czy wszyscy już są?
wygodnie siedząc na swoich miejscach
poznacie legendę starych duchów
mistycyzm pewnego zdarzenia
i iluzje otaczającego nas dnia
czy wszyscy już są?
więc zaczynamy
nieraz przelano pulsującą w żyłach farbę
na jej fundamentach wzniesiono wielkie monumenty
sale audiencyjne z głową w koronie
rdzennych nazywano najeźdźcami
mieszanina żółci z bielą tworzyła
nie akceptowalność społeczeństwa
w którym prawo stanowiły
kamienne tablice
strzeżone przez aktorów doskonałości
oddane powtórnej przeróbce na potrzeby
zniszczenia chorych ideologii
pewnego dnia rozdrapane manią wielkości chmury
wpadły w złość rzucając przez potargane poszycia
rozświetlone kostuchy
rozpoczął się taniec ostatniego starego ducha
twórca przeciągów z siłą rozjuszonego niewolnika
zataczał kręgi złotego pyłu wokół
płynących z bębnami sandał
matka drżała sypiąc z gór kamieniami łez
taniec trwa
ty też tańczysz ze mną
więc tańcz tańcz
przecież to takie ludzkie - nieszczęście
zapadł za horyzont pierwszy odkrywca cienia
na drzewach porośniętych wzrokiem dziczy
zawisł odsłonięty mrok
nawet patrzące oknami drapacze
rozświetliły oczy szukając dnia
czarna plama zazdrośnie porywa
zieleń łąk – kolory miejskich osiedli
powoli korytarzami ulic pełzną przy chodnikach
wysokie latarnie zakrywając szarość kilku miejsc
kładąc jasne barwy na parkowe ławki
piegowate niebo z czarno-białą twarzą
odbija świetliste spojrzenia o mokre tafle
worek niesiony przez nocy sen
skrzypi w rozbujanych kołyskach
chrapie w piankowych żaglowcach