Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna_Myszkin

Użytkownicy
  • Postów

    2 925
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna_Myszkin

  1. 100 % poparcia dla wstrętu do klaki. Napisałeś, że nie lubisz, jak ktoś się wtrąca, ale odezwę się tylko w trosce o rytm. Na moje ucho mogłyby pomóc drobne zabiegi: "Nie lubię, kiedy ktoś się wtrąca" - w pierwszej, w drugiej "że" po "wiedz", "Zwłaszcza, gdy mówca sam się nudzi" - w trzeciej, "Nim dłonie..." - w ostatniej. Największy problem mam z pierwszym wersem czwartej, ale pewnie nic by się nie stało, gdyby był o głoskę dłuższy od pozostałych i dostał "już" - "Byli już tacy...". W następnym wersie tylko kolejność - "Choć słowa ich..." Pozdrawiam weekendowo. I pomysłów bez liku życzę.
  2. Bardzo mi się podoba. I pomysł, i ubranie w słowa. Przywodzi na myśl Doriana Grey'a, który się nadział na konkurencję, z tą różnicą, że Twoi nie wyglądają na niegodziwców. Gratuluję i pozdrawiam.
  3. To nie jest jeszcze to miejsce, To nie jest z mych marzeń stacja. Jadę pociągiem relacji Śniadanie-Obiad-Kolacja. Wagony ciężkie od wspomnień, Konduktor z marsem na twarzy, Wiatr po kuszetkach się snuje Z półmrokiem sklejony w parze. Niepewność w gardle mi rośnie, Gdy pociąg w biegu ustaje. A jeśli tam, dokąd jadę, Nie będziesz czekał, kochanie? Wysiadam gdzieś przed Kolacją. Ogarniam żył pulsowanie: Te same oczy i usta. Pryska jak bańka wahanie. To jest na pewno to miejsce - Pamięć powraca obrazem. Ostatni raz mamy szansę Pozbierać okruchy marzeń.
  4. Wiersz z przesłaniem, a przekaz bardzo czytelny i smutny. Ze wszystkim sobie poradziłam, tylko muszę dopytać, czy "kosa oprawiona" tożsama z codziennością jest. Bo jeśli tak, to konam. Z podziwu. Pozdrawiam.
  5. W pierwotnej wersji był lament, modły do faceta i uwalnianie Anioła Stróża od kiczu, ale wczoraj mi ołówek skręcił - widać, faza samoużalania się dobiega końca. Dziękuję, że przeczytałaś. Pozdrawiam równie ciepło.
  6. A tak wyskoczył jakoś z moheru, kiedy szukałam kozła ofiarnego ;) Dzięki za komentarz. Pozdrawiam.
  7. Niestety, nie jest.
  8. Dołączam do grona entuzjastów - ten jest "naj" z przeczytanych przeze mnie.
  9. I nie parasolki tanie, Koterbskiej, ale parasole i paradeszcze... Zgrabniutki. Pozdrawiam.
  10. Gdzie był wtedy mój strażnik skrzydlaty, Gdy zastygłam i w mowie, i w geście, Kiedy odszedł, szukając natchnienia Ten, co karmił dźwiękami i wierszem? Gdzie był potem, gdy w opamiętaniu, Jego anioł go przywiódł napowrót, Kiedy zaklęć magicznych nie skąpił, By odkupić wahanie i odwrót? Nie odesłał próżności do kąta, Nieufności nie przylał skrzydłami. Tylko błękit zostawił w palecie, Co się rozlał pomiędzy wyspami. Wywaliłam stróża z roboty, Bo obibok był z niego straszny. Niechaj fruwa tam, skąd go wzięłam. Niech ozdabia niebo landszaftów.
  11. Tam wyżej już zaczęłam nanosić poprawki, ale źle się stało, że zniknęła wersja pierwotna. Jeszcze sobie pozwoliłam zmienić nieco. Nie będę w tym wątku już do niego wracać. Ostatecznie, (na dziś), jest tak: Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam, Z opróżnionym do cna odchodzę. Pełne łez ci oczy przyniosłam, W takich samych strugach dziś brodzę... Napoiłeś duszę nadzieją, Nakarmiłeś głowę słowami. Niewidoma, głucha, bez czucia Podążałam twoimi śladami. Czas się znów wypełnił kolorem, Cieszył wiosny nowym zapachem, Sycił każdą bliskości chwilą Pod bezpiecznym z rąk ciepłych dachem. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Niemy smutek parzy mi usta, A pragnienie rządzi mym ciałem. Para skrzydeł przykryła cieniem Siódme niebo. Na chwilę dane. Jakiś biedny spragniony anioł Potrzebował z twych rąk się napić. Wykąpany, z czystej wdzięczności, Dał się w sobie całkiem zatracić. Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam, Z opróżnionym do cna odchodzę. Pełne łez ci oczy przyniosłam, W takich samych strugach dziś brodzę...
