Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Józef

Użytkownicy
  • Postów

    180
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Józef

  1. Ciekawe ile wierszy powstałych w ten sposób brzmi całkowicie bezsensownie. Chyba autor byłby dobrym poetą na orgu, bo tu w ten sposób niektóre utowry powstają. Dzięki za ciekawostkę. Pozdrawiam.
  2. Władek to Ty? Bo cholera pogubiłem się ździebko... Jaki władek? zawsze byłem Józef od urodzenia i tego nie zmienię:(
  3. Poezja jest, czy inne twory? A jak ktoś napisze, że to inny twór to już pod tym tworkiem jest wojna.
  4. Cudze ganicie, swego nie patrzycie;)
  5. W demokracji każdy ma prawo do apelacji, a moc jej działania określa organ do decydowania. Czasami na odwrót;) Pozdrawiam
  6. Mam mieszane uczucia. Poeta chyba próbuje przekazać, że powinno się więcej uwagi zwrócić na zbrodnię katyńską i dołożyć więcej starań do wyjaśnienia tej zbrodni. Wiersz jak i jego tytuł sugerują odniesienie tylko do tej jednej zbrodni. "ziemia pamięta, wyrok wykonany, kolejny wagon kaźni nieznany." Odbieram to jako kolejna karta z histori nie do końca znana. Pozdrawiam.
  7. Widzę, ze tu sami pracujący nałogowo, nawet chwytający się prac dodatkowych;) (też mały żarcik). Cieszę się, że humorki dopisują:) ehh... wakacje to się miało w czasach szkolnych, kiedy to się było pięknym i młodym. Żeby wakacje mieć, trzeba się uczyć chcieć;)
  8. Tylko po komentarzach nie wiadomo, który wiersz jest ciekawy, a który nie. Ciekawy jest ten co ma więcej komentarzy czy ten co ma mniej? Nie zawsze komentarze pod wierszem dotyczą już samego wiersza. Jednak jakby była możliwość samodzielnego wyboru segregacji, czy mają się ukazywać w kolejności malejącej liczby komentarzy czy rosnącej to ja jestem za;)
  9. Myslełem, że dyskutujemy tutaj o tym co możliwe, albo nie. Widzę jednak, że jest to jednak dyskusja o wszystkim i o niczym. Ja się odnoszę do czegoś innego, Pan stale wyciąga co innego. Trudno tak Panu odpisywać. Ja odpisuję Panu co do pakietu office (dlaczego nie są tworzone na nowo), Pan to podstawia pod pogodę itp. Co do stanów kwantowych, to za pewne Pan wie, ze symulacje przeprowadza się odnośnie badanego zjawiska. Sądząc, po tej niewyobrażalnej ilości kwantów, o której Pan pisze to mam wrażenie, że chodzi Panu o liczbę kwatnów jaka jest w całym wszechświecie. Tylko czemu miałoby służyć zmodelowanie wszcheświata? Bo nawet grupa uczonych nie zdołaby za wiele z tego zaobserwować. (musiałoby być potem niewyobrażalnie dużo naukowców, żeby z tego korzystać, jak napisała Olesia:"podejrzewam, że naukowiec nie jest w stanie śledzić każdej jednej rozwijającej się chmury, sekunda po sekundzie i zapisywać w pamiętniczku: "o k***! 3 sekundy temu mogli wpuścić w chmurę substancję XXX i zmieść z powierzchni ziemi żuczki gnojowniczki". Tym bardziej obserwacja nieskończonej ilości kwantów, byłaby trudniejsza i bardziej bezcelowa.) Przeprowadza się modelowanie, odnośnie tego co chce się zaobserwować, np. działanie bomby atomowej, budowy półprzewodników itp. Twierdzenie, że coś co powstało w danym miejscu (uniwersytet i inne instytucje) i tam zostaje na zawsze jest błędem, bo musielibyśmy założyć ze 100% pewnością, że : 1. komputery są tak zabezpieczone, że nie da się wykraść danych. 2. Programiści tworzą tylko jeden kod źródłowy (pracują nad nim tylko w instytucji). 3. Prawa autorskie posiadają tylko instytucje i żaden program powstający na uniwersytecie nie jest własnością programisty. Twierdzi Pan, że sztuczne wywołanie opadów nie miało miejsca (czyli badania nie zostały ukończone)? żeby powiedzieć, że coś jest znane, badania musiały być wykonane. Z modelowaniem całej pogody (domyślam się że chodzi Panu o pogodę na świecie;)),dawniejsze komputery z pewnością sobie nie radziły, ale wybranego fragmentu tak. Ale wątpię, żeby do obserwacji faz powstawania chmury potrzebna była wiedza o pogodzie z całego świata.
