Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ran_Gis

Użytkownicy
  • Postów

    2 028
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ran_Gis

  1. kapie z dachów leci słońce soplami w ulicę zachlapanych butów pościel biała powiewna oknami spływa w kwiecień na chodnikach w moim mieście z kurtek potwierani chłopaki z dziewczynami wypuszczają zimę marzec minie woda spłynie będzie wiosna ! jak z upicia się winem..
  2. - no to mamy już cztery głowy, dzięki za niebanalny komen i zajrzątko.. Ran
  3. - niech będzie że na dwoje babka przetaczała... dzięki za wizytę w przychodni Ran
  4. na bazarku handluje kapuchą dla zachęty jedną jak u Szekspira.. dramatycznie w dłoni trzyma ja sobie stoję patrzę kombinuję i myślę co dwie głowy to nie jedna z moją trzy chyba..
  5. a o poranku zaklnie się przy kefirku szpetnie.. i halsuje dalej walcząc z zegarami wiatraczasami dnia chleba naszego newsa powszedniego amen.. musi rąbnięty pod pokrywką na włos nie ogolony.. tak się z nagła zaryty w lustro naszkicowałem
  6. - na minusa właśnie się zaszczepiłem, w przychodni.. wrzucaj więc Waść dowoli w wiklinę.. o traktacie pomyślę.. no to.. po staremu R
  7. -krzyk tylko płoszy -nie uwierzysz, ale coś we mnie rano tąpnęło. -'za chwilę' niektórych do tej złotówki może nie być pozdr.R
  8. > Jolanta S. - co Ty ? upijmyjajmy się kobiecością ! Ran
  9. - możemy, serdecznie, gdy po nas nie spływa. pozdrawim z rana Ran
  10. spieramy się o istotne szczegóły.. a tam fala tsunami resetuje wszystko
  11. spieramy się o istotne szczegóły.. a tam fala tsunami resetuje wszystko -dzięki Elea za istotne... Ran
  12. jak cieszyć się czy wstydzić pokolenia jednej kropelki krwi przelewanej na badaniach w rejonowej przychodni o czasie pokojowym słysząc od rana o heroicznych przykładach odwagi z powodu galopujących rocznic
  13. - skroplę to w toast.. i za zdrowie ! R
  14. . nietykalna okazjonalna.. na kanapkach ze smalcem siadywała amerykańska lalka palarka calutka w fiszbinkach wielorybich koronkach pod zgryz haleczka na pisaną w paseczki z wiązań do nart blond loczki koczki oczy wyskoczki majteczki nie do zdjęcia z fleszem pstryk pstryk spała z rzęsami liczby mnogiej na stawie nietykalnie święta nieobięta nie znała kołysanek sztormowych o głodzie i sytości pod wiatr znalazł ją tynkarz wart tymfa po latach rozebraną i wezbraną bez koniczyn.. skubiących chrapy końskie i wakacji ogonek jak złoty skrzat.. ps. Elu poleciałem na żywioł i rozbudowałem.. by zrobić Ci przykrą przyjemność.. przykrośćiową przyjemnościowość.. albo w końcu może.. przyjemnościową wątpliwość.. -piśnij słowko, a przystanę.. sie wygłupiać.. pozdr.R
  15. - ti mi ng tu nie mów Sicza... właśnie odwalam jeszcze zaspy... pozdrawiam uwagi Ran
  16. - z błękitną krwią atramentu burzącą się wewnątrz... to dla krawieńczak pozdr. R - a tobie Autorze nie będę kadził, ale takich wierszy na finezyjnym artluzie, nikt tu na razie nie napisał. pozdr. R
  17. - dzięki popłakanym, uszacunkowanym, didaskaliowanym, opatentowanym, u(z)lepkowanym, nieźle cackowanym. Ran - raz jeszcze, za możliwość przyeksperymentowania.. ps. na sprzeciw zawsze czas..
  18. . krawieńczakowej na wiersz.. placek Ci kładę.. na pastwiskubanym a raczej prowokłuję.. echo eskę odezwkę do zachłystu muuu...... z humorem strumyczko-zatorem porzez drogiego zlanego pam pam Persa o wilgoci..! o rechotku.. łezko w oku na boku stop ! za ręcznego by nie wtypaść.. w szalniętego.. long wersa wice...... na dalsze czekam że
  19. - mam nawet nazwnę różaniec z wierszy... pozdr. R
  20. - no to fajnie , na razie jeden zero dla Wszystkich. R
  21. czuwa nade mną Matka Boska Śpiąca jej czuwanie polega na wylegiwaniu się za mnie kiedy ja czuwam i przycinaniu komarów co wysysają ze mnie życie teraz właśnie poległa za mnie znów na szyi ma dzwon co don diri don sunę przez dni kolejne pod naciskiem życia zdechnę gdzieżeś lezież osobo rozpadła? zgraja wróbli w przystrzyżonych drzewach dziewiętnaście tak nie tak nie tak nie... siedziałaś obok byłaś jak tlen żar w twym oku jak z ogniska bo to wprost jest nie do wiary bo to takie czarymary z wrażenia pan pisze ja rozdziawiam paszczę zszedłeś do kanałów mojego miasta i wydobyłeś szczura który nic tylko rura i rura my też Kolumbami nie ten czas nie to miejsce jak przed wiekami czego pragniesz hardy wojowniku namiętność mając w jej zielonym spojrzeniu bezsenność nękać będzie aż słońce wstanie wziać walizkę i wyjechać nie na wczasy na zawsze uciec od tego wszystkiego znajomego delfina czy motyla we własnej dupie nie wychowasz ot tak dobra! mogę spać w budzie dziś ty jesteś panem a ja będę psem dlaczego akurat cynamonem pachnie twoja dusza? kołem połamali skrzydła bo ciężko przy tobie być aniołem wiesz Giordano kiedy już cię spopielili na stosie ci od krzyża to dopiero po długich latach można było się z tobą bezkarnie zgodzić co do tego co wokół czego się kręci przejdzie zima zrobi się cieplej pracuj spokojnie Słońce uważaj na Szefa pierdy patrz za oknem już wiosna... ps.po pierwszym proteście wszystko znika..
  22. -zakręćmy krany bo się przeleje.. proste niech każdy ma rację.. pozdrawiam krany.. R
  23. - podoba mi się Basiu to preludium na remedium.. Ran
  24. ciekawe młode życie szybkie szalone ogromne patrzę na nie zawadiacko wychylony przez okno z pędzącego przez pejzaże tańczącego pociągu zabrakło w nim nagle oczu rąk białych ramion po podróżach dalekich czekających jak dawniej na głodne spotkanie
  25. 'czasem wyceluję palce o kształcie pistoletu' wstarczy: 'czasem wyceluję palce' -bo robi się masło maślane.. pozdr.R
×
×
  • Dodaj nową pozycję...