Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

violetta

Użytkownicy
  • Postów

    11 432
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    29

Treść opublikowana przez violetta

  1. Urzekasz lekkością zasnuty zastygasz w moich oczach Wirujemy jak zaklęte motyle oddzieleni od świata ścianą nie do przebicia tylko ja i ty
  2. Próbuję sobie przypomnieć Święta Bożego Narodzenia u babć. Pamiętam tylko duże, drożdżowe ciasta, które babcia wyciągała z prawdziwej kuchni i tam był duży płomień, a ciasta były miękkie, błyszczące z czarną skorupką. W kącie albo przy oknie stała prawdziwa choinka ubrana we włosy anielskie, watę i srebrne bombki. Były też gdzieniegdzie jabłuszka i kolorowe, zeszłoroczne obrazki, które dostawaliśmy od księży za dobre zachowanie. Mama tylko dawała mi przypinki i przypinałam na gałązki małe świeczki. Tata tylko zapalał nam zimnie ognie, których bałam się, bo kuły igiełkami, a uwielbialiśmy je z bratem. A dziadek wychodził karmić zwierzęta opłatkiem. Śpiewałam kolędy.
  3. Ładne, ale Jego królestwo juz trawa tam wysoko na niebie :)
  4. violetta

    Apetyt

    piękne, początek bardzo
  5. Chcę słodką być czeremchą i kąsałbyś moje wargi. Tu na górze podmuch, a na dole gorący, jesteś szeptem. Wtapiam się w jasnych kolorach. W łóżku słońce, nie śmiem dotknąć twoich oczu.
  6. nie sprzedaję, tylko tak wrzuciłam. po latach wracam czasem do swoich i wierszy i na nowo odkrywam, że te co mi się nie podobały, teraz zyskają w moich oczach, ale co są idealne już mi się nie podobają. :)
  7. Kiedy pada, przybliżam łagodny pejzaż z gałązkami i piaskiem. Twoje oczy są jak czarne stawy. Oddaję się we władanie rąk, które cały czas muskają brzeg. Łatwo naciągasz na mnie jeziorne kwiaty, fiołki na uszach.
  8. Wdzięcznie uśmiecham się, a ty wodzisz moją dłonią, dotykam białych kwiatów na łące. Gładzisz powietrze delikatnym ruchem; pada twój promień i to jest nasze, magiczne popołudnie. Patrzysz na mnie, pachnę, rozpływam się leciutko w ustach, całuję cię.
  9. Dom mojej babci był pełen życia, mieszkali tu moja mama, moje ciocie. Siadałam z bratem na progu i wychylaliśmy się do rodziców. Po chodniku uczyłam go chodzić albo na małym rowerku. Króliki pokazywały nam się na trawie, brałam je na rękę i pomagałam dawać do buzi moje gałązki. Dziadek chodził z nożykiem i częstował mnie gruszką, a pod nią był stół i pnące się wokół winogrona jakby drugi zarys domu i ja wtapiająca się w porzeczki, które jadłam po kryjomu, po każdej kisi, którą chwyciłam.
  10. dziekuję. też bardzo lubię wracać.
  11. Biegałam z dziewczynami koło domu w białych butach wiązanych na jedną sznurówkę, uwielbiałam je i czułam się pięknie w białym berecie. Z kwitnących drzewek sypały się płatki, które łapałyśmy do rąk i dodatkowo rzucałyśmy na siebie, przy tym śmiejąc się i ciesząc. Jak przejeżdżał jakiś samochód to biegłyśmy do niego i machałyśmy mu. Mama wołała na mnie: królewno do domu, gdy obiad był gotowy i obściskiwała, a ja: żeby tak nie mówiła przy koleżankach i odpowiadała, że będzie witając mnie.
  12. Wyprowadzam Basię na spacer, a ona nie umie chodzić, podskakuje chwiejąc się, wygląda to śmiesznie i wszyscy na nas patrzą, ale jest śliczna. Starsza pani zajrzała jej w szare oczy. Na placu zabaw, siedzi dziewczynka, pięknie uczesana, ze wstążką i w ładnej sukience w kratkę, zapatrzona gdzieś w dal. Basia nie nawiązuje z nią kontaktu, choć mija ją. Wracamy szukając. W domu czytam jej, że masło śpi, łóżko, moje rano otula mgła. Basia chce szybko zmieniać kartki, powtarza, jestem delikatna. Wczoraj ją uczyłam tego słowa. Zna już kolory i liczy, słyszę w zabawie. Każe mi mówić jednorożcem. Ma same koniki, uwielbia relacje między nimi. Wkłada mi rękę do piersi, ale nie pozwalam jej, mówi: są dla aniołków, a ja: tak.
  13. Mam przyjść do Basi. Przychodzę, pan Paweł mówi: jak pani dzisiaj ładnie wyglada. Odpowiadam: dziękuję. W brzoskwiniowej sukience Pasuje do Basi i jej lekko różowego, nowego mysia. Basia ucieszona na mój widok śmieje się, zaczyna jeść kluseczki, uwielbia śmietanę. Idziemy do pokoju, wygłupiamy się, gzimy. Wyciąga na łóżko swoje zabawki, książki. Mówię: choć zmienię ci pieluszkę, ale patrzę, że ma same majteczki, to przetrzymam ją tak do wieczora. Zaczynamy się przytulać, ja chcę na rączki - mówi. Biorę ją, wybieram coś do czytania, o chłopczyku, który bawi się lalką Wiolą i zabiera do przedszkola, ściąga jej płaszczyk, jak sobie, a dziewczynki też czasami bawią się samochodami, dźwigami -opowiadam. Basia słucha i marszy nosek do śmiechu. Później chce jakąś zajenkę, szukamy po domu, ale jej nie ma.
  14. Jutro mam dzień z Basią. To jest słodki, nieostrożny bobasek. Ma trzy latka, w słoneczku wyglada jak z dziecko z obrazu, jasne włoski z grzywką, a na końcach loczki, na krótkich paznotkach ma biały lakier. Jest małą śmieszką, ledwo ją łapię, z trudem wypiję kawę i zjem ciasto, które zaraz może spaść. Po kąpieli biega w milutkim szlafroczku, po wszystkim, po materacu zrzuconym ze swojego łóżeczka na którym siada, a ja do zabawy robię kolorowe bańki, które łapie, cieszy się. Przytula do mnie, trzymam na rękach i wymawia: kocham cię, patrząc mi w oczy, a ona ma koloru deszczu, piękne, szare.
  15. cieszę się, piszę fragmentami:)
  16. Kocham cię jak mleko z ciepłą wanilią, rozłożę talerze. Będę śpiewała w uwielbieniu nad dymiącym podpłomykiem z sałatą. Położę dłoń na twoim ramieniu, nie oderwę spojrzenia od ciebie.
  17. Pamietam siebie rozbrykaną i wesołą, kiedy oczekiwałam i podglądałam z góry już wieczorem przez okno ze schodów razem z bratem ślubu cioci Danusi. Nie mogliśmy powstrzymać radości i śmiechu. Tuptałam w długiej, w białe kwiatuszki stokrotki sukience, z rozpuszczonymi włosami, które podrzucałam. Kręciliśmy się w dół i tak z powrotem. Kiedy byliśmy na dworzu nasza mama i jej cioteczne siostry, uśmiechnięte przytulały się w romantycznych w różne wzory strojach i w loczkach przy tańcu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...