czerwone wino ... pieczołowicie doprowadza do rozgrzeszenia :-)
A wtedy znowu trzeba sobie nagrabić ... sopli ... lodu ...
I znowu prosić czerwone o pomoc ;-)
siąpi deszcz
w lodówce smutna pora roku
telewizor ma grypę
za chwilę
wiatr zepsuje prąd
zapuka do okien liściem
kwitniemy w łóżku
więc może przynieś
czerwone wino
jakoś zapłodnimy
ten wieczór
Wolin 18 XI 2010
dlaczego mnie drażni piąty werset !???
Wiersz dobry , a koniec przypomina mi :
na ołtarzu twoich piersi
z swoich ust złożyłem ofiarę
filigranowy posążku
przyjmij moją wiarę
Za krótkie ? - bo moje !!! Ye Ye ;-)
fajnie , że wiersz zamyka się ostatnim wersem . Bez niego byłby nijaki . Myślę nawet , że koniec - jako refleksja - był na początku ... Pozdrawiam , C :-)
a wcale , że nie ! to wiersz bez tytułu - ja tak zawsze po trzykropku kiedy tytułu nie potrafię :-)
A mewa - zwykła Larus ridibundus ;-) Pozdrawiam , C .
Poprawiony jest absolutnie bez zarzutu !!! Olimp i już ! Albo Nobel - co wolisz ...
Takie literki aż chce się jeść ... pożerać ... wymiotować nimi ... i jak pies do nich wracać ...
Świętnie ! A jeśli skojarzenia zbyt ... - cóż , ja ten wiersz po prostu pożeram .
Jak wygłodzony sęp .