Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Janusz_Ork

Użytkownicy
  • Postów

    1 568
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Janusz_Ork

  1. Popsuty, dziękuję za czytanie i podzielenie się opinią, która cieszy. Pozdrawiam. J.
  2. Tomaszu, dziękuję za czas, jaki poświęciłeś wierszowi. Jak tu, na forum, wiele razy już czytałem: wiersz musi się sam bronić. Nie będę więc bronił wiersza, ale chciałem się ustosunkować do Twoich krytycznych uwag. Twoja sugestia: w pierwszym wersie dodać po słowie –nowe-, słowo –zło- jest tylko warunkowo do przyjęcia. Jest to bowiem sprawa poetyki, estetyki poetyckiej. Za takie powtarzanie dostałem już nie raz po uszach, tak więc tutaj szanse stoją fifty-fifty, że albo skrytykują mnie zwolennicy niepowtórzeń, albo zwolennicy powtórzeń. Swoją drogą, cóż nowego możemy czynić w kontekście tego wersu? Nowe kluski? Nie rozumiem również sugestii, aby słowo –zdziwieni- zamienić na –zdziwienie-, jakby to była nieudana przerzutnia. Wiersz nie posiada interpunkcji, wobec czego można sobie wersy układać dowolnie (chociaż absolutnej dowolności przeczy czasem sens), ale dowolne interpretacje czytelnika nie upoważniają do ingerencji w sam wiersz. Zwróciłes mi uwagę na semantykę słów –korowód, kondukt, orszak-. Uwaga, sama w sobie, jest zasadna. Dlatego też nie rozumiem Twojej niekonsekwencji w dalszej części Twojej analizy. Proponujesz bowiem wiele zmian: słowo –posiadać- zamiast –mieć-, -stracić- zamiast –nie mieć-. O ile –posiadać- i –mieć- są synonimami, o tyle –stracić- nie znaczy to samo, co –nie mieć-, a proponowane przez Ciebie –zdziwienie posiadania- mija się absolutnie z semantyką słów –nie mieć-. No, suponuję, że nie domyśliłeś się, iż jest tutaj zawarta aluzja do życiowej postawy, filozofii: "być albo mieć". Drugi i trzeci wers jest też aluzją do znanej rozprawy filozoficznej J-J. Rousseau. Proponowane przez Ciebie –podsypywanie piaskiem- pominę, bo chociaż odgadłeś intencję tej strofy, o czym świadczą wersy Twojej wersji, o tyle nie rozumiem, dlaczego upływ czasu miałby podsypywać nas piaskiem. Czasem zdarza się, że nas posiusia. Absolutnie nie rozumiem dwóch następnych korektur. Wyrzuciłeś z wiersza dwuwers (niejako trzecią strofkę). Wydaje mi się, że nie zrozumiałeś tych dwóch wersów ani też nie wpadłeś na to, że jest to aluzja do wiersza znanego poety, parabola pozwalająca czytelnikowi odkryć następną płaszczyznę wiersza (oczywiście, pod warunkiem, że jest oczytany i zna wiersz tego poety). Następnym zabiegiem, mniemam, że tutaj nie zrozumiałeś kim jest –ona-, jest przeniesienie dwóch pierwszych wersów ostatniej strofy na koniec wiersza i uczynienie z nich puenty. A już pokarać ją reumatycznym bólem, to następnaprzesłanka dla mnie, że albo nie wiesz co znaczą te dwa wersy, albo interpretujesz je całkiem inaczej niż to było moją intencją. I tu byłbym znowu przy mojej poprzedniej uwadze: interpretacja czytelnika nie upoważnia do ingerencji w strukturę i werbalną stronę czytanego wiersza. Inaczej trzeba by było już kilkanaście razy przepisać "Tarninę" Herberta. Tyleż bowiem czytałem różnych interpretacji. Niewykluczone, że ten wiersz jest słaby, ale jestem przekonany, że proponowane przez Ciebie korektury podyktowane były bardziej przez Twoją interpretację a nie przez wiersz per se. Summa summarum nie znajduję niczego, co mógłbym przejąć. Dziękuję raz jeszcze za czytanie i poświęcony czas. Pozdrawiam. J.
