Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rihtik Stempelek

Użytkownicy
  • Postów

    1 953
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rihtik Stempelek

  1. Miłość? - Słuszny tytuł dla twoich (?) wynurzeń. Jeśli tak, to bardzo dysfunkcyjna... - pisząc oględnie, by nie urazić i tak zbolałego od takiego uczucia serca rzeczywistego podmiotu wiersza. Rozum nie powinien składać broni! Skąd moja pewność co do tego? Ano, spójrz proszę: Jeżeli przyjmiesz moje słowa i zachowasz dla siebie moje wskazania, nadstawiając ucha na mądrość i zwracając serce do rozumu, jeżeli przywołasz rozsądek i donośnie wezwiesz roztropność, jeżeli szukać jej będziesz jak srebra i poszukiwać jej jak skarbów ukrytych, wtedy zrozumiesz bojaźń Pana i uzyskasz poznanie Boga - biblijna księga Przysłów 2, 1-5. Stąd m.in. mam pewność. Poza tym według pewnej definicji miłość to: serdeczna osobista więź z kimś lub głębokie przywiązanie do kogoś, serdeczna sympatia albo lubienie kogoś. Uczucie takie pobudza do robienia czegoś dobrego dla innych, rzeczywiście niekiedy z wielkim poświęceniem. Właściwa miłość o jakiej najczęściej mowa w Biblii obejmuje umysł i serce - co wyraźnie rzuca się w oczy we wcześniej zacytowanym fragmencie z księgi Przysłów. Umysł jest ważny, bo dzięki niemu ktoś, kto kocha, rozumie, że on sam oraz ludzie darzeni przez niego tym uczuciem mają zarówno zalety, jak i wady. Poza tym kierując się rozumem, rozumna osoba okazuje miłość pewnym osobom - czasem wbrew naturalnym odczuciom - gdyż wie z Biblii, iż tego oczekuje od niego Bóg - Mateusza 5:44; 1 Koryntian 16:14. To prawda, że miłość pochodzi głównie z serca i nie ogranicza się do rozumu. Wiąże się z zupełną szczerością i całkowitym oddaniem - 1 Piotra 1:22. Niemniej osoby o samolubnym sercu rzadko potrafią okazywać prawdziwą miłość, gdyż ten, kto kocha, gotów jest przedkładać dobro innych ponad własne - Filipian 2:2-4. Nauka Jezusa: Więcej szczęścia wynika z dawania niż z otrzymywania sprawdza się zwłaszcza wtedy, gdy dawanie jest przejawem miłości - Dzieje 20:35. Powinna stanowić bardzo mocną więź - Kolosan 3:14. Często obejmuje także przyjaźń, chociaż więzy miłości są właściwie silniejsze niż więzy przyjaźni. Bywa nazywana romantycznym uczuciem, jakie łączy męża i żonę. Niemniej miłość, do której zachęca jej Źródło, jest trwalsza niż pociąg fizyczny, zwany także miłością. Jeżeli małżonkowie naprawdę się kochają, to pozostają razem nawet wtedy, gdy z powodu wieku lub ułomności jednego z nich, bądź innych okoliczności, więź fizyczna traci na znaczeniu... Jeśli nazbyt mentorsko dałem wyraz temu, co spowodowałaś wierszem, to daruj mi ton wypowiedzi, bynajmniej nie aluzyjnej przecież...
  2. Ależ sobie miło plusłem... szkoda że nie w tym potoku pośród skał, a nieomal już gom miał! :) Wysokie góry i odziane lasy, jako rad na was patrzę, a swe czasy młodzieńcze wspominam... - powtórzę za miodosłownym Janem z Czarnolasu. Miło mi, że twój wiersz mnie tam zabrał... Dziękuję.
