Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

violetta

Użytkownicy
  • Postów

    11 420
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    29

Treść opublikowana przez violetta

  1. dziękuję za wrażenia, pierwotnie myślałam o miłym i chłodnym dotyku, ale połączyłam:)
  2. Odrobiną słońca pieścisz dekolt z ładnie pachnącą azalią. Okrążasz delikatną różyczkę przy piersi. Twój pierwszy dotyk otulam ciepłym zapachem. Dla nas piękny dzień blisko siebie.
  3. Wybrałyśmy się z Anią i Asią na kaczeńce, a rosły blisko naszej, ukochanej rzeczki. Codziennie pokonywałyśmy tę drogę. Kiedy ujrzałyśmy, cała trawa była przykryta krystalicznie, ciepłą wodą. Było tak, że wchodziłyśmy na boso. Nie mogłam się napatrzeć, bo fruwały też motyle. Wskakiwałam na kępki i uważałam, ale zamoczyłam się. Weszłam głębiej, gdzie były krzewy olch, w cieniu parował zapach, drobne kwiaty kwitły na niebiesko. Dotknęłam listków, a to była miękka mięta. Wracałam tu jeszcze. Przy ścieżce osuszałyśmy się na słońcu z wielkimi bukietami.
  4. Kiedy jestem u cioci Danusi, to zawsze okazuje mi tę samą czułość, gdy przykrywała delikatnie białą kołderką swoją córkę w wózeczku. Gdzie później przewróciłam ją w ogródku u babci niedaleko okna. Zauważyła w porę, że zakopałam się kołami. Pomogła mi się wydostać z wysokiej trawy. Było ciepłe lato, piękne słońce. Biegałam w koło i zrywałam listki czarnej porzeczki i wkładałam do dzbanuszka z ciepłą wodą. Uwielbiałam je rozcierać na nadgarstku. Jadłam parę słodkich kuleczek i śmiałam się. Mam takie uchwycone po kryjomu zdjęcia.
  5. violetta

    Magiel

    jak z automatu coś robię, to się cofam, bo za daleko poszłam, gdy wyłączam mózg:) a u Ciebie mózg pracuje na pełnych obrotach:)
  6. dziękuję, trochę poprawiłam.
  7. Wczesną wiosną jeździłam do drugiej babci. Za ogrodzeniem kwitły owocowe drzewka, wąchałam je i strzepywałam na siebie. Było dużo przestrzeni, biegałam. Miałam krótką, żakardową sukienkę do majteczek, grubsze we wzory białe rajstopy i biały beret w kolorowe figury geometryczne, włosy tak rozwiane i byłam rozmarzona, że pozowałam z przymkniętymi oczami i uśmiechałam się do mojej chrzestnej cioci, która bawiła się ze mną i bratem w berka. Łapała nas i przytulała. Opowiadała, że te śliwki są słodkie. Uwielbiam patrzeć na to zdjęcie na siebie taką roztargnioną i szczęśliwą z brudnymi kolanami i nie pamiętam jak to się stało.
  8. Nie ma takiego miejsca, biały piasek, małe patyczki przetaczające się w czystej rzece i pięknie spuszczające się ciemno-zielone listki olch a obok wzdłuż zielona trawa. Uwielbiałam ślizgać się na kółku i odpychać gałązkami. Była ciepła woda i płytko. Odmulała się od naszych zabaw. Robiłyśmy takie rundki, gdzie wpadała do głębszej. Tam po cichu, bo kobiety płukały pranie na głazach. Wycierałyśmy się i spacerowałyśmy małymi ścieżkami wśród wysokich roślin. Na mostku podziwiałyśmy. Eliza nam pokazała.
  9. jak Tobie nie ukradli, to nie trzeba się tak przejmować. gorsza, jak bogaty nie da biednemu.
  10. gotowi oddać się z lekkością jak na skrzydłach. poruszysz spragnionymi wargami, gdy podam poziomki. przelecą przez palce, drobne rysy rozpłyną się. nasycisz moje usta opalizującą słodyczą.
  11. Chodziłyśmy z Anią, Asią na spacery w różne miejsca. Siadałyśmy gdzieś na skraju. Zawsze było ciepło, piękna pogoda. Z bliska obserwowałyśmy owady pełzające po łodyżkach kwiatów. Czasem musiałyśmy się otrząsnąć i zmienić miejsce. Któraś z nas opowiadała coś, albo przeskakując znalazła poziomki, maliny, jeżyny. Nasza nauczycielka od języka polskiego - Ania, była ambitna, miała donośny głos, ciemne włosy. Mieszkała u rodziny na naszym osiedlu, przychodziłyśmy do niej wieczorem z wypracowaniami. Oceniła moje na cztery i poprosiła o poprawę, zaznaczyła błędy. Przyniosłam jej już późno. Dopiero w szkole zobaczyłam piątkę. Gosia pozazdrościła mi, choć napisała dobrze, a nie dostała. Zabierała nas do teatru i pojechaliśmy z całą klasą na Madame Butterfly.
  12. dziękuję, będę wklejać
  13. ok. dziękuję. to tak w skrócie, piszę fragmentami.
  14. Nie ma takiego miejsca, wysokie liściaste drzewa zmieszane brzozami, zielona trawa z kępkami jak dywan, a na niej połacie zawilców i fiołków, całe białe do końca, dalej już inny las. Ulubione miejsce na wszelkie zabawy, dla chłopców do bawienia się w wojnę wśród połamanych drzew. Na szczęście nie byłam w niewoli, wydawałam się zbyt delikatna, ale strofowałam się z nimi. Nie przeszkadzałyśmy im. Uwielbiałam tu z Anią przebywać, mogłyśmy sobie wiele opowiadać i pobiegać zrywając kilka kwiatów. Najpiękniejszy był pierwszy moment wchodząc do niego..
  15. faktycznie, ale chcę zachować czas teraźniejszy, kiedy sobie to wyobrażałam.
  16. dziękuję serdecznie:)
  17. Pamiętam przebijające słońce przez zasłonkę, czytałam, raz, drugi, trzeci, już chciałam wyjść do dziewczyn, a mama nie - czytasz dalej. Siedziałam naprzeciwko niej. Gdy nauczyłam się, to nie wybiegłam od razu na dwór, a wyobraziłam sobie, że jestem na parapecie, kolanami dotykam buzi, rękoma rysuję koła w powietrzu, mam gładkie rajstopy i jasną sukienkę, upięte włosy, które zapuszczałam od urodzenia do pierwszej komunii. Biegałam do ogródka babci i wąchałam różowe peonie, rosły tuż pod oknem w dużej kępce.
  18. dobrze, że po wszystkim. powinno być szmer sosen, to mi się podoba, muzyka rzeczywiście ładna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...