  3. Anno, naucz mnie liryki, której ja nie potrafię. Tak bardzo lubię Twoje liryczne, bom w buntowniczym nastroju. Pozdrawiam. J.
  4. walczymy ze złem czyniąc nowe zdziwieni że Mieć cieszy tak krótko Nie Mieć wprowadza w rozpacz zamienia w niewolników szukamy ciągle szukamy a piasek sypie się nieustannie nie widzimy na szczęście górnego pojemnika to co w dolnym zapominamy jakby ciągle szalała epidemia amnezji (choć miałem nadzieję że to zjawisko przejściowe) bo przecież było jakieś powstanie ale nie wiemy już jakie kto powstał a kto upadł kto się bił i o co kiedy ona się podnosi i prostuje zdrętwiałe skrzydła na rogu rynku i długiej stoi następny adwokat diabła liczy przechodzące dusze rozdaje koraliki świecidełka a po chodnikach ludzie w ciemnych płaszczach szarych kurtkach suną jak pogrzebowy korowód
  5. Elu, dziękuję (jako jeden z czytelników) za życzenia i przesyłam również serdeczne. Wierszyk raczej z tych, jakie przy takich okazjach posyła się esemesami znajomym, kiedy jest się za leniwym, aby wysłać kartkę. Pozdrawiam. J.
  6. Niezły tekst, obrazowy. Odnajduję elementy Herberta. Pozdrawiam. J.
  7. Cyklopie, niepretensjonalny tekst, oczywiście w zależności, jak się go odbierze. Przypomina mi w stylu ironiczne teksty Ernsta Jandla ze zbiorku "Wiersze o wierszach". Pozdrawiam. J.
  8. Sztacheto, wiersz nie za bardzo udany. Czasem trudno pisać naukowo-krytyczne komentarze, jako że wiersz czasem oceniamy po wrażeniu jakie wywarł na czytelniku. Czytałem podobny (nie taki sam, tylko podobny) wiersz i może Cię zainteresuje. Jest zamieszczony w opowiadaniu Andrzeja B. Fudali "Wizyta u Zofii", które ukazało się w Almanachu Grupy Literackiej Terra Poetica. Jeśli masz dla mnie jakiś przykład, na moje słabości twórcze, to chętnie skorzystam, bo nie jestem z tych co tylko udzielają rad ale również chętnie je przyjmują. Pozdrawiam. J.
  9. Tomaszu, wiersz absolutnie dobry, puenta wspaniała. Czy go skrócisz, jak suponują inni komentatorzy, to już Twoja sprawa. Ale jest w nim także wiele smutku, o ile ktoś ma trochę litości nad alkoholikami. Problem picia jest i pozostanie problemem. Nałóg stary jak świat i szkoda, że potrafi tak zniszczyć. Kiedyś popełniłem coś na ten temat. Pozwolisz, że przytoczę? Preadelirium Żart na cztery zwrotki Wódeczko moja kochana, ja cię lubię wieczorem, ja cię lubię z rana, ty mi pomagasz zabić życia zmorę. Ty jesteś jak moja lepsza połowa i tylko czasem boli mnie po tobie głowa. Ja ciebie piję powoli, ja cię szanuję, ja bez ciebie wytrzymać nie mogę. Ty mnie za to codziennie trujesz; Jam ci przyjacielem, tyś moim wrogiem. Czym byłbyś zgubny napitku? Wódko ty taka owaka! Nie byłoby z ciebie żadnego pożytku beze mnie i pragnienia pijaka. Sorry, że dodałem do komentarza swoje wersy. Pozdrawiam. J.
  10. Damo, czasem jest się rozczarowanym, ale tak samo mają chłopcy. Dobra miniaturka. Pozdrawiam. J.
  11. Elu, wspaniale! My nigdy nie poznamy całkowitej prawdy o kobietach i nigdy nie nauczymy się tego wszystkiego, czego się od nas wymaga (po nas spodziewa), itd. Pozdrawiam. J.