  10. Ma Pan zdolność do przekręcania. "Sam fakt emisji udziałów to sposób na zdobycie kapitału. Większość prywatyzowanych banków najpierw debiutowała na giełdzie (czyli zdobywała kapitał), a potem w drodze oferty publicznej w etapach była prywatyzowana." Zaprzecza Pan, że to napisał? Odpowiedziałem Panu, ze było dokładnie odwrotnie bo sam fakt debiutu, nie oznaczał zdobycia kapitału! Niech Pan poczyta prospekty emisyjne z tamtych lat tam jest dowód kolejności. Napisałem Panu, że nie jestem przeciwnikiem ani restrukturyzacji, ani prywatyzacji. Jak również napisałem, że upadały spółki, z których restrukturyzacją państwo się ociągało. Twierdził Pan, że o nowoczesnym rynku nic nie wiedziały osoby zarządzające gospodarką. Napisałem Panu dlaczego takie twierdzenie jest błędem. Nie twierdzę, że Balcerowicz mnie okradł, znów Pan zmienia temat. Bo o planie Balcerowicza nie wspominałem, wspomniałem jedynie o specjalistach z USA, które brały udział w przeobrażeniach polskiej gospodarki i nie da się powiedzieć, że nie wiedzieli jak funkcjonuje giełda. Banki nie były złomem jak również instytucje ubezpieczeniowe. Wracając do prywatyzacji, popyt na spółki debiutujące na giełdzie przerastał oczekiwania, Skarbu Państwa, były wielkie kolejki oraz redukcje kupna. Zdecydowano się na zmiane w 93 roku strategi i sprzedawanie większej ilości udziałów inwestorom instytucjonalnym, a na giełdę trafiał mniejszy pakiet. O ile moge się zgodzić, że jakie będzie podejście do zakupów pierwszych 20 spółek giełdowych to wróżenie z fusów, o tyle przewidywanie kolejnych prywatyzowanych spółek to już bazowanie na doświadczeniu. Jakoś fundusze inwestycyjne potrafiły zarabiać na nowo prywatyzowanych spółkach. Na podstawie czego Pan stwierdza, że twierdzę, że niepotrzebnie prywatyzowano banki? Twierdzę, że potrzebnie, ale ich wartość była zaniżana. Tak jak TP, która najpierw zainwestowała w spółki paliwowe, a potem została sprzedana francuskiej spółce. Jednak ociąganie się FT z zapłatą za TP, doprowadziło do powstania niezależnych operatorów międzymiastowych i międzynarodowych (dobre dla klienta). Poza tym, wiele przedsiębiorstw było specjalnie źle zarządzanych, gdyż kierownictwo liczyło na przyspieszenie decyzji o prywatyzacji zakładu. Proszę spojrzeć na przychodnie zdrowia. Dopóki były państwowe, te same osoby pracujące tam narzekały, że mało zarabiają itp. Po prywatyzacji (zmienił się tylko właćiciel) i już nie narzekają bo zdobyli akt własności. Prosze spojrzeć na te szpitale co mają iść za złotówkę, nfz się obudził i zaczął do nich wysyłać nowy sprzęt.
  11. Ja napisałem o modelowaniu ogólnie stanów kwantowych. Nigdzie nie napisał Pan o jakiej ilości kwantów piszemy. Założyłem więc, że ogólnie. No tak ja piszę o sprzęcie jaki był dawniej, o dawniejszych superkomputerach w porównaniu do dzisiejszego jednego zwykłego komputera. Rozumie Pan to? A Pan pisze o dzisiejszym superkomputerze. Co do samych algorytmów i programowania, to dobry programista mający odpowiednie wzory da radę stworzyć sobie pakiet office czy inny, jeżeli oczywiście ma na to ochotę (bo może wystarczają mu drobne poprawki do istniejących. Nie piszę tutaj o naszych przeciętnych specjalistach, którzy nie znają język C, i tak nie napiszą nawet prostego notatnika bo nie umieją wymyśleć algorytmu, tyle że taki "specjalista" za granicą nie byłby uznawany za programistę. Dość dużo oprogramowania powstaje na uniwersytetach. Potem niektóre modyfikowane są udostępniane. Niektóre publikowane na stronach uniwersytetu. To oczywiście, jesli ktoś chciałby stworzyć coś sensownego. Jednak najprostszym sposobem byłoby skorzystanie z tego co już jest;)