  3. Cień jak to cień... czepia się wszystkiego i ZA wszystkim się ściele, małpionaśladowczy... Nie przejmuj się takim stanem rzeczy... Pogódź się, że najbardziej kolorowy obrazek cień mieć musi... jeśli tylko rzeczywiście istnieje. Znam obrazki nie rzucające cienia... - te są gorsze, bo często natarczywe i zakłócające odbiór (oddziaływanie) tych rzeczywistych. Może łatwiej ci będzie z asnykowym przesłaniem: "Daremne żale"... Może ci łatwiej będzie zwierzyć Najwyższemu, który jest uosobieniem miłości - 1 Jana 4:8. On też potrafi odmienić i odmienił imię Saraj (tzn. Kłutliwa) na Sara (Księżna). Elfy dzieciństwu bliskie, dorosłości nie służą najlepiej, choć tak miło by było... Czarne sztylety wydarte z piersi wiatru co prawda latają już wokół nas, ale nie bój się ich... Te nieuwięzione są niegroźne dla samych siebie i ciebie. Upewnij się o tym rozważając tekst: Jaskółka czarny sztylet, wydarty z piersi wiatru Nagła smutku kotwica, z niewidzialnego jachtu Katedra ją złowiła w sklepienia sieć wysoką Jak śmierć kamienna bryła Jak wyrok naw prostokąt Jaskółka błyskawica w kościele obumarłym Tnie jak czarne nożyce lęk który ją ogarnia Jaskółka siostra burzy, żałoba fruwająca Ponad głowami ludzi w których się troska błąka Jaskółka znak podniebny jak symbol nieuchwytna Zwabiona w chłód katedry przestroga i modlitwa Nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą Lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą Przeraża mnie ta chwila która jej wolność skradła Jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła Na wieczne wirowanie na bezszelestną mękę Na gniazda nie zaznanie na przeklinanie piękna Czy dostrzegasz...? - jest smutku kotwicą, bo...? - tnie lęk który ją ogarnia z tego samego powodu...?! - siostra burzy - żałoba fruwające jest ponad podobnie złowionymi w chłód katedry, przez troski błąkające się w głowach...!? - daremnie jest przestrogą i modlitwą...?!? Zważywszy, że wręcz nie sposób delikatnie ją schwytać i uwolnić od lęku który ją ogarnia, więc... nie przetnie białej ciszy pod churą ołowianą, ani lotu nie zniży nad łąki złotą plamą... Ponieważ ma być przestrogą więc...? Czy wystarczy to, że rzeczywiście przeraża ta CHWILA która jej wolność SKRADŁA? Zauważ proszę, kto wrzucił ją w sklepienia sieć wysoką...!? Tenże i ciebie, i mnie gotów jest tamże wrzucić... Na wieczne wirowanie na bezszelestną mękę Na gniazda nie zaznanie na przeklinanie piękna Póki tam nie trafiłaś i cenisz wolność, to... określ sobie jak i gdzie latać, świadoma, że w jednej chwili........... Lataj na chwałę twojego (i mojego) Stwórcy, jak inne... - pomna alegorii tego śpiewnego przesłania. http://www.youtube.com/watch?v=ESARYTsbTM4
  4. Przejmująco... Nigdy dość takich wypowiedzi... Oby trafiały do podmiotów tego wiersza i przejmowały bardziej niż mnie...
  5. Poetycznie odreagowałaś... jak należało.
  6. ...wiosną tryskasz radosną... :) Odrobinka wyrosła z ziarenka nad podziw żywotna i urodziwa choć delikatna była nóżka ręka ropucha ją porwała niegodziwa motyl i rybki dwie o nią zadbały ratując od zamążpójścia żabiego ale chrabąszcza gały ją ujrzały i porwał ją choć była nie dla niego rodzina żuka mariaż ów wyśmiała mając na względzie jakoby brzydotę potem po świecie zimnym się tułała aż mysz polna nabrała nań ochotę wnet wymyśliła dla niej mariaż nowy aby skorzystać na nim samolubnie nie bacząc że los miałaby kretowy strapiła ją załamała paskudnie przez Calinkę jaskółka ocalona widząc jaki żywot z kretem będzie zaniosła ją w kwieciste ramiona księcia elfów by była szczęsna wszędzie z nowym imieniem i skrzydłami ważki wraz z ukochanym szczęście dzieliła by o tym pisać jakże powód ważki powiastka ta i mnie ongiś zmieniła
  7. ...też mi znany, jak odmalowany...
  8. Przemówiłeś do mnie... bezwiednie. Widać więcej na tym świecie takich jak podmiot koloru śliwek.
  9. No więc stopklatka w formie okazuje się być puzzlowata... Ciekawie mnie zaciekawiasz... Widać jesteś interesującą osobą... Masz co powiedzieć po przejściach twoją ulicą (drogą) życia... na której nie byłem grajkiem. Film życia jaki kręci nam los, istotnie jakoby składa się ze stopklatek... Ciekawe, że w każdej jego chwili możemy mieć nie mały wpływ na reżysera... szczególnie gdy z nami jest Bóg - Jeremiasza 10, 23;24: Dobrze wiem, Jehowo, że do ziemskiego człowieka jego droga nie należy. Do męża, który idzie, nie należy nawet kierowanie swym krokiem. Koryguj mnie, Jehowo
  10. Dziękuję, że dałeś mi się poczuć gladiatorem...
  11. Nie musi, acz zaskakuje... śmierć szczególnie i śmiertelnie. Nie może, acz bywa... niespodzianie przemądrzały. Nie musi, acz zniewala... rani... gnębi... będąc niedoprzyjęcia. Nie wystarczy raz... Jak czytasz skłoniłeś mnie do refleksji. I o to chodziło... Dziękuję. :)
  12. ...jakoś tak... może właśnie dlatego...? Ale cieszę się, żeś skomentował... jakkolwiek.
