Pamiętam przebijające słońce przez zasłonkę, czytałam, raz, drugi, trzeci, już chciałam wyjść do dziewczyn, a mama nie - czytasz dalej. Siedziałam naprzeciwko niej. Gdy nauczyłam się, to nie wybiegłam od razu na dwór, a wyobraziłam sobie, że jestem na parapecie, kolanami dotykam buzi, rękoma rysuję koła w powietrzu, mam gładkie rajstopy i jasną sukienkę, upięte włosy, które zapuszczałam od urodzenia do pierwszej komunii. Biegałam do ogródka babci i wąchałam różowe peonie, rosły tuż pod oknem w dużej kępce.