pamiętasz
na drodze usiadł szarak
uszami strzygł chmury w marchewkę
znikał ruszając nosem
karuzelę
odwiedza mnie często
kładzie się na poduszce
świadek wydarzeń zielonych
współwinny otwartych oczu
... i niech nikt nie myśli, że go to nie czeka. Nie ma się co bać nieuchronności, wiersz jest rodzajem oswajania wbrew silnemu instynktowi samozachowawczemu. Taka postawa to dojrzałość, choć ciągle mam wrażenie, że w tym przypadku bardzo trudno być w pełni dojrzałym. Duża refleksja u mnie. Pozdrawiam Grażynko:)
Pomieszanie ze splątaniem ;) w dobrym stylu.
Trochę bajkowo, trochę życiowo.
Podchmielonego elfa czytam we wszystkich odcieniach zieleni, nadziejowo, życzeniowo..
coś w ten deseń ;))
Galopady też ładne i ten wers o zamku.
Ogólnie ciekawa kompozycja.
Dobrze skrojone :))
Faktycznie elf miał być nadziejowo-życzeniowy:) Dziękuję za czytanie i komentarz:)
Ciekawe - peelka takie same rozważania kieruje do dwóch "Panów", z których każdy "jest, ale go nie ma". Fajne porównanie Boga do partnera. Podoba mi się:)