  13. Wybacz że przekształciłem twój wiersz w szyk, w jakim, z dodaną przeze mnie interpunkcją, go odczytałem... Jeśli owo przekształcenie uzmysłowi ci jaki był mój odbiór, to przekształcenie spełniło swój cel... niby to tylko lato - stokrotek nie szukam tysięcy, powietrze przygniata ciężko motylim skrzydłem, za dawne czasy każe przeglądać zwoje wyobraźni niby tylko chwila z bańki mydlanej muzyki nie słyszę - korowodów ulicznego zgiełku unikam dmuchawcem zwiewnie suknie kruszę z cukrowej waty zmrużone oczy w stopklatce czarnobiałych obrazków - parawan kryje lalkę z porcelany śmiechem mimów złotego oblicza katarynka w takt grzeje niby to lato sypie babim przyśpiewkom - żałując złota nikłym promieniom prześwieca i tylko uliczny grajek, wśród sklepów cynamonowych śpiący, niestrudzenie w międzyczasie wiosennym... A oto kilka reminiscencji wobec twojego wiersza: ...jeśli cię powietrze i skrzydło motyla przygniata, to zanim do tego doszło, już nie było ci lekko. Nakazowe myślenie coby było, gdyby... sprawowane przez dawne czasy dręczy. Wiem że dręczy, więc nie zaprzeczaj...! Zwiewne stronienie od ludzi, jeśli jest nawet lżejsze od latawca dmuchawca rzeczywiście zdolne jest kruszyć sukienkę z cukrowej waty... W moim przypadku kruszyło, papierosowy dym. No cóż, stopklatka chwyta wszystko, nawet zmrużenie oczu, nie mówiąc o innych detalach. Pocieszające jest, że tych stopklatek ubywa z czasem, lecz najcenniejsze dość długo się powtarzają, niedoznudzenia... Oby przez to laleczka z saskiej porcelany nie rozbiła się na amen jak, jej książe... Oby po jej liczku spłynęła jedna, no może dwie łzy, ale wiem, że daremnie jej tego życzę. Katarynkowe wykonanie songu o niej tak wiele tłumaczy: http://www.youtube.com/watch?v=96JA8Wo-abg Skoro jednak królewicz się rozbił i to na amen, to nic dziwnego, że wieść gminna daje asumpt babim przyśpiewkom w których złota słonecznych promieni brakuje... W takim stanie rzeczy grajek z czasów sklepów cynamonowych śpi, w międzyczasie wiosennym... Niestrudzenie... - że to niby ja? Ale czemu uliczny?! No tak... z ulic tacy są znani i widać pachnęli cynamonowo... - perfumami z grupy orientalnej... Obyś się z nich uśmiała... :) Ale obawiam się, że nie do śmiechu ci... i mi. Przepraszam, że tak osobiście i publiczne... ale to najlepsze miejsce ku temu, z uwagi na wiersz nierymnięty... który mnie rymną prosto w serce.
  14. http://www.youtube.com/watch?v=82uvU_5PFiY http://www.watchtower.org/p/20060815/article_01.htm
  15. Cieszę się zrozumieniem i nie tylko... :) Trud podejmowany dobrowolnie lżejszymi czyni trudy konieczne. - Demokryt
  16. Eleo ...to nie jest żadna wymiana poglądów między mną i Mithotynem. Po kilku próbach zrezygnowałem z niej i postanowiłem korzystać z serwisowej opcji Ignoruj, co po raz kolejny mu zakomunikowałem najgrzeczniej acz rzeczowo - jeśli czytać ze zrozumieniem. Poza tym, więcej by mi dało, gdybyś np. zacytowała wypowiedź Mithotyna i do niej się rzeczowo odniosła. Dziękuję, że przyglądnęłaś się realistycznym życzeniom, które uznałem w mym zamyśle również za dobre i godne opublikowania. Wawrzynku... Wiem, że rośliną od której wywiodłeś swój login, zdobiono ongiś głowy poetów, ale... to dla mnie za mało, bym uległ twojemu poglądowi na mój utwór. Chętnie poznam jednak, co legło u podstaw twojego werdyktu... Nie musisz prosić o wybaczenie, że szczerze piszesz co uważasz za słuszne. Ja jedynie naprawdę chciałbym się z tobą zgodzić i dzięki twoim wypowiedziom zmądrzeć - mądrość pojmuję jako umiejętność korzystania z wiedzy. Istotnie, wyciąganie wniosków z komentarzy oraz oczytanie, wiodą mnie ku lepszemu, więc w tym względzie twoja zachęta do mnie trafia. Dziękuję za nią. Wbrew pozorom nie denerwuję się. Wystukuję moje reakcje ze spokojem, zadowolony również z twoich pozdrowień i życzeń... Moje realistyczne życzenia pojęte zgodnie z tym co miałem na myśli redagując je pozostają nadal aktualne... :)
  17. Wyznanie nihilisty?! Okropne... Pewnie o to chodziło! ...o zgliszcza... ...o tempora... ...o mores... :[]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...