Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

BlackSoul

Użytkownicy
  • Postów

    1 240
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez BlackSoul

  1. no tak wyszło tym razem , mało treści , dużo słów :) dziękuję za odwiedzinki
  2. dziękuję ci HAYQ za twoją wersje w warsztacie , natchnęło mnie do małych poprawek :)
  3. Nie wiem która ze mnie drwi, która pojmuje mogę czasem w piórach jak lepki puch się unieść z dmuchawców na nogach niezdar i pospólstwa usiąść zwą mnie wtedy królem wznoszę się do momentu oberwania chmury wtedy atakują Boże żołnierzyki przemoczone potem śliskie na bokach stóp spływają po ścianach wielkich manufaktur hartowanym szkle na wilgotnych wacikach obracają się wokół osi znikając pośpiesznie w dół spadają mi na puch, różowy lepki puch lepiąc się jak wata w ślinie spadam spadam na rzeźnika Ziemię.
  4. kochana dziękuję za medal będzie stał na półce żeby wszyscy wiedzieli jaka jeste super :):):):) trzeba umieć sie do siebie przyznać i żyć w zgodzie z tym kim się jest, udawanie nic nie pomoże , raptem da chwilowe bezpieczeństwo , które nim tak naprawde nie będzie dziękuję że to przeczytałaś i za ocene :*
  5. miło na sercu że zrobiło wrażenie :)
  6. Wiedzieć. Być świadomym. Brać odpowiedzialność za swoje macki. Kręgi przedłużone, wychwytujące prozaiczne znaczenie. Puste przedmioty na zmącenie altruizmu. Odbicia w ciele, o piątej rano, kiedy śpisz. Kiedy lekko łamiesz się w pół. Patrzę na ciebie wzrokiem egoisty. Chcę posiąść twoje zwierzę utkane z resztek, wyschniętego dobra. Mamy jeden cień kiedy wchodzę w ciebie. Zlewamy się w czarną kawę parzoną od godziny. Wypuszczasz z głowy atrament. Zalewasz pokój. Przebijasz sufit. Wypływasz na mnie. Jesteśmy czarni. Widać już tylko oczy. Jęki. Poirytowanie nostalgią. Czasem chwile nie mają końca. Są jak liczby, nie można określić końcowej. To Pi, jak cenzura w filmie. Pi, to czarny pasek na kroczu, to czarny pasek przyklejony do słowa na K. Ma moc odbierania życia temu co istnieje, ale nie może być. Włożyli na nas Pi. Nie można o nas mówić. Musimy się ukrywać jak zwierzęta, bo nie dane jest nam bycie w zarysie. Przeźroczystość też odpada. Ktoś z góry wydał na nas wyrok. Musimy być przesłonięci czarną Pi, przeznaczoną dla Niechcianych. Dlatego właśnie mamy macki na głowie i członki w kroczu. Wydajemy się bardziej normalni. Łatwiej akceptują coś co choć trochę rozumieją, niż to co muszą nauczyć się rozumieć. Dlatego przybieramy te dziwne pozycje. Mutujemy do wyrzygania. Wyzbywamy się kształtów. Od teraz mamy skrzela i oddychamy pod wodą. Świecimy w ciemności jak radioaktywne muchy. Na głowie mamy macki, z kilkoma ssawkami na każdej. Tak łatwiej jest nam chodzić po ulicach. Można nas sobie wytłumaczyć logicznie przez matematykę lub filozoficznie przez Biblię. Wracając do domu możemy się odciąć. Mamy zasłony i czarne ściany. Nastawiamy czas na wyłączność. Jesteśmy parą samców, rżnących się do upadłego.
  7. skoro tak sądzisz , popraw ;) żeby w twoich oczach nie było dupiate broń cię panie Boże usuwać ! :) taka moja natura :*
  8. a może ... : Jeszcze chwilę pooddycham poczuję potęsknię Jeszcze chwila a nie będzie nas, rozmów o niczym lawendowych poduszek ścieżek zamyślenia Jeszcze będę włóczyć się po mieście wtulać w płachty nocy Jeszcze sama zapomniana bogatsza o twój obraz
  9. ojj kolejny spadek ... że tak nagle się nie podoba ... ?
  10. Katarzyno życie jest skomplikowane więc i teksty niektóre dorównują w zawiłości życiu :) pozdrawiam
  11. Emu nudności jak najbardziej wskazane :) Jeśli tekst wywołuje takie silne odruchy to ja się cieszę podwójnie :) pozdrawiam
  12. kształtowanie jest dobre, ale samoistne, bez "wspomagaczy" dziękuję za przeczytanie pozdrawiam
  13. to mnie bardzo cieszy :)
  14. Echhhhhhh, żeby nie być brutalną - kicz widać, że nikt cię jeszcze nie krytykował bo bardzo się "rzucasz" zastanów się i przeglądnij wiersze innych - zauważysz różnice w pisaniu
  15. Waldku miło, że dostrzegłeś jakiś głębszy sens pozdrawiam
  16. baboooo każdy w swojej herbacie maj akieś kupy, czy to z miodem czy z cytrynką, czy z cukrem lub nawet bez ! ja od zawsze pije z łyżeczką na boczku i jak narazie mam prawe i lewe oko swoje, od mamusi ! pozdrawiam ;)
  17. Noooooooooooo przyznaję, że początek jak z niskobudżetowego dramaciku. To mną troszkę wzdrygnęło, ale potem. Bardzo przyjemny opis krainy PO. Psiak najsłodszy :) Duży plus, bo miło się czyta.
  18. życie nie ma tylko jednego dna, tak jak czyjeś słowo czy czyn coś może mieć drugie dno, czyli drugi sens korytarzy też jest wiele, jak dróg
  19. fajnie zbudowany obraz - działa wyobraźnia, komórki pracują - OK ! pozdrawiam
  20. na dnach przestrzeni herbaty z miodem unoszą się kawałki skóry w kształcie gałek o smaku zmielonej kupy łyżeczka dosięga spodu drążąc korytarze wyłożone chińską porcelaną upijam wierzch z łyżką w oku marszczę brwi do pofałdowania rogów mózgu zakończenie bez udziwnień kilka gródek jak kopce kreta i kropla śliny - mała uciekinierka
  21. Dominiko i UFO , dziękuję za przeczytanie i wzruszenie. pozdrawiam
  22. Aniu ciesze się, że tak to odebrałaś. Smutny tekst o smutnym człowieku. pozdrawiam
  23. Odcięli pępowinę przy samej głowie - karmiła mnie dupą. Połykałam mineralne gówno, w kształcie lodowych gałek. Do teraz mam zatkane uszy. Leczę się u specjalistów i mam w nosie co kto o tym myśli. Ludzie nie muszą wierzyć w to, że straciłam ręce kiedy próbowałam się wydostać. To jej biodra zmiażdżyły mi ramiona. Chciała zobaczyć jak będę wyglądać bez palców. Z początku nie krzyczałam. Nie zdawałam sobie sprawy z sytuacji. Dopiero po chwili, ból wdarł się przez szyję, do głowy i rozlał się po oczach. Płakałam, a obcy ludzie patrzyli na mnie z pożałowaniem. Potem czas przeminął. Z liścia w liść przechodziły godziny. Transformacje na otwartym sercu, bez znieczulenia. Jedynie strzał w tył głowy gumowym młotkiem od czasu do czasu, żeby się obudzić. Reakcje różne, niezamierzone. Odbijanie się od ścian, przetaczanie wzdłuż równika. W czasie kształtowania osobowości, goniła mnie z nożem. Widziała coś takiego na jednym filmie. Niby pomaga to człowiekowi w byciu twardszym, w przesunięciu bariery lęku. Droga ucieczki zamykała się w dwóch pokojach z kuchnią. Chowałam się w szczelinach między meblami. Podkurczałam nogi i zwijałam język. Było mnie o połowę mniej. Traciłam oddech, żeby nie zdradzić swojej pozycji. Ukrywałam się tak godzinami, bez jedzenia, picia, wypróżniania się. Czekałam aż się uspokoi, a nóż powędruje na swoje miejsce, chowając zęby. Wychodziłam z ukrycia, o parę kilogramów lżejsza. Traciłam ich najwięcej w okolicach serca i oczu. Z tygodnia na tydzień, traciłam ostrość kolorów. Farba szarzała na skórze, ubraniach, w kącikach palców. W wieku rozrodczym, byłam już szarą materią, z dobrze zarysowanym otworem gębowym. Nie było nikogo kto dostrzegłby cierpienie. Ludzie, rozrywający czas na niewidzialne cząsteczki, przechodzili przez ściany jak duchy. Mijaliśmy się w postrzeganiu i istnieniu. Czasem jeśli dobrze wyostrzy się wzrok, można mnie zobaczyć, sunącą po ścianie w promieniach słońca, lub słabym świetle nocnej latarni. Mam kształt człowieka, takiego przeciętnego z rodziny kręgowców. Jestem wypełniona ciężkim powietrzem. Obciąża mnie jak metalowe gwoździe wbijane miarowo w siebie nawzajem. Zlewam się z półmrokiem jak czarny atrament na zapisanym wcześniej papierze i nie mam duszy.
  24. Waldemarze no właśnie ! Co przeżywali ? ? ? ? W filmie za dużo nie widać. Akcja skupia się na tych którzy czekają i modlą się. Na jednotorowych kobietach które mają nadzieję i wierzą, że jeszcze zobaczą swoich żołnierzy. Pan Wajda mógł się bardziej postarać, taka moja subiektywna ocena.
  25. "Katyń" nie skupia się na zbrodni katyńskiej, czy żołnierzach, tylko na nastrojach panujących w rodzinach żałnierzy. Jednolitej postawie matek, żon, sióstr. Osobiście, czekałam na film który wzruszyłby mnie i zszokował. Zapadłby głęboko w pamięć, jak sama zbrodnia, o której się pamięta i którą trudno wybaczyć. A tu, nic. Pewnie innym też nie za bardzo przypadł do gustu jeśli chodzi o fabułe i mało nakreślone postacie (oczywiście nie wszystkie).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...