  12. ad 1. Ponieważ nie ma żadnych informacji na temat wykształcenia duchownego nie bedę się spierał czy ma czy nie. I w tej kwestii się zgadzam, że większym autorytetem jest Profesor. ad. 2. Próbowałem, nie znalazłem. ad. 3. Niczego nie omijałem. ad. 4. Zawsze nadążam. Jednak w pierwszym wątku napisała Pani o podjudzaniu, prawda? Wspomnienie, o tym, że zdanie eksperta ukazało się najpierw w publikacji z Jasanej Góry, a potem w GW nie zmienia mojej opini co do tego co napisał naukowiec. Jednak skutecznie obala Pani twierdzenie, że Paulin podjudza. Gdyby podjudzał nie pojawiłaby się taka publikacja na Jasnej Górze wogóle, bo w jakim celu? Widać, że Paulin zadał pytanie i oczekiwał odpowiedzi. A czy pytał w swoim imieniu czy reagował na listy od kogoś itp. to nie ma znaczenia. I odpowiedź na postawione pytanie w pierwszym wątku brzmi jasno: Ma prawo pytać. Nawet o seks;)
  13. Teraz to mnie ręce opadły już całkowice, czytając Pana. Jeżeli dla Pana spekulacje akcjami to przestępstwo, to ja się pytam czy Pan wogóle wie co to są spekulacje? Jak widzę znów myli Pan pojęcia. Przedtem objasniłem Panu, o emisjach akcji, żeby Pan zrozumiał, że sam debiut na giełdzie nie oznacza dokapitalizowania przedsiębiorstwa. Jakie akcje i w jakiej kolejności były emitowane, można się dowiedzieć z prospektu emisyjnego, konkretnej spółki, czytając dział o akcjonariacie. Podkreślam jeszcze raz każdy przypadek trzeba analizować osobno. Dziś też debiutują na giełdzie różne spółki, ale nie zawsze w czasie debiutu na giełdzie są dokapitalizowane. Najczęściej jest tak, że fundusze inwestycyjne widząc dobrze zapowiadające się przedsięwziecie (najczęściej z branży IT) zakładają z pomysłodawcą spółkę po czym spółka trafia na giełdę, w ten sposób fundusz wycofuje się z inwestycji i zarabia. Dokapitalizowanie następuje dopiero za jakiś czas. A teraz wyjaśnie Panu co to są spekulacje. Spekulacje giełdowe to jest zakup akcji w celu sprzedania ich po wyższej cenie. Po czym można je znów kupić i znów sprzedać. Nie ma w tym nic złego, ze ktoś kupuje akcje i je sprzedaje, a po jakimś czasie nabywa je znów w tym samym celu. Spekulacja jest po prostu grą giełdową. Ja wiem, że wczasach PRL za handel walutą(spekulacje) zamykano. Z pewnością pomylił Pan pojęcie z manipulacją, która faktycznie jest przestępstwem, jednak polega na celowym wpływaniu na giełdę. Wykorzystując sugestywność. Manipulacja polega na celowym wystawieniu dużego zlecenia, żeby spowodować gwałtowną reakcję, może to być duże zlecenie sprzedaży lub kupna. Jest trudna do wykrycia właśnie, dlatego że nie da się jej zbyt łatwo odróżnić od spekulacji. Manipulacją może być także, komentarz prasowy, który może byc napisany tylko w celu wywołania oczekiwanej przez autora reakcji. Jak również wypowiedź znaczących polityków np. że jest kryzys, albo że kryzys się skończył itp. Co właśnie powoduje dyskusję o tym czy polityk w trakcie bycia ważną osobą w Państwie ma prawo grać na giełdzie. Co do przeklejania to nic nie wklejałem, w odróżnieniu od Pana, żeby pisać o ekonomii nie muszę szukać w wyszukiwarce. Poza tym to jest podstawowa wiedza i osoby interesujące się giełdą, powinny ją znać. Pan raczy żartować, że o funkcjonowaniu nowoczesnego wolnego rynku nie wiedzieli Ci co się kształcili w krajach, demokratycznych, w krajach całkowicie wolnorynkowych? Jak również były międzynarodowe konferencje naukowe, na których uczestniczyli profesorowie. Nawet w czasach PRL brali w nich udział. W dodatku USA nam "pomagały" opracowując nawet tzw. plan Balcerowicza. Oni też nie mieli doświadczenia z wolnego rynku? Rynek centralnie sterowany od wolnego rynku, róznił się tym, że o cenach decydowali ludzie sterujący całą gospodarką, którzy doskonale zdawali sobie sprawę, kiedy ceny muszą wzrosnąć. Jednak wtedy o cenach decydowała polityka, więc skutecznie je czasem zaniżano. Z wielu względów nie dawało się zaniżać bez końca cen. Powodowało to gwałtowne podwyższanie cen i doprowadziło w końcu do przemian po strajkach. Skuteczne planowanie utrudniała jeszcze jedna polska cecha, mianowicie u nas nie wszystko było do końca państwowe. I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia w latach 90 nie powstawały pierwsze spółki kapitałowe. Pierwsze spółki działały już w latach 80. Spółki Z o.o. są też spółkami kapitałowymi. Z tą róznicą, że ich udziały nie są notowane na giełdzie papierów wartościowych, oraz ich minimalna wartość jest 10 razy mniejsza od wartości obowiązującej dla S.A.
