Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

f.isia

Użytkownicy
  • Postów

    1 222
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez f.isia

  1. oj jest... ;) ale ja bym może zaczęła w ten wzorek: leży jak ugór całe lata wsiąka w pościel
  2. mam mnóstwo "ale"..... ale podoba mi się jego świeżość ;)
  3. dzięks Lecterze za smurfne podejście do narowistości obuwia :) tekścik raczej nie jest skomplikowany, traktuje o tym co na zewnątrz i tym co w środku, ja go sobie lubię właśnie przez możliwość wariantowania, zwłaszcza w sferze narowistości, tudzież dystansowania się od niej ;) a perspektywa....hmm... ta znajdująca się już całkiem poza czasem i przestrzenią, z pewnością jest bosa, ciekawe tylko na ile jest ona 'bezodciskowa'....? ;)
  4. hmm... "łokalicenie"? "na złość"...? ciekawa jestem Jacku, w którym miejscu to wyczytałeś, autentycznie - bardzo jestem ciekawa :) dla mnie buty są atrybutem wychodzenia "na zewnątrz" - ze wszystkimi 'powodami' i konsekwencjami'; przejawem przywileju wolnej woli ba... ale 'bosakowanie' też jest jej przejawem ;) jeśli mógłbyś przybliżyć mi nieco swój odbiór, byłabym wdzięczna, z pewnością wezmę pod pod rozwagę :)
  5. w okolicach boldowych ballada jakoś mi się łamie, traci nieco spójność z 'poprzedzającym', ale bez wątpienia nastrojowe są te Twoje panny marzanny :)
  6. Lubię słowo "hen" chociaż kiedyś, ktoś mi napisał, że to ludowy element z przytupem... Szachownice jawią mi się, jak dwa byty. Powycierane pola szachownicy życia od starć i ruchów... Niekoniecznie koniem... hahaha To dowodzi o niedopasowaniu dwóch światów, które nie mogą pogodzić się ze swoją innością, przeszkadzającą im w dotarciu do siebie. Bezsilność niepoznania kogoś i siebie samego. Zdjęte buty świadczą o powrocie z podróży. Po sobie, po innym życiu, tego niestety peelka nam nie ułatwia. Odwraca się plecami do siebie, zapominając, że siedzi przed lustrem, które zapamiętało jej twarz i ściga ją badawczym spojrzeniem, nie oczekując pokory ani rozgrzeszenia. Jezu, ale wjechałem w tę peelkę. Stukonnym rydwanem domysłów. Dostanie mi się, jak nic. Bo chociaż lawina zdarzeń i myśli przelewa się przez Szachrajewo, to Pchła i tak, jak gdyby nigdy nic, nie przyzna się ani do niczego, ani nawet do samej siebie. Cóż, Szachrajki tak mają. Stoimy zatem w lukarnie życia, podpatrując innych i nie zdajemy sobie sprawy, że sami jesteśmy przez innych obserwowani. Pozdrawiam serdecznie, st. laborant myśli, mowy i uczynków przy Krajowym Instytucie Miłosierdzia Nad Samym Sobą, Emil Grabicz. hahaha :) Wiersz niezły, ale nie lepszy, od tego najlepszego. :) podoba mi się ten stukonny rydwan domysłów , tzn. jest mi miło, że chciało Ci się chwilkę pomyśleć nad tekstem i jeszcze o tym napisać :), ja sobie tak po prostu i bezwstydnie lubię ten tekścik, ;)
  7. widać moja myśl przeleciała na wysokości niewykrywalnej dla Twoich radarów ;) pozdrawiam, :)
  8. hmm... zaiste... a czytaj Waściu jak Ci tam wygodniej ;)
  9. hej Fisiu, nawet wiem, gdzie chcą cię zanieśc te narowiste, tylko dlaczego ściągłaś Niech niosą, czekam niecierpliwie, one wiedzą więcej niż Ty, moja szachrajko:)))) buziaki W>J ano ściągłam, bo zdaje mi się że to były szpilki, znaczy buty bojowe ;) cmok, :)
  10. ha! widać coś w nim jednak jest, skoro zabrzmiał znajomo... ;) ano był, i to tutaj w Zetce, ale pod innym nickiem i w nieco innej formie jedna z naszych poetek proponowała mi wówczas użycie sekatora, nie skorzystałam, uczyniłam to teraz, z pełnym przekonaniem mam sentyment do tego tekstu :)
  11. zdjęłam buty narowiste poniosły gdzie oczy i dalej hen w migotanie pól szachownice się starły to popiół jeszcze gorący gryfami opada więc strząsam go z powiek i odwracam się plecami do siebie - pójdę boso -------------------------------- niniejszym zapodaję wariant 3/4, raczej ostateczny ;) zdjęłam buty narowiste poniosły gdzie oczy i dalej hen w migotanie pól czarno białe szachownice się starły to popiół jeszcze gorący gryfami opada więc strząsam go z powiek i odwracam się plecami do siebie - pójdę boso
  12. sobie tak myślę, że to jakby pół wiersza dopiero urwana myśl, z dolepioną puentą :( oczywiście, że dolepiona (gratuluję intuicji), a właściwie zmieniona z: uwiecznionym ku pamięci bohaterem w mundurze nienawistne spojrzenie ukryte pod zręcznym retuszem która wydała mi się zbyt oczywista i stawiająca wszystko na jednej szali, że wszystko jest pozowane w życiu jak na fotografiach mających przydawać chwały nie zawsze należnej: cóż można odczytać z fotografii przodków znanych jedynie z fotografii, tylko "powiększenia" przekazywane z pokolenia na pokolenie, bo nie mówi się źle o "nieobecnych" same przejaskrawione fakty, z życia wielkich, z małych fotografii ale czy można z góry wszystkich tak sklasyfikować, to byłby zupełny brak wiary w ludzi; wolę zakończenie podające niewiadomą, pod którą można podstawić różne dane dziękuję za zatrzymanie pod wierszem wszystko fajnie Grażynko... ino to "wszystko" powinno dać się wyczytać z wiersza, wyzłośliwiam się tu (znaczy na forum) zupełnie bezinteresownie ;) pochlebstwa mile łechcą, a negatywna krytyka hartuje i mobilizuje, lubię wysoko ustawione poprzeczki, a Ty ? ;) pozdrawiam, :)
  13. to jeszcze nie TO... ;) ale podobno praktyka czyni mistrza, czego serdecznie życzę :)
  14. mam podobnie jak Maciek i Franka tylko że ja mam tak przy większości Twoich tekstów ;) za wiele grzybków w barszczu...
  15. weź sobie do serca co prawi Franka :)
  16. sobie tak myślę, że to jakby pół wiersza dopiero urwana myśl, z dolepioną puentą :(
  17. nie bardzo rozumiem przesłanie :( ale napisane sprawnie, 'osobiście' dorzuciłabym jeszcze czarną kurę i podlała rumem z chilli ;)
  18. tak ma prawo 'poetyzować' dziecko, a u zaawansowanej poetki wygląda śmiesznie kosz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...