Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna_Myszkin

Użytkownicy
  • Postów

    2 925
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna_Myszkin

  1. Coś w tym jest - dwukrotnie tej wiosny widziałam, jak pozbywają się osobników słabszych. Notorycznie napadają na miski psów, a że skrzydlate, zawsze uchodzą z życiem. Pozdrawiam.
  2. Oddam ci swoją melodię. Niech żale stare rozkruszy, Uwolni zmęczony kosmos, Co w suchych łzach się dusi. Niech spłyną żałobną czernią Tuszu i myśli dławionych, Spłukując zleżałą gorycz Słów nigdy nie wymówionych. Kiedy już zmyjesz smak soli I zważysz na dłoni serce, Uwierzysz, że rozkurczone Od ściśniętego jest lżejsze.
  3. Wszystko przaz ten hałas, co towarzyszy chaosowi często :) Mnie też się ten wiersz podoba, a w szczególności płynnie odmalowany pejzaż nocy. Nie rozumiem tylko, dlaczego zmęczony czas poprosił właśnie chaos o schronienie. Pozdrawiam.
  4. Próbuję, ale wierz mi, czasem nie daję rady nadprodukować - Ania osiemnastoletnia i ośmioletni Tomek, cudownie rozbrajający, ale toszkę inny. Dasz wiarę, że z plastrami nie nastarczam? I muszę czasem odskoczyć, choćby do Ciebie ;)
  5. Kupuję, jak mawiają bywalcy ;) Zagrał z duszą razem. Może najbardziej, dlatego że wyrosłam z przyciągania przeciwieństw już. Pozdrawiam.
  6. Bardzo osobiście czyta się Twoje słowa w ten dzień, co właśnie minął. Zaczyna mi brakować plastrów... Pozdrawiam ciepło.
  7. A powoływanie się na solidarność męską w obliczu "ataku" płci przeciwnej nie za bardzo typowe, hę?
  8. Pewnie nie tak, jak na filmie, od którego tytuł sobie wzięłam, ale zamierzony efekt został osiągnięty :) Pozdrawiam.
  9. Pieski dwa - Zuzka maści czarno-białej i Misiek rudokudły, oba skundlone nieprzytomnie. Odpozdrawiamy ciepło.
  10. Pięknie. Bardzo romantycznie się zrobiło. I rytm taki, że śpiewać się chce. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli Ci kwiatek odśpiewa folkowo i nie bardzo wykwintnie, ale na temat: Byłam kiedyś kwiatem, o którym marzyłeś, Serce w strzępy darłeś, gdy o mnie myślałeś. Zanim mnie zerwałeś, pięknie tak patrzyłeś, Listków dotykałeś, pąki me gładziłeś. Byłam kiedyś kwiatem, o którym marzyłeś. Teraz marzysz o niej - ogródek zmieniłeś. Pieścisz w dłoniach pąki, ale już nie moje, Pijesz nektar z płatków, ja na wietrze stoję. Czekam tylko zimy - niech mnie w lód zakuje, Niech przyjdzie najszybciej - niech już nic nie czuję. Niech mnie wiatr osmaga bez litości żadnej, Niech umrę na mrozie w jednej chwili marnej. Pozdrawiam z arboretum prawie :)
  11. Nie mogło go tam być, bo to nasz domowy neologizm na określenie "lekarza dusz". Tak mi się jakoś bez zastanowienia napisało. Pozdrawiam.
  12. Bardzo mi się podoba. Ja w kwestii ostatniego wersu, który mnie wczoraj przykuł i łazi za mną jak pies. On tu być musi, bo jest kluczem do całości. Tak go odbieram. Pozdrawiam ciepło. PS Wydaje mi się, że przecinek powinien powędrować przed "tyle".
  13. Nie odważyłabym się na zabieg z formą "liściami", ale poetom podobno wolno więcej ;) Pozdrawiam, nadal pod urokiem eteryczności Twojego wiersza.
  14. Aniu, nie zamierzam się poddawać, zwłaszcza że już jedną próbę wycofania się na długo mam za sobą. No, trochę takie reporterskie wyszło... Dziękuję, że zajrzałaś i zostawiłaś komentarz. Pozdrawiam równie ciepło.
  15. Oj tam, oj tam - niejeden by przeoczył, przykuty widokiem przymocowania i nosem wiedziony ;)
  16. No przecież liczyłam na rewizytę ;) Cieszę się, że smakował. Pozdrawiam.
  17. Mnie też piosenką pobrzmiewa - gdzieś w tle odezwały się dźwięki "Takiej miłości nam trzeba". Pozdrawiam, życząc spełnienia marzeń.