  12. Janie, uśmiałem się serdecznie. I szczerze mówiąc, wolę czasem taki satyryczno-kabaretowy, z ikrą, niż te powtarzające się zielone księżyce, różowe księżyce, fioletowe księżyce, itd. itd. Pozdrawiam. J.
  13. Vico, nie do końca rozumiem Twój wiersz, są symbole, których nie porafię rozsupłać i może dlatego odbieram Twój wiersz atmosferycznie. I muszę przyznać, że także powiało mi Loeblem. Pozdrawiam. J.
  14. Babo, jesteś niepowtarzalna. A wers: "skóra na udach coraz cieńsza" jest po prostu wspaniały. Pozdrawiam. J.
  15. Marku, miałeś dobrą myśl, ale formalnie nie udało Ci się jej zrealizować. Dlatego wiersz trąci trochę infantylizmem. (oczywiście mam tu na myśli apel peela). Nie lubię nic radzić, bo sam szukam rad, ale najczęstszą tu na forum jest: czytać, zobaczyć co i jak inni dzisiaj piszą. Pisz dalej. Pozdrawiam. J.
  16. Anno, bardzo udana, plastyczna miniatura. Moje obrazy, to hebanowo-ciemny kontynent, z biedą, którą trudno sobie wyobrazić, jak się jej samemu nie widziało. A ten obrazek widziałem w RPA, podczas krótkiego pobytu na tym kontynencie. Pozdrawiam. J.
  17. Krysiu, może to Twój nienajlepszy wiersz, ale w pełni rozumiem przesłanie. Czasem trzeba się po prostu wypisać z siebie to, co boli. Pozdrówka. J.
  18. Tak, Grażynko, tematycznie zeszliśmy się, ale Twój wiersz ładniejszy, plastyczniejszy, choćby ten fragment: "ulicznym dorzeczem spływają balony wysycha śmiech w przesmyku między wąskimi uliczkami dzień wsiąka w zakamarki nocy rozmytym makijażem" Pozdrawiam. J.
  19. Moniko, dziękuję za podobasia, a wiersz, który mi podesłałaś naprawdę dobry. Kto go napisał? Pozdrawiam. J.
  20. Janie, dziękuję za wizytę i podzielenie się refleksjami. Porównanie do łyku whiskey bardzo mi się podoba. A co do klnięcia: są peele, które klną dużo i mocno a mój rzadko, prawie nigdy. Pozdrawiam. J.
  21. Waldku, jak już napisałem Magadzie, ja w wierszach widzę obrazy a w obrazach wiersze i tak też piszę, dlatego cieszy mnie podwójnie Twoje stwierdzenie "wiersz sam się czyta ja tylko patrzę na ten labirynt". Dziękuję za poświęcony czas i słowa pod wierszem. Pozdrawiam. J.
  22. Elizo, dziękuję za -świetny-, za czytanie i słowa pod wierszem. Pozdrawiam. J.
  23. Dziękuję, Dawidzie, za czas i czytanie. Cieszy, że fragmenty spodobały Ci się. Pozdrawiam. J.
  24. Grażynko, jeszcze nie zdążyłem wpisać komentarzy pod wierszami, które mnie zatrzymały (kilka dni nie było mnie na forum) ale zwróciłem uwagę na Twój, bo leży tematycznie blisko mojego. -Podłączyć transfuzję- jest to trochę potoczne wyrażenie z żargonu szpitalnego, oczywiście podłączyć można np. kroplówkę. Dziękuję za podzielenie się refleksjami i poświęcony czas. Pozdrawiam serdecznie. J.
  25. Rafale, pochwały z Twojego pióra są zawsze szczególne, bo wiem, że dzielisz się refleksjami szczerze. Tym bardziej cieszy mnie Twoja przychylna opinia co do tego utworu. Dzięki za czas i wizytę. Pozdrawiam. J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...