
Stefan Nawara
Użytkownicy-
Postów
170 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Stefan Nawara
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
O micie. Z cyklu "Filozofki"
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Stefan Nawara utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ależ zostałem źle zrozumiany. Jestem wdzięczny Lecterowi, którego zdanie cenię za to, że tak bezceromonialnie wyeliminował mnie wtedy z dyskusji. Tak trzeba! Niech się gwałt gwałtem... Poza tym trzeba znać zwoje miejsce w szeregu. Teraz już wiem, gdzie moje i moich Filozofek. A że są tylko dla sztuki? Więc do niczego. Wystarczy, że pasta jest do butów, a kapelusze na głowę. Pozdr.Stefan Chyba ta dwuznaczność pokręciła między nami. Sztuka jest dla sztuki. Więc nie ma jakiegoś określonego zastosowania. Więc jest do niczego. Co nie znaczy "beznadziejna", "bezwartościowa", równa NIC. Ot i wszystko. "Sztuka", która czemuś służy. np. akademii na cześć, emocjonalnym lub administracyjnym obchodom rocznic, świąt itp. jest na prawdę do NICZEGO, tzn. bezwartościowa jest i wtórna. Takie jest moje zdanie, więc się zawsze cieszę, gdy sztuka jest dla sztuki. I po nic innego. Pozdrawiam serdecznie. STK. PS. Przeprasza, że wprowadziłem w błąd. Tamta pierwsza Filozzofka nazywała się - błędnie - "Letnia metafizyka". Po proszę o ściśle określony na tacy jawnie P.Stk. zamysł wypowiedzi w Pana komentarzu. Co jest do niczego ;-) i to szybko, bo zaczynam się juz wyprowadzać z równowagi i nie będę pozdrawiam -
O micie. Z cyklu "Filozofki"
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Stefan Nawara utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ależ zostałem źle zrozumiany. Jestem wdzięczny Lecterowi, którego zdanie cenię za to, że tak bezceromonialnie wyeliminował mnie wtedy z dyskusji. Tak trzeba! Niech się gwałt gwałtem... Poza tym trzeba znać zwoje miejsce w szeregu. Teraz już wiem, gdzie moje i moich Filozofek. A że są tylko dla sztuki? Więc do niczego. Wystarczy, że pasta jest do butów, a kapelusze na głowę. Pozdr.Stefan PS. Przeprasza, że wprowadziłem w błąd. Tamta pierwsza Filozzofka nazywała się - błędnie - "Letnia metafizyka". -
O micie. Z cyklu "Filozofki"
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Stefan Nawara utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
z rana nie filozofuję, na kacu też średnio, ale tak pan podał że jasne wszystko - co tu dużo pisać - "n i e o d g a d n i o n y" w prostocie wiersz w ostatniej brak pol. znaków zamierzony? pozdrowienia Jeżeli brakuje - niezamierzenie. Ale gdzie? Stk. -
O micie. Z cyklu "Filozofki"
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Stefan Nawara utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziekuję za zachętę. Mistrzem nie jestem. Ale raz na miesiąc obiecuję jedną filozofkę na Warsztacie. Ku pamięci Mistrzów. Pozdrawiam Stk. -
dwudziesta godzina listopada
Stefan Nawara odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Się zastanawiałem, czym jest Twoja poezja. Sadzę, że należy do nurtu Poezji Pytyjskiej. W formie dominuje niespodziewane zawieszenie, przerwa bez kontynuacji, zaburzenie narracji. A w treści celowa alogiczność, mętność i niewyraźność rewersu. Awers nie jest interesujący, bo znaki sa gdzieś indziej. Nie można o tym mówić wprost, bo wszystko dzieje się tu w świecie, który dzieli się wciąż wzajemnym niezrozumieniem. Im mętniej, tym piękniej. Tak się oto wznosisz na wyżyny Klasyki Pytyjskiej w polskiej poezji. Na przeciwnym biegunie - Herbert. Twój biegun potężnieje, bo czasy sprzyjają Mętnym Przepowiedniom, które współczesny inteligent wyławia z sosu reklamowych szlagwortów. Biegun Herberta już prawie całkiem stopniał, bo komu dziś potrzebne jakiekolwiek racjonalizacje świata, który wydaje się być kompletnie nieracjonalny. Mistrzu Pytyjski, nie wiele rozumiem, pojedyńcze zwroty, jak zwykle ładne. Całość konsekwentnie nieczytelna. Ale za tę konsekwencję PLUS. Stefan -
O micie. Z cyklu "Filozofki"
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Stefan Nawara utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję, że dostrzegła Pani tę moją jasniejszą strone. Chyba zdarzyło mi sie już coś takiego ironiczno-filozoficznego opublikować. Nazywało się "O bycie" i generalnie się nie podobało. Szczególnie H.Lecterowi, który po sprzeczce ze mną doniósł do Anioła, że jestem cham i żeby mnie zawiesił, co tez się stało. Sama więc Pani widzi, że mam z tymi fizofkami wielką traumę. Aż dziw, że się znów odważyłem. No ale Lecter tu nie wchodzi, bo on wielkim poetą jest. Więc jakos przertwam... A filozofki i tak będę sobie dalej pisać, bo one ktrótkie, niezobowiązujące i mozna się z nich trochę pośmiać. Moi mistrzowie, u których studiowałem filozofię (świeć Panie nad ich duszami) hurtem byli bardzo ironiczni i tworzyli na potęgę takie zabawności. Raz jeszcze pozdrawiam i życzę powodzenia w poszukiwaniach. Stefan -
O micie. Z cyklu "Filozofki"
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Stefan Nawara utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Prosty dla prostych, Dla śpiących senny Czuły dla czułych, Dla mądrych ciemny. Idziemy za nim Gdy jest zły, krwawy. Czasem przebiegły. Lub głupi, łzawy. Dla tych milczących - Nieodgadniony, Dla sytych słodki, Dla głodnych słony. Lub gadatliwy, Gdy go pytamy, Wciąż gada z nami Mit zagadkami. To na marginesie "Platona i cieśli Józefa", gdy jeden z cztelników napisal, że mit jest n i e o d g a d n i o n y. A mnie przyszedl do glowy źródloslów tego slowa gdzieś pomiędzy "zagadką" i "gadaniem". -
Oczekiwanie
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nocą wypatruję siebie Jak wracam skąd wyszedlem ? to nie takie proste, czekanie na powrót jednak trwa dłużej. Zanim człowiek zrozumie, jak daleko od siebie odszedł, mija całe życie, musi jeszcze chcieć wrócić. "jak wracam" sugeruje rychły powrót. Dziękuję za inspirację. Leszek Nocą w ciemności wypatruję siebie czy już wrócilem skąd wyszedlem ? Wokól tego zbuduj resztę. Przede wszystkim tę która zostala. -
Oczekiwanie
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z calości zostanie to wypatrywanie w mroku nocy samego siebie,jak on/ja wraca skąd wyszedl. Ale jest to sformulowanie niezgrabne. Szczególnie razi nagle to "aż". Lecz nie w tym problem. Najbardziej niewiarygodne jest to, że ten cholernie ważny zwrot ku sobie samemu, to wyczekiwanie na powrót do siebie samego, a więc wejście w gląb, rozgrywa się w tak trywialnym kontekście jakim jest oczekiwanie na kobietę, która odeszla. Więc dla mnie brak uzasadnienia dla tego zwrotu ku sobie. A jeśli nawet jest to możliwe, jeśli kobieta, która odeszla może nas tak przenicować, to trzeba to dosadniej pokazać. Bo tego tu nie widać. Stk. Stefku, cenię sobie Twoje szkiełko i oko. Aż tymczasem zmieniam na kiedy. Kobieta może przenicować, pewnie jednak nie ta, która odeszła, ale ta, która została. Tutaj zbyt delikatnie zaznaczyłem opozycję, to kobieta myśli, że porzucony będzie na nią czekał, on czeka zupełnie na coś innego. Popracuję nad tym. Dzięki. Pozdrawiam. Leszek Nocą wypatruję siebie Jak wracam skąd wyszedlem ? -
Oczekiwanie
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z calości zostanie to wypatrywanie w mroku nocy samego siebie,jak on/ja wraca skąd wyszedl. Ale jest to sformulowanie niezgrabne. Szczególnie razi nagle to "aż". Lecz nie w tym problem. Najbardziej niewiarygodne jest to, że ten cholernie ważny zwrot ku sobie samemu, to wyczekiwanie na powrót do siebie samego, a więc wejście w gląb, rozgrywa się w tak trywialnym kontekście jakim jest oczekiwanie na kobietę, która odeszla. Więc dla mnie brak uzasadnienia dla tego zwrotu ku sobie. A jeśli nawet jest to możliwe, jeśli kobieta, która odeszla może nas tak przenicować, to trzeba to dosadniej pokazać. Bo tego tu nie widać. Stk. -
Skazaniec
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzieki Bogu. Juz się balem, że nic nie rozumiem. Stk. Drobna złośliwość ? No cóż... strasznie przeżylem to moje zaćmienie. Stk. -
W takim razie - gratuluję. Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw, że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam. Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej. Czego Panu szczerze życzę. Stefan Stefan, przytul go. Na Boga! Panie Marcinie! Pan też nie wie, do czego służą formy grzecznościowe?
-
Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi. Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne. No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa. Stefan PS. Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej, za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak". Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować. Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować. Użyję formy grzecznościowej - wydaje mi się, że tak... : ) W takim razie - gratuluję. Mam nadzieję, i jest to wrażenie nie pozbawione realistycznych podstaw, że w Pańskim kolejnym wierszu znajdę jeszcze więcej form lekkich i melodyjnych. Juz rozluźniach ciasno spięty krawat i czekam. Proszę mi wybaczyć wszystkie uwagi, które mogly Pana w jakikolwiek sposób urazić. Nie bylo to moim celem. Przeciwnie, Pańskie wiersze są na tym orgu jak najjasniejsza gwiazda na niebie. Więc jeśli cokolwiek o Modlitwie pisalem,to po to tylko, by mogla ona zaswiecić jeszcze jaśniej. Czego Panu szczerze życzę. Stefan
-
Skazaniec
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Leszku, to jest mocne, dobre. Tylko napisz mi proszę, że nie musi być rozważane w jakimś kontekście. Np. 17 września. Bo dla mnie to jest dobre samo w sobie. Więc jak? Stk. Stefku, pisałem to myśląc o zupełnie czymś innym, nie jest to wiersz okolicznościowy. Może to było po tym, jak odnaleziono głowę ukraińskiego dziennikarza, który naraził się Kuczmie. Myślałem o każdym skazanym, zabitym potajemnie, po którym ślad ma zaginąć... Dzieki Bogu. Juz się balem, że nic nie rozumiem. Stk. -
Wolniej, wolniej... z tym królikiem. Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki), że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale mimo to chce latać. A to duża różnica. Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze, bo jest to też lektura bardziej wymagająca, bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam. Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej. W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta, która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji. Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny. Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze. Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi. Pozdrawiam Stefan Z wrażeniami nie dyskutuję, dlatego jeśli twierdzisz, że słowo zostało podane w sposób przyciężki, niezrozumiały i niemelodyjny - przyjmuję z pokorą do wiadomości. Powtórzę jednak jeszcze raz, peel w wierszu się nie modli, raczej chciałby ( naucz mnie wodo...wymódl ze zmęczenia...). Trzymając się królika, jest on osobnikiem, który skrzydła utożsamiał z modlitwą, jako bezpośredni i jedyny kontakt z " górą ". Coś się jednak wydarzyło i modlitwę trzeba skroić na nowo, na przyziemną króliczą miarę. Królik musi to zrobić sam i na początku odpowiedzieć na pytanie - czym jest modlitwa... Pięknie Pan wyjaśnił, o co w tym wierszu chodzi. Bez tych wyjaśnień byłoby trudno połapać się, co właściwie robi tu ten królik. A teraz wszystko stało się klarowne. No.. może jeszcze tylko ta lokomotywa. Stefan PS. Kiedy piszę "mam wrażenie, że..." używam formy grzecznościowej, za którą kryje się sformułowanie: "jest tak a tak". Jeżeli uważa Pan, "wiosenne topnienia spod brzeziny rzęs" są sformułowaniem lekkim, zrozumiałym i melodyjnym, cóż... trudno dyskutować.
-
Cóż... Modlić się można do wszystkiego i w każdej sprawie. A już do wody na pewno. Lecz mam wątpliwości, czy to jest modlitwa. W moim odczuciu najważniejszy w modlitwie jest jej śpiewny rytm. Tu tej śpiewności - jak dla mnie - nie czuje się. Po drugie. Znane mi modlitwy nie są, a nawet być nie mogą, przekombinowane. Tu tych nadmiernie rozbudowanych sformułowań jest zbyt dużo. Choćby: "naucz mnie... ciszy... tej wielkiej szumiącej ponad otwarte ramiona" Można byłoby prościej. Albo: "naucz mnie... wiosennego topnienia spod brzeziny rzęs" Czy nie czuje Pan,że to jest pretensjonalne? Rozwlekłe? Nie do powtórzenia? A przecież modliwa w swej formie wymaga skandowanych powtórzeń. Jak - za przeproszeniem - dobry slogan reklamowy... A już trudno nie spojrzeć ironicznie na strofę: "naucz mnie... kałużnych jezior wypełnienia". To bardzo wydumane. Szczerze mówiąc jeden wers przyciąga tu uwagę: "naucz mnie... potu brzuchatej lokomotywy", ale ten akurat bardziej pasuje do młodzieńczego erotyku niż do modlitwy zmęczonego człowieka. No i - proszę Pana - później, kiedy już poznamy "pot brzuchatej lokomotywy', to trudno, bardzo trudno, mimo zmęczenia, zasnąć... Pozdrawiam Stefan Modlitwa jest w wierszu obecna ale on sam nie jest modlitwą... To tak jakbyś zarzucał królikowi, że nie ma skrzydeł... : ) Dzięki. P.S. Stefanie, rozluźnij czasami " krawat " technokraty... : ) Wolniej, wolniej... z tym królikiem. Ja nie zarzucam mu (jeśli już trzymać tej poetyki), że nie ma skrzydeł. Raczej, że to królik, nie ma skrzydeł, ale mimo to chce latać. A to duża różnica. Co do krawata. Lekko rozluźniam go, gdy czytam Pana wiersze, bo jest to też lektura bardziej wymagająca, bardziej wyrafinowana i sam może więcej od niej wymagam. Ale chyba słusznie, bo sam Pan rozumie (jako straznik elementarnego poziomu na tym orgu), że od Pana należy wymagać więcej. W końcu reprezentuje Pan nie ten mizerny poziom, co prawie cała reszta, która próbuje wypełnić tutaj głęgokie jaskinie swojej frustracji. Za co jestem Panu zresztą głęboko wdzięczny. Tyle, że moja wdzięczność nie przeszkadza mi w spokojnej lekturze. Peel modli się tutaj uzywając tylko jemu zrozumiałych, przyciężkich i pozbawionych melodyjności - zwrotów. Przykro mi. Pozdrawiam Stefan
-
Skazaniec
Stefan Nawara odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Leszku, to jest mocne, dobre. Tylko napisz mi proszę, że nie musi być rozważane w jakimś kontekście. Np. 17 września. Bo dla mnie to jest dobre samo w sobie. Więc jak? Stk. -
Cóż... Modlić się można do wszystkiego i w każdej sprawie. A już do wody na pewno. Lecz mam wątpliwości, czy to jest modlitwa. W moim odczuciu najważniejszy w modlitwie jest jej śpiewny rytm. Tu tej śpiewności - jak dla mnie - nie czuje się. Po drugie. Znane mi modlitwy nie są, a nawet być nie mogą, przekombinowane. Tu tych nadmiernie rozbudowanych sformułowań jest zbyt dużo. Choćby: "naucz mnie... ciszy... tej wielkiej szumiącej ponad otwarte ramiona" Można byłoby prościej. Albo: "naucz mnie... wiosennego topnienia spod brzeziny rzęs" Czy nie czuje Pan,że to jest pretensjonalne? Rozwlekłe? Nie do powtórzenia? A przecież modliwa w swej formie wymaga skandowanych powtórzeń. Jak - za przeproszeniem - dobry slogan reklamowy... A już trudno nie spojrzeć ironicznie na strofę: "naucz mnie... kałużnych jezior wypełnienia". To bardzo wydumane. Szczerze mówiąc jeden wers przyciąga tu uwagę: "naucz mnie... potu brzuchatej lokomotywy", ale ten akurat bardziej pasuje do młodzieńczego erotyku niż do modlitwy zmęczonego człowieka. No i - proszę Pana - później, kiedy już poznamy "pot brzuchatej lokomotywy', to trudno, bardzo trudno, mimo zmęczenia, zasnąć... Pozdrawiam Stefan
-
Pożegnanie lata
Stefan Nawara odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Drobny bełkot ? "Z pylników światło barw wonią wycieknie" Mało to się pyli na jesieni ? A poza tym barwy pachną, czyż złoto nie pachnie złotem ? E, czepiasz się Nawarra, chociaż pierwsza strofa dobrze przebudowana, też mi trochę nie leżało "zastygnął". Wszystko wynagradza poetyckie szaleństwo Przemka i ostatnie pięć (sześć )wersów. To prawda. Ale nie sześć tylko pięć. -
Mnie się po ang. świetnie kojarzy, z dobrym jazzem Stk jazzowo, to całkiem inna bajka, zmysłowość nietykalna ;) widzę, że drążysz w kierunku ewolucyjnym :)) chcesz mi przemalować ten wiersz na jazzowo ?? ;) J.Zawinul, W.Shorter, To czysta poezja...
-
Dobrze. Ale zdradzę Ci, że wsadziłem tam ostatecznie "prognozę pogody". ...temat dobrze znany jak prognoza pogody... Nie ma nic bardziej emocjonującego, jak prognoza pogody. Stefan :)) może ogłosimy przetarg otwarty na wers zastępczy ?? :)) pogoda też pasi.. choć po angielsku mniej ekscytująca Mnie się po ang. świetnie kojarzy, z dobrym jazzem Stk
-
Bea, to jest fajny wiersz o zapomnianych, niewygodnych, itd. tematach. Ale ta bramka uwiera mnie jak drzazga pod paznokciem. Może Tobie gra, a ja i tak ją sobie zmienię na coś, co nie jest zależne od telewizji. Stefan Stefek, zrób z nim, co chcesz. nuda tych samych powtarzających się emocji jest ewidentna. zostaje. :) Dobrze. Ale zdradzę Ci, że wsadziłem tam ostatecznie "prognozę pogody". ...temat dobrze znany jak prognoza pogody... Nie ma nic bardziej emocjonującego, jak prognoza pogody. Stefan
-
Bea, to jest fajny wiersz o zapomnianych, niewygodnych, itd. tematach. Ale ta bramka uwiera mnie jak drzazga pod paznokciem. Może Tobie gra, a ja i tak ją sobie zmienię na coś, co nie jest zależne od telewizji. Stefan
-
Pożegnanie lata
Stefan Nawara odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Punta złożona z ostatnich pięciu wersów - świetna. Tylko za nię duży plus. Ale droga do niej miejscami przyciężka (np): A świat umiera jak gdyby go dotknął sam duch Midasa, by w złoto zaklęty zastygnął cicho. lub wręcz grafo-niezrozumiała (np): Z pylników światło barw wonią wycieknie Wszytkie trudy wynagradza paczka od Pana Boga. Stefan co sądzisz o takiej przebudowie pierwszej strofy: I znów nachodzi ten chłód mnie jesienny A świat umiera jak gdyby go dotknął sam duch Midasa. I w złoto zaklęty zastyga cicho. Uwiera wciąż w oko. niby zmiana kosmetyczna, ale nie mamy absurdu: umiera [a]by zastygnął w złocie i chyba jest czytelniej teraz. pozdr. A może podkreślić tę wyliczankę i nie bać sie powtórzeń: I znów do mnie wraca ten chłód jesienny. Mój świat znów umiera jakby go dotknął Sam duch Midasa. Tak w złoto zastyga Cicho zaklęty, uwiera wciąż oko. Lub drobna zmiana w ostatnim wersie: I znów do mnie wraca ten chłód jesienny. Mój świat znów umiera jakby go dotknął Sam duch Midasa. Tak w złoto zastyga Cicho zaklęty, i drażni wciąż oko. Problemem pozostaje drobny bełkot w dziewiątym wersie. Nie wiem, co z tym zrobić, bo nie rozumiem. Stefan -
To może temat dobrze znany jak życie płciowe ? Zapewniam,że interesuje bardziej kobiety i mężczyzn niżeli piłka nożna i jest bardziej uniwersalny. Nie będzie już piłki nożnej, nie bedzie nawet Szpakowskiego, a zycie płciowe... Stefcio akurat życie płciowe mocno by tu namieszało.. :)) wolę bramki To może: - temat dobrze znany jak jesienne przeziębienie ?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7