Coś budzi mnie nad ranem,
chcąc posłuchać moich myśli.
Wspominam starych znajomych,
myślę o nowych podróżach
o jeżdzie na rowerze, grillowaniu
i niespełnionych nadziejach.
Gdy nie odchodzi, przywołuję obrazy
nieznanych miejsc i niechcianych uczuć.
Wreszcie, zawiedzione rozpływa się
w pómroku.
Znowu nie usłyszało żadnej deklaracji.
Ale będzie próbować
i wie, że kiedyś usłyszy.
Z tą myślą zasypiam.