Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł Fiedys

Użytkownicy
  • Postów

    140
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł Fiedys

  1. Och, to takie dawne i niedobre czasy..... Pozdrawiam Gosiu :)
  2. umykałem jak spłoszony a jednocześnie stawiłem czoło żyłem na krawędzi niczym zagoniony kundel lecz nie szukałem nigdzie ratunku każda najdrobniejsza prawda przetwarzana była w okrutne jadowite kłamstwo kłamstwo jawiło sie jako najszczersza prawda poza tą krawędzią było już tylko morze ognia niegdyś mogłem się przez nią przechylić i już by mnie nie było kilka razy Ktoś ostrzegł kilakrotnie ochronił bezpośrednio przed tą chwilą poza którą rozpoczęło by sie umieranie bez końca i dla tego jeszcze cieszę sie słońcem oddycham zapachem powietrza o poranku i dla tego też mogę nieustannie wzrastać
  3. Dzięki Małgosiu. Zmiany wprowadzone. Pozdrawiam :) Paweł
  4. stałem na brzegu Twojej litości mokry od spienionych wspomnień nie tędy droga, moja droga „przyjaciółko” litość nie pełni roli miłości tylko tej u Ciebie szukałem przez lata walcząc z rozsądkiem zatroskany o Twoją uwagę równałem moje poglądy z Twoimi dla tego jestem teraz Tobą więc nad sobą się także ulituj i wsadzmy całą tę litość na kruchą tratwę, kochanie jak myślisz? puścimy ją nurtem miłości?
  5. Dobre! Trochę dużo tu tej łaciny.. ale z humorem. Pozdrawiam serdecznie.
  6. Dobrze spuentowane :) tym razem to Ty dajesz mi premie ;) Pozdrowienia. P.
  7. aż strach pomyśleć, jaka zawiłość! za co by warto tu oddać życie za cnoty: wiarę nadzieję miłość? te trzy co trwają na szczytów szczycie! trzy panny stalą kolczugi odziane i w trzy cieżkie łuki są zbrojne nad nimi prawda wszak ta niechciana te trzy na tak straszną niesie wojnę w bitwie za bitwą gromiąc ciemności niosą od Stwórcy pocieche słabym aby nie odwracali się od jasności co płonie w sercach ogniem prastarym i już zwycięstwo jest przesądzone jedni na prawo drudzy na lewo jaką świadomie obierzesz stronę wszystko zależy od tego jednego trzy te panny odziane w kolczugi nad nimi prawda - pomyśl o człeku! jeśli chcesz zywot piękny i długi twoim jest wybór po wieki wieków że nie ulegniesz mocno w to wierzy owy sekretarz twej cennej duszy przepiękny anioł co uczył pacierzy szczęśliwy jest boś cnót nie zagłuszył
  8. Halo! Zaglądam na forum i co widzę? Jasny promyk nadziei na mój smutny wierszyk ;)) Małgorzatko prawie pognałaś precz te ciemne chmurzyska. Reszty sam dokonam :) Serdeczne pozdrowienia z za granicy cienia ;) P.
  9. leżałem z twarzą wbitą w błoto z otwartych ran sączyła sie krew twa przyjazń była niczym złoto mój druhu - martwy śpisz obok mnie w tej wojnie są sami przegrani oprócz małej garstki wybranych losu nie wykuliśmy sami dobił legion krzywd zapomnianych opowiem ci coś na "dobranoc" choć pewnie i tak nie usłyszysz niegdyś trwała tu miłości moc dziś na jej grobach mnóstwo krzyży * * * oby już wzeszło te co upadło słońce nadziei choć już nie dla nas krew twa zakwitnie martwić nie warto ostatni przysporzą tej ziemi szans zamykam oczy bo krwi mam mało z lekkim uśmiechem opuszczam życie miłości ludzkiej dla nas nie stało jesteśmy jednak na wyższym szczycie
  10. Tytuł "moje prawdy" nie jest może zbyt fortunny, bo równie dobrze mogą one być i czyjeś. Nie są one też zbyt "oryginalne" i chyba troszkę przymało w nich poezji.....
  11. "szefem" to chyba bardziej Ty możesz być ;) chylę czoła przed Twoimi wierszami. Serdeczne pozdrowienia. Paweł F.
  12. miłość miłość to żywa pełnia, to obecność tego piękna tak zwyczajnego i dlatego właśnie ponadczasowego bierze nas cichutko w posiadanie kiedy pozbędziemy sie już ambicji nadzieja nasza nadzieja jest naszą motywacją coś wówczas nas gna ku niepoznanemu jednak gdy mamy zalażek pewności możemy rozpocząć nowe życie w nieprzemijającej terazniejszości złudzenia gdy pozbywamy się wszelkich złudzeń ogarnia nas bezimienne przerażenie jesteśmy wtedy tak nadzy i bezbronni jednak w tą pustkę tak przerazliwą wlewa się się często nowa witalność mądrość mądrość rodzi się w duchowej pustce gdy nie mamy już "spraw" do "załatwienia" kiedy ułudy nas już tak nie mamią że naszą wyjątkowością zawojujemy świat bo nasza wartość wybiega poza granice tego istnienia
  13. Jesteś bardzo czujna Małgosiu, bo tylko co wrzuciłem - te cztery są darmowe ;) ale premię to i tak ci zafunduję ;) Pozdrowienia Czujna, to ja byłam wczoraj hahaha - komentując to czego jeszcze "nie było"...przez to "markowanie" - mam spóźniony refleks hahahaha! A niech się pali obiad - czekam na premię -:)))))))))~ Echhhh, same bzdury mi do głowy przychodzą - wołam wenę, ale ona nie na zawołanie, wybacz... :))
  14. Jesteś bardzo czujna Małgosiu, bo tylko co wrzuciłem - te cztery są darmowe ;) ale premię to i tak ci zafunduję ;) Pozdrowienia
  15. modlitwa kilka wyszeptanych słów ma często wieczną wartość rozkłada całą niegodziwość uzdrawia z trądu niebezpiecznych pragnień serdeczność ciężko jest zrozumieć ludzi którzy deklarują swój szacunek i wiernie oddają cześć i chwałę - a zapominają że mają żyjące serca rozsądek tacy często wyławiają błędy swoich sióstr i braci myślą że nawracają niegodziwych w wybujałym samozadowoleniu dławią wszelką samokrytykę wieczność głęboki smutek i rozpacz następują często po poznaniu „przerażającej” prawdy że jedynie miłość jest wieczna i że muszą pakować walizki *również o mnie, jak najbardziej
  16. bo i powstał w ciągu minuty, czasami tak jest najlepiej inaczej można przemęczyć, a dla jednych niosą, dla innych natomiast - nie również pozdrawiam
  17. cieszę się, ze wpadłaś :) widzę, że jesteś nocnym "markiem" jak ja, a moje pióro potrafi płatać mi na prawdę dziwaczne psikusy i najgorsze w tym jest to, że często nie jestem w stanie obiektywnie tego ocenić :/ również serdecznie pozdrawiam :)
  18. pracowałem nad sobą przyniosła szklankę chłodnej wody jej smak ocalił mnie od zapomnienia *szklanka chłodnej wody jest synonimem zwyczajnego życia i znakomicie chroni przed rozbiciem emocjonalno - duchowym powstałym przez tzw. samodoskonalenie umysłu - przywraca równowagę - z autopsji
  19. dolewasz mi wiary, dzięki.
  20. ten był pisany na bardziej chłodno, może dla tego
  21. miło mi, ze się podoba, to mój czwarty wiersz o "nas" chciałem, aby linia tematyczna była niezmieniona ponieważ "ona" kojarzy mi się właśnie z "wilkołaczycą" pozdrawiam
  22. podchodziła z boku tego widoku nie zapomnę jej ciało na wpół jeszcze człowiecze zarastała szybko sierść przemiana była błyskawiczna głucho warcząc obnażała kły to był zły czas na długie myślenie i ona też była zła, coś się w niej zmieniło zamarła w niej mowa i słowa już nie wypowie może zresztą nie byłbym najlepszym słuchaczem sprężyła się i wybiła w przód mierząc mi w gardło gdyby miała dłonie to by mnie zadusiła teraz ma kły i pazury – wilkołacze jestem partaczem – nie potrafiłem sprostać uczuciu przeleciała nade mną szumnie głuchym uderzeniem opadła na przednie łapy i zniknęła w głuszy przeraźliwie zdziwiony w duszy usiadłem – nogi mi drżały darowała życie, więc - KOCHA
  23. No cóż, to pewnie jestem winien małe wyjaśnienie. Te opowieści traktują o pewnej "wilkołaczycy" która przechodziła ciągłe metamorfozy aż stała się mi "wilkiem" - i tak jej już zostało. Jednak wiele jest tu czystego fantazjowania. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za opinie.
  24. stróżki tłustego potu skapywały na leśne poszycie słońce przeszło mimo nie zaglądając tu, do wykrotu robiłem Ci okłady z leśnego mchu odgarniając z czoła smołę włosów rozpalone różowoblade policzki drgały w rytmie szybkiego oddechu nagły krzyk zamienił się w skomlące wycie i głośnym echem załamał w głuszy grymas bólu na Twojej twarzy to koniec... połykam słone łzy połączeni cichym przymierzem znowu zostaliśmy sami powracam do domu miasto żyje swoim życiem i wszędzie ten hałas z trzaskiem zamykam drzwi padam na nie ciężkimi plecami krew odeszła z twarzy na której zmarszczek jakby więcej
  25. i znowu Cię ujrzałem... migotałaś między drzewami w sosnowym lesie północ zastała Cię w doskonałej formie zdyszałem się – gdzie tak Cię niesie? przystanęłaś, miła wyczekując czarna sierść lśniła w kryształowej poświacie a ogniki Twych oczu zdradzały cel prawdziwą przynależność i głód zamknij mnie tą chwilą na wieki - już jestem gotowy na dzikie łowy szalone i radość wspólnego kochania na skraju puszczy o wczesnym świtaniu przebudziłem się obdarty i prawie bez czucia sny przemieniły się w niejasne wspomnienia i skrzepłą krew na moich ustach
×
×
  • Dodaj nową pozycję...