięknego w naturze geograficznej Podlasia wprost z otuliny Puszczy Knyszyńskiej. A że Mazowsze sąsiaduje z Podlasiem to z pewnością miałaś już nie raz okazję bywać na Podlasiu i się przekonać, że tutaj moje słowa nie są gołosłowne. Zapraszam zajrzeć na moją stronę: Wiersze Mietka tam Jolanta znajdzie wiersze różne z mojej twórczości i może któreś przypadną do gustu, duszy i serca. Mietko Borys
  20. ..."Boże, ja nie chcę być [ poeta ],"... "poeta" - poetą - nie dostawiłem ogonka. ..."[ zabierał ze sobą mnie, albo sam za im biegłem ]"...a tutaj to już jajca jakieś ? To co, może [ wołał ze sobą mnie, innym razem z własnej woli wybierałem się z nim, a robił to nie raz ] Chodziło mi o to, że raz mówił, żeby z ojcem wybrać się na pole, innym razem, widząc, że ojciec wybiera się na obchód hektarów, z własnej ciekawości i chęci biegłem za ojcem. To było i jest piękne wspomnienie. Kto nie wychował się na wsi, być może do końca nie rozumie mnie, co ja odczuwałem i odczuwam. Dziękuję, Heniu, za aż tak bardzo wnikliwe poprawianie wiersza. Musiał chyba Tobie przypaść do serca. Przedwczoraj wiersz pisałem i jeszcze jestem skupiony bardziej na emocjach, niż na stylistyce wiersza.
  21. Dziękuję, Heniek, za wyłapany błąd. Powodzenia z obracaniem lasek...
  22. Nie każdemu było pisane być pod palmami. Mimo to życzę wszystkim, którzy chcieliby. Jednak pozdrawiam z Polski.
  23. Poetycki wpis. Drogi Henryku, przykro mi za błędy, ale ja ich tak nie widzę, to je widzi czytelnik. Serdeczności i pozdrawiam.
  24. Mariusz_Sukmanowski - drogi przyjacielu, w całej rozciągłości z Tobą się zgadzam, ale to "tylko" myślę, że powinno być w pierwszej zwrotce w czwartym wersie. To prawda, że więcej nie oznacza lepiej, tym bardziej w poezji. Poezja to jak życie, którego ciągle uczymy się. Dziękuję za zainteresowanie się wierszem i zarazem przez wiersz mną. Serdecznie pozdrawia z słonecznego Podlasia, zanim przyjdzie burza atmosferyczna ma się rozumieć.
  25. Pamiętam, gdy ojciec wybierał się obchodzić pole, [ wołał ze sobą mnie, innym razem z własnej woli wybierałem się z nim, a robił to nie raz ] już na miejscu oczyma obejmował zboża zielone, rękami dotykał, najczęściej to robił po deszczu, wtedy zboże rosło mu w oczach, a krople rosy miał w dłoniach. Przyglądałem się temu nieobojętnie i nawet rozumiałem, co czuł ojciec. Czasami wchodził w środek łanów zbóż, jakoby wzrostem mierząc się z nimi, ale nie oto mu chodziło, tylko czuł się wtedy jak poeta, choć nigdy nie napisał żadnego wiersza, a nawet nigdy nie przeczytał żadnego wiersza. Mógł tego nie zrozumieć nawet poeta, dlaczego wchodził w środek łanu zbożowego, ale na pewno rozumiał to chłop. Latem, gdy zboże było już złote, wchodził i sprawdzał ziarno w kłosie, czy jest już dojrzałe do koszenia? Gdy sprawdzał sobie, grubymi chłopskim palcami wydłubywał ziarno zboża z kłosa, a że nie miał uzębienia, nie brał do ust, tylko gniótł czubkami palców. A kiedy chciał pokazać mnie lub innemu chłopu, opatulał dłońmi kłos, pocierając wyłuskiwał ziarno i powiadał, że czas już kosić zboże lub nie. Mnie nie było to dane. Boże, ja nie chcę być poeta, chcę być chłopem. Miałem mieć hektary, a mam ziemi tyle, ile pod stopami, a mieć będę tyle, ile grób przykryje. Tak tylko umierają wrażliwi poeci. Pisałem, dnia 23.05.2014 roku. Podlasie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...