  18. Kraina łagodności - czyta się, płynąc między słowami. Zawisłam nad "liściami". Nie miałabym odwagi, ale to ja bym jej nie miała. Pozdrawiam.
  19. Tia, sen od jawy niewiele się różni... Zręcznie sfilmowane. Jestem pod wrażeniem znajomości fauny Arktyki, a jeszcze bardziej świata mody. Sam Manolo by się zdziwił ;) Pozdrawiam.
  20. Wiedziałam, że lepiej trafi do kobiecej wyobraźni, Iskierko. To prawda, że trzeba wiedzieć, kiedy pogasić światła, nawet gdyby to groziło szokiem elektrycznym ;) Drogi Pielgrzymie, śpieszę z didaskaliami: Był sobie facet zrealizowany zawodowo, któremu niewygodnie bardzo i trochę nudno było w skórze męża niezbyt wylewnej żony. Syndrom niedopieszczenia, nabyty już w dzieciństie, leczył w ramionach kobiety, która kochała, ale też miała potrzebę bycia kochaną. Bycie używaną w rzadkich kradzionych chwilach nie zaspokajało tej potrzeby i zgrzytało z jej światopoglądem, więc rzuciła rozkapryszonego dzieciaka, mimo uczucia, jakim go darzyła. Ot, cała historia.
  21. Wiem, że tu głównie biało, ale też nie bardzo wiem, gdzie się z tym udać. Dojrzałam, by znieść każde słowo. Tak myślę teraz...
  22. Powiedział mi, że jest dzieckiem. A cóż jest w tym odkrywczego? Każdy pomiotem jest Ewy I A. Bezjednożebrego. Ta stuprocentowa matka I ojciec okaleczony Z niedopieszczenia wątłego Dali na dietę do żony. Karmiła chudo, oszczędnie. Sechł w oczach uczuć spragniony. Pracował, spał, a w marzeniach Pieściły go ciepłe dłonie. Zmiękczył mnie tą opowiastką... Bankiet trwał całe dwa lata. Rósł w siłę na czułym wikcie, Brał wszystko. Coraz mniej dawał. Ja też pochodzę od dwojga Niewiedzą mocno targanych, Co za odstępstwo od zasad Ciało rozrzutnie karali, A nie obsadzam cię w rolach Tatusia, brata i syna - Ty chcesz, bym grała kobietę, której ni krzty we mnie nie ma. Tobie potrzebna jest gejsza Z wachlarzem zabitych marzeń, Uczona dygnięć, uśmiechów, Czułości, mierzonych gażą. Myślałem, że będziesz kochać bezwarunkowo, nad życie. Bezwarunkowo nie znaczy Dawać się zjadać. I milczeć.
  23. Powiedział mi, że jest dzieckiem. Nie ma w tym nic odkrywczego. Każdy pomiotem jest Ewy I A. Bezjednożebrego. Ta stuprocentowa matka I ojciec okaleczony Z niedopieszczenia wątłego Dali na dietę do żony. Karmiła chudo, oszczędnie. Sechł w oczach uczuć spragniony. Pracował, spał, a w marzeniach Pieściły go ciepłe dłonie. Zmiękczył mnie tą opowiastką... Bankiet trwał całe dwa lata. Rósł w siłę na czułym wikcie, Brał wszystko. Coraz mniej dawał. -Ja też pochodzę od dwojga Niewiedzą mocno targanych, Co za odstępstwo od zasad Ciało rozrzutnie karali, Lecz nie obsadzam cię w rolach Ojca czy brata, czy syna - Ty chcesz, bym grała kobietę, której ni krzty we mnie nie ma. Tobie potrzebna jest gejsza Z wachlarzem zabitych marzeń, Uczona dygnięć, uśmiechów, Czułości, mierzonych gażą. -Myślałem, że będziesz kochać bezwarunkowo, nad życie. -Bezwarunkowo nie znaczy Dawać się zjadać i milczeć.
  24. Dziękuję, Alino. O zmianie tytułu pomyślę. Przyznaję, że czasem włącza mi się chochlik-kpiarz, który skłóca tytuł z resztą wierszyka. Miały być "Koleje losu", ale za ciężkie mi się wydały. Pozdrawiam z muśniętej dziś zaledwie przez słońce Łodzi. I Dyźkowi też bardzo dziękuję za miły komentarz. To prawda, że niebezpieczne, ale czasem nie sposób przed nimi uciec. I nawet nie bardzo chce się uciekać... Pozdrawiam.
  25. To prawda - klucze do siebie można wręczać tylko wtedy, gdy sam zainteresowany o nie prosi. Wyłącznie samouzdrowionych "rozkminiaczy" Ci życzę. I nie gasnącego poczucia humoru, (to a'propos odpowiedzi na komentarz o celnośći). Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...