  12. Za krucham jeszcze na zlanie wodą. Po występach na "Z" na pewno porzuciłabym wszelkie próby, ale zaglądam tam regularnie. Na razie muszę się zadowolić rolą tekściarza mojej koleżanki, która mnie wskrzesiła w tym wymiarze. To duża frajda usłyszeć swoje słowa ubrane w muzykę. Pozdrawiam.
  13. Piotrze, wdzięczna Ci jestem za wnikliwą analizę. Najpierw się usprawiedliwię. Nie pisałam od prawie dwudziestu lat, więc pewnie trochę profanuję to miejsce. Skąd te trzy wersy, kłócące się z wiosną? Otóż, wydaje mi się, że powinnam była zacząć od zwrotki ostatniej, spinając czas klamrą. Może wtedy byłoby jaśniej, że byłam rozsypana, bez wiary i nadziei. I znowu zaufałam... Obiecuję, że się przyłożę do niego. Pozdrawiam :)
  14. Dzięki, Na indeksie, za wizytę i zachwyt, choć w "znieczuleniu" wyrażony ;) Powodzenia! Elu, nad dzierżawczymi się pochylę, ale "wykąpanego" chyba zostawię, bo dostał więcej niż potrzebował. Dziękuję, że wpadłaś z obiektywnym słowem. Miłego weekendu :)
  15. Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam, Z opróżnionym do cna odchodzę. Pełne łez ci oczy przyniosłam, W takich samych strugach dziś brodzę... Napoiłeś duszę nadzieją, Nakarmiłeś głowę słowami. Niewidoma, głucha, bez czucia Podążałam twoimi śladami. Czas się znów wypełnił kolorem, Cieszył wiosny nowym zapachem, Sycił każdą bliskości chwilą Pod bezpiecznym z rąk ciepłych dachem. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Niemy smutek parzy mi usta, A pragnienie rządzi mym ciałem. Para skrzydeł obcych opada Na mój ogród suszą nękany - Jakiś biedny spragniony anioł Potrzebował z twych rąk się napić. Wykąpany, z czystej wdzięczności, Dał się w sobie całkiem zatracić. Z pustym sercem tu wczoraj przyszłam, Z opróżnionym do cna odchodzę. Pełne łez ci oczy przyniosłam, W takich samych strugach dziś brodzę...
  16. Świetne! No to strzelam: pajączek? Pozdrawiam :)
  17. Cieszę się, że przypadł Ci do gustu. Bardzo poważnie brałam pod uwagę wprowadzenie Twojego wersu, ale przypomniałam sobie, skąd "połamanie" się wzięło. Otóż te gesty jawiły mi się jako pozbawione życia, sztuczne, z plastiku, który rozsypuje się w kontakcie z mrozem. "Zwarzenie" kojarzy mi się z unicestwieniem czegoś żywego, jak pąki czy kwiaty. Przepraszam, ale tym razem zostanę przy swoim. Pozdrawiam.
  18. Podoba mi się kolejne ujęcie dotyku, który ostatnio święci swoje triumfy na tym forum. W pierwszym odruchu chciałam się przyczepić do tabunu rączych dzikich koni, ale po kolejnym czytaniu wiem, że koniki polne stanowią wystarczającą przeciwwagę. Gratuluję.
  19. Aż sprawdziłam w google, czy tego pierwszego z kogoś nie zerżnęłam nieświadomie, rzecz jasna ;) Dzięki, że wpadłeś z dobrym słowem i swoimi motylkami.
  20. Cieszę się, że sobie coś z tego wziąłeś. Ja nie mam innych poglądów, ale tylko w odniesieniu do swoich wierszyków, bo wiem, że wielu ludzi zżyma się na samą myśl o wpleceniu nie swoich słów. Stąd ta ostrożność. No jasne, że ten wiersz Eli. Nie mogłam tylko skojarzyć z tytułem.
  21. Dziękuję, Elu. A motylom życzmy reinkarnacji, ale koniecznie w tej samej postaci ;)
  22. Gdy zimno w stopy duszy bosej, A lęk zdmuchuje płomień z mostów, Gdy błyszczą słone krople w głosie Znad połamanych mrozem gestów, Gdy pada motyl za motylem, Rosiczki pną się w nas ku górze. Karmione bladych skrzydeł pyłem Wyparły już z ogrodu róże. Pora znaleźć raj dla motyli, Zanim popiół z ich skrzydeł spadnie, Nim goryczą osłabi zmysły, Nim zniekształci twarze grymasem.
  23. Nie pierwszy raz Cię czytam - ślad tylko zostawiłam pierwszy :) Co do filozofii, to dyskusja jak najbardziej, ale wydaje mi się, że nie pod wierszem akurat. Tu jest miejsce na prezentację poglądów autora. Taki przywilej :)
  24. "Dwójka" jest zgrabną, że się tak wyrażę ;) definicją emocjonalnej "jedynki". Bardzo subtelną definicją, zresztą. Dużo w niej ciepła.
  25. Podziękowania lecą też do Adama i Eli. Elu, pewnie masz rację, bo każdy kawałek tutaj tak naprawdę jest niezłym materiałem do analizy dla psychologa i świadczy o tym, jak wiele bądź niewiele wiemy o sobie samych. Pozdrawiam serdecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...