  14. Dlaczego nikt nie mógł mieć wiedzy? Przecież giełda papierów wartościowych, to nie był nowy wynalazek. Giełda w UK istnieje od XVI wieku. Dużo działaczy politycznych, legitymowało się studiami zagranicznymi. Zwykły obywatel nie musi znać się na ekonomii, ale profesorowie ekonomii już tak. Również, twierdzenie, że byliśmy postkomunistycznym państwem, pozbawionym wiedzy ekonomicznej, można wsadzić między bajki. Komunizm był oparty (podobno) na dziele Marksa, co wyklucza brak wiedzy na temat rynków finansowych, gdyż Marks opierał się na pojęciu udziałów (a akcje to nic innego jak udziały). W czasach PRL istniały też spółdzielnie, więc wątpię w brak wiedzy na temat wyceny udziałów. Oczywiście spółdzielnie różnią się od spółek kapitałowych, ale to zostawmy. Inwestorzy mieli większe zaufanie do komunistycznego państwa, gdzie wszystko można upaństwowić niz do Państwa gdzie są prywatne firmy? To skąd tyle inwestorów zagranicznych? Emisja akcji jest dość ciekawym pojęciem, gdyż może ona oznaczać sprzedaż akcji już istniejących, ale nie będących w ofercie publiczniej lub sprzedaż nowej serii akcji ( w czasach gdy akcje miały postać fizyczną oznaczało to ich dodrukowanie, dziś większość akcji to akcje będące jedynie zapisem na koncie maklerskim). Różni się to zasadniczo. Dlatego do analizy, ile uzyskał z prywatyzacji Skarb Państwa, a ile sama spółka patrzy się seriami. Pozwoli Pan, że wytłumaczę na przykładzie: ma Pan przedsiębiorstwo, chce przekształcić Pan je w spółkę akcyjną. Czyli udowadnia komisji, że Pana przedsiębiorstwo faktycznie jest warte określoną wartość ( na początku lat 90 obowiązywała wartość minimalnie pół miliona zł), planuje Pan sprzedaż części udziałów(akcji), żeby podreperować domowy budżet. Najlepiej będzie podzielić to na kilka udziałów, więc powiedzmy dzieli Pan to na 100 akcji. Teraz jeżeli się komisja zgodzi na zmiane statusu przedsiębiorstwa jest Pan właścicielem spółki akcyjnej posiadającym 100 akcji o wartości nominalnej 5 tyś zł za akcje. Postanawia Pan sprzedać 10% będzie to emisja akcji już istniejących. Sprzedał Pan je po cenie rynkowej. (nie istotne jakiej) ważne, że zysk ze sprzedaży akcji trafił na Pańskie konto. Teraz Wspólnie z nowymi akcjonariuszami postanawia Pan podwyższyć kapitał spółki, Spółka potrzebuje dokapitalizowania, decyduje się na emisję nowej serii akcji i sprzedaje je, jednak te nowe akcje są własnością spółki i pieniądze trafiają na konto spółki. Również za zgodą wspólników może Pan podzieli swoje akcje, na akcje nowej serii lub sprzedawać bez dzielenia, ze sprzedaży uzyska Pan dochód. Dziś ciągle się handluje akcjami, jednak tylko emisja nowej serii, która ma na celu dokapitalizowanie jest faktycznym dokapitalizowaniem. Np. akcje posiadał Pana kolega, ale nie powie mi Pan, że sprzedaż przez niego akcji powiększyła kapitał spółki. Co do graczy giełdowych to z obserwacji widzę, że ludzie kupują akcje po nazwie przedsiębiorstwa, lub opiniach prasowych, rzadziej stosując analizę fundamentalną. W większości przypadków nawet nie wiedzą nic o liczbie i serii akcji. kto i dlaczego ma odkupić od nich akcje? na to pytanie nie starają się nawet odpowiedzieć, nabywając udziały. A przecież palnują je odsprzedać. Chyba, że trzymają dla dywidendy, ale patrząc po wskaźnikach C/Z widać jak wielki kapitał musieliby zamrozić na kilka lat. Bez gwarancji, że spółka je wypłaci. Na takie coś mogą sobie pozwolić tylko inwestorzy długoterminowi (od razu wytłumaczę pojęcie długoterminowości i krótkoterminowości w finansach: długoterminowość to w rachunkowości okres ponad 12 miesięcy, mniejszy okres niż 12 miesięcy to krótkoteminowość). Akcje mają jeszcze jedną właściwość, moga być uprzywilejowane co do dywidendy, lub głosów, to znaczy, że właścicil takich akcji jest traktowany jakby miał kilka akcji zwykłych. (zwykłe akcje 1 głos na WZA i 1 część zysku). Przy "prywatyzacji" inwestorzy strategiczni najczęściej obcokrajowi, nie interesowali się prywatyzacją przez giełdę. Na podstawie konkursów ofert, akcje zostawały sprzedane temu, kto dał więcej. Tak więc dla inwestorów takich łatwiej było nabyć od Skarbu Państwa 70% przedsiębiorstwa niż kupić na giełdzie 30% przedsiębiorstwa od jej uczestników. Ponieważ wykupienie przez giełdę spowodowałoby, że gracze giełdowi zauważyliby duży popyt i ceny by rosły, poza tym osoba chcąca wykupić w ten sposób akcje musi to podać do publicznej wiadomości. A co do konkursów to od razu były określone preferencje co do tego kto ma być kupującym. Więc sprzedaż nie była wolnorynkowa, wiele podmiotów gospodarczych zainteresowanych kupnem, gotowych zainwestować w zakup spółki nawet większy kapitał nie przystępowało do konkursów, z powodu niespełniania wymogów formalnych: oferta tylko dla firm z branży itp. spekulacją giełdową jest tak na prawde każdy zakup i sprzedaż papierów wartościowych. Spekulacja jest częścia giełdy. Manipulacje są gorsze, ale kto zabroni rekinowi duzo kupować i sprzedawać? kto zabroni jakiejś gazecie pisać swoje ekspertyzy finansowe? Spekulacji i manipulacji nie można prowadzić bez końca bo mozna zostać z papierem przegrzanym.
  15. Wiem, że VAT płaci nabywający. Nie jestem i nigdy nie byłem przeciwnikiem prywatyzacji, ale rozdawnictwa. Najbardziej dochodowe firmy to banki i instytucje rynku finansowego. I nie sądzę, że one były załużone. Popyt był duży, ale cena nie była wolnorynkowa (ustalana przez np. licytację tak jak to miało miejsce w Czechach.) Tylko była ustalona kwota, oraz działał mechanizm rynku podstawowego, dzięki czemu można było obliczyć maksymalną cenę akcji, bardziej nie mogły zdrożeć niż przewidziano. Gdyż stosowano widełki finansowe sprzeczne z elastycznością cenową popytu. Jak działał ten mechanizmy opisywał dr. Maciej Wojewódka w swojej książce "jak się zarabia na giełdzie" 93 r. (wiceminister ds. prywatyzacji w rządzie bodajże Bieleckiego, jak również jeden z właścicieli prywatnej giełdy działającej zanim monopol na handel papierami wartościowymi objęła GPW w Warszawie) Faktem jest, że firmy potrzebowały i kapitału i restrukturyzację. Pan pisze, że nabycie od Skarbu Państwa przedsiębiorstwa było transakcją wiązaną i nie wolno było zwolnić pracowników. Totalny absurd przedsięborstwa ratowały się właśnie restrukturyzacją, która oznaczała zwolnienia w zakładzie. Gdyby nie było restrukturyzacji zbankrutowałyby jak przedsiębiorstwa pozostające w rekąch Państwa. Bo państwo ociągało się z restrukturyzacją swoich zakładów (wiadomo wyborcy itp.). Ale dopiero po sprywatyzowaniu decydowano się na emisję akcji w celach dofinansowania zakładów.
  16. więc osoba duchowna zadając pytanie, a nie wypowiadając się jako ekspert w jakiejś dziedzinie nie musi podawać tytułu naukowego? prawda? chociaż zaprzeczyć ani potwierdzić, że jest związany z nauką się nie da. Ani ja ani Pani nie znamy biografi Paulina. Na razie kto ma jaki dorobek nie wiemy dokładnie;) Zadawać pytania każdy może, tak było w konstytucji 3 RP, nie wiem jak jest w 4 RP;) Ale to GW upowszechnia tę wiedzę, nie sądzę by rzeczynika jasnej góry tak na prawdę czytały nawet same "mohery";) Czemu Pani jako żródło podaje GW? a nie, że to zostało opublikowane przez jasną górę, czyli przez jej rzecznika? Tym samym spowodowała Pani dodatkowe zamieszanie. Gdyby Pani napisała, że opublikowała tę informację jasna góra, byłoby jasne, że ksiądz pytał, a nie wmawiał coś. Tym samym nie prowokował skłócania społeczeństwa itp. jak również nie była to teoria spiskowa tylko pytanie.
  17. Jak również forum poetyckie to chyba nie miejsce na dyskusje tego typu? Też raczej można sobie założyć bloga i tam pisać, a nie wstawiać czyjeś teksty na forum poetyckie. Chyba, że były jakoś poetycko napisane...
  18. Modeluje się mniejsze od kwantów cząsteczki, czy jak to się nazywa, co jest wykorzystywane do produkcji procesorów w jakiej dziś technologi, bo już nie wiem (zatrzymałem się na poziomie 0,14 mikrona) jak firma INTEL za oblicza jeszcze mniejsze technologie jak również IBM prowadzi badania i symulacje na poziomie kwantowym. o NASA już nie wspominając.. Jeżeli udawało się opracować technologię rozbijania chmur ok. 50 lat temu (czyli wtedy po raz pierwszy udało się doprowadzić sztucznie do opadów) to komputery były słabsze. Teraz mała sieć ma większą moc obliczeniową niż superkomputery z lat 60/70, kiedy przeważały 8 bitowe komputery. Początek lat 90 to dopiero komputer 32 bitowy. Proszę sobie uruchomić nawet 10.000 komputerów 8/16 bitowych i porównać ich moc obliczeniową z jednym komputerem 64 bitowym, taktowanym zegarem pare gigacherców, kiedy komputery z tamtych lat nie osiągały kilkunastu herców. O pamięci komputerów już nie wspomnęm gdyż 8 bitowce dobrze radziły sobie z małą ilością Pamięci (ok. 64 kb), więc po połączeniu w tak wielką sieć dałoby to około 2 GB ramu. System jak wiadomo powszechnie stosowany nawet przez NASA to UNIX. Domową wersją całkiem zgodną z UNIXEM jest LINUX. Oprogramowanie m.in. UNIX jest własnością uiwersytetu amerykańskiego. Podziwiam, Pańską wiarę w to, że danych i oprogramowania nie da się skopiować. Sam Pan w poprzednim wątku napisał, że to co miało wartość kilka milionów dolarów dawniej teraz może być warte grosze.
  19. Co do tytulacji to nawet GW nie zawsze tytułuje kogoś tytułem naukowym. Czy zawsze w artykułach pisząc o politykach używa się tytułu naukowego? Czy zawsze pisze się np dr. Andrzej Olechowski czy pisze się powiedział Andrzej Olechowski? Czy mówiąc o Cimoszewiczu podaje się jego tytuł naukowy? nie. Częściej można przeczytać że to były premier. Tak samo z prezydentem Kaczyńskim w wielu artykułach jego tytuł naukowy był pomijany (nie tylko w GW). Przy nazwisku stawiano tylko przezydent Lech Kaczyński. Co nie oznacza, że nie był Profesorem, ale czytając, że to "tylko" prezydent można podważać jego znajomość na dany temat, czy nie miałby prawa wypowiadać się na temat czegoś bo był prezydentem? Nie podważam dorobku naukowego prof. KRZYSZTOF HAMAN, ale też nie przekona mnie on, że wie wszystko o niebie itp. Na podstawie tego, że ktoś ma więcej publikacji naukowych nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że ma rację we wszystkim. Szczególnie naukowiec wie, że są prowadzone różne badania, jeśli nie obserwuje całego nieba, nie może powiedzieć, że 100% pewnością co się na nim dzieje. Nie jest w stanie powiedzieć czy na polskim niebie prowadzone są badania. Chyba, że odniósłby się do konkretnego przypadku. Bo nie sądzę, żeby i on miał wiedzę kto jakie badania prowadzi. Zazwyczaj informuje się o badaniach jak już są wyniki. Autorytetem w dziedzinie nauk fizycznych był Albert Einstein, co nie oznacza, że wszystko co powiedział było brane od razu za pewnik. Ba, nawet studenci wdawali się w dyskusję z nim, próbując obalić jego teorię (kilka teori zostało obalonych). Przy badaniach kosmosu zauważa się, pewne nieścisłości w dotąd pewnych i niezaprzeczalnych teoriach. Stwierdzenie, że Einstein miał większą wiedzę i więcej publikacji niż zespoły badające konkretne zjawisko i dlatego nie da się podważyć jego teori jest śmieszne. Pani zdaniem nic nowego nie da się odkryć? Bo nad tym pracują ludzie z mgr pod kierownictwem profesora? Dyskusja jednak na portalu toczy się o to czy ksiądz ma prawo się wypowiadać. Zgodzi się chyba Pani, że jeśli byłby naukowcem ma prawo? Co do samej nauki ja nie jestem w stanie stwierdzić mając takie informacje, kto ma racje, a kto nie. Co do samych samolotów to jestem ciekawy, co to zostało zaobserwowane, jak również czy samolot nie należał np. do Watykanu, ale na ten temat nic nie pisze ani Paulin, ani specjalista. I małoprawdopodobne, że odpowiednie instytucje udzielą odpowiedzi w najbliższym czasie. Jak widzę, zainteresowanie tym co napisał Paulin wykazała tylko GW, chyba mająca się za rzecznika wszystkich instytucji.
  20. Jako ksiądz to z pewnością magister. Jeżeli orientuje się Pani w studiach doktoranckich to wie Pani że doktoryzujący się piszą referaty, które w większości są publikowane przez profesorów pod ich nazwiskami, na różnych odczytach. (to przykład bo ja nie wiem czy to ksiądz czy zakonnik itp.) Taka już jest polska nauka. Skąd Pani pewność, że jest tylko teologiem?
  21. Nie opłacalne, zależy od stawki. Poza tym, nie wszystko złoto co się świeci, atomówkę możliwe że taniej jest zrzucić jeżeli chodzi o koszty finansowe, bo skutki zruczenia bomby atomowej mogłby oznaczać zagładę całej ludzkości (wojna jądrowa) jestśmy w NATO i dużo państw NATO taką posiada, więc mogliby użyć takiej broni przeciwko agresorowi. A jeśli to kraj NATO to też mu nie wypadałoby użyć takiej broni. Ciekawe czy atomówka jest tańsza od tej substancji? bo pozostałe koszty samolot lot itp byłyby takie same w obu przypadkach. Samoloty musiałby spełnić te same pocedury lotu, niezależnie z czym leciałyby na pokładzie. Zarzuca mi Pani, że myśle, że samoloty latają od tak sobie. Bzdura napisałem, że są zapisy lotów, z których nie wiele da się dowiedzieć. Na pytanie komu, odpowiedź można uzyskać analizując konkretną sytuację czyli sprawdzając co to za samolot skąd leciał itp. oraz sprawdzając czy przeloty miały miejsce. Naukowiec prowadzący badania obserwacyjne rejestruje za pomocą sprzętu zjawiska. Ale chyba z nauką i obesrwacjami Pani nie miała do czynienia. Czyli absurdem jest coś czemu nie da się Pani zdaniem zaprzeczyć? a zaprzeczyć nie da się bo Pani zdaniem tego nikt nie obserwuje. A chmury są podobno obserwowane właśnie przy analizie potrzebnej do prognozy pogody. Jak również do tego celu wykorzystuje się satelity, które obserwują. I jeszcze jedno najważniejsze nie twierdzę, że ksiądz ma rację. Uważam dalej, że nie można podwarzać tego co napisał tylko dlatego, że jest księdzem, domniemywa się, że nie jest naukowcem itp. Dalej pomija Pani moje pytanie o życiorys księdza?
  22. a dawniej jak przeprowadzano takie eksperymenty (udane)? Dziś jeden komputer jest silniejszy niż superkomputery z lat 60-70 (2010-50=1960). Tak nawiasem pisząc nawet najlepsze komputery ze złym algorytmem nic nie obliczą. Jak w czasie wojny wietnamskiej gdzie komputer amerykanom odpowiedział, że wygrają wojne w roku (który był 3 lata wstecz przed wybuchem wojny). Ale nonsensem jest twierdzenie, że nikt nie może posiadać dobrego sprzętu i dobrego oprogramowania. Tak samo jak amerykańscy eksperci na lotniskach twierdzą, że loty są bezpieczne. Bo mają zabezpieczenia, nikt nie porwie samolotu itp. a wieże w stanach spłonęły.
  23. Widzi Pani co do Tupolewa spiera się kilkunastu "naukowców" z tej samej dziedziny z takim samym stażem pracy i dorobkiem. Ba doświadczeni wojskowi nie potrafili u Lisa wskazać, czy praktyki w lotnictwie są dobre czy nie. Jeden drugiemu przeczył... a latali na tym samym z tym samym generałem. Właśnie chiałem żeby udowodnił, że ksiądz nie ma racji, a nie dyskutował. Napisanie, że coś jest ciężkie do zorganizowania, wcale nie dowodzi, że nikt nie jest w stanie tego dokonać. Sam naukowiec pisze o przeprowadzanych próbach, za pewne udanych skoro metody są już na 100% opracowane. Więc tych opracowań nie może znać nikt inny poza tym naukowcem? Wyklucza Pani wiedzę pilotów itp. Wyklucza, że tych opracowań nie czytał ksiądz? na jakiej podstawie? Po czym Pani uważa że ksiądz to hobbysta, pytałem Panią, o biografię księdza. Napisała Pani żebym go sam zapytał, ale jednak chyba Pani nią dysponuje, skoro wie, że to tylko hobbysta. Z Panią nie warto dyskutować, boo Pani będzie jak mantre powtarzać to samo. A czy ksiądz ma rację czy GW ma rację mogłyby tylko pytane przez księdza służby rozstrzygnąć, ale one nie zabiorą głosu. I ja też nie zamierzam z Panią dyskutować... bo to wielki bezsens.
  24. Oczywiście, taką sytuację ekspert odrzuca bo ma pewność, że o cyklach powstawania chmur nikt nic nie wie. Dobrze wiedzieć nie słucham od dziś prognozy pogody. Bo w takim razie jest to zgadywanka, chociaż oficjalnie prognozy oparte sa na tej wiedzy. Nie da się zaplanować lotu? Czyli wiemy, że jakiś samolot może podlecieć do chmury wiemy, kto i kiedy podleciał, ale w jakim celu to te rejestry nic nam nie powiedzą może być odnotowany jako lot ćwiczebny. No tak zawsze z przypadkowymi, bo o churach nic nie wiemy, a lotu nie da się zaplanować:D * użyłem tu cytatów z przytoczonej przez Olesię opini naukowej. Ps. wiedziałem też, że przypadkiem było, że to GW podjęła temat, oraz to, że GW nie pytana odpowiedziała... skoro z przypadku powstają u nich artykuły.. ech odechciewa się czytać. odniósł się Pan do konkretnych akapitów i każdy zinterpretował na podstawie rzeczy, które nie zosały napisane:D totalny bełkot:D w którym miejscu jest napisane, że nic nie wiadomo o cyklach powstawania chmur? proszę o cytat myśli Pan, że samoloty mogą sobie latać od tak i nikt ich nie kontroluje? totalny odpał:D gdzie jest napisane, że nie da się zaplanować lotu? cytat proszę mi odpowiedzieć konkretnie na zadane pytania, bo inaczej uznam, że jest Pan niezdolny do dyskusji (to na podstawie poprzednich postów, w których omija Pan zadane pytania, pisze od rzeczy i przypisuje rozmówcom rzeczy, których nie napisali) i najśmieszniejsze - uważa Pan, że ksiądz-hobbysta, obserwator z zamiłowania wie lepiej, co się dzieje na polskim niebie? wie lepiej, od naukowca z olbrzymim doświadczeniem, wiedzą, tytułami? to jest zaiste prześmieszne:) odnośnie do podkreślonego fragmentu - jeszcze niedawno chciał Pan, by ktoś udowodnił, że duchowny nie ma racji, inaczej należy przyjąć, że ją jednak ma. no i kiedy w końcu ktoś podjął z księdzem dyskusję, odmawia mu Pan do niej prawa? śmiech na sali:D Pan po prostu ma problemy z wiązaniem faktów i logicznym ich przetwarzaniem. przypomina mi Pan w tym kogoś niezmiernie;) Wylot samolotu jest zapisyany. Co wynika z tego, tylko tyle że wiemy gdzie i kiedy się poruszał. W jakim celu? dokładnie rzecz ujmując papier wszystko przyjmie. Wszyscy odczytają to co na papierze i zadowoleni. Tak samo jak w książkach lotów zapisywany jest lot np. Warszawa-Smoleńsk, na lotnisku jednak zdecydowaliby się lecieć do Mińska, albo gdzieś tam. W ostatniej chwili zmienia się przebieg lotu i zmiany są wprowadzane na bieżąco. Wynika więc jasno, że w spisach lotów dostaniemy informację tylko kto i kiedy leciał. (a w tym wątku odnosimy się do chmur), czyli z książki lotów możemy się dowiedzieć kto podleciał i kiedy, ale oficjalnego powodu się nie dowiemy z tej książki. Więc na pytanie księdza specjalista odpowiada poszukaj sobie kto leciał. Co do cyklu powstawania chmur celowo użyłem sarkazmu. Ponieważ w zacytowanym fragmencie napisał dokładnie to samo co przytaczany przez Panią ksiądz, że istnieje taka możliwość. Więc żeby wykluczyć takie zdarzenie trzeba założyć z 100% pewnością, że nikt nie jest w stanie tego zrobić, czyli nikt nie może znać się na cyklu powstawania chmur. Gdzie napisałem, że nie ma zapisu, że samolot wyleciał? że samoloty latają sobie od tak? proszę o cytat! Naukowiec pisze: "Osobną sprawą jest istotne zaniepokojenie, jakie w perspektywie wzrastającego ruchu lotniczego budzą możliwe rzeczywiste wpływy emisji samolotów na chmury i inne zjawiska atmosferyczne, w szczególności na tzw. globalne ocieplenie. Nie ma to jednak nic wspólnego ze spiskowymi koncepcjami." Co wynika Pani zdaniem z tego? nie to, że samoloty mogą wpływać na atmosferę? A pytanie postawione przez księdza było czy te samoloty sfotografowane miały wpływ na opady oraz kto je wysłał. Naukowiec z GW odpowiedział, że kto wysłał te samoloty niech poszuka w ksiądz w dokumentach. Każdy przypadek lotu jest inny i analizuje się go osobno... więc dla udowodnienia, że mie miało miejsce to o czym ksiądz pisze naukowiec powinien się odnieść do konkretnej sytuacji. Czyli napisać, że opadów deszczu nie wywołał lot nr... dnia... z... nie emitował substancji mogących wywołać opady, lub chumra była w fazie rozwoju, w której nie ma wpływu na opady deszczu żadna substancja bo np. już za późno... Notabene skoro dawało się z powodzeniem doprowadzić do sytuacji, w której były sztucznie wywoływane opady kilkadziesiąt lat temu, teraz jest o wilele łatwiej. Superkomputer sprzed 40 lat nie osiągał takiej możliwości jak dzisiejsze komputery. Samoloty też nie były takie szybkie jak dzisiaj.
  25. Obowiązujący w Polsce podatek CIT nie jest najniższym na świecie podatkiem. Nie napisałem, że podatek VAT nie jest płacony! Chociaż udanie wywozi się towary za granicę i wracają (omijając VAT). Sprzedaż czegoś za symboliczną złotówkę, to tak na prawdę rozdawnictwo. (a duża część majątku była sprzedawana za taki pieniądz, nawet szpitale za tyle chciano sprywatyzować) ceną rynkową jest to jak najbardziej, ale do ceny nominalnej, którą możnaby było realnie zarządać jest daleko. Bo nie powie Pan, że sprzęt łącznie z budynkami jest tyle wart. Od określania wartości nominalnej są rzeczoznawcy.. Proszę pomysleć ile jest wart sam budynek jako budynek... gdzie za złotówkę na wolnym rynku kupi Pan budynek z obciążoną hipoteką? Bo pojawia się twierdzenie, że szpitale są takie tanie bo zadłużone.. Również rozdanie majątku publicznego pracownikom (co praktykowano w "prywatyzacji") jest rozdawaniem majątku (nie jest dla mnie ważne, że oddano tylko 20 % spółki) nawet nie sprzedano po prostu oddano... Jak również ustawa gwarantuje prawo pierwokupu serii akcji pracownikom po obniżonej cenie! Nie ważne czy kierownikowi czy sprzątaczce. A że do czasu prywatyzacji Państwo decydowało kogo zatrudnia... bodajże 1/5 przedsiębiorstwa to akcje "preferencyjne" dla pracowników
×
×
  • Dodaj nową pozycję...