Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Stefan Nawara

Użytkownicy
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Stefan Nawara

  1. Niestety, i ten wiersz zdominowała młodopolska maniera, lecz tym razem jest jakoś przyciężko. Wersy nie są śpiewne, a być powinny. No i anegdota wydaje się błaha. Taka opowieść dla opowieści. Zdecydowanie wolę Steinhaus'owe inspiracje. Pozdrawiam Stefek
  2. Bea, bój się Boga. Czy to udar sloneczny? Czy jakaś nocna maligna? Stefek
  3. No to wchodź.... w koszmar Euklidesa.
  4. Obiecalem komuś, kto niezbyt tu za mną przepada,iż w najbliższym czasie przedstawię "Sny niemożliwe Euklidesa". A tam jest o Piątym Postulacie i róznych furtkach, które on otwiera. W miarę realistycznie. Bo światy z różnych geometrii są moim zdaniem w miarę realistyczne. Sposób,w jaki potraktowales aforyzm (tak, tak - to tylko niezobowiązujący aforyzm) nie jest mi bliski. Choć kiedyś (dawno temu) też tak próbowałem. Sądzę, ze klasyczne problemy muszą mieć klasyczną formę. Zapraszam do Euklidesa. Stefan
  5. Ciekawe, jaką drogą doszedl Pan do problemu przedmiotu matematyki. Czy to przypadek? Jak "tetmajerowskie" fascynacje? Czy skutek zamierzonych przemyśleń ? Bo problem przedmiotu matematyki nie dotyczy tylko matematyki. Lecz calego naszego myslenia, w których abtrakcja jest wszędzie. Matematyczna abstrakcja jest wobec innych pojęć tylko bardziej wyrazista. Więc i problem bardziej widoczny. To w ogóle piekne zagadnienie. Steinhaus w tym cytacie jest skrajnie nominalistyczny i idąc w tę stronę zamyka się wszystkie plodne alternatywy. Bo poza nie ma nic... Dno we wszystkich wymiarach Mnie bliżej do umiarkowanego realizmu. Daje więcej optymizmu, choć ani trochę więcej pewności. Pozdrawiam Stefan
  6. Zapach pochodni wiatr rozwiewa I światło żarzy się tak cicho, Że ledwie widać ich przy stole. Już oddalają się od zmysłów, Dzielą na wiele to, co całe I niepodzielne pośród bogów. Wkrótce zasłynie gdzieś Sokrates, Lecz o tym jeszcze nic nie wiedzą: Ojciec i syn. I mądry tyran. - Siedzą na razie jeszcze razem, Choć dziś wykryto w mieście spisek, A ktoś z nich jest weń zamieszany… Ojciec to może Parmenides. Wygląd szlachetny, całkiem siwy. Kłopoty z dykcją – raczej drobne – Dodają chyba mu uroku. Roztrząsa racje. Jest układny. I bogów ma po swojej stronie. Tyran Diomedont jest postacią Tylko możliwą, niewyraźną. Może herosem jest z Elei, Silnym jak straszne czyny jego? Może Tezeusz mu pomaga Porządek w mieście zaprowadzić? A syn? To chyba jest ten Zenon, Co ceni mądrość oraz ojca I gardzi wszelką drobną cnotą. Wysoki jest, zaczepny w sporze. I równie sprawny za jak przeciw, Gdyż ciągle dialektykę ćwiczy. Zagląda ojciec w szarą przestrzeń I widzi tam trzy drogi dla nich. - Pierwsza jest drogą niemożliwą, Podróżą w nicość i zatratę. Bo tylko tam wymyślać można, Że może być to, czego nie ma. Lub że pomyśleć można o tym, Co być nie może, więc i nie jest. Druga jest drogą intuicji, Wiary w przemianę, powstawanie. Na tym gościńcu się błąkamy, Mniemamy wciąż, nie wiele wiemy. Mylimy tutaj wszelkie rzeczy: Chimerę z ptakiem, śmierć z ciemnością. Nie nadążamy liczyć zdarzeń I odchodzimy w nieskończoność. Trzecia to dobra droga wiedzy. Co myśl przenika – jest na pewno. Zatem byt raczej jest niż nie jest. Nie może nie być i trwa stale, A zmiana każda nam przesłania To, co w nim było i zostanie. Nadto jest krągły, całkowity I nie ma drobnych przypadłości. Jest sam dla siebie, bez powodu. Nic nam nie mówi, nic nie znaczy. Samych nas sobie pozostawia I drwi bez przerwy z ludzkich znaczeń. Diomedont głos podnosi przeciw. Jak to tak - milczkiem i bez świadków? Bez żadnej dostatecznej racji? A może zmierza w jakimś celu I opowiada o tym stale, Bo nie istnieje samoistnie? Bo jest dla kogoś i ku czemuś, Tylko wraz z nami w każdej zmianie, Razem z początku i u kresu. Czyli jest zawsze, jak i nie jest. Jak my jesteśmy i nas nie ma, Jak sny złożone z naszych mniemań. Błądzimy wszyscy - wtrącił Zenon. I złego w tym nic raczej nie ma. Wiedza, mniemanie i niewiedza Nie wykluczają się i może Wszystkie nam mówią o tym samym. Może w niewiedzy o niebycie Nie tylko pustka jest i nicość? Wszak razem z nami są i one, Gdy przeciw nim tworzymy mity Lub wywodzimy coś z niczego. Wkraczamy w niebyt raczej słabi, Lecz zyskujemy bardzo wiele. Najpierw niepewność i zwątpienie. A potem smutek, który zdobi W jego otchłani nasze twarze. Z niebytu dna mówimy nie wiem I z myśli, która jest o niczym Myślące ja się wyodrębnia. A później tylko jest samotność, Gdy opuszczają nas bogowie. - A dowód na to? – Czy istnieje? - Tylko pośredni, niezbyt mocny. Na wodzie kręgi. Znak na niebie. I mgła przed świtem nim wstaniemy. Rzeki głębokie, obce brzegi I chmury poza horyzontem. Oraz niektóre dziwne czyny, Co nie przynoszą nam korzyści... - A czas? - Co z czasem w twej koncepcji? Przecież już wiemy - nie mam czasu. Albo też mam go jak Achilles – Dużo. Lecz nie dogonię żółwia. Diomedont nagle rzecz pojmuje. Wychodzą cicho z cienia straże I spór w rozprawę się zamienia. Tak w końcu myśl się jedna z bytem, Gdyż tyran chce dziś tak rozstrzygać, By życie mogło być grą pojęć. W imieniu płynnych mniemań rzecze: Kto jest za bytem - pozostaje. Kto nicość chroni - musi zginąć. I jeśli się rozeszli wolni, To tylko tak, dla niepoznaki, Bo duszno było tamtej nocy. Siepacze przyszli nieuchronnie, W imieniu wiedzy, walcząc z niczym. Lecz nie z siekierą, a z poduszką. I nie za dnia - przybyli we śnie. Więc nie rąbali – udusili. Tak jemu cicho dech zabrali. Postscriptum Ojciec go przeżył, tyran także. Przeżyła jego też nauka. Lecz może w trakcie przesłuchania Odgryzł mu chociaż nos lub ucho? To prawe ucho, do którego Przekazać miałby tajemnice Spisku oraz aporii bytu?
  7. Tlumaczenie Lewina - archaiczne. Jastrun i Rilke to klasyka. Wielu wierszy Rilkego bez Jastruna - nie wyobrażam sobie. Sam próbowalem czytac Rilkego i zawsze Jastrun wydawal mi się trafniejszy. Ale to prawda. Od tumaczeń Jastruna dzieli nas epoka i niektóre z nich wydają się przegadane. A późniejsze próby nie wydają tak wielkie.Więc jest potrzeba nowego tlumaczenia Rilkego. Brawo za odwagę. Pana pierwsza wersja jest plynna i piekna. Druga - eksperymentalna. Rozumiem. Rilke jest wielki. Ale jest klasyczny. I trudno tak go uwspólczesniać. Doceniam. Ale wolę Pana pierwszą wersję. Jest lepsza od Lewina i od Jastruna, który w tym przypadku trąci lokalnymi nalecialościami "mlodej polski" Proszę nie poddawać się. Ten nowy Rilke jest nam potrzeby. Stefan
  8. Chyba się nie doceniasz. Gdzie Tetmajer do Leśmiana... Nastrój i radość (mimo zgrozy) - lesmianowska. Szczegolnie ta groza. A że nie ma akurat tych slowotworków. Cóż. St.
  9. A może dyptyk. Pierwsza część OK.Ale tytul skrócić do "Ważka". Drugą polączyć z trzecią. Lecz usunąć tytul części trzeciej oraz dwa pierwsze wersy części trzeciej. czyli po slowach "na wodzie." Byloby "jeszcze mokra..." itd. Spróbuj. Wtedy podoba się bardziej. Pozdrawiam Stefcio natura, to skończony obraz, nie można go dalej kontynuować. tryptyk jest klasyczny, zawiera wspólną tematykę i tytuł Tymczasem też wszystkie łączy. Dyptyk jakoś źle się kojarzy ;) Ważka - być może masz rację, być może nawet napewno.. a mój być nie może?? pozdrawiam :) /b Pierwszy i trzeci tytul jakieś takie czyste gry slowne. A przeciez Ci chodzi o coś więcej... Przynajmniej mnie się tak wydaje. Ten mój skrót nie zly. Nie ma calości organicznych. Wszystko można skrócić, albo amputować. Prawda? Stefcio
  10. Za samą radość pisania, którą się w tym wierszu czuje od początku do końca. I za sprawność, z jaką autor porusza się w poetyce leśmianowskiej.Plus Pozdrawiam, czekam na nowe - równie ciekawe - wiersze Stefan
  11. Bardzo wyrazisty. Choć uważam, że każda nazwa jest cząstką, a nie na odwrót. Jednak i tak bardzo dobre.
  12. A może dyptyk. Pierwsza część OK.Ale tytul skrócić do "Ważka". Drugą polączyć z trzecią. Lecz usunąć tytul części trzeciej oraz dwa pierwsze wersy części trzeciej. czyli po slowach "na wodzie." Byloby "jeszcze mokra..." itd. Spróbuj. Wtedy podoba się bardziej. Pozdrawiam Stefcio
  13. Bardzo cieszy ta regularność 13 sylab. Szczególnie zaskakuje 6 wers. Dwa potężne słowa połączone krótkim spójnikiem. Ależ tam jest napięcie... Ja bym się na to nie odważył. Pozdrawiam Stefan
  14. Może jest za długi o "między nami". To taka dosłowność. kurczę, ale dlaczego o te cztery sylaby?? a między nami... :) Pocztówka już sama w sobie jest slodka, miła, oczywiście osobowa. Więc to między nami trochę dopowiada to, co juz w pocztówce jest. Ale może się nie tak jak trzeba wczytałem. Stefan między ustami a brzegiem pucharu między nami białe czasem wersy oceanów ;)
  15. Świetna impresja, która ma tytuł o dwa słowa za długi. Które? Sam nie wiem. Ale na pewno cztery sylaby. Może "między nami"? W ogóle ten tytuł jest z innej bajki... A może krotko: "Pocztówka, której nie było" ? Stefan Poddaję się, dlaczego za długi?? dlaczego cztery sylaby?? Może jest za długi o "między nami". To taka dosłowność.
  16. Świetna impresja, która ma tytuł o dwa słowa za długi. Które? Sam nie wiem. Ale na pewno cztery sylaby. Może "między nami"? W ogóle ten tytuł jest z innej bajki... A może krotko: "Pocztówka, której nie było" ? Stefan
  17. I Pani, Pani Kasiu, i Pan Kanibal jesteście typowym przypadkiem tzw. piszącego-wiersze-krytyka. Niczym świnki-morskie. Aniście świnki, ani morskie. Liczę na więcej uwagi i wytrwałości w trakcie lektury wierszy. Cenię wszelkie uwagi. Nawet te, które zawierają błędy merytoryczne i ortograficzne. Tylko nie lubię chamów. Do ponownego czytania. Z wyrazami szacunku Stefan Nawara " Tylko nie lubię chamów " Ja też nie, dlatego obie twoje wypowiedzi dotyczące mojej skromnej osoby zgłosiłem do admina - to powinno się skończyć banem. Świnka morska o osobowości inkwizytora... Pozdrawiam Stefek
  18. Stefan Nawara; Jeżeli masz jakieś wątpliwości, byłoby ładniej i bardziej honorowo skierować je bezpośrednio do "tej Kasi," a nie uciekać pod pióro i pomawiać na boku. No, chyba, że się obawiasz bezpośredniej konfrontacji na argumenty. Chcesz znać przyczynę niezdrowej atmosfery i takiego, a nie innego zachowania min. tej Kasi? Otóż, tacy Autorzy, jak Ty, czy Bea, plus jeszcze kilkoro innych - niewprawnych pisatieli - zdominowaiście dział dla ZAAWANSOWANYCH - czyt. dawną Zet. Regulamin portalu jasno określa widełki dla umiejętności i poziomu zamieszczanych tu wierszy - proszę sobie doczytać, a później zweryfikować swoją tFurczość. Jestem postrzegana, jako osoba zarozumiała, wyniosła i obcesowa, ale pomimo wielu wad, potrafię ocenić swoje umiejętności, potrafię też czytać ze zrozumieniem i mam odwagę pisać, szczerze i bezpośrednio. I to nas różni - problem grafomaństwa polega na braku samokrytycyzmu, na uleganiu mitomanii, na "trzymaniu" się w gronie sobie podobnych. I dobrze - i nie mam pytań, ale zapytam jedynie, dlaczego mam to znosić w miejscu, gdzie oczekuję profesjonalizmu poetyckiego, talentu, albo chociaż poprawności stylistycznej i logiki wypowiedzi??? Dostajecie kontrowersyjne komentarze, czytelnicy wytykają błędy, inni poeci sugerują konkretne zmiany, a Wy nic! Z uporem maniaka wlepiacie niskich lotów tworki, raz za razem i w/g limitu, nie robiąc postępów, ale za to okupując ten dział, jako niezbywalni rezydenci. Więc proszę się nie dziwić, że komentującym nerwy puszczają i zaczynają dobitniej "skubać". Po co zamieszczacie, jak macie krytykę w nosie? - ja kiedyś byłam grzeczna, ale takie niereformowalne postawy zmusiły mnie do brzydkiej metamorfozy. Brak obiektywizmu, samokontroli i samokrytycyzmu jest żenujący i deprymujący, a stąd krok do deprawacji form grzecznościowych, no, bo ile można znosić ??? Proszę zobaczyć; ilu dobrych twórców już się wycofało i tu nie zamieszcza. Mamy sezon ogórkowy nie przez gatki kasiballou (bo gdyby nie miała powodów, to by nie dokuczała), ale przez chroniczne i notoryczne zaniżanie poziomu. Wtręty o polonistkach i pisie bardzo niskie i nietrafione, ale mnie taka kurza wada akurat rozbawiła :D Jest warsztat, jest dział P - proszę zostać i się poduczyć, proszę coś ze sobą zrobić. I nie jest to żaden atak z mojej strony, ale obiektywny flesz - tyle od "tej Kasi". Kaśka, nie pultaj się, już mnie tu nie ma. jak chcesz być taką czyścicielką z misją zbawiania Zetki, to dlaczego nie atakujesz wszystkich a tylko wybiórczo. możesz zostać tu nawet sama. ja to mam juz gdzieś i zupa z trupa i dupa pa I Pani, Pani Kasiu, i Pan Kanibal jesteście typowym przypadkiem tzw. piszącego-wiersze-krytyka. Niczym świnki-morskie. Aniście świnki, ani morskie. Liczę na więcej uwagi i wytrwałości w trakcie lektury wierszy. Cenię wszelkie uwagi. Nawet te, które zawierają błędy merytoryczne i ortograficzne. Tylko nie lubię chamów. Do ponownego czytania. Z wyrazami szacunku Stefan Nawara
  19. Tak. To prawda. Ale tak żal utraconych szans, tych "błyskotek". Prawda? Stefek
  20. To żaden rywal. Raczej niewykorzstana szansa bycia innym, widoczna tylko czasem, w lustrze. A że młodszy? Silniejszy? Takie są zawsze lepsze wersje nas samych i zdarzeń z naszym udziałem. Ale proszę zwrócić uwagę. Ta lepsza wersja ostatecznie przegrywa... Pozdrawiam Stefan
  21. a Ta jeszcze tu z tą tandetą egzystuje? makabra! - banalnie, gUpio i irytująco - null myśli, współczuję próbom i oczekuję na spam - nie - NIE NIE NIE !!! Niech się pani wreszcie ogarnie. kasia no tak, chyba masz rację, odpuszczę sobie ten portal.. pa miło było :) Bea, proszę nie rób tego! Bez Ciebie i mnie tu nie będzie łatwo... Może się mylę, ale tym portalem zawładnęła grupa sfrustrowanych polonistek, które nie bardzo potrafią cokolwiek doczytać do końca, ponieważ trochę brak wiedzy, trochę przeszkadzają belferskie nawyki. Bo polonistki wszystko wiedzą najlepiej... Dominuje ton pogardy i nienawiści (vide - Hannibal i jego świta np. Pani Kasia Ballou). Nie chcę tu bronić Twojego wiersza, bo napisałem, że nie do końca go rozumiem. Ale do głowy by mi nie przyszło napisać w stylu Lectera - do kosza, albo jak ta Kasia. Trzeba mieć w sobie nieco szacunku dla tego, co niezrozumiałe, inne, obce. A tu jakaś PIS-owska zgraja rządzi. Szkoda... Stefek PS. Mnie tam to nie przeszkadza. I póki można będę tu sobie "publikować" Trzymaj się - Stefcio
  22. To chyba ja. Ten po prawej. Śmieszny Mężczyzna - stary. Pod skórą kozła - Spragniony. Pewny, że już. Bądź nigdy. Jeszcze podobny. Lecz do czego? Lub Po co… Albo ty. Po lewej. Młodszy. Nieco. O jedno odbicie w lustrze. Napinasz mięśnie. Idziesz naprzeciw. Masz. Wiesz. Wciąż walczysz… Gdy ja raczej tam. Z tylu. Ostrożnie. By nie szkodzić lub Się nie narzucać. Nikomu. Sobie. …………………………………….. Pamiętasz jeszcze? Byliśmy razem. Ja ją kochałem, tyś poznał lepiej. Teraz nerwowy tik rozświetla twarz Naszą. Lub w kącie ust zimnych martwy Papieros. Twój czy mój? Gdzie i kiedy? Nie tam, bo tam nas nikt nie pamięta. Raczej nie wczoraj, bo wczoraj spałem. Pewnie nie jutro, bo jutra nie ma. Więc dziś, dziś tylko. Dziś to się musi Wszystko zakończyć. Później już razem Nic nie zrobimy. Któryś nie zdąży. Któryś wychodzi. Zaraz po świcie. Nie całkiem żywy. Więc nieco martwy. - Spleceni w walce o ostatni dzień. ……………………………………….. Cóż, że tak biegła lekko i zwinnie, Skoro odeszła? Że dotykała Czule lub cierpko, a odfrunęła? Myśli jej były zawsze zbyt szybkie, I wciąż wilgotne. Oculus święty I nasze tajne drzwi do piekieł. Czy wciąż tak pachną przy źródle Lete, Skoro już nie śni? Jak szybko więdnie Jej gładka skóra, gdy nic nie widać? Czy jest jej zimno? Czy śmierdzi trupem? Czy smak ma słodki jak zapomnienie? ………………………………………. Zatem jej nie ma. Tym razem całkiem. W śnie i na jawie się odwróciłem I nie pamiętam. Czy to kobieta Była? Czy tylko walka ze śmiercią? Więc jaki jestem? Zdziczały… Słaby… Lecz płynę dalej, gdy ty umierasz. Bo byłeś szybszy. O ten krok jeden. Jedno spojrzenie. Ostatni dotyk. Czy pisk ten słyszysz? Kurz gęsty wisi - Nad tobą. To one biegną w koło. I tańczą. Krzyczą, żeś ich. Że pragną. Że tylko z nimi odejdziesz pięknie. Do ognia wrócisz. Wejdziesz do wody. Więc bądź spokojny… Wszak wszystko złe Już spotkało ciebie i w twoich oczach Tylko dzieje się ten obłędny taniec. ……………………………………. Obcujesz z nimi głośno i krwawo. Pod koniec masz je. Lecz już nie żyjesz.
  23. Dafne jest fragmentem cyklu pt. Moje Eurydyki. Do tego cyklu - o mój Boże - należą także Córki Króla Kinyrasa. Są tam też: Echo, Kalipso, Penelopa, Menady i sama Eurydyka. Chętnie wysłałbym Ci cały cykl, gdybyś podała mi mail. Niestety, nie udaje mi się nic przesłać do Ciebie przez www.poezja.org Nie wiem dlaczego. Z kolei trzy kawałki o Orfeuszu stanowią jedną z klamr większej całości, którą zimą chyba skończę. Całość zanurzona jest w mitologii i filozofii przedsokratejskiej. No, może poza jednym fragmentem o Arystotelesie. Pozdrawiam Stefek
  24. Dafne jest fragmentem cyklu pt. Moje Eurydyki. Do tego cyklu - o mój Boże - należą także Córki Króla Kinyrasa. Są tam też: Echo, Kapipso, Penelopa, Menady i sama Eurydyka. Czyli, po drugiej stronie jest nie tylko Orfej. Także inni panowie... Chętnie wysłałbym Ci cały cykl, gdybyś podała mi mail. Niestety, nie udaje mi się nic przesłać do Ciebie przez www.poezja.org Nie wiem dlaczego. Z kolei trzy kawałki o Orfeuszu stanowią jedną z klamr większej całości, którą zimą chyba skończę. Całość zanurzona jest w mitologii i filozofii przedsokratejskiej. No, może poza jednym fragmentem o Arystotelesie. Pozdrawiam